Ulotne szczęście- Legolas i M...

By WIKTORIA12304

44.4K 2.3K 431

Druga część serii o przygodach Legolasa i Miriel. Zakochani są nareszcie razem. Mają śliczną córkę, wielu prz... More

Liebster Awards
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 12
Rozdział 13
+Bonus
Epilog

Rozdział 11

1.9K 133 19
By WIKTORIA12304

POV Miriel


Minęły cztery dni, pełne przygotowań i napięcia. Do Rivendell zjeżdżały się armie z całego Śródziemia. Pośród tego całego zamieszania, nie mogliśmy dłużej ukrywać przed Daenerys, co się dzieje. Mała nie jest głupia i sama, zaczęła się już większości domyślać. Razem z ukochanym usiedliśmy z nią i spokojnie wytłumaczyliśmy wszystko, opowiadając każdy ważny fragment z wojny o pierścień. Nasza mała, dzielna elfka wszystko zrozumiała i obiecała, że będzie ostrożna. Wiedzieliśmy, że możemy jej ufać. Wokół nic się nie działo. Z braku lepszego zajęcia wzięłam łuk i poszłam na strzelnice. Legolas w tym czasie poszedł, pomóc zarządzać przybyłymi elfami i ludźmi, których było ponad pięćdziesiąt tysięcy, a nie nie przybyli jeszcze wszyscy. Brakowało Lotholien, które miało dzisiaj dotrzeć. W chwili, gdy o tym pomyślałam, usłyszałam pięciokrotny dźwięk rogu, oznaczający przybycie kolejnej armii. Udałam się, aby powitać przybyłe elfy, jednak gdy dotarłam na miejsce, okazało się, iż to nie oni przybyli. Stanęłam obok ukochanego i Elronda, a niedaleko znajdował się Aragorn i Gimli. Ten ostatni widząc nowo przybyłych, ze śmiechem wpadł w ramiona jednego z nich.

-Thorinie- skłonił głowę.

-Przyjacielu- odparł król krasnoludów, po czym podszedł do nas- chcemy stanąć przy waszym boku. Bez złośliwości i poniewierania.

-Jak równy z równym- odparł władca Rivendell.

-Thorin!- usłyszeliśmy głos, a już po chwili dołączył do nas uśmiechnięty czarodziej- zadziwiasz mi, drogi krasnoludzie.

-Jestem równie zdziwiony, widząc cię tutaj- odparł syn Throina, ściskając go po męsku. Następnie odwrócił się w moją stronę.

-Witaj, przyjacielu- powiedziałam.

-Witaj, śliczna- rzekł, całując delikatnie mą dłoń, oraz mrugając zawadiacko. Roześmiałam się, a Legolas spojrzał na nas spode łba.

-Gdzie jest Kili?- zapytałam, rozglądając się wokół.

-Przybędzie razem z Lothlorien, ponieważ tam przebywał obecnie wraz z Tauriel- odparł krasnolud. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie, jak to właśnie na moim ślubie się poznali i od tego czasu stali nie rozłączni. Elf i krasnolud, których łączy wielka i nieprzerywalna miłość. Wydawałoby się niemożliwe? W miłości nic nie jest niemożliwe. Pokazaliśmy kilku tysięcznej armii z Ereboru miejsca, gdzie mogą odpocząć, po czym udałam się do komnaty, która należała do mnie i mojego męża. Chciałam przejrzeć swoją broń oraz sprawdzić, czy moja zbroja z mithrilu jest przygotowana. Zdążyłam wyciągnąć sztylety, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

-Proszę!- powiedziałam. Do środka weszła Daenerys. Uśmiechnęłam się do niej ciepło- coś się stało, kochanie?

-Nie, mamo- odparła i westchnęła.

-Ale...?

-Ale mi się nudzi- powiedziała cicho.

-Skarbie- zaczęłam, patrząc na nią smutno- wiesz, co się dzieje.

-Wiem, mamusiu- odpowiedziała- a nie mogłabym, chociaż iść do lasu? Tu, nie daleko, przecież to prawie przy samym Rivendell!

-Przepraszam słoneczko, ale nie- rzekłam poważnie- wiesz, jakie to może być niebezpieczne. Jesteś dla mnie, dla taty, babci i wielu innych bardzo ważna i nie chcemy, żeby coś ci się stało.

-Dobrze- szepnęła niepewnie. Przytuliłam ją.

-Kocham cię, córeczko- powiedziałam cichutko do jej ucha- bardzo!

-Ja ciebie też- ścisnęła mnie jeszcze mocniej.

-Obiecaj, że będziesz uważna- rzekłam, odsuwając ją na długość rąk i parząc głęboko w oczy.

-Obiecuję- odparła, po czym pocałowała mnie w policzek i z uśmiechem wypadła z pokoju. Westchnęłam i nałożyłam zbroje. Pasowała idealnie, ponieważ od jej ostatniego użycia nie przytyłam ani kilograma. Nie zdążyłam rozebrać się, gdy po raz kolejny dzisiaj usłyszałam pięć następujących po sobie dźwięków rogu. Z ulgą wybiegłam z komnaty i szybkim tempem udałam się na główny dziedziniec. Znajdowało się na nim bardzo wielu elfów. Podeszłam do stojącego na przedzie dowódcy straży.

-Miriel!

-Witaj, Lindirze- powiedziałam, po czym uścisnęliśmy się.

-Mellon! (przyjacielu)- zawołał Legolas, z uśmiechem zbiegając ze schodów i witając z nowo przybyłym elfem. Swego czasu Lindir był strażnikiem w Mrocznej Puszczy, jednak poznawszy wybrankę swego serca, przeniósł się do Lothlorien.

-Co u Tamarel?- zapytałam. Westchnął i pokręcił głową.

-Musiałem prawie przywiązać ją do łóżka, tak bardzo chciała przyjść i walczyć- odparł zrezygnowanie.

-Coś się stało?- powiedział mój ukochany, patrząc na niego uważnie.

-Tak- odpowiedział elf, lecz widząc nasze miny, dodał z uśmiechem- nic złego!

-A więc...?- ponagliłam go.

-Dwa miesiące temu dowiedziałem się, że zostanę tatą- rzekł, szczerząc się, jak głupi. Pisnęłam ze szczęścia.

-Gratuluję!- zawołałam i ponownie go przytuliłam.

-No, przyjacielu- powiedział z uśmiechem Legolas, klepiąc go w ramie- gratulacje!

-Dziękuję- odparł Lindir. Z budynków wyszła moja mama i zaczęła rozmowę z naszym przyjacielem. My w tym czasie zaprowadziliśmy przybyłą armię do miejsca ich odpoczynku. Razem z ukochanym poszliśmy do ogrodu i przytuleni usiedliśmy na ławce.

-Czemu jesteś w zbroi?- szepnął mi do ucha, po czym pocałował mnie w bok głowy.

-Sprawdzałam, czy jest jeszcze dobra- odparłam, z zamkniętymi oczami i delikatnym uśmiechem.

-Czemu miałaby nie być?- zapytał.

-Może przytyłam po ciąży.

-Mogę cię zapewnić, że nie przytyłaś- powiedział, całując mnie za uchem- jesteś jeszcze piękniejsza- pocałunek- bardziej wysportowana- kolejny- i bardziej idealna, niż wtedy, gdy się poznaliśmy.

-Komplemenciarz!- uderzyłam go lekko w ramie i z uśmiechem pocałowałam w policzek- kocham cię!

-La mellin (kocham cię)- szepnął. Zaczęliśmy się delikatnie całować. Pierwszy raz od kilku dni mięliśmy chwilę dla siebie.

-Musimy wracać- westchnęła po chwili.

-Wiem- odparł smutno. Uśmiechnęłam się, widząc jego minę i jeszcze raz pocałowałam go, po czym szybko wstałam.

-Idziesz?

-A pocałujesz mnie jeszcze raz?- zapytał wesoło. Roześmiałam się.

-Najpierw musisz mnie złapać!- zawołałam i ruszyłam biegiem w stronę, gdzie powinni być teraz nasi przyjaciele. Słyszałam, że biegnie za mną, więc przyspieszyłam tempa. Po chwili byłam już na miejscu. Obecni wokół znajomi spojrzeli na mnie zdziwieni, gdyż od razu po dobiegnięciu schowałam się za króla Thranduila.

-Coś się sta...?- zaczął, jednak przerwało mu dobiegnięcie Legolasa.

-Wygrałaś- powiedział z uśmiechem mój książę. Z szerokim uśmiechem wyszłam z ukrycia i podeszłam do niego.

-Już ci mówiłam- szepnęłam mu do ucha- ja zawsze wygrywam!- zaczęliśmy się całować, nie zważając na uśmiechniętą publiczność, gwizdanie hobbitów i chrząknięcia Gimliego. Byliśmy tylko my i... róg? Jeden sygnał, dwa, trzy. Cisza. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy smutno na wszystkich obecnych.

-A więc zaczęło się- powiedział zawzięcie Elrond. Podbiegli do nas jego synowie.

-Idą tu!- krzyknął Elladan.

-Ilu?- zapytał Aragorn.

-Co najmniej sto tysięcy- szepnął Elrohir.

-Ile mamy czasu?- rzekłam do nich.

-Maksymalnie dziesięć minut.

-Damy radę!- warknął Gimli.

-Dokładnie- dodał mój ukochany, po czym zwrócił się bezpośrednio do bliźniaków- wszyscy muszą stanąć na stanowiska!

-Tak jest!- zasalutowali żartobliwie i odbiegli, wydawać odpowiednie rozkazy. My również pobiegliśmy, aby zorganizować nasz połączone armie.

-Idę poszukać Daenerys- zwróciłam się do ukochanego. Kiwnął głową.

-Zaprowadź ją pod ziemię i najlepiej zostań z nią!- rzekł poważnie.

-Będę walczyć!- powiedziałam.

-Wiem- szepnął, po czym spojrzał na mnie czule- uważaj na siebie!

-Nawzajem, kochany!- krzyknęłam, biegnąc już w stronę komnaty córki. Po drodze spotkałam Arwenę i Eldariona, zmierzających do bezpiecznej kryjówki- widzieliście Daenerys?

-Nie- odparła smutno królowa Gondoru.

-Ostatni raz rano- dodał książę- nudziła się. Może jest w swojej komnacie?

-Dziękuję- krzyknęłam, biegnąc w odpowiednią stronę. Po drodze szybko zabrałam swoją broń i ruszyłam na poszukiwanie córki. Nie było jej w pokoju. Usiadłam na łóżku i zamknęłam oczy. Byłam, jak w obłędzie bowiem dokoła znajdowało się kilkadziesiąt tysięcy elfów, a ja czułam teraz obecność każdego z nich. Nie zwracałam na to jednak

zbytniej uwagi. Liczyła się tylko Daenerys.

-Gdzie jesteś, córeczko?- szepnęłam. Nagle poczułam wszystko wyraźnie. Już wiedziałam, gdzie jest, jednak nie uspokoiło mnie to, tylko jeszcze bardziej zmartwiło- obiecałaś!- powiedziałam sama do siebie i wybiegłam z komnaty. Prosto do lasu.

Continue Reading

You'll Also Like

12.4K 763 47
Nie uciekłem ciemności. Nie uciekłem również samotności. I nie jestem w stanie dłużej z nimi walczyć. W życiu podejmujemy wiele, niekiedy n...
5K 370 6
Kira od zawsze była uważana za przykład idealnej córki i żołnierki. Piękna, mądra, utalentowana. Właśnie takich młodych ludzi potrzebował Naród Ogni...
5.4K 147 17
Jesteś córką Erlonda, króla Rivendell. Do twojej krainy przybywa jasnowłosy elf o imieniu Legolas wezwany przez twojego ojca w sprawie pierścienia. C...
167K 6K 57
★ Alec ★ Magnus ★ Jace ★ Simon ★ Jonathan Christopher ★ Raphael (Okładkę wykonała @Hauahii, za co bardzo jej dziękuję :D Byliśmy #250 w Losowo, d...