Sword of love || OC x Riven

By Klonkaaa

2.2K 116 4

Oczy mówią wszystko, ale miecz jeszcze więcej. ×Saga Winx× Sytuację nie zawsze będą się zgrywać z fabułą. More

0
2
3
4
5

1

437 22 0
By Klonkaaa

×××××××××××

Wrażliwość to tradycyjna cecha każdego człowieka. Nie zależnie od tego jak bardzo zamierza to ukrywać - zawsze znajdą się jakieś słabości. Cindy zacisnęła mocno dłonie i usiadła na walizce. Cała się trzęsła, włącznie z nogami, które teraz przypominały tańczące marionetki. Tak jak zagrał im umysł tak przekładały stopami.

Była silna mentalnie i to nawet bardzo, ale nie wśród tak ogromnego tłumu jaki ściągała na siebie Alfea. Nieśmiałość przeważała nad odwagą, choć w zasadzie to normalne, że osobowość podczas walki różni się od tej ukazywanej w codziennym życiu.

Tymczasem nad jej głową zadzwonił dzwonek. Brzmiał ładnie, nie tak jak się tego spodziewała. Była to mianowicie melodia. Najzwyczajniej w świecie grała przyjemna dla ucha muzyka. Zmarszczyła brwi, ale dzięki chwilowej dekoncentracji rozluźniła się nieco.

- Przyzwyczaisz się. Ciesz się, że nie buczy nad tobą dźwięk łomotania o metal, serio. Jeszcze bardziej stresuje - dziewczyna o kręconych włosach stanęła tuż przy drzwiach, które parę minut wcześniej przydzielono Cindy jako jej pokój. Podniosła rękę w górę i machnęła kluczykami ozdobionymi takim samym numerkiem - Jestem Kat. Nie chrapie i nie zrobię ci krzywdy, możesz spokojnie wejść - zaśmiała się wyciągając do brunetki rękę. Slora nie miała wątpliwości, że to pozytywna osoba, momentalnie poczuła się przy niej komfortowo.

- Cindy. Na którym jesteś roku? - czując nagły przypływ energi uśmiechnęła się do nowej koleżanki i złapała za dwie walizki podążając za jej krokami. Myślała że dostanie pokój z pierwszoroczniakiem, a tymczasem dziewczyna miała na sobie mundur wyposażony w kilka różnorodnych ostrzy, a pokój wyglądał jakby od dawna był już przystosowany pod jej gust.

- Na drugim, ale nie przejmuj się, dyrektorka była zmuszona mieszać roczniki przez natłok nowych uczniów, w dodatku dziewczyna ode mnie opuściła Alfeie - wzruszyła ramionami uchylając okno od strony swojej części pokoju. Cindy przytaknęła głową i mruknęła jeszcze kilka słów o tym, że jej to nie przeszkadza, po czym skierowała się w prawo, gdzie stało puste łóżko i bure, niezagospodarowane półki i szafa.

- Co się tak błyszczy? - zagaiła Kat. Palcem wskazującym pokazywała na plecak Slory, która w tym czasie zanurzyła się w układaniu ciuchów w szafie. Wychyliła głowę, od razu rozumiejąc o co chodzi.

- Um, to...to mój telefon. Mam włączony wyświetlacz na maxa, pewnie rodzice już wypisują. Przychodzą powiadomienia i...- wymyślała na poczekaniu zgarniając włosy z czoła. Nie do końca wiedziała, czy może mówić komukolwiek o podejrzanym mieczu. Najlepiej poszłaby od razu do Dowling, ale na to mogłoby być jeszcze ciut za wcześnie.

Współlokatorka zmierzyła ją niepewnym wzrokiem, ale pokiwała powoli głową.

- Okej, okej. Nie musisz mówić, a telefon masz w spodniach - odparła z lekkim uśmiechem. Piwnooka się zaczerwieniła. Kłamstwo to chyba nie jest jej dobra strona.

Za oknem późne lato dawało o sobie znak. Słońce wkraczało przez szybę każdym swoim promieniem, sprawiając, że skóra Cindy raz po raz piekła coraz bardziej. Myślała, że będzie chłodniej.

Aczkolwiek teraz nie opłacało się już przebierać z długiego rękawa na krótki. Zamierzała poukładać do końca ciuchy i od razu założyć na siebie czarny mundur, który czekał na nią na łóżku. Zgodnie z harmonogramem uzyskanym przed wejściem do środka, za godzinę miała mieć zgrupowanie specjalistów klas pierwszych.

- Jesteś mało rozmowna prawda? - kontynuowała Kat, rzuciwszy się na łóżko i przeglądając ekran telefonu. Nie potrzebowała magii wróżki umysłu, by uznać nową uczennicę za introwertyka.

- Daj mi się rozkręcić. Muszę przywyknąć do nowego miejsca i tylu ludzi - zaśmiała się w odpowiedzi. Była bardzo zestresowana i to utrzyma się pewnie przez najbliższe parę dni. W najlepszym przypadku przez jedną dobę. Potem na prawdę otworzy się na ludzi.

- Wierzę na słowo - potarła przelotnie ramię Cindy, ale tak żeby nie poczuła się napastowana, po czym zbliżyła się do drzwi, przy których przebierała jeszcze górę stroju - Podobno nie będziesz ze mną mieszkać na stałe. Pani Farah wspominałam mi coś o osobnym pokoju dla ciebie - wędrowała ostrożnym wzrokiem po młodszej dziewczynie. Zależało jej, żeby Cindy się nie wystraszyła, ale dopiero później uświadomiła sobie, że może za szybko wyszła z tym tematem.

- Na prawdę? Cóż...nie zostałam o tym poinformowana. Dodała konkretny powód? - była w ogromnym szoku. Zwinęła usta w wąską linie i zamknęła szafę. Wszystko nie w tą stronę. Inaczej planowała sobie cały pobyt w szkole.

- Niestety nie. Nie ukrywam sama byłam pod wrażeniem i zżerała mnie ciekawość - odparła. Podrapała się po skroni i wstała z łóżka - Mogłam ci to powiedzieć zanim zaczęłaś się rozpakowywać. Byłam pewna, że coś wiesz - speszyła się. Kat nie lubiła wchodzić w sprawy, które jej nie dotyczyły, a widok rozkojarzonej brunetki wcale nie polepszał sytuacji.

- Uh, myślę, że warto rozłożyć te rzeczy, nawet jeśli to kwestia paru dni - westchnęła. Zagryzała bez przerwy wargę próbując dojść do powodu takiej decyzji, ale nic nie przychodziło Cindy do głowy. Tak długo się szykowała do Alfei, a teraz nic już nie było dla niej jasne. Postanowiła to na razie odstawić na bok. Musi czerpać z chwili, która przynajmniej zależy od niej - Jeśli cię to nie zniechęca to i tak miło będzie się zakolegować. Dobrze będzie mieć do kogo się odezwać - założyła ręce na biodra stając na środku pokoju.  Atmosfera zdecydowanie się rozluźniła. Kat dotknąwszy klamki od drzwi promiennie się uśmiechnęła. To postawiło ją na jasnym położenie, a piwnooka jak najbardziej przypadła jej do gustu względem koleżeńskiej relacji.

- Z chęcią.

Na tym rozmowa się skończyła, bo Kat ostatecznie kiwnęła głową do pierwszorocznej i wyszła chwilę po swojej ostatniej odpowiedzi.

Cindy odetchnęła z ulgą. Zamknęła drzwi na klucz i w końcu mogła przymierzyć tak długo wyczekiwany kombinezon specjalisty. Odbicie w lustrze umywało się do tego jak wyglądała chwilę wcześniej. Zdjęła okulary i zaczesała włosy za uszy by nie przeszkadzały jej podczas treningu. Zaś rumieńce rozświetliły bladą jak ściana twarz, by zgrały się z szerokim, śnieżnym uśmiechem. Była gotowa.

Przejście przez gmach Alfei zajęło jej dość długo. Bardzo chciała znaleźć odpowiednio szybkie wyjście na zewnątrz, lecz im bardziej chciała, tym głębiej poznawała skrzydło pełne pokoi uczniów. Koniec końców na zbiórkę dotarła w ostatniej chwili, próbując ukryć irytację i zmęczenie.

Skupiła się na mężczyźnie w średnim wieku, który z przyjaznym wyrazem twarzy czekał aż wszyscy ustaną w rzędzie. Saul Silva. Chodził z jej ojcem na ten sam rok do szkoły.

Odbyło się zwykłe przedstawienie nauczyciela i drobne szczegóły, którymi Silva musiał się podzielić przed rozpoczęciem pierwszych zajęć. Z tego co zdążyła na ten moment zrozumieć będą mieli łączone zajęcia z drugimi klasami. W ten sposób będzie więcej uczniów, więc bardziej wiarygodny sparing.

Czasem odzywali się inni specjaliści w ramach dodatkowych pytań, ale Cindy się ich nie słuchała. Przyglądała się teraz podwyższeniom, u spodu których widniały stojaki na broń. Chciała się dowiedzieć kiedy, gdzie i czy w jakimkolwiek momencie będzie mogła używać miecza od rodziców. Nie chciała przy wszystkich.

- Dobrze, w takim razie przejdźmy do lekcji. Zakładam, że samą w sobie walkę macie chociaż w małym stopniu opanowaną, dlatego przejdziemy od razu do pierwszych ćwiczeń samoobrony, a później chwycicie za miecze. Do roboty - czarnowłosy klasnął podsumowująco w dłonie i wskazał na miejsca, w których powinna znaleźć się dwójka uczniów. Każdy się porozdzielał i zgodnie z przykazaniami Saul'a rozpoczęto pojedynki.

Cindy czuła na sobie wzrok. Było to nieprzyjemne, bo wiedziała, że to nie tyle co jej przeciwniczka, ale ktoś spoza toczonej walki. Ponownie podeszła do niej najpierw ofensywnie, po czym zadała cios z zaskoczenia. Teraz miała okazję obejrzeć się w bok. Zakręciła mieczem w dłoni i szukała. Na skrzyni pełnej broni siedziało dwóch chłopaków. Blondyn obserwował otoczenie, ale z przeciwnej do Slory strony. Spojrzenie należało do jego towarzysza. Jasne tęczówki uważnie przypatrywały się dłoniom brunetki, sukcesywnie docierając do jej oczu, które skrzyżowały z nim spojrzenie.

Dziewczyna oblizała wargi. Oboje nie odwracali wzroku. Chłopak podniósł nawet jeden kącik ust do góry, lecz zanim Cindy mogła to odwzajemnić specjalista odwrócił się jako pierwszy. Nie ze speszenia, absolutnie. Był na to zbyt przepełniony pewnością siebie. Widziała to w jego oczach. Odwrócił się na jej przeciwniczkę, która wstała i szykowała się już do ataku. Gdyby nie szybka reakcja Slory, teraz to ona leżałaby na podłodze. Zamachnęła się i umiejętnie odparła atak, za pomocą uderzenia w brzuch. Rówieśniczka znowu leżała na plecach.

- Przepraszam, nie chciałam tak mocno - mruknęła Cindy widząc, że upadek był dość bolesny. Jakby nie było, to tylko trening. Nie walczy z potworem, ani sama nim nie jest. Ukucnęła przy platynowłosej chcąc jej pomóc, natomiast ta nie była tym zachwycona.

- Zostaw. Nic się nie stało. Masz po prostu dobrą technikę. To się ceni - odsunęła pomocną dłoń Cindy wstając już o własnych siłach. Jej wyraz twarzy się zgrymasił nie omieszkając przy tym marszczenia czoła - To Riven - otrzepywała się od kurzu zerkając na piwnooką, która uniosła jedną brew do góry nie rozumiejąc o czym mówi specjalistka - Ten chłopak. Ma na imię Riven - kiwnęła głową na bruneta. Razem z resztą drugorocznych losowali teraz przeciwników. Nadeszła ich kolej na trening.

Zaintrygował Slore, owszem. Jednak nie była przekonana czy ten kierunek rozmowy na pewno jej odpowiada. Wolała już dać sobie spokój i pójść na lunch. Pierwszy posiłek od paru dobrych godzin z pewnością doda jej więcej energi. Aktualna powoli się kończyła.

- Co z tego? Wyglądam jakbym chciała do niego zagadać? Myślę, że bardziej przypominam głodnego wilka, ale dzięki za informację - cofnęła się do tyłu chwytając za torbę sportową i rzuconą w kąt bluzę. Zrobiło się ciepło, więc całą walkę odbyła w samym bezrękawniku.

Rówieśniczka przewróciła oczami. Gdyby Cindy chciała mówić wszystko wprost, na pewno nie omieszkałaby opisania tej dziewczyny jako jednej z bardziej negatywnych w tej szkole. Do Alfei szło się z chęcią i aspiracją. Ona zachowywała się jakby odbywała karę.

- Uważaj na niego. To tylko dobra rada. On nie jest dobrym materiałem na jakąkolwiek relacje - burknęła idąc za śladem rozmówczyni. Z podwyższenia zeszła jako pierwsza, tak więc Slora momentalnie została sama na lodzie.

- Czy ona przypadkiem nie jest tu tak samo jak ja od zaledwie czterech godzin? - szeptała sama do siebie. Nie miała już nic do roboty. Pierwszoroczni mieli przerwę na obiad.

Idąc wzdłuż miejsc walk obserwowała jeszcze taktyki starszych specjalistów. Jej wcześniejszy obserwator wylosował czarnoskórego chłopaka. Było ciężko, choć musiała przyznać, że dawał sobie nieźle radę. Oboje zadali sobie dużo potężnych ciosów, za to ani jeden nie upadł.

Z daleka mogła ujrzeć jego chytry uśmiech i zdeterminowane spojrzenie. Brunet w jakiś sposób pasował do swojej szorstkiej reputacji. Cindy postanowiła na razie wszystkim się przyglądać. To pierwsza reguła, by nie wplątać się w niepotrzebne zamieszanie.

××××××××××××

- Zamierzasz oglądać się za nią cały dzień, czy jednak zjesz ze mną obiad? - prychnęła brunetka bawiąc się widelcem w jedzeniu. Kat dotarła do niej dosłownie chwilę temu. Do tego czasu Cindy miała za sobą już połowe zjedzonego dania.

- Oho, widzę, że zaczynasz się faktycznie rozgrzewać. Nie oglądam się za nią - kręconowłosa zagryzała raz jeden, raz drugi polik, aż w końcu wpatrzyła się w talerz nie chcąc, by Slora wzięła ją za pewnego rodzaju psychopatkę.

Aczkolwiek Cindy nawet przez chwilę nie przeszło to przez głowę. Chciała tylko oderwać koleżankę od tej czynności, bo na ten moment prowadziła do nicości. Nastolatka, która stała po środku głównej hali rozmawiała z inną dziewczyną zupełnie zatracając się w jej słowach. Kat nie miała aktualnie możliwości, by zwrócić jej uwagę na siebie. O ile do tego właśnie dążyła.

- Nie. Masz rację. Tylko całkowicie dyskretnie analizujesz jej tył - zaśmiała się sarkastycznie. Wzięła na widelec kolejny kawałek mięsa i założyła nogę na nogę. Kat kopnęła ją pod stołem w kolano, na co brunetka podniosła ręce w ramach obrony. Jak tylko specjalistka zaczęła jeść, Cindy kontynuowała rozmowę - Mało osób tu siedzi. Myślałam, że te stoły to bardziej zatłoczone miejsce.

- Zaraz szesnasta. Wszyscy są pewnie na zewnątrz, bo pierwszego dnia nie robią więcej zajęć  - mruknęła beznamiętnie. Ostatni raz zerknęła na ciepły uśmiech tajemniczej dziewczyny, odpuściwszy sobie po przyjściu jej przyjaciółek. W takich warunkach na pewno do niej nie zagada - Za to jutro będzie impreza, więc nacieszysz się ludźmi. Słyszałaś o niej? - spytała. Cindy nie musiała odpowiadać. Rozszerzyła szerzej oczy i wzięła głęboki oddech.

- Może zostańmy przy jedzeniu - jeknęła. Oczywiście, że wiedziała, ale wolałaby zapomnieć. Jej baterie społeczne wystarczająco się wyładowały po samym treningu ze specjalistami, a co dopiero impreza, na której będzie jedyną trzeźwą osobą. Kat uniosła brwi - Nie bierz mnie za nudną...

- Spokojnie. Nie musisz robić tego co inni -  drugoroczna odsunęła swoją tacę na bok i przesiadła się obok Cindy. Pocierała jej ramię - Nie musimy iść - szepnęła.

- Pójdziemy - odparła. Przepełniła ją chwilowa motywacja, żeby w końcu zrobić ze sobą coś ciekawego. Musi przecież wykorzystać każdą okazję. Po to jest się nastolatkami.

Dobrze, że siedziały za filarem. Przynajmniej nie dosięgał ich blask popołudniowego słońca, a i bez niego Slora miała już spocone ręce. Przeczesała ręką włosy i westchnęła.

- Wystarczy mi, że zaraz wsadzą mnie do osobnego pokoju...

Kat tym razem najzwyczajniej przytuliła brunetkę. Na prawdę chciała się z nią zaprzyjaźnić.

Piwnooka odzwajemniła uścisk. Głowę miała przechyloną w bok, więc zdołała rozglądać się wokół nich. Stoły były prawie puste, tak jak mówiła. Poza jednym, przy którym siedział drugoroczny blondyn i brunet z treningu.

Odwróciła wzrok, zanim zobaczyłby, że mu się przygląda.

Uważaj na niego.

×××××××××××××
Hejka! Dajcie znać co sądzicie!

Continue Reading

You'll Also Like

21K 3.6K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
34.5K 2.5K 118
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
20.8K 1.7K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
53.6K 5.8K 50
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...