Dramione - Przyrzeczona [Zako...

بواسطة VenaN-ks

405K 16.2K 3.3K

Tytuł: Przyrzeczona Fan Fiction na podstawie cyklu książek J.K.Rowling. Publikacja prologu: 10.04.2021 Plano... المزيد

Prolog
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI - I retrospekcja
Rozdział XXVII - II retrospekcja
Rozdział XXVIII - III retrospekcja
Rozdział XXIX - IV retrospekcja
Rozdział XXX - V retrospekcja
Rozdział XXXI - VI retrospekcja
Rozdział XXXII - VII retrospekcja
Rozdział XXXIII - VIII retrospekcja
Rozdział XXXIV - IX retrospekcja
Rozdział XXXV - X retrospekcja
Rozdział XXXVI
Rozdział XXXVII
Rozdział XXXVIII
Rozdział XXXIX
Rozdział XL
Rozdział XLI
Rozdział XLII
Rozdział XLIII
Rozdział XLIV
Rozdział XLV
Rozdział XLVI
Rozdział XLVII
Rozdział XLVIII
Rozdział XLIX
Rozdział L
Rozdział LI
Rozdział LII
Rozdział LIII
Rozdział LIV
Rozdział LV
Rozdział LVI
Rozdział LVII
Rozdział LVIII
Rozdział LX
Rozdział LXI
Rozdział LXII
Rozdział LXIII
Rozdział LXIV
Rozdział LXV
Rozdział LXVI
Rozdział LXVII
Rozdział LXVIII
Rozdział LXIX
Epilog

Rozdział LIX

6.2K 231 55
بواسطة VenaN-ks


13 luty 1999



Bardzo chciała poczekać, aż Draco wróci do ich komnaty, ale ledwo po prysznicu położyła się do łóżka, a zmęczenie prawie ją zmiażdżyło. Kilka ostatnich dni było bardzo intensywnych i nie miała już żadnych rezerw energii, które pomogłyby jej to przetrwać do czasu, aż jej narzeczony pojawi się w ich wspólnym pokoju. I choć walczyła z tym z całych sił, powieki po prostu jej opadły i zasnęła nim zdołała przemyśleć, jak to powstrzymać.

Ostatnio jej świadomą myślą, była nadzieja, że Draco po powrocie po prostu ją obudzi, chcący czy niechcący - ważne, by mogli wtedy nacieszyć się sobą. Była na to gotowa - o wiele bardziej niż kiedykolwiek w czasie spotykania się z Ronem, a co więcej - chciała tego. Bardzo.

Draco poruszył w jej wnętrzu obszary, których istnienia nie była nawet świadoma. Naprawdę zakochała się w nim szybko i mocno. Miała jednak pewność, co do tego, że te uczucia były prawdziwe. Najdziwniejszym było jednak to, że wcale się ich nie bała. Chciała się w to rzucić i przeżyć, możliwie jak najwięcej wyjątkowych chwil. Z nim.

To właśnie takie myśli ukołysały ją do snu.

Obudziły ją promienie słońca wpadające do komnaty. Westchnęła cicho. Czy jednak zasnęła tak głęboko, że nawet nie zorientowała się, że Draco wrócił w nocy do pokoju?

Po chwili nabrała pewności, że tu był, bowiem jedno ramię obejmowało ją w pół, a całe jego ciało było do niej przyciśnięte. Czuła jego umięśniony, nagi tors na swoich plecach, a jego oddech łaskotał jej szyję. No i ten zapach... Był cudowny i upajał jej zmysły.

Rumieniec uderzył w jej twarz, a coś w podbrzuszu zacisnęło się mocno, gdy zorientowała się, że coś długiego i twardego wbija się w jej pośladek.

Draco był wyraźnie podniecony i to wcale nie lekko. To sprawiło, że i ona poczuła jak jej kobiecość zaczyna wilgotnieć. Nigdy nie przeżyła czegoś takiego z Ronem - nawet po godzinach pieszczot i całowania.

Czyżby on mógł jej pragnąć nawet przez sen?

A może śnił właśnie o jakiejś innej kobiecie i to dlatego?

Przygryzła wargę, by nie wydać z siebie jęku frustracji. Miała go tak blisko, tak mocno rozgrzanego, ale nic nie mogła z tym zrobić. Wiedziała, że Draco spał i to spał głęboko, choć jego dłoń powoli wsunęła się pod jej bluzkę.

Opuszki jego palców były chłodne i miękkie, ale Hermiona miała wrażenie, że dosłownie ją parzą. Czuła jego oddech na swojej szyi, a delikatny ruch jej bioder, sprawił, że jego męskość wpasowała się idealnie pomiędzy jej pośladki.

Merlinie! Chyba jeszcze nigdy w życiu nie było jej tak gorąco! Bała się, że za chwilę naprawdę zacznie pojękiwać, a wtedy go obudzi i zawstydzi tym ich oboje.

Dłoń Draco zawędrowała do jej żeber, a kciuki dotknęły podstawy piersi. Żałowała teraz, że założyła wczoraj ciemnozielony koronkowy stanik do kompletu z figami, sądząc, że gdyby położyła się bez bielizny, Draco mógłby uznać, że za mocno na niego naciska i prowokuje... Powinna była go sprowokować, bo nie sądziła, by sama mogła już wytrzymać długie czekanie na to, aż to on zrobi kolejny krok.

Znów jęknął w jej szyje, a Hermiona nie mogła poradzić nic na wciąż narastający pomiędzy jej udami żar. Chciała tego. Chciała doświadczyć tego wszystkiego o czym wielokrotnie słyszała i czytała. Chciała tego z nim. Chciała być jego.

- Księżniczko... - wymamrotał w jej szyję, delikatnie poruszając biodrami i wciskając swoją męskość mocniej pomiędzy jej gorące uda.

Hermiona przesunęła się lekko w jego ramionach, licząc że wtedy jego dłoń natrafi wreszcie na jej obleczoną w koronkę pierś. Jej sutki już stały, twarde niczym dwa diamenty i gotowe na wszelkie pieszczoty, jakie mogłyby im zostać ofiarowane.

Draco poruszył się, napierając na nią mocniej, a Hermiona znów musiała mocno zacisnąć usta, by nie jęczeć i nie zacząć się o niego ocierać w desperacji. Faktem było, że on nadal spał, a ona była świadoma... Czy mogła to wykorzystać?

Dłoń blondyna wreszcie zacisnęła się na jej piersi - wcale nie delikatnie - jednak jej to ani trochę nie przeszkadzało. Jeszcze nigdy w życiu nie była mocniej podniecona i gotowa na to, by oddać się mężczyźnie. Temu jedynemu - którego kochała.

- Hermiono... - wyszeptał, a ona nie powstrzymała jęku. Jej imię w jego ustach, tak gorące, ociekające erotyzmem... Musiała coś z tym zrobić!

I właśnie wtedy, różdżka leżąca na nocnym stoliku zaczęła przeraźliwie brzęczeć. Hermiona zaklęła i wyrwała się do przodu, by szybko ją wyciszyć. To prawda, że musiała wstać skoro świt z powodu swoich obowiązków jako świadkowa przyrzeczenia, ale dlaczego akurat teraz? Nie...

Niestety dźwięk ten obudził też Draco, który wyskoczył z łóżka, jakby został poparzony. Hermiona strzelała, że zawstydził się tego, w jakim stanie się obudził. Szybko porwał leżący na kanapie satynowy szlafrok, którym natychmiast szczelnie się okrył.

- Dzień dobry - wymruczał, nawet nie patrząc w jej stronę.

- Miejmy nadzieję, że taki właśnie będzie - odpowiedziała, siląc się na pogodny ton i dusząc rozczarowanie.

Była świadoma tego, że nawet gdyby chciała, poprosić go by wrócił do łóżka, to nie mieli wystarczającej ilości czasu na to, by zrobić to odpowiednio. Nie zamierzała jednak poddawać się tak łatwo. Mieli spędzić jeszcze dwie wspólne noce w tej komnacie i Hermiona była pewna, że dostanie wreszcie od niego to czego chce.

- Chcesz iść pierwsza pod prysznic? - zagadnął.

- Nie. Idę zaraz do łaźni razem z Ginny i kilkoma innymi kobietami. To podobno jakaś włoska tradycja.

Hermiona ziewnęła, po czym niechętnie wygramoliła się z łóżka i podeszła, by zabrać swój szlafrok.

- Co ty masz na sobie? - zapytał zdławionym tonem.

Hermiona spojrzała w dół na swoją krótką, satynową piżamkę w głębokim kolorze szmaragdów. Wybrała ją specjalnie na tę podróż, mając nadzieję, że mu się spodoba...

- To moja piżama - odpowiedziała siląc się na swobodny ton. - Czyżbyś nie zauważył jej w nocy?

- Nie zapalałem światła, używając tylko lumos, by cię przypadkiem nie obudzić - wyjaśnił pospiesznie, znów odwracając od niej wzrok.

- Chciałam na ciebie poczekać, ale niestety zasnęłam. Zmęczenie wczoraj ze mną wygrało - przyznała niechętnie.

- Należał ci się odpoczynek. Porozmawiamy swobodnie, jak to całe przyjęcie się skończy - zaproponował ostrożnie.

- Jasne - Hermiona odpowiedziała w podobnym tonie, nim zawiązała szlafrok i przeczesała loki palcami, nie chcąc nawet sobie wyobrażać, jak wyglądały tego poranka.

- Powiesz mi, co to za dramat wydarzył się wczoraj na wieczorze wróżb? - poprosił, zasiadając w fotelu.

- Skąd o tym wiesz? - Hermiona wróciła do szafki po różdżkę, by za jej pomocą przywołać kilka niezbędnych rzeczy do wizyty w łaźni.

- Alma wpadła na nas, jak wracaliśmy na górę i twardo nakazała, by Blaise trzymał się swojego pierwotnego planu, co do Ginny, bo inaczej zastrzegła, że będzie później tego bardzo żałował.

Hermiona zacisnęła usta. Alma naprawdę nie powinna mówić swojemu synowi takich rzeczy na dzień przed przyjęciem zaręczynowym.

- Powiedziała też do mnie - kontynuował Draco. - Że gratuluje mi wyboru, bo przynajmniej moja wiedźma jest wartościową osobą. A później moja matka mnie uściskała, mrucząc coś o wnukach.

Hermiona parsknęła śmiechem. Alma i Narcyza naprawdę musiały mocno przejąć się tą wróżbą, skoro były tak wylewne. A może to po prostu były te trzy kieliszki wina, które wypiły?

- Nie powtórzysz tego Zabbowi? - upewniła się Hermiona.

- Obaj wierzymy we wróżbiarstwo, tak samo, jak w inteligencje Pott...

Hermiona chrząknęła znacząco i posłała mu miażdżące spojrzenie.

Draco przewrócił oczami, ale przerwał swoją wypowiedź. Warunki na początku ich układu były jasne i mimo wyraźnej zmiany ich relacji, Hermiona nie zamierzała zezwalać, by ponownie wrócił do obrażania jej przyjaciół. To nie mogło się zmienić.

- Wróżbita zapowiedział, że Ginny wyjdzie za Zabiniego dopiero za kilka lat. Przynajmniej tak można wywnioskować - Hermiona westchnęła ponuro, łapiąc za swoją kosmetyczkę i wkładając stopy w eleganckie, płaskie pantofle.

Z tego, co jej przekazano, łaźnia miała znajdować się na samym dole, gdzieś w podziemiach toskańskiej rezydencji Zabinich. Rzuciła szybko zaklęcie czyszczące na zęby i spojrzała na zegarek. Miała jeszcze pięć minut nim musiała wyjść.

- Matka zmusiła cię, byś też sobie powróżyła? - Draco wstał powoli podchodząc do niej, a Hermiona poczuła przyjemny zapach mięty. On swoje zaklęcie odświeżające zapewne rzucił bezróżdżkowo...

- Nie - przyznała. - W wizji o Ginny i Zabinim, ten dziwny Włoch widział też Smoka i jego rodzinę - jak sam to określił.

- Nie wiem skąd one biorą tych dziwaków - Draco potarł skroń.

- Ten nie był taki zły - Hermiona zachichotała. - Przynajmniej miał karty, a nie stare kości z kurczaka.

Draco położył swoje duże dłonie na jej talii, powoli - jakby chcąc dać jej możliwość, żeby go odepchnęła, gdyby miała na to ochotę.

Hermiona szybko odrzuciła kosmetyczkę na bok i zaplotła ręce za jego szyją. Mogła nawet znieść zruganie jej przez Narcyzę z powodu spóźnienia, jeśli to pozwoliłoby jej nacieszyć się nim dłużej.

- To będzie długi dzień - zamruczał, przyciągając ją bliżej do siebie.

- Niestety - szepnęła w jego usta. - Ale przetrwamy go razem - dodała nim powoli go pocałowała. Draco szybko odwzajemnił i pogłębił ich pocałunek, mrucząc z zachwytu. Hermiona poczuła, jak ciepło do niej wraca, a w głowie zaczęła szukać dobrej wymówki, by móc zostać z nim tu dłużej.

Przerwało im dopiero mocne walenie do drzwi.

Hermiona oderwała się od niego i zachichotała. Nie musiała zgadywać, bo wiedziała już, że to była Ginny. Przyjaciółka z pewnością nie chciała schodzić do łaźni sama, a już zwłaszcza nie w towarzystwie Almy lub swojej matki.

- Zobaczymy się na śniadaniu - powiedziała, przytulając jeszcze na krótko do niego.

- Do zobaczenia księżniczko - mruknął, zatykając jej delikatnie lok za ucho i pochylając się szybko, by skraść jej ostatniego buziaka.

Niechętnie wysunęła się z jego ciepłego uścisku i łapiąc za porzuconą wcześniej kosmetyczkę, szybko ruszyła w stronę drzwi. Mimo wszystko nie mogąc przestać się uśmiechać. To Draco pierwszy podszedł, by ją pocałować. Chciał tego. I było jej z tą myślą cudownie.

Atmosfera była dość ciężka, a już zwłaszcza pomiędzy Almą - Ginny i Molly. Żadna z kobiet nie odzywała się do siebie, łypiąc tylko na siebie nerwowo, jakby w oczekiwaniu kto pierwszy wybuchnie. Narcyza szybko przejęła na siebie ciężar konwersacji z paniami z towarzystwa, a Hermiona zrobiła to samo, zabawiając młodsze pokolenie dziewcząt.

Na szczęście wystarczyło tylko rzucić temat zaręczyn, balów i ślubów, i pozwolić, by dziewczyny mówiły o wszystkim, co im w związku z tym przyszło na myśl.

Hermiona odetchnęła z ulgą, gdy nadeszła pora śniadania, bowiem mieli je zjeść również w towarzystwie mężczyzn. Miała nadzieję, że dzięki temu, ktoś inny poniesie ciężar prowadzenia konwersacji, a ona się trochę zrelaksuje.

💍💍💍


Gdy weszli do jadalni, Draco czekał już przy stole wraz z resztą. Gdy podeszła, od razu wstał i kurtuazyjnie odsunął jej krzesło. Cmoknęła go przelotnie w gładki policzek, zadowolona, że znów go widzi.

Dopiero, gdy usiadła zorientowała się, że Ron zajmował miejsce na przeciwko nich. Dlaczego tu usiadł? Hermiona miała, co do tego złe przeczucia.

Śniadanie trwało w najlepsze, a stoły były zastawione różnorodnymi przysmakami zarówno włoskimi, jak i tymi z angielskiej kuchni.

Uśmiech Ginny był blady i wymuszony, ale Hermiona widziała, że jej przyjaciółka się starała. Blaise czuł się o wiele bardziej swobodnie, nalewając sobie i narzeczonej herbaty, i rozmawiając z ojczymem o skali rzucenia zaklęć ogrzewających na górny i dolny taras, tak by goście mogli tam odpoczywać w przerwach od tańczenia.

Hermiona posmarowała tost dżemem gruszkowym, ale nim odłożyła go na swój talerz, Draco wyjął jej go z ręki i pożarł w dwóch kęsach. Uśmiechnęła się do niego czule. Jeśli miałoby go to zadowolić, mogłaby mu przygotować i sto takich tostów.

Wyglądał obłędnie w jasnoniebieskiej koszuli i z wciąż uroczo nie ułożonymi - po porannym prysznicu - włosami. Jego zapach sprawiał, że coś gorącego zaciskało się w dole jej podbrzusza, na samo wspomnienie wydarzeń ich dzisiejszego poranka.

- A co to jest? - zapytała - dziwnie zdławionym tonem - siedząca również zaraz naprzeciwko nich Lavender.

Ron zignorował pytanie narzeczonej, zbyt zajęty wbijaniem wzrokiem sztyletów w miejsce, gdzie ramiona Hermiony i Malfoya się ze sobą stykały.

- To włoski krem pistacjowy. Jest bardzo dobry, choć kolor może być niezachęcający... - wyjaśniła Hermiona, patrząc na Brown, która nagle strasznie pobladła.

- Ja przepraszam... - wymamrotała blondynka, po czym szybko przytknęła dłoń do ust i gwałtownie zerwała się od stołu.

Ron skrzywił się pod nosem i wreszcie przesunął wzrok na swój talerz. Molly uśmiechała się nerwowo, a filiżanka, którą trzymała w dłoni lekko drżała. Siedząca nieopodal Fleur miała na ustach wyraźny grymas niesmaku, a Angelina z niedowierzaniem pokręciła głową.

- Mój Merlinie... - wyszeptał Draco, tak, że tylko Hermiona mogła go usłyszeć. - Nie mów mi, że on mógł być, aż tak bardzo głupi.

- Poważnie Ron? Czy ona naprawdę...? - zapytała Ginny wychylając się ze swojego miejsca. Miała twarde spojrzenie i mocno zaciśnięte usta. Najwyraźniej była wściekła.

- Nie wiem o co ci chodzi! - Weasley głośno stuknął swoim widelcem w talerz, po czym wstał od stołu i również odszedł.

- Wszystko w porządku? - Draco z niepokojem spojrzał na Hermionę.

Przez chwilę zastanowiła się, jak się z tym czuje. Czy była rozczarowana? Tak, ale tylko ze względu na fakt, że Ron okazał się tak absolutnie nieodpowiedzialny. Lavender zresztą też, choć po niej akurat mogła się tego spodziewać.

Wiedziała jednak, że Draco niepokoił się o to z zupełnie innego powodu. To dlatego spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się tak szczerze, jak tylko w tej chwili potrafiła.

- Żal mi tylko tego dziecka - wyszeptała, ledwo otwierając usta.

Draco przyglądał jej się przez chwilę, jakby chciał na szybko przeanalizować, czy powiedziała mu prawdę, po czym sam również lekko się uśmiechnął.

- Racja. Z dwójką takich rodziców, nie będzie mu w życiu łatwo.

- Zgadzam się - Hermiona odwróciła się i sięgnęła po kolejny tost, który szybko potraktowała grubą warstwą dżemu i podała go Draco nim przygotowała drugi dla siebie.

Wiedziała, że sytuacja Rona na pewno skomplikuje parę rzeczy, ale nie czuła by to mogło mieć na nią jakiś wpływ. Już na szczęście nie.


💍💍💍



Ginny była okropnie zdenerwowana. Hermiona musiała pomóc jej nawet w czymś tak prostym, jak napicie się wody, bowiem dłonie rudej tak drżały, że oblała sobie szlafrok. Alma na szczęście trzymała się z daleka, ale za to Molly nieustannie biegająca po całej komnacie, tylko potęgowała napiętą atmosferę.

Na prośbę Ginny, Hermiona starała się wyprosić z jej komnaty Fleur oraz przyszłe żony jej braci: Angelinę, Lunę, Lavender i Audrey, ale Molly nalegała, by dziewczyny koniecznie zostały z nimi na ceremonię błogosławieństw.

- Nie wiem po co nam to - Ginny, aż cała dygotała. - To wcale nie tak, że to prawdziwe zaręczyny!

- A co jeśli jednak za niego wyjdziesz? Wielka księga wróżenia mówi, że bez tego nie będziecie w pełni szczęśliwi! - wtrąciła się Lavender.

- Ty miałaś taką ceremonię przed zaręczynami z Ronem? Bo sobie nie przypominam! - Ginny zmierzyła narzeczoną brata wściekłym spojrzeniem.

Lavender zarumieniła się ogniście.

- Jeszcze nie mieliśmy prawdziwego przyjęcia, ale gdy już ono będzie...

- Wystarczy Ginny. Pozwól niech Fleur odetnie ci kosmyk włosów, a Hermiona zaniesie go do komnaty tego chłopca - nakazała Molly.

- To głupota! - upierała się Ginny.

- To tradycja - wtrąciła Luna. - I tak masz szczęście. Nie wszystkie matki mogą brać udział w tej ceremonii - Hermionie zrobiło się przykro, patrząc na narzeczoną Charliego. Jej matka zmarła na jej oczach, gdy Luna miała dziewięć lat.

- Och właśnie! - zawołała Lav. - Hermiona też pewnie nie miała tej ceremonii, prawda? Twojej matki tam przecież nie było.

Hermiona spojrzała na wpatrującą się w nią z odrobiną szyderstwa Brown.

- Tak się składa, że miałam. Narcyza o to zadbała - powiedziała cierpko.

- Naprawdę? - Molly wyraźnie zainteresowała się tym tematem.

- Naprawdę - odpowiedziała pewnie Hermiona. - I przyznam, że była to bardzo wzruszająca chwila.

- Miejmy to już za sobą! - poprosiła Ginny, chyba widząc, jak Lavender znów otwiera usta, najpewniej by jakoś zaatakować lub dopiec Hermionie.

- W porzdki - Fleur szybko uporała się z odcięciem małego kosmyka włosów Ginny, który został ukryty w specjalnie powiększonej skrytce w platynowym sygnecie.

Hermiona odebrała go od Molly w zamkniętym pudełeczku i wyszła z komnaty, mając nadzieję, że inne rytuały zdołają się zakończyć nim ona tam wróci.


💍💍💍


Zastukała mocno w drzwi komnaty zajmowanej przez Zabiniego i musiała chwilę odczekać, nim uchyliły się i ukazał się w nich Draco.

Ubrany już w oficjalny smoking, wyglądał naprawdę obłędnie. Hermiona starała się nie zarumienić, gdy poczuła jak przeciąga wzrokiem po jej sylwetce.

Loredana zadbała, by jej suknia była naprawdę piękna - blado różowa, klasyczna w kroju, ale z pięknie haftowaną koronką na plecach i rąbku lekko rozszerzanej spódnicy.

- Czy w czymś mogę pani pomóc? - przywitał ją z łobuzerskim uśmieszkiem, choć jego głos brzmiał dziwnie ochryple.

- Dzień dobry. Szukam pewnego przystojnego narzeczonego - Hermiona uśmiechnęła się do niego przekornie.

- Patrząc na pierścień na pani palcu, widzę, że już go pani znalazła - Draco wymownie uniósł brew.

- Szukam takiego bardziej skromnego - droczyła się.

- Jeśli to Hermiona, a przyszła tu, by spróbować mnie odbić, to powiedz jej, że się zgadzam z nią uciec! - zawołał głos z głębi pokoju.

Hermiona roześmiała się i weszła do komnaty, gdy Draco odsunął się jej z drogi.

- Jak się miewasz Blaise? - zapytała, patrząc na siedzącego na swoim łóżku w samej koszuli i spodniach Zabba.

- Jest takie brzydkie powiedzenie na to, jak się teraz czuję - Blaise uśmiechnął się blado. - Coś o robieniu w spodnie ze strachu.

Hermiona posłała mu pokrzepiający uśmiech.

- Będzie dobrze, zobaczysz. To tylko jeden wieczór - zapewniła, podchodząc by wręczyć mu pudełeczko z sygnetem.

- Pudełko z bransoletką leży na komodzie - Blaise skinął na Malfoya, który szybko podszedł i podał je Hermionie, jednocześnie odbierając od niej sygnet.

- Podarowałeś jej włosy? Jeśli tak, to czy nadużyciem będzie pytanie skąd je wziąłeś? - zażartowała, patrząc na jak zwykle łysą czaszkę Zabiniego.

- Uspokój twoją narzeczoną Smoku albo zaraz naprawdę pokaże jej moje włosy - Blaise również się uśmiechnął. - Bransoletka ma ukrytą przewieszkę z krwią.

- Mogłam się domyślić - Hermiona spojrzała na trzymane w dłoniach pudełko. Blaise kochał Ginny, więc logicznym było, że chciał jej oddać możliwie największe zabezpieczenie.

Pytanie, co Draco czuł do niej w dniu ich zaręczyn, skoro zrobił to samo?

- Trzymaj się Blaise, będzie dobrze. A po ceremonii odwdzięczę się tym, co ty zrobiłeś dla nas i przyniosę ci coś mocniejszego niż wino - Hermiona mrugnęła do niego porozumiewawczo.

- Smok już mi to obiecał, ale fajnie że jesteście zgodni - Zabini posłał jej blady uśmiech, po czym sięgnął po swoje buty.

Hermiona pożegnała ich i wyszła z komnaty, uśmiechając się lekko pod nosem, gdy poczuła, że Draco wychodzi tuż za nią.

- W życiu nie widziałem go tak zdenerwowanego - przyznał, gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły.

- Ginny też nie świeci opanowaniem - przyznała Hermiona wzdychając lekko.

Draco zbliżył się do niej, a ona uniosła lekko głowę, patrząc mu w oczy.

- Czy ktoś ci powiedział, jak ślicznie wyglądasz? - spytał cicho.

- Nie, ale narzeczony pewnie pochwali sukienkę, gdy już mnie w niej zobaczy - droczyła się.

- W takim razie jest idiotą - Malfoy uśmiechnął się z przekorą. - Bo wyglądałabyś ślicznie nawet w starym worku.

Hermiona jęknęła i rzuciła się na niego, chcąc skraść choć jeszcze jeden pocałunek, nim zostaną rozdzieleni na kolejne pół dnia, przez swoje obowiązki.

Niestety trwało to krótko, nim ktoś znacząco chrząknął za ich plecami. Szybko odskoczyli od siebie, gdy zorientowali się, że był to Lucjusz. Posłał im obojgu wymowny uśmieszek, a Hermiona miała wrażenie, że rumieńce sparzą jej skórę.

- Przepraszam, że przerywam, ale Neviani poprosił bym spytał jego pasierba czy chce ceremonii błogosławieństw. Sam strasznie się tym stresuje.

Draco szybko poprawił swoją marynarkę.

- Oczywiście. Możemy go zapytać.

- To ja wracam do komnaty narzeczonej - powiedziała szybko Hermiona, wskazując na pudełko, które trzymała, po czym z wymuszonym uśmiechem wyminęła obu mężczyzn i zniknęła z korytarza.

Lucjusz odczekał około trzech sekund, nim zgubili ją z oczy, nim odwrócił się do syna z kolejnym wymownym uśmieszkiem.

- Czyli rozumiem, że wasz układ zmienił zasady?

- Przestań - syknął Draco przez zęby.

- Nie żebym tego nie przewidział - chełpił się Malfoy senior. - Albo się z tego nie cieszył - dodał już poważnie.

- Nie rozmawiam z tobą o tym teraz - podkreślił Draco, podchodząc z powrotem do drzwi komnaty, by móc je otworzyć.

- Ona jest wyjątkowa - dodał szybko Lucjusz. - Wiesz o tym. Lepiej tego nie zmarnuj.

- Nie zamierzam - odpowiedział wyraźnie Draco, rzucając ojcu ostatnie spojrzenie, nim wprowadził go do pokoju Zabiniego, by mogli zapytać go o chęć wzięcia udziału w przed zaręczynowej ceremonii błogosławieństw.


💍💍💍


Ginny Weasley wyglądała naprawdę pięknie w kremowej, koronkowej i długiej sukni. Gdy pojawiła się na szczycie schodów, Draco wyraźnie słyszał, jak stojącemu przed nim przyjacielowi zaparło oddech. To dlatego poklepał go po ramieniu i nakazał mu oddychać - dokładnie tak samo, jak on nakazał to jemu w dniu jego zaręczyn z Hermiona.

Draco uniósł nieco głowę, by lepiej widzieć schodzącą zaraz za Weasley i jej ojcem - Hermionę. Wyglądała naprawdę prześlicznie. Nie mógł wprost oderwać od niej wzroku. Czy ta obłędna młoda kobieta, naprawdę i szczerze chciałaby być jego? Bez układów i szantażu? Wciąż nie mógł w to uwierzyć.

Nie był jednak głupi. Hermiona rzucała się w jego ramiona i sama inicjowała pomiędzy nimi coraz gorętsze interakcje. Zachowywała się, jakby z każdym jednym pocałunkiem i chwilą spędzoną sam na sam, chciała go bardziej. Jak mógłby jej odmówić? Nie miał tak silnej woli.

Ginny i Zabb płonęli. Nie dało się inaczej tego określić, widząc to jak na siebie patrzyli, gdy Blaise składał pocałunek na jej dłoni w ramach powitania. Gdy główna para wieczoru ruszyła przodem do sali balowej, Draco z uśmiechem zaoferował swoje ramię Hermionie, która ujęła je patrząc na niego z takim żarem w oczach, że i on zaczął płonąć. To mogła być naprawdę wyjątkowa noc.

Przyrzeczenie poszło gładko, choć głos Ginewry trochę się rwał. Blaise mówił tak, jakby chciał by każde jedno słowo wryło się w duszę rudowłosej. Draco zaczął zastanawiać się, czy wyglądał tak samo, gdy mówił do Hermiony w czasie ich zaręczyn? To było prawdopodobne.

Wszyscy lekko odetchnęli z ulgą, gdy oficjalna część ceremonii została zakończona, a oni mogli razem zasiąść do stołu i spokojnie zjeść posiłek.

Draco cieszył się towarzystwem Hermiony w asyście pysznego wina. Wkrótce jednak posiłek się skończył i wszyscy musieli wstać od stołu, by pójść by zobaczyć pierwszy taniec. Blaise i Ginny wkroczyli pewnie na środek sali, mocno trzymając się za ręce. Michaił wybrał dla nich spokojną, klasyczną choreografię. To było przyjemne, patrzeć na to jak z delikatnymi uśmiechami wirują po parkiecie. Obydwoje chyba postanowili trochę odpuścić i wyluzować.

Hermiona odwróciła się do niego i uśmiechnęła promiennie. Ona chyba też zauważyła zmianę nastawienia u ich przyjaciół. Tak. To dobrze wróżyło.

Sesja zdjęciowa była trochę nerwowym wydarzeniem, ale Draco i Hermiona starali się łagodzić atmosferę zwłaszcza tą pomiędzy Almą, a Molly. Później był występ Grahama i Tracey, którzy napisali nową piosenkę dla przyszłych państwa Zabinich.

Draco był szczęśliwy, gdy wreszcie udało mu się porwać narzeczoną do tańca choć na kilka chwil. Przyjęcie wypadło bardzo dobrze na tle innych imprez z ostatnich tygodni, a pod koniec nawet Alma zdawała dobrze się bawić na parkiecie w towarzystwie swojego męża.

Ostatni taniec wieczoru był niezwykły. Michaił chyba postanowił wykorzystać potencjał charakterów Ginny i Zabba, bowiem na koniec rozbawili towarzystwo szybką choreografią z wieloma zabawnymi akcentami.

Draco uśmiechał się i klaskał, trochę zdziwiony, że nie ma przy jego boku Hermiony. Rozejrzał się po sali, gdy część gości zaczęła zbierać się na pokaz lampionów, a druga część żegnać przed odjazdem z rezydencji. Wreszcie jednak dostrzegł pobłysk ciemnoczerwonej sukienki, w którą Hermiona przebrała się do części tanecznej przyjęcia. Właśnie mignął mu gdzieś za szklanymi drzwiami prowadzącymi na taras.

Postanowił pójść i powiedzieć jej, że muszą ogarnąć gości oraz przypomnieć nowym narzeczonym, że mają jeszcze dla nich mały, wspólny prezent od ich grupy.

Nie wiedział dlaczego Hermiona wyszła z sali przed końcem ostatniego tańca, ale na pewno nie spodziewał się tego, że gdy otworzy drzwi i wyjdzie na taras, natrafi akurat na moment, gdy obrzydliwe usta Ronalda Weasleya opadną na malinowe, drżące wargi Hermiony w gwałtownym i szorstkim pocałunku.


💍💍💍Hej 😋


Rozdział w sobotę, by trochę Was ugłaskać za końcówkę (i dlatego, że Neska szybko zabetowała 😂💚).Pierwsza osoba, która rzuci zarzutem "że dlaczego w takim momencie koniec" albo wspomni coś o polsacie, dostanie ode mnie klątwą - serio! 😁 Wytłumaczę się jednak, żeby nie było - taki moment być musiał, bowiem ta scena będzie pisana jeszcze raz - z perspektywy Hermiony. 😈


Na pocieszenie dodam - kolejny rozdział również będzie w sobotę. 

Trzymajcie się cieplutko! 

Venetiia 

واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

6.5K 601 20
,,Spadłam na samo dno piekła i będę potępiona'' 2 CZĘŚĆ ,,ENEMIES TO LOVERS |5CITY|'' Los Santos było miastem które wydawało się rajem na ziemii. A...
6.1K 352 18
czyli o tym jak george poznaje konsekwencje ignoracji
23.4K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
31.9K 1.6K 15
Truskawkowe Dramione by Justinemariem 🍓💚🖤 Hermiona Granger nawiązuje współpracę z dawnym wrogiem z czasów szkolnych. Jej celem jest ochrona blisk...