Ulotne szczęście- Legolas i M...

De WIKTORIA12304

44.4K 2.3K 431

Druga część serii o przygodach Legolasa i Miriel. Zakochani są nareszcie razem. Mają śliczną córkę, wielu prz... Mai multe

Liebster Awards
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
+Bonus
Epilog

Rozdział 3

2.6K 134 22
De WIKTORIA12304

POV Legolas


Od walki o Shire minął tydzień. Wraz z przyjaciółmi przebywaliśmy w Rivendell. Udaliśmy się tam, bowiem moją ukochaną mógł uratować tylko lord Erlond. Te kilka dni były dla mnie bardzo ciężkie. Nie mogłem myśleć o niczym innym jak o stanie zdrowia Miriel. Pogłaskałem żonę po delikatnym, bladym policzku. Wyglądała jak nieżywa, jednak na szczęście nic już jej nie zagrażało.

-Legolas- usłyszałem za sobą głos Aragorna. Byłem tak zajęty myślami o ukochanej, że nie zauważyłem, kiedy wszedł do komnaty.

-Tak?- zapytałem, odwracając się w stronę przyjaciela.

-Musisz odpocząć- odpowiedział. Miał rację. Byłem zmęczony, bowiem nie spałem od zranienia Miriel. Bałem się, że ją stracę. Król Gondoru znał mnie bardzo dobrze, ponieważ po chwili dodał- jej życiu już nic nie zagraża. Nie musisz się dłużej martwić.

-Nie chcę jej samej zostawić- powiedziałem, biorąc w ręce dłoń ukochanej.

-Zostanę z nią, przyjacielu- odparł potomek Isildura- jest dla mnie, jak siostra. No może... starsza siostra- roześmiałem się. Po raz pierwszy od kilku dni.

-Obraziłaby się na ciebie- rzekłem radośnie- nienawidzi, jak ktoś wypomina jej wiek.

-Więc lepiej nic jej nie mówmy!- zaśmiał się Aragorn, lecz po chwili spoważniał i podszedł do mnie- albo pójdziesz do swojej komnaty po dobroci, albo będę zmuszony użyć siły!

-Dobrze! Dobrze!- wstałem z krzesła. Pocałowałem ukochaną w zimne czoło, a następnie powoli wyszedłem z pokoju. Zauważyłem jeszcze, że mój przyjaciel usiadł na mym wcześniejszym miejscu. Uspokoiłem się, bowiem wiedziałem, że jest z nim bezpieczna. Udałem się prosto do swojej komnaty, gdzie od razu padłem na łóżko. Poczułem się jeszcze bardziej zmęczony niż wcześniej. Po położeniu głowy na poduszce momentalnie odpłynąłem w świat snów.

POV Aragorn

Siedziałem przy boku Miriel, już od paru ładnych godzin. Przez ten cały czas moja dzielna przyjaciółka, nie poruszyła się ani o milimetr. Przyglądałem się z uśmiechem, jak ta wiecznie żwawa, waleczna kobieta leży tak spokojnie. Wróciłem myślami do wszystkich wojen, w których uczestniczyłem u boku przyjaciół.

-Legolas...- cichy szept obok, przywrócił mnie do rzeczywistości. Spojrzałem na elfkę.

-Cśś- powiedziałem- nie przemęczaj się.

-Co z nim?- zapytała słabo.

-Wszystko w porządku- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem- siedział przy tobie przez tydzień. Kazałem mu odpocząć.

-To dobrze- szepnęła, spojrzała na mnie spod ledwo otwartych powiek- a Daenerys?

-W Gondorze- odparłem- jak lepiej się poczujesz, pojedziemy po nią i Eldariona. Tutaj będą bezpieczniejsi.

-Znaczy gdzie?

-W Rivendell.

-Co się stało?- powiedziała cichutko- niczego nie pamiętam.

-Powiemy ci wszystko, jak wydobrzejesz- odpowiedziałem- a może sama sobie przypomnisz.

-Może- szepnęła z uśmiechem. Zamknęła oczy, a po chwili rozpoznałem po jej spokojnym oddechu, że śpi. Usiadłem z powrotem na krzesło i czuwałem, do czasu, aż nie zjawił się wyspany Legolas.

POV Miriel

Po raz kolejny, w ciągu tych kilku dni uchyliłam powieki. Na reszcie czułam się normalnie. Ujrzałam wpatrzone we mnie lodowo niebieskie oczy.

-Jak się czujesz, kochanie?- zapytał Legolas.

-Bardzo, dobrze- odparłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.

-Musisz le...- zaczął mój ukochany, jednak mu przerwałam.

-Dość już się należałam, najdroższy- uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku.

Wtuliłam się w jego rękę, a książę zaczął mnie całować. Westchnęłam, kochałam go tak bardzo, że życie bez niego wydawało mi się niemożliwe.

-Yhmm- usłyszeliśmy chrząknięcie, na co oderwaliśmy się od siebie z uśmiechem- koniec tych czułości!

-Wiesz, co Gimli?- zapytałam krasnoluda. Spojrzał na mnie pytająco- musisz sobie znaleźć dziewczynę!

-Niby czemu?- powiedział, czerwieniąc się, jak burak.

-Wtedy byś wiedział, jak ciężko skończyć te „czułości"- odparłam, wzruszając ramionami. Wraz z ukochanym zaczęliśmy się śmiać, a po chwili dołączyły do nas jeszcze dwie osoby. Oprócz syna Gloina przyszedł tu również Aragorn.

-Wszystko już w porządku, Miriel?- zapytał, gdy w końcu się uspokoiliśmy.

-Nic mnie nie boli, jeśli o to pytasz- odparłam z uśmiechem. Założyłam nogę, na nogę i wskazałam przyjaciołom, aby usiedli- opowiedzcie mi, co się stało!

-Nie ma teraz na to czasu- rzekł król Gondoru- lord Erlond zwołał naradę, która zaraz się rozpocznie.

-Dobrze!- powiedziałam, po czym wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Pozostali w komnacie mężczyźni patrzyli na mnie ze zdziwieniem- o co chodzi?

-Trochę ponad tydzień temu oberwałaś mieczem- odpowiedział powoli Gimli- widziałem żołnierzy, którzy ginęli od takich ran, a ty... chodzisz tu, jak gdyby nigdy nic!

-A co, mam robić?- rzekłam z uśmiechem- leżeć i rozpaczać? To nie dla mnie. Skoro nie czuję bólu, znaczy, że mogę zająć się sprawami, które są teraz ważne. To co, idziemy?

-Oczywiście, kochanie- powiedział Legolas, podchodząc i łapiąc mnie w talii. W czwórkę wyszliśmy z pokoju. Na miejscu było już wielu naszych przyjaciół.

-Miriel!- krzyknęli hobbici i podbiegli do mnie.

-Merry, Pippin i... Sam- przytuliłam mocno każdego z nich, po czym zwróciłam się do tego ostatniego- stęskniłam się za tobą!

-Nawzajem, przyjaciółko- szepnął niziołek, następnie spojrzał na mnie poważnie- dziękuję!

-Za co?- spojrzałam na niego zdziwiona.

-Uratowałaś moje dzieci- odparł- gdyby nie ty Elanor i Hamfast nie przeżyliby.

-Nie zdawałam sobie sprawy, że to były twoje dzieci- szepnęłam smutno- oddaliliśmy się od siebie, mój drogi.

-Niestety, ale zawsze możemy to zmienić- powiedział Samwise- gdy pokonamy na nowo to zło, co się pojawiło, zapraszam cię, Legolasa i Daenerys do mnie i Różyczki na kolację!

-Prawdziwy hobbit!- zaśmiałam się. Podszedł do mnie wysoki, barczysty mężczyzna.

-Lady Miriel- ukłonił się.

-Eomer!- krzyknęłam, po czym rzuciłam mu się w ramiona i szepnęłam do ucha- nadal bez wybranki serca?

-Niestety- westchnął- tak idealną kobietę, jak ty ciężko znaleźć!

-Słyszałem!- powiedział głośno mój ukochany, który właśnie przywitał się z Faramirem. Razem z królem Rohanu spojrzeliśmy na siebie i głośno roześmialiśmy się. Podeszłam do męża, następnie pocałowałam go w policzek.

-Zazdrosny?- szepnęłam.

-O ciebie?- spojrzał na mnie poważnie- zawsze!

-Kocham cię- rzekłam z uśmiechem.

-La mellin (kocham cię)- odparł, całując mnie delikatnie.

-Przyjaciele!- zawołał Erlond, siadając na dużym, złotym krześle- zajmijcie miejsca, bowiem czas nas goni- wszyscy obecni spełnili jego prośbę.

-Po co zostaliśmy wezwani?- zapytał Eomer.

-Przykro mi to mówić, ale zło powróciło do Śródziemia- rzekł cicho władca Rivendell. Wszyscy wokół zaczęli do siebie szeptać, jednak po chwili ucichli- ostatni raz zebraliśmy się tu, przed prawie szesnastoma laty. Dziś znowu musimy postanowić, co mamy uczynić- westchnął- jak pewnie wiecie, orkowie powrócili, przez co spokój na nowo został zaburzony. Teraz nie musimy już walczyć z Sauronem, mamy nowego wroga.

-Kogo?- powiedział Faramir.

-Córkę Sarumana- odpowiedział smutno Legolas. Wszystkie wydarzenia powróciły do mnie, teraz pamiętałam już, co wydarzyło się w Shire.

-On miał córkę?- wtrącił król Rohanu.

-Jak się okazuję, tak- odparł Aragorn.

-Czego ona od nas chce?- zapytał brat Boromira.

-Zemsty, za śmierć ojca- powiedziałam. Nastała chwila ciszy, którą przerwał król Gondoru.

-Musimy połączyć informację- rzekł. Wszyscy spojrzeli na mnie, przez co westchnęłam i zaczęłam krótką opowieść.

-Podczas walki z orkami w Shire, zauważyłam przerażone dzieci Sama- zaczęłam- pomogłam im schować się w schronie za wioską, lecz potem zaatakowało mnie wielu uruk- hai. Walczyłam, ale... to było dziwne. Zabijałam, a ich nie ubywało. Czułam, jakby ciągnęło się to w nieskończoność, a potem...- westchnęłam głęboko- potem pojawił się Legolas. Nad nim był Bolg tak jak prawie osiemdziesiąt lat temu. Wbił miecz w jego pierś- spojrzałam na ukochanego- a twoje ciało zamieniło się w ciało Daenerys. Wystraszyłam się, przez co byłam nieuważna. Nie spostrzegłam, nawet kiedy, a oberwałam mieczem. To... nie była normalna stal. Ostatni raz czułam cos takiego w wieży Saurona. Ta klinga była... nie umiem tego dobrze wytłumaczyć, ale była, jakby gorąca, a jednocześnie piekielnie zimna. Usłyszałam głos, mówiący: zapłacisz. Nie wiedziałam wtedy, do kogo należy ani, o co chodzi. Teraz już wiem, wszyscy wiemy.

-Gdy skończyła się bitwa, zaczęliśmy szukać Miriel, jednak bezskutecznie- kontynuował mój ukochany- nagle jeden z żołnierzy zawołał nas. Stała przed nim czarnowłosa kobieta, ubrana w czerwoną suknię. Zachowywała się jak obłąkana. Mówiła, że „córka Galadrieli" jest w swoim koszmarze, oraz że będzie cierpiała tak, jak ona cierpiała przez nią. Zrozumieliśmy, o co chodzi, dopiero gdy się przedstawiła. Powiedziała, że jest Silmarien, córka Sarumana Białego.

-Musimy podjąć decyzję- rzekł Erlond- zło nie śpi.

-Wiemy o niej cokolwiek, oprócz jej pochodzenia?- zapytał Faramir.

-Wysłałem zwiadowców do Mordoru i Isengardu- powiedział Aragorn- wszyscy orkowie stacjonują w dawnej siedzibie jej ojca.

-Atakujemy?- zwrócił się do niego Eomer.

-To nie rozważne- odparłam- ona coś szykuje! Nie da nam się tak łatwo pokonać, jestem pewna, że ma jakiś plan.

-A więc, co robimy?- odezwał się po raz pierwszy Gimli.

-Powinniśmy zebrać o niej, jak najwięcej informacji- rzekł Legolas, po czym złapał mnie za rękę. Spojrzeliśmy na siebie znacząco.

-Jutro ruszamy do Mrocznej Puszczy- powiedziałam- następnie do Lothlorien. Może tam będą coś wiedzieć.

-Jadę z wami- odparł Aragorn, wstając.

-Ja także- dodał Gimli, dołączając do niego.

-Bez nas nie pojedziecie!- zawołali Merry i Pippin, podbiegając do nas.

-Jestem jeszcze ja!- powiedział Sam. Nagle mój ukochany zaczął się śmiać. Wszyscy spojrzeli na niego pytająco.

-Przypomniała mi się narada, przed zniszczeniem pierścienia- rzekł z szerokim uśmiechem- wtedy było dokładnie tak samo!- zaczęliśmy się śmiać. Choć nie byłam obecna przy tych wydarzeniach, potrafiłam to sobie wyobrazić. Legolas pocałował mnie w policzek- cieszę się, że tym razem mam cię przy sobie- szepnął mi do ucha.

-A co z Daenerys?- zapytałam- przecież Silmarien może ja porwać. Na pewno wie, że córka jest dla mnie bardzo ważna.

-Spokojnie- powiedział Erlond uspokajająco- wysłałem posłańców do Gondoru. Daenerys, Eldarion i Arwena powinni być tu przed zachodem słońca- odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że w Rivendell będzie bezpieczna. Granice tej krainy chroni ogromna magia. Narada się skończyła, wraz z najbliższymi przyjaciółmi i moim ukochanym udaliśmy się do ogrodu. Świeciło mocne, letnie słońce. Przytuliłam się do piersi męża i zasnęłam.


Ostatnio się opuściłam w pisaniu, bo jak wiecie miałam masakrę w szkolę :/ ale teraz obiecuję poprawę :-D

Continuă lectura

O să-ți placă și

65.9K 2.8K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
3K 334 58
,,-Tak, jestem tą dziewczyną, z którą przebierałaś Adriena w różowe sukienki i malowałaś mu paznokcie na tęczowe kolory - zaśmiała się Agreste. Powie...
1.4K 75 12
Historia luźno oparta na ninjago. Mogą występować błędy. jeśli chcesz się dowiedzieć więcej,przeczytaj.
8.5K 325 30
! Pierwsza moja książka ! Oparta na filmie, nie na lekturze. Niektóre rzeczy nie są realistyczne, ze względu na potrzeby książki. Miłego czytania!