"Nigdy" ¦ MIRACULOUS

By glupi_adrien

3K 169 118

Minęło tylko osiem lat, a tak dużo się pozmieniało. Wiele ludzi odeszło, ale także niektórzy wrócili. Od dnia... More

kilka słów wstępu
prolog
1. Przypomnienie
2. Wtajemniczenie
3. Przyjaźń
4. Uświadomienie
5. Zabawianie
6. Wspomnienie (cz. 1)
7. Zaczarowanie (cz.2)
9. Działanie
10. Rozwiązanie [EPILOG]
DRUGA CZĘŚĆ JUŻ JEST

8. Zapomnienie (cz. 3)

113 6 0
By glupi_adrien

Blondyn powolnie otworzył oczy. Jednak na nic się to zdało, bo wokół i tak panowała ciemność. Siedział na niewygodnym drewnianym krześle, a jego dłonie i kostki były do niego przymocowane łańcuchami. Głowa go niemiłosiernie bolała. Znowu zamknął oczy i odleciał.

***

Nagle kostium Nienazwanej zniknął, a na jej miejscu pojawiła się drobna Marinette. Chwilę wcześniej leciała, jednocześnie uciekając przed Czarnym Kotem (który nagle zniknął), a teraz była obcych rękach, trzymających ją przez ramię.

- Zostaw mnie! - krzyknęła, po czym dłońmi uderzyła jego ramię.

- Lepiej się nie buntuj, Biedronko - powiedział przerażająco znajomym głosem.

Marinette już wiedziała kto ją trzyma.

Nikt inny niż Władca Ciem.

Zrobiło jej się słabo, a po chwili jej ciało znów było nieprzytomne.

***

Adrien już po raz trzeci się obudził. On sam już czarnego kostiumu Kota nie miał, a sam pierścień zniknął. Nie wiedział gdzie jest, co tu robi, i co najważniejsze... co z Marinette.

Może jest w tym samym pomieszczeniu, może nie.

Tikki zaginęła bez śladu z drugim kolczykiem.

Ile jeszcze będzie to trwać!?

***

Ile czasu minęło? Dzień? Dwa? A może tylko pół godziny. Tyle pytań, zero odpowiedzi. Dla Adriena boląca (i możliwe, że lekko zakrwawiona, po tym jak został uderzony do nieprzytomności) głowa to najmniejszy problem. Probował krzyczeć, płakać, a nawet składać rachunek sumienia, byleby coś się wreszcie stało.

Możliwe, że w momentach, w których nie kontaktował z rzeczywistością, coś się mogło zdarzyć znaczącego, jednak on to klasycznie przegapił.

- Zdecydowanie powinienem zacząć nosić okulary. Będzie to dobre i dla moich oczu i dla mojego wizerunku... A może by tak jeszcze...

Nagle otworzyły się wielkie drzwi, a przez nie weszła wysoka osoba w białym kaftanie i białej maseczce. Początkowo te biedne oczęta Adriena (o których chwilę wcześniej filozofował) miały problem z przyzwyczajeniem się do światła, jednak w tym momencie ból nie był problemem. Dzięki odrobinie jasności dostrzegł na drugim końcu pomieszczenia nieprzytomną dziewczynę z granatowymi kitkami. Pierwszy raz od dosyć dawna, na jego twarzy zawitał uśmiech.

- Adrien Agreste. Ciebie bym się najmniej spodziewał w roli Czarnego Kota. Każdy tylko nie ty. - Wysoka postać zdjęła maseczkę, odsłaniając swoją twarz. - Ponieważ jesteś moim synem, oszczędzę ci krzywdy, i zrobimy to delikatniej. Jakaś ostatnia prośba przed utratą pamięci?

Adrien patrzył na swojego ojca z niedowierzaniem. Gabriel (Najgorszy-Ojciec-Roku) Agreste mówił o wyczyszczeniu pamięci własnemu synowi.

- Co się dzieje? Co ty tu robisz? Tato!

Gabriel pokrótce wyjaśnił cel Władcy Ciem. Wspomniał też o tajemniczym notatniku, który znajdzie się w nowo stworzonej rzeczywistości. Wszystko było zaplanowane jak w szwajcarskim zegarku.

- A co z Marinette?

- Póki nie mam drugiego kolczyka, twoja przyjaciółka zostanie tutaj. Ty bierzesz eliksir Cudownego Zapomnienia (ang. Miraculous Oblivion hehe). Po jego wypiciu zapomnisz kompletnie wszystkiego o twoim superbohaterstwie. Oraz o niej.

Adrien spojrzał na fiolkę, którą Gabriel trzymał w dłoni. Pojedyncza łza spłynęła po jego poliku.

- Mógłbym, chociażby ostatni raz porozmawiać z Plaggiem? Kiedy ty nie miałeś ochoty na dopuszczenie moich przyjaciół do mnie, to on mi ich zastępował.

Gabriel prychnął, udając, że nie słyszał złych słów na swój temat, po czym wyszedł z pomieszczenia.

- Jesteś okropny! - Krzyknął Adrien, lecz i tak nie został usłyszany.

***

Tikki dotarła właśnie do świątyni w Tybecie. Nie było jej tam prawie dwieście lat, jednak wciąż wiedziała który mnich gdzie się znajduje. Popędziła ku jednemu z najwyżej położonych mnichów - Jianyu. Miał pod władaniem najważniejsze szkatułki miraculousów, badał je i ulepszał. Tikki była pewna, że to u niego znajdzie potrzebną pomoc. Kilku mnichów podążyło za nią wzrokiem, jednocześnie będąc zdziwieni obecnością najstarszego kwami na wolności.

- Mnichu Jianyu! Potrzebujemy cię! - Powiedziało kwami, na co zaskoczony mnich odwrócił się w jej stronę. - Moja właścicielka została zaakumizowana przez posiadacza miraculous motyla, nazywa się on Władca Ciem. Chce zdobyć miracula jin-yang, aby spełnić swoje życzenie!

- Gdzie są teraz? - spytał stoicko Jianyu.

- Paryż, Francja. Mam jeden kolczyk, więc nie uda mu się szybko spełnić życzenia, ale to tylko kwestia czasu, kiedy znajdzie mnie i drugi kolczyk.

- Ty idź zbierz innych mnichów, ja znajdę odpowiednie Miraculousy, które nam pomogą

***

Marinette ponownie się ocknęła. Wokół niej było ciemno, a jej ciało było przyszpilone do krzesła. Próbując się z niego wyrwać, przypadkiem za bardzo się wychyliła, i poleciała na bok wraz z siedzeniem, powodując niemały hałas.

- Nareszcie się obudziłaś - usłyszała znajomy głos jej ulubionego blond przyjaciela. - Przepraszam, że tak to się potoczyło.

- Kocie, czy to ty? - spytała słabo.

- Tak. Skończmy już z sekretami, jestem Czarnym Kotem, jestem Adrienem, a ty Biedronko... Jesteś moją najlepszą przyjaciółką o imieniu Marinette.

Po chwili ciszy rozległ się śmiech.

- Haha! Ty Adrien Agreste!? Haha! Nie ma bardziej różnych osób jak wy dwaj! Tak samo jak ja i Marinette! Co w ciebie wstąpiło, że takie głupoty gadasz? Użyj kotaklizmu i uwolnij nas stąd.

- Nie rozumiesz mnie. Nie mam pierścienia. Jesteśmy tu uwięzieni. Poznałem twoją tożsamość kiedy ty byłaś zaakumizowana, a ja teraz powiedziałem o swojej, ponieważ i tak o tym zapomnimy. Marinette, zapomnimy o wszystkim, co miało cokolwiek wspólnego z miraculami. Władca Ciem... to mój ojciec. - Tutaj na chwilę się zatrzymał. Wiedział, że to może być za dużo nowego, a czekało ją jeszcze więcej. - Zmusi cię do ustanowienia go nowym Strażnikiem szkatułki, aby on mógł spełnić swój chory cel.

- J-jaki?

- Chce ożywić moją mamę. Nosiła zepsute miraculous pawia, i zapadła w śpiączkę. On chce zniszczyć tę rzeczywistość, w której ona zachorowała, i w zamian stworzyć nową, gdzie jest zdrowa, ale Biedronka i Czarny Kot nagle zniknęli. Ma już pierścień, Plagga i jeden kolczyk, czyli brakuje mu drugiego kolczyka i Tikki.

- Tikki... Zapomniałam o niej! Gdzie jest?

- Tego nie wiem, uciekła gdzieś po pomoc

Siedzieli w ciszy. Nie wiadomo ile minęło. Wciąż mieli mało informacji, ale nie aż tak, jak na początku. Czy to miał być już koniec?

- Nie ma już odwrotu? - spytała Marinette.

- Raczej nie - odparł blondyn. - Jeszcze raz przepraszam. To nie powinno tak wyglądać.

- Adrien nie prze-

- Myślałem, że po naszej ostatniej wspólnej misji zrobimy widowiskowe ujawnienie naszych sekretnych tożsamości, i będziemy sobie żyć długo i szczęśliwie z trzema chomikami. Ale tak nie jest. To Nathalie na polecenie mojego ojca podpaliła piekarnię twoich rodziców. Chciał, żebyś się oddzieliła od swoich rodziców, a sentimonster podszył się pod ciebie, gdy my walczyliśmy z ogniem. Potem akuma cię dopadła.

- Emocje mnie wtedy poniosły...

- Mój ojciec się zniecierpliwił twoimi pogaduszkami ze mną, więc mnie ogłuszono, a ty zostałaś oczyszczona z akumy, po czym zabrana tutaj. Miało być tak cudownie. A nie jest! Gnijemy w tej norze, i czekamy aż mój ojciec odnajdzie Tikki. Być może będziemy tu siedzieć przez tygodnie, miesiące, albo nawet lata, podczas gdy mogliśmy robić tyle niesamowitych rzeczy... Chociażby mogliśmy się teraz przytulać, oglądać film lub nawet całować. Ale nie możemy, bo siedzimy w tych cholernych krzesłach!

- Tak właściwie, to ja bardziej leżę, nie wiem, czy słyszałeś jak się wywróciłam, haha

***

Tego samego dnia, kiedy Marinette na oczach jej rodziców rozpłynęła się w powietrzu, Adrien przestał dawać znaki życia. Gabriel zapewniał, że syn znajduje się pod jego dachem, i jest bezpieczny, jednak nikt nie miał z nim kontaktu. Luka był pewien, że coś jest nie tak. To było zbyt podejrzane, że dwójka przyjaciół nagle zniknęła tego samego dnia. Miał zaczynać swoje miniśledztwo, jednak Chloe zapewniała go, że Marinette pewnie uciekła z Adrienem, nie mówiąc nikomu. Chciał wszcząć poszukiwania swojej teoretycznie "jeszcze dziewczyny" oraz blondwłosego przyjaciela, ale z wyjątkiem jego, nikt z klasy pani Bustier nie widział takiej potrzeby, jak gdyby wierzyli w teorię Chloe.

Policja została już zawiadomiona o zaginięciu, jednak traktowano tę sprawę niepoważnie, jak gdyby to była zwykła, nastoletnia ucieczka (a dobrze wiadomo, że tak nie było). Jedyne co zostało ustalone, to to, że kilka dni przed zaginięciem Marinette, próbowała się pod nią podszyć niejaka Bridgette, która chciała się z nią zaprzyjaźnić, ponieważ wyglądały identycznie. Po ujawnieniu jej intrygi została wyrzucona z mieszkania płacząc. Następnie Bridgette została zamieniona w superzłoczyńcę Nienazwaną (o czym tak właściwie nawet państwo Dupain-Cheng nie wiedzieli). Nie wiadomo jak sprawa z nią została zakończona, a z Bridgette, tak jak z Marinette nie ma kontaktu.

Luce nie podobał się fakt, że nie robili postępów w poszukiwaniach Marinette, oraz że nie sprawdzili Gabriela Agresta, którego syn też nagle przestał dawać znaki życia. Co dziwne, nawet Chloe wierzyła w jego bajeczki. Nikomu się to nie wydawało dziwne. Obydwaj wyparowali w niemalże tym samym momencie, bez jakiegokolwiek znaku, i nie zabierając podstawowych rzeczy, a reszta ma to gdzieś.

- Przecież nikt normalny nie może wyparować w powietrze, więc co jeśli ta Marinette nie była prawdziwa? Co jeśli rzekoma Bridgette była prawdziwą Marinette? - snuł pod nosem Luka.

- Nie kombinujmy, i pozwólmy policji się tym zająć. Gdzieś na pewno jest, musimy tylko poczekać - przerwał mu pan Dupain.

- Nie ma czasu na czekanie! Policja nic nie robi w tej sprawie! A Agreste z pewnością wie, co się stało! - wykrzyczał Luka.

Kolejnych kilka dni spędził na poszukiwaniu Marinette. Cały wolny czas poświęcał na próby odnalezienia jej. Kilka tygodni wcześniej zaczęli ze sobą chodzić, po tym jak Marinette odpuściła sobie Adriena. Jednak Luka wciąż się czuł, jak nie na swoim miejscu. Kochał ją, ale dziwnie się czuł w związku. Tylko jak się to uczucie nazywa?

***

Tikki, Jianyu i setki innych mnichów dotarli właśnie do Paryża. Po wywołaniu niemałego zamieszania, szybko zainteresował się nimi Władca Ciem, który przyszedł im na spotkanie.

- Widzę, że drugi kolczyk i kwami same do mnie zawitały - powiedział pod nosem. Tikki mocniej przytuliła do siebie kolczyk. - Zapewniam, że jak mi je oddacie, odbędzie się bez walki. Moje życzenie nie jest złe, wręcz przeciwnie, więc co wam szkodzi?

Jeden z mnichów wyrwał się z tłumu na Władcę Ciem. Jednak ten swoją laską odepchnął mnicha na bok, powodując u niego kilka krwawiących ran. Kilka osób skierowało wzrok na kolegę.

- Kto następny? Mogę chodzić po trupach, byleby spełnić mój cel.

***

Minęło trochę czasu, od kiedy coś się wydarzyło. W pewnym momencie drzwi się ponownie otworzyły. Dwójka natychmiast obudziła się z głębokiego snu. We framudze drzwi tym razem pojawiła się Nathalie.

- Przepraszam was za to, co się stanie. Miałam wielki wpływ na decyzje Gabriela, jednak nie wiedziałam, że tak to się skończy - powiedziała, po czym weszła w głąb pomieszczenia. - Po wypowiedzeniu życzenia zacznie się koniec tej rzeczywistości, a początek nowej. Jak też pewnie wiecie, każe życzenie ma swoją wagę, więc ktoś swoje życie straci. Wierzę, że odnajdziecie się w tej nowej rzeczywistości.

Nagle wysoka sylwetka także się zjawiła w ciemnym pomieszczeniu.

- Wszystko gotowe. Nathalie, podaj im fiolki z eliksirem, ale wcześniej zmuś pannę Marinette do ustąpienia z roli Strażniczki. Ja wypowiem życzenie - z chwilą gdy Gabriel zamknął za sobą drzwi, Marinette i Adrien ostatni raz spojrzeli na swoje twarze.

***

Będąc sam w gabinecie Gabriel założył kolczyki i pierścień, które zmieniły swój kolor na jasny lawendowy. Przed jego twarzą pojawili się Tikki i Plagg.

- Jesteś świadom tego, co zrobiłeś!? Porwałeś własnego syna! Jak wypowiesz życzenie nadejdzie koniec świata! Jesteś głupi i nieodpowiedzialny! - zaczął krzyczeć Plagg.

- Ciszej kwami, ja za chwilę to ja będę Strażnikiem Szkatułki, i zostaniecie mi całkowicie posłuszni - powiedział Gabriel, trzymając w dłoniach szkatułkę.

Nie minęła chwila, a owalna szkatułka we wzór biedronki uniosła się ponad ziemię, i zabłysła mocnym światłem. Kwami z przerażeniem patrzyły się na scenę odbywającą się przed nimi. Po chwili Gabriel miał fioletową szkatułkę w kształcie ćmy.

- Niech moje życzenie zostanie spełnione! - krzyknął Gabriel, po czym nastąpił wielki wybuch na skalę całej Ziemi.

***

Marinette bolała głowa. Leżała łóżku, które zostało jej przydzielone w mieszkaniu pani Tinashe. Coś wydawało się być nie tak. Spojrzała za okno, by zobaczyć piękne miasto Paryż, w jakim mieszka. Nagle usłyszała, że ktoś próbuje się do niej dodzwonić. Prędkiem zeszła z łóżka, i spojrzała, kto do niej dzwoni. Luka. Od razu kliknęła zieloną słuchawkę.

- Cześć, czemu dzwonisz? - Powiedziała Marinette śpiącym głosem.

- Randka? - Spytał prosto z mostu.

- O rany, Luka, musiałabym się zastanowić... - odezwała się sarkastycznie. - Haha, żartowałam, kiedy?

Luka zabrał Marinette do najbliższej restauracji na kolację. Zjedli tam pyszne krewetki. Pragnęli całkowicie pominąć fakt, że połowa Paryża była zniszczona po pożarze. Jednak pyszny posiłek przerwał im telefon Luki. To dzwoniła Chloe.

- To chyba ważne, zaraz wrócę. - Powiedział Luka, po czym wyszedł na taras restauracji.

Odebrał rozmowę.

- Co ci tak długo zeszło? - spytała się Chloe z pretensją słyszalną w głosie.

- Nie mogłem wcześniej. O co chodzi?

- Naucz mnie grać na gitarze. Teraz.

- Chloe, nie mam teraz czasu. Nie może być jutro?

- Jak mówię, że teraz, to teraz. Mogę nawet wysłać po ciebie mojego lokaja, jeśli nie masz transportu.

- Nie zmusisz mnie do nauczania ciebie!

- Okej, wystarczy, że powiem mojemu tatusiowi o tobie, i natychmiast znikniesz z Paryża.

W tym momencie Chloe rozłączyła rozmowę. Przerażony Luka wydzwaniał do niej, aby ją przeprosić, jednak wciąż się włączała poczta głosowa. W końcu wysłał jej SMS-a, że się zgadza, i podał adres restauracji obok tej, w której się znajdował. Biegiem wrócił do Marinette.

- Przepraszam, ale muszę iść. To pilne. - powiedział szybko, stojąc nad ich stolikiem.

- Czyli będę musiała dokończyć sama?

- Może następnym razem jeszcze raz wyjdziemy gdzieś, zjemy coś lepszego niż krewetki. - Rzekł pospiesznie, po czym zostawił buziaka na jej czole.

Kilka minut później znajdował się w pokoju Chloe. Miał głowę pełną pytań: czy wyjdzie stąd żywy, co zrobi Marinette, gdy się dowie. Będzie miał przekichane. Na kanapie znajdowała się żółta gitara, a na stole najprostsze zapisy nutowe.

- W takim razie zacznijmy - powiedziała z radością.

Słońce już dawno zaszło, a wskazówki zegara zaczynały się zbliżać do jedenastki. Luka, chociaż potrafił na gitarze grać doskonale, tak nauka tego szła mu co najwyżej przeciętnie. Mimo tego, po prawie trzydziestu minutach Chloe była w stanie samodzielnie zagrać jedną z piosenek. Przez całe cztery godziny, które Luka spędził u niej, blondynka nauczyła się grać łącznie pięć melodii.

- Będę się już zbierać. Jest późno, rodzina się pewnie o mnie martwi. - Powiedział Luka, idąc w kierunku drzwi na korytarz.

- Czekaj chwilę! Przelew czy gotówka? - spytała Chloe.

- O czym ty mówisz?

- W jaki sposób mam ci zapłacić?

- Zapłacić? Nie trzeba...

Dosłownie chwilę później Chloe wcisnęła mu banknot sto euro.

- Kup coś dla Marinette. Z pewnością się ucieszy.

Po czym został wypchnięty za drzwi.

***

Minęło kilka lat. Luka coraz częściej spotykał się z blondynką na lekcje gitary, jednak pewnego dnia poszli o krok za daleko. Chloe wypełniła swój cel, a Marinette wciąż nie miała pojęcia skąd Luka brał pieniądze na kosztowności dla niej. Kiedy Luka miał zamiar powiedzieć swojej dziewczynie o tym, co robił z Chloe, blondynka się z nim pokłóciła i zagroziła, że coś się stanie Marinette. Jednak, gdy nadeszła pora, by wyznać prawdę, Luka nie zrobił tego. Za bardzo się bał. Marinette się go dopytywała, czemu chciał się tak pilnie spotkać. Dlatego, aby nie wyjawić prawdziwego powodu, uklęknął na jedno kolano, i zadał najważniejsze pytanie w każdym związku. Co dziwne, kilka dni później zaginęła Juleka.

Także u Adriena wiele się zmieniło. Po wypowiedzeniu życzenia i stworzeniu nowej rzeczywistości, Emilie otworzyła swoje oczy, zaś Gabriel zamknął swoje na wieki. Wobec tego Adrien wraz z matką przenieśli się do kamienicy w centrum Paryża, aby uciec od zgiełku wspomnień po Gabrielu. Gdy szkoła Marinette i Adriena została ponownie otwarta po wielkim pożarze, obydwaj tam wrócili. Jednak nie wszyscy uczniowie się w niej pojawili. Zabrakło Juleki i Lili, którzy wciąż figurowali jako zaginieni, zaś Ivan i Marc przenieśli się do innych szkół.

Zanim Gabriel tchnął ostatni raz, wypowiedział słowa mające przekazać Emilie nadzór nad Szkatułką Miraculous'ów. Była ona schowana wraz z notatnikiem w jednej z jej szuflad zamykanej na klucz.

Adrien i Marinette cały czas żyli w nieświadomości. Jedynie Emilie i kwami częściowo znali prawdę. Co jest jednak najgorsze, któregoś dnia ze Szkatułki zniknęło Miraculous pawia. Życie Adriena było zagrożone*.

* friendly reminder: Adrien to pół sentimonster i pół człowiek, w razie wątpliwości zalecam cofnąć się do końcówki rozdziału piątego :D

jeszcze tylko dwa rozdziały zostały do końca, radzę się szykować na "bum bum bach" :)

Continue Reading

You'll Also Like

4K 209 20
Wiersze opisujące niezrozumienie, stratę, smutek, gniew, brak akceptacji i miłość która czasem potrafi ranić... Pisane do osoby która raczej nigdy...
130K 2.5K 40
Dallas Winters was raised to be a hunter. When she was two, her mother died because of a yellow-eyed demon. Her father wanted revenge for her death...
720M 11.4M 114
Tessa Young is an 18 year old college student with a simple life, excellent grades, and a sweet boyfriend. She always has things planned out ahead of...
501K 7.6K 83
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...