Nasze Szczęście

By Ocktavvia

46.9K 5.1K 524

|Druga część "Szansa na szczęście"| Adam jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. A w każdym razie tak mu... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53

Rozdział 20

1K 108 8
By Ocktavvia



Padało. Idealna pogoda na mój melancholijny humor i depresyjne myśli. Było szaro, buro i zimno. A ja i tak siedziałem na werandzie i słuchałem depresyjnej muzyki.

Chyba rozumiałem, dlaczego wszystkie nastolatki po zerwaniach tak robią. To było całkiem klimatyczne.

Muzyka leciała w słuchawkach, gapiłem się w burzowe niebo i od czasu do czasu zaglądałem na konwersację z Piersem, gdzie wysyłał mi idiotyczne memy, które jakimś cudem rzeczywiście mnie rozbawiały.

W pewnym momencie wiatr zawiał w kompletnie innym kierunku, prosto na mnie, co spowodowało, że mimo daszka ochronnego deszcz runął na mnie, doprowadzając do tego, że byłem cały mokry.

I w tym momencie, kiedy ledwo zdołałem wytrzeć sobie twarz dłonią, wkroczyła do akcji Tatiana, jakby tylko na to czekała.

A może i czekała. W końcu od południa próbowała mnie stamtąd wyciągnąć.

– Natychmiast do domu! – wrzasnęła, gwałtownie otwierając szklane drzwi.

Brzmiała jak wściekła matka, której dziecko wskoczyło do kałuży błota.

Nawet nie śmiałem jej odmówić w tym momencie.

Wstałem, wziąłem swoje graty i wróciłem do ciepłego domu.

– Naprawdę – powiedziała zła, łapiąc się za biodra – cały mokry!

Mimo wszystko uśmiechnąłem się pod nosem, rozbawiony.

– Och, bawi cię to. Poczekaj, aż dostaniesz zapalenie płuc – prychnęła i odwróciła się na pięcie. – Idę po ręcznik. Nie ruszaj mi się, dopiero co umyłam podłogę.

Więc się nie ruszałem i grzecznie stałem w salonie.

– Naprawdę się przeziębisz – rozeszło się po mojej prawej stronie. To Gabriel siedział na kanapie, czytając książkę. Siedział tam tak długo, jak ja byłem na werandzie. Wiedziałem to.

– Nie szkodzi – odpowiedziałem.

– Nie będzie miał kto się tobą zająć na górze, jak Tatiany nie będzie – powiedział niewzruszony, nawet nie odrywając wzroku od kartki jakieś tam książki. Dodatkowo zanotował coś na marginesie, co dodatkowo dało mi do zrozumienia, że niespecjalnie go interesuję.

Przekazał mi też bardzo jasno, że dla mnie nie wejdzie na górę i się mną nie zajmie.

Poczułem się, jakby specjalnie wbijał mi szpilki w serce. Zagryzłem wargę. Bardzo mocno.

– Nie szkodzi – powtórzyłem.

Spojrzał na mnie.

– Nie?

– Pójdę do Piersa – powiedziałem wprost, na co on aż złamał ołówek na kartce książki. – Zawsze mnie przyjmie.

– To u niego byłeś przez te cztery dni? – zapytał, wgapiając się w złamany ołówek, a nie we mnie.

– Tak.

– Mhm – mruknął tylko i znów skupił się na książce. Jakby naprawdę go to nie interesowało.

Znów zagryzłem wargę zdenerwowany sytuacją. Ale na szczęście od tej niezręcznej ciszy wybawiła mnie Tatiana z ręcznikiem. Natychmiast mało delikatnie zaczęła mnie wycierać.

– Dziękuję – powiedziałem, uśmiechając się bez przekonania. – Pójdę wziąć prysznic.

– Tylko odpowiednio ciepły! – krzyknęła za mną. – I pod pierzynę.

Tak właśnie zamierzałem zrobić. Schować się pod pierzynę i nie wychodzić.

Chciałem zasnąć. Dać sobie chwilę wytchnienia. Ale nie potrafiłem. Bo męczyła mnie jedna rzecz. Byłem raniony przez Gabriela. Trzymał mnie na dystans. Ale nie ranił mnie tak bardzo jak siebie.

On ranił też siebie.

Musiałem działać, ponownie z nim szczerze porozmawiać. Nie zamierzałem łatwo się poddać.

Znów była noc, kiedy szedłem z nim porozmawiać. Godzina dwudziesta druga, kiedy ja gwałtownie wstałem, chwyciłem swój szkicownik z szafki nocnej i ruszyłem na parter.

Na korytarzu nie świeciło się światło, dlatego dzięki temu zlokalizowałem, w którym pomieszczeniu znajduje się blondyn. W swojej sypialni, bo tylko z tej szczeliny drzwi wychodziło światło.

Zapukałem i natychmiast wszedłem, by nie dać mu możliwości krzyknięcia: odejdź.

Siedział na krawędzi łóżka, w swojej błękitnej piżamie i w mokrych włosach. A mi, do diabła, zawsze każe je suszyć, twierdząc, że mogę się przeziębić. To niesprawiedliwe.

Jednak to nie mokre włosy najbardziej zwróciły moją uwagę. To tabletki i szklanka w dłoni były ciekawsze.

– Co to? – Wskazałem na jego dłonie.

– To tabletki nasenne – wytłumaczył cierpliwie.

– Dlaczego je bierzesz?

– Pomagają mi zasnąć.

– Dlaczego ja nie wiem, że je bierzesz?

– Bo to nie twój interes.

Specjalnie chciał mnie odepchnąć. Zagryzłem wargę i dziarsko wszedłem w głąb.

– Dlaczego mnie tak traktujesz? – zapytałem.

– Jak? – odbił moje pytanie pytaniem.

– Jakbyś mnie nie chciał w swoim domu.

Milczał. A nawet odwrócił wzrok.

– Byłem u Bossa, pewnie to wiesz – zacząłem, stając dokładnie przed nim, delikatnie odpychając nogą wózek, z którego musiał przeskoczyć na łóżko. – Powiedział mi, że powinienem cię zapytać o przeszłość. Stwierdził, że mogę nie chcieć być przy tobie.

Pokiwał głową, jakby się zgadzał z moimi słowami.

– Tak powiedział? – mruknął jakby do siebie.

– I że mnie przyjmie, jeśli od ciebie odejdę – dodałem, czując zaskakującą pewność i siłę by walczyć.

Milczał dłuższą chwilę i niespodziewanie dla mnie złapał mnie mocno za rękę.

– Adam – powiedział błagalnie.

– Tak? – zapytałam zmieszany.

– Cokolwiek zdecydujesz. Błagam – spojrzał na mnie wielkimi oczami – nie idź do niego. Opłacę ci mieszkanie. Kupię ci własne mieszkanie, będę cię utrzymywał do końca mojego życia. Ale nie idź do niego, błagam.

Zmieszany na jego desperację, usiadłem obok niego, również ściskając jego dłoń.

– Nie daj się wkręcić w nielegalne środowisko – błagał mnie. – Chcę, żebyś był bezpieczny. Tylko mi na tym zależy.

Ale mi tylko na tym nie zależy, pomyślałem, zerkając na jego usta. I zamierzałem o to zawalczyć.

Podałem mu więc mój szkicownik. Moją najcenniejszą rzecz jaką posiadałem.

– Oddałem ci serce, mogę dać ci kawałek swojej duszy – powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy.

Nie odebrał ode mnie zeszytu, dlatego położyłem mu go na kolanach. Nawet na to nie zerknął. Siedział sztywno, jakby został popieszczony przez prąd.

– Nie chcę na niego spojrzeć – powiedział w taki sposób, jakby błagał mnie o litość.

– Daję ci moją najcenniejszą rzecz – powiedziałem poirytowany, że nie potrafi tego docenić. – Tam są moje emocje, uczucia do ciebie.

Jednak nie spojrzał na nie. A nawet zamknął oczy, jakby chciał zniknąć.

Jak nie po dobroci, to siłą.

Dlatego właśnie otworzyłem szkicownik gdzieś pośrodku, wiedząc, że to etap gdzie rysowałem tylko Gabriela i chwyciłem go za kark, siłą nakierowując go na kartki.

No mógłbym być bardziej delikatny i taktowny, ale nie byłem zbyt cierpliwy.

– Kocham cię – powiedziałem mało romantycznie. – Mam nadzieję, że przynajmniej mi w to wierzysz.

W końcu spojrzał. I zagapił się na swój portret.

W ciszy patrzyłem, jak on patrzy na siebie. W końcu uniósł swoją rękę i dotknął kartki, jakby chciał sprawdzić, czy to realne, czy rzeczywiście naszkicowane.

– Naprawdę cię kocham – szepnąłem już bardziej emocjonalnie i milej.

Uniósł na mnie spojrzenie, które po raz pierwszy nie było zimne. Było czułe.

Uchylił delikatnie usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale nic nie mówił.

Jego czułe spojrzenie, różowe usta i napięta atmosfera sama mnie pchnęła do tego bym delikatnie się pochylił w jego stronę.

Najpierw parę centymetrów, by sprawdzić, czy mnie nie odepchnie, następnie jeszcze bliżej, czując jego ciepły zapach po kąpieli.

Cała jego bliskość była otumaniająca.

Nic nie mogłem poradzić, że go pocałowałem. A co ważniejsze, on to oddał.


Continue Reading

You'll Also Like

166K 18.9K 35
Mason to syn zarozumiałego burmistrza małego miasteczka, które w skali kraju znaczy tyle, co kałuża po deszczu. Dorian wyniósł się z domu w wieku si...
10.8K 326 17
Hailie dowiaduję się że jest siostrą bliźniaczką Tonego i Shana oraz ma jeszcze 3 starszych braci. Ale ta informacja doprowadzi ją do stanu z przed k...
292K 20.1K 21
"Wyglądał jak śmierć. Był chudy, wysoki oraz blady. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, położył palec na swoich sinych ustach, a ja zamilkłam. I po...
11K 913 28
Remus Lupin jest świeżo upieczony chirurgiem. Jednak jego życie komplikuje sie, gdy nie jedna z operacji nie powodzi sie... w sposób podejrzany... ...