Star Wars IX

By -0_0-HelloThere-0_0-

280 43 124

*** Minęło pół roku od bitwy na Crait. Najwyższy Przywódca Kylo Ren wyrusza na poszukiwanie osoby, która nad... More

Prolog
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Epilog

Rozdział IX

14 3 0
By -0_0-HelloThere-0_0-

Generał Hux wziął głęboki wdech przed wejściem na mostek Steadfast.

Sokół Millenium został skonfiskowany. Osobiście nadzorował lądowanie trzech myśliwców TIE w hangarze.

Ale to nie było wystarczająco.

Rycerza Ren obecnie nie było na pokładzie, ale generał Pryde był i miał posłuch i przychylność Rena.

Cokolwiek Hux zgłosi do niego i jak, było oceniane co do najmniejszego detalu.

Miał jedną kartę, którą może zagrać i zagra nią ostrożnie.

Wszedł na mostek.

Oficerowie zignorowali go, kiedy szedł w kierunku generała Pryde'a i dołączył do niego przy oknie.

- Statek wpadł w nasze ręce, ale dziewczyna zbiegła. Pod rozkazami Rycerzy Ren ponieśliśmy straty. Straciliśmy transportowiec. – opisał obecną sytuację Hux.

- Czytałem raport. To wszystko? – zapytał Pryde.

- Nie jest coś jeszcze.

Często pomijał niektóre detale w swoich raportach. Zostawiał te informacje dla siebie, żeby podzielić się nimi na przykład w takich momentach.

Musiał zobaczyć reakcję starszego mężczyzny w momencie, kiedy ten się dowie.

Pryde zawsze mógł przeczytać to za biurkiem, w prywatnym biurze, gdzie Hux nigdy nie wiedział jak te informacje tam lądują.

- Drugi transportowiec wrócił cało. Na pokładzie przywiózł wartościowego jeńca. – kontynuował Hux.

- Pokażcie.

Zaprowadził Pryde'a do bloku więziennego. Czarna, błyszcząca podłoga była pokryta piachem i kurzem z planety Pasaana.

Już miał rozkazać najbliższemu szturmowcowi to sprzątnąć, kiedy MSE-6, jeden z robotów czyszczących zaczął to sprzątać. Hux postanowił, że odpuści. Na razie.

Zamiast tego dał sygnał szturmowcom, żeby byli gotowi.

Pięciu szturmowców wprowadziło Wookiee'go ze specjalną obrożą na szyi i kajdankach na łapach.

Wookiee zaczął się rzucać i ryczeć, ale po chwili przestał.

- Podobno to coś latało z Hanem Solo. – Hux wypowiedział nazwisko szmuglera z pogardą.

Obrócił się przodem do generała Pryde'a, a Chewie głośno ryknął w tył głowy generała Huxa, sprawiając, że włosy jego były w totalnym nieładzie.

- Zabrać go niezwłocznie na przesłuchanie. – rozkazał Pryde.

- Rusz się! – rozkazał szturmowiec futrzakowi.

*****

Poe wyszedł z kokpitu i poszedł do przyjaciół.

- Mamy osiem godzin. To co robimy dalej? – zapytał wchodząc do pomieszczenia.

- Nic nie robimy dalej! – wybuchnął Finn. – Musimy wracać do bazy.

- Na to, to już za późno. – powiedział Poe. – Nie możemy teraz odpuścić. To tak jakby Chewie zginął na marne.

- Ale sztylet też przepadł. Zapomniałeś?

- To trzeba wymyślić inny sposób.

- Nie ma innego sposobu. – powiedział wprost Finn. – Cały nasz plan zdobycia Tellurium trafił szlag.

- To prawda. Inskrypcja pozostaje już tylko w mojej pamięci. – powiedział 3PO, który do tego momentu siedział cicho, więc wszystkie spojrzenia powędrowały w jego kierunku.

- Czekaj, no... - powiedział Poe robiąc dwa kroki w kierunku złotego droida. – Te znaki z ostrza sztyletu są w twojej pamięci?

3PO odwrócił się do reszty.

- Ależ oczywiście. – potwierdził. – Ale do tłumaczeń zakazanych języków nie ma dostępu. No chyba, że w toku definitywnej desektoryzacji reformatywnej.

- Chwila... W toku czego? – zapytał zdezorientowany Finn.

- To sprzeczne z prawem i naturą. Akt jakiego dopuszczają się niecne indywidualia na naiwnych droidach.

- No i świetnie. – powiedział Finn.

- Znam speca od przerabiania droidów. – powiedział Poe.

- Ja protestuję. – powiedział oburzony droid.

- Tyle, że na Kijimi. – powiedział półgłosem pilot.

- A co masz do Kijimi? – zapytał Finn.

Poe się trochę zawahał.

- A nic. Taka trochę pechowa planetka... – odpowiedział. – Ale ta misja musi się udać. Inaczej wszystko na marne. Cała nasza walka, te wszystkie ofiary...

- Możesz na nas liczyć. – zapewnił go Finn wstając. – Aż do końca.

Rey wzięła rękę Finna i wstała.

- Dla Chewie'go. – wydusiła.

Odezwała się pierwszy raz od rozmowy z Finnem.

Finn wystawił rękę do Poe.

- Wchodzę. – powiedzieli jednocześnie Finn i Poe, który chwycił jego rękę.

C-3PO podszedł do reszty.

- Dla Chewie'go. – powiedział droid i wziął rękę Poe.

Nie radzę lekceważyć droidów, pomyślała Rey.

Poe kiwnął głową i ścisnął rękę droida i Finna.

- Kijimi.

Po chwili puścił i poszedł do kokpitu.

Finn poszedł zaraz za nim.

Re chciała pójść za nimi, ale zatrzymała się, kiedy zobaczyła, że BB-8 turla się na tył statku.

Poe odpalił silniki i ruszył wymijając asteroidy. Jak tylko wylecieli z pola asteroid, ustawił współrzędne i wykonał skok w nadprzestrzeń.

Kiedy droid doturlał się na tył statku zobaczył, że jest tam szmatka narzucona na coś.

Bez zastanowienia zrzucił szmatkę. Zobaczył pod nią droida. Zaczął go oglądać.

Był biały i miał zielone elementy. Był cały pokryty kurzem.

Wyjął wtyczkę i zaczął ładować droida.

Rey nie wiedziała jak dokładnie to ma zadziałać, ale nie winiła BB-8 za próbę.

Nagle mały droid obudził się do życia.

- Ba-ba-bateria naładowana. – powiedział podnosząc się.

Jego koło zaskrzypiało.

Próbował podjechać do przodu. Jego koło zaskrzypiało, ale dał radę podjechać do BB-8 i objechać go dookoła.

– Wi-witaj. – powiedział.

BB-8 zapikał, dając znalezionemu droidowi znać, żeby pojechał, a po chwili poturlał się ze swoim nowym kolegą do Rey.

- Wi-wi-witaj. – przywitał się droid. – Jestem D-O.

- Cześć mały. – powiedziała łagodnie wyciągając rękę, aby go dotknąć, ale D-O się gwałtownie cofnął.

- Ni-ni-nie, dziękuję. – powiedział szybko odjeżdżając jeszcze trochę do tyłu.

Zaakceptowała to, że nie chce być dotykany.

Potrzebował naoliwienia, ale nie widziała nigdzie rzeczy potrzebnych do wykonania tej czynności.

Nie widziała również jakiejkolwiek rzeczy, która mogła pomóc w naprawie droida w razie potrzeby.

Co za człowiek trzyma droida nigdy się nim nie opiekując?

BB zapikał coś do Rey.

- Ktoś go musiał kiedyś strasznie skrzywdzić. – odpowiedziała, a następnie zwróciła się do wystraszonego droida. – Nie bój się. My jesteśmy w porządku.

*****

Dolecieli na Kijimi. W oddali było już widać światła z miasteczka.

Oddziały szturmowców chodziły po mieście.

Była już noc, ale miasta na Kijimi nigdy nie były całkowicie uśpione. Zawsze można było znaleźć co najmniej kilka osób na ulicy.

Poe poszedł na zwiady, bo znał to miejsce i wiedział, gdzie co się znajduje. Musiał jednak uważać na patrole.

Szedł ciemnymi alejkami. Kaptur miał na tyle mocno naciągnięty na głowę, żeby ten zasłaniał jego twarz.

Było bardzo zimno. Każdy oddech zmieniał się w obłoczek pary. Śnieg padał dookoła.

Serce zabiło mu szybciej, kiedy poczuł jak jego ciało przygotowuje się na nieprzyjemne zdarzenie. Wiedział z własnego doświadczenia, że ciało potrafi wyczuć takie rzeczy.

Miał jednak nadzieję, że nie będą tu zbyt długo i do tego zdarzenia nie dojdzie.

W pewnym momencie zauważył, że jeden z patroli wali w drzwi do jakiegoś domu.

- Otwierać! Zabieramy was na przesłuchanie! – krzyknął jakiś szturmowiec, najprawdopodobniej dowódca patrolu.

Z domu obok wyszedł jakiś kosmita z zamiarem nakrzyczenia na hałasujące osoby, ale jak dostrzegł szturmowców szybko wszedł do domu z nadzieją, że go nie widzieli.

Taki widok łamał mu serce.

Jego wspomnienia z Kijimi wywoływały u niego mieszane uczucia, ale nie chciał widzieć tego miejsca w ten sposób, że ludzie nawet boją się wystawić głowę zza drzwi.

To samo zdarzyło się w systemie Yarvin i na Corelli, ale nawet odległe światy, takie jak Pasaana nie były bezpieczne.

Najwyższy Porządek niszczył w galaktyce wszystko, co sprawiało, że była piękna i istniało w niej światło.

Po paru zakrętach Poe dotarł do przyjaciół. Wszyscy, oprócz BB-8 i znalezionego droida również mieli kurtki, nawet C-3PO.

- Roi się tu od nich. – oznajmił przyjaciołom.

- Zostawcie go w spokoju! – usłyszeli krzyk jakiejś kobiety.

- Wiem co trzeba zrobić. – powiedział Poe po chwili namysłu.

- Wyjechać i nie wracać. – powiedział 3PO.

- Możesz przestać jojczyć? – zapytał zirytowany pilot mający dość ciągłej paniki złotego droida. – No już za mną.

Wszyscy ruszyli za Poe.

Przeszli może dwa kroki i znowu kazał im się zatrzymać, bo kółko D-O strasznie skrzypiało.

- Czy jest cokolwiek, co możemy z tym zrobić? – zapytał pokazując na droida.

- Mogę go nieść. – zgłosił się C-3PO.

Poe się schylił, podniósł droida i podał go 3PO.

Rey delikatnie poprawiła kurtkę na złotym droidzie, że teraz okrywała ich obu.

- Dzię-dziękuję. – powiedział D-O.

Ruszyli dalej. Mijali pojedynczych cywili. Starali się omijać miejsca, gdzie Poe widział patrole. Prowadził ich krętymi uliczkami.

Był ciekawy który z jego przyjaciół pierwszy się spyta skąd zna to miejsce; Rey czy Finn. Wcześniej nie dawali mu spokoju, dopytując skąd wiedział, jak uruchomić tamte ścigacze lub skąd wiedział, gdzie się znajdują skrytki szmuglerów.

Teraz jednak milczeli jak grób.

Zatrzymali się dopiero po paru zakrętach.

- Dobra. To gdzieś w tej okolicy. – powiedział pilot pokazując przed siebie.

Nagle usłyszał dźwięk przeładowania broni zaraz za sobą i poczuł lufę na tyle swojej głowy.

Tego właśnie się obawiał. Nie ważne jak sprytny byłeś, na Kijimi zawsze będzie ktoś sprytniejszy.

- Ktoś mówił, że cię widział przy Bramie Mnicha. – usłyszał damski głos, zmieniony przez modulator.

Znał go mimo zmodulowanego brzmienia.

– Pomyślałam niemożliwe. Aż tak głupi to nie jest. – kontynuowała postać.

- Kochana. Pozory mylą. – powiedział Poe, dalej z bronią przy głowie.

Odważył się na nią spojrzeć.

Zorii Bliss. Była wysoką brunetką, wiedział to, mimo, że miała teraz hełm. Miała na sobie fioletowy kombinezon bojowy z dodatkami z brązu. Tak jak ją zapamiętał.

Jedyną różnicą były blastery, które teraz były nowsze i maska, która zasłaniała jej całą twarz.

- Kto to? – zapytała Rey.

- Co jest grane? – zapytał Finn.

- No więc to jest Zorii. Zorii to sią Rey, Finn i...

- Zamknij się, bo ci rozwalę ten łeb. – warknęła kobieta.

- Widziałem, jak robiłaś gorsze rzeczy. – powiedział Poe.

- Nic nie wiesz.

- Słuchaj może... - zaczął pilot i zdjął kaptur. - Pogadamy? Albo coś?

- A może jednak rozwalę ci łeb. – powiedziała Zorii.

- Ciągle się gniewasz? – zapytał.

- Kto to jest? – zapytała Rey.

Poe znał ten wzrok. Jego przyjaciółka sięgała po Moc. Musiał jak najszybciej uspokoić tą sytuację.

- Naprawdę miała nadzieję cię już nigdy nie spotkać, Poe Dameronie z Ruchu Oporu. – powiedziała Zorii niemal wypluwając dwa ostatnie słowa.

- My wszyscy do niego należymy. – powiedział C-3PO.

- 3PO! Zamknij. Się. – powiedział z pretensją Finn.

To był chyba najlepszy moment, żeby powiedzieć prawdę. Nic się nie stanie, pomyślał Poe.

– Zorii proszę, pomóż nam. Trzeba temu złociutkiemu zrobić płukanie mózgu. – powiedział i pokazał C-3PO.

- Wypraszam sobie. – zaprotestował droid.

- Musimy dotrzeć do Babu Frika. – kontynuował Poe nie zwracając uwagi na protesty 3PO.

- Babu pracuje tylko dla ekipy. A ty się wypisałeś. – powiedziała Zorii.

Ze słowem ty nacisk blastera na jego głowie wzrósł.

- Jakiej ekipy? – zapytała Rey.

- O. nie pochwaliłeś się znajomym. Ten cwaniaczek szmuglował kiedyś przyprawy. – powiedziała Zorii.

Poe opadły ramiona. Stało się. Nie chciał, żeby jego przyjaciele się dowiedzieli, ale chyba Moc sobie z niego żartuje.

- Serio byłeś kiedyś przemytnikiem? – zapytał Finn.

- Serio byłeś szturmowcem? – przedrzeźniał go Poe.

- Handlowałeś przyprawą? – zapytała Rey chcąc uzyskać odpowiedź.

- A ty złomem? – odpowiedział jej pilot. – Możemy tak całą noc.

Dwie postaci pojawił się obok nich zagradzając im drogę ucieczki.

- Tyle czasu nie macie. – przerwała im Zorii. – Wciąż nie wydostałam się z bagna w jakim mnie zostawiłeś, bo ci się zachciało walczyć za sprawę.

Mówiąc to zaczęła krążyć dookoła trójki przyjaciół i droida.

- Ej, ty. – zwróciła się do Rey. – To ciebie szukają po mieście. Nagroda za nią wyrównałaby rachunki. Djak'kankah!

- Nie rób Djak'kankahi! – powiedział Poe.

Dookoła pojawiło się kilka osób. Wszystkie wycelowały w nich broń.

Nagle Rey ściągnęła z ramienia swój kij bojowy i zamachnęła się, żeby wytrącić Zorii blaster z ręki. Jednocześnie drugim końcem powaliła pozostałych zbirów Zorii.

Nim ktokolwiek się zorientował Rey włączyła i wycelowała swój miecz świetlny w Zorii celując czubkiem w jej szyję.

Kobieta musiała usłyszeć buczenie koło ucha i uświadomić sobie, że została przyszpilona do ziemi za pomocą legendarnej broni Jedi. Jednak jej reakcje zawsze chowała maska.

- Bądź łaskawa jednak pomóc. Proszę. – powiedziała Rey.

Poe mógł usłyszeć to, jak Zorii oddycha, jak myśli.

- Pewnie cię to nie interesuje, ale spodobałaś mi się. – przyznała Zorii.

Rey zamrugała.

- Interesuje. – odpowiedziała Rey lekko się uśmiechając.

Zgasiła miecz i przypięła go do pasa.

Zaproponowała Zorii rękę, aby pomóc jej wstać, a Zorii ja przyjęła.

Continue Reading

You'll Also Like

17.6K 1.2K 36
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
1.5M 72.6K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...
73.2K 3.8K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
18.9K 3.3K 20
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...