Hades [18+]

By erotycznosc

27.5K 1K 58

Persefona i Hades sami wybierali kogo wysyłali do Hadesu, kto umierał z ich rąk. Jednak historia Vivid i Alex... More

zapowiedź
prolog
jeden
dwa
trzy
cztery
pięć
sześć
siedem
osiem
dziewięć
dziesięć
jedenaście
dwanaście
trzynaście
czternaście
piętnaście
szesnaście
osiemnaście
dzięwiętnaście
dwadzieścia
dwadzieścia jeden
dwadzieścia dwa
dwadzieścia trzy
dwadzieścia cztery
dwadzieścia pięć
dwadzieścia sześć
dwadzieścia siedem
dwadzieścia osiem
dwadzieścia dziewięć
trzydzieści
epilog
epilog II

siedemnaście

712 29 0
By erotycznosc

niesprawdzony, mam nadzieję, że nie będzie dużo błędów.
...

    Od początku swojego istnienia Vivid przekonała się wiele razy, że dobre chwile są tylko ulotnymi fragmentami jej życia. Nie potrafiła żyć z myślą, że coś jest dobrze, bo z tyłu jej głowy zawsze tliła się iskierka, która informowała ją, że to cisza przed burzą. Ale przecież każdy człowiek miał takie wątpliwości, więc nie była jedna. 

    Ilu ludzi na tym świecie cieszyło się swoim życiem, wszystko im się układało lub zaczęło to robić i wierzyli, że w końcu los się do nich uśmiechnął. Jednak z czasem przekonywali się o tym, że szczęście nie jest wieczne, trwa tylko przez moment. 

    Jedyną różnicą radości od smutku było to, że będąc szczęśliwym, zawsze mogliśmy stracić to, co sprawiało, że czuliśmy się dobrze. Ale gdy pochłaniał nas ból, smutek, cierpienie, byliśmy na samym dnie, nie mogliśmy trafić jeszcze gorzej. Więc czy szczęście było właściwie najlepszym, co mogło nas spotkać? Sprawiało, że byliśmy słabsi, ktoś mógł obedrzeć nas z wszystkiego, co miało dla nas znaczenie.

    Z drażniącym jej nozdrza zapachem rozchyliła powieki. Jej ramiona nieco się napięły, gdy zerknęła ostrożnie na bok. Myślała, że nic jej bardziej nie zdziwi, ale widok rozłożonego koło niej na kanapie Alexandra sprawił szybsze bicie jej serca.

    Jej oddech stał się płytszy, gdy z roztargnieniem wyszła spod kołdry. Potarła obolałe skronie, kiedy do jej umysłu zawitały wczorajsze wspomnienia. Czuła się tak, jakby była nietrzeźwa, a wszystko, co spotkało ją wczorajszego dnia, przeżył ktoś inny. Nie potrafiła wyzbyć się takiego uczucia.

    Przymknąwszy powieki, uspokoiła swój oddech. Kawa. Miała ochotę na kawę, która pomogłaby rozświetlić jej myśli. 

    Zanim jednak zniknęła w innym pomieszczeniu, rzuciła spojrzenie w stronę leżącego na kanapie mężczyzny. Ciemne, roztrzepane we wszystkie strony włosy zasłaniały prawie całą twarz Alexandra. Klatka piersiowa, na której widniało kilka tatuaży, poruszała się w spokojnym rytmie jego oddechu. Powędrowała wzrokiem po mięśniach jego brzucha, które układały się w literę V, kończącą się za materiałem kołdry.

    Pokręciła głową i oblizując spierzchniętą wargę, weszła do kuchni. Jej serce prawie wyskoczyło z klatki piersiowej, gdy zobaczyła swojego przyjaciela za blatem, wciąż zatopiona w myślach o brunecie. 

    Daniel zlustrował ją wzrokiem, uniósł brew z zaciekawieniem i uśmiechnął się głupkowato. Przez ten uśmiech miała ochotę go udusić. Wczoraj o mało nie zginął, a dzisiaj... uśmiechał się jak dureń. Zacisnęła wargi, ruszając w stronę ekspresu do kawy.

    — Jak ci minęła noc? — zagadnął szatyn, opierając łokcie o szafkę.

    Obdarzyła go znudzonym spojrzeniem, choć jej serce dziwnie zabiło na to pytanie. Obudziła się wypoczęta jak nigdy wcześniej. Czuła spokój i... ukojenie, ale nie zamierzała przyznawać się do tego przed nikim. To nie znaczyło nic. Nic a nic.

    — W porządku — odpowiedziała, gdy ekspres zakończył swoja pracę. Wyciągnęła kubek z parującym napojem i zaciągnęła się jego odurzającym aromatem. Przystawiwszy kubek do ust, upiła łyk gorącej kawy, wydając z siebie ciche mruknięcie. — Spałabym na pewno dużo lepiej, gdybyś był przytomny i byłabym pewna, że wszystko z tobą w porządku.

    Usiadła po drugiej stronie blatu, wlepiając wzrok w swojego przyjaciela. Daniel uniósł ręce w geście obronnym, powstrzymując cisnący mu się na usta uśmiech. Vivid była wystarczająco rozdarta, choć dobrze to ukrywała. Nie chciał jej bardziej rozchwiać.

    — Żyję — zauważył głupio. Odetchnęła, próbując zapanować nad wrzeniem swojej krwi. — Nie musisz się martwić. Wczoraj za dużo się wydarzyło, byłem cholernie osłabiony, ale wszystko dobrze się skończyło. — Nie mógł się powstrzymać i uniósł brwi, rzucając spojrzenie w stronę salonu. 

    Davies zacisnęła dłonie na blacie, nie chcąc wyżywać się na swoim przyjacielu. Dopiła kawę w ciszy, pozwalając, by Daniel rzucał jej debilne uśmiechy, które działały na nią jak płachta na byka. Utrzymała jednak swoje emocje na wodzy i nie pozwoliła gniewowi wypłynąć na zewnątrz.

    — Ale widziałem, że miałaś gościa — rzucił nagle. — Nadal w sumie masz. Spaliście razem i...

    Nie chciała kłócić się z Danielem, choć cisnęły jej się na usta tak okropne słowa, że później na pewno by ich żałowała. Pomyślała o czymś przyjemnym, czymś, co zapanuje nad tlącym się w jej żyłach demonem i nie zdążyła zapanować nad kierunkiem, w jakim zmierzyły jej myśli — była w objęciach Alexandra. Patrzył wprost w jej oczy, muskając palcami jej ramię. Mogła czytać z niego jak z otwartej księgi, on mógł robić to samo z nią. 

    Pokręciła głową, nie chcąc uspokajać się takimi wspomnieniami. Wyciszając się na bodźce otoczenia, wyszła z kuchni, ruszając w stronę łazienki. Potrzebowała gorącego prysznica lub terapeuty. Nie zamierzała odwiedzać tego drugiego, więc skorzystała z pierwszej opcji.

    Zniknęła za drzwiami, rozebrała się do naga i weszła pod gorącą wodę. Para unosiła się nad kabiną, gdy pozwalała kroplom spływać po swoim ciele. Mokre kosmyki jej włosów opadły na policzki, zakrywając większość widoczności, ale nijak to na nią wpłynęło, bo miała przymknięte powieki.

    Kurwa. Była tak bardzo rozdarta, że jej spaczony umysł nie chciał z nią współpracować. 

    Nigdy się tak nie czuła. Była jednocześnie spokojna, pełna... wewnętrznej harmonii, ale i wkurzona, oburzona, bo nie panowała nad swoim ciałem, emocjami, umysłem, myślami. Nie chciała czuć się w ten sposób. 

    Przetarła twarz dłońmi, wzdychając ciężko.

    Co tym razem poszło nie tak? — pomyślała.

    Wcześniejsze relacje nigdy na nią nie wpływały. Czyjaś bliskość po niej spływała, nie była czymś istotnym, a teraz stała się czymś, co sprawiało, że była szczęśliwa. Nie mogła odczuwać tak pozytywnych i silnych emocji z powodu czyjejś bliskości, nie mogła mieć słabości. Ale w tamtej chwili chyba było już na to za późno. Tym razem nie zdążyła zapanować nad rodzącym się w niej uczuciem.

    Gorąca woda pozostawiała po sobie czerwone ślady na jej skórze. 

    Jednak te ślady nie były tak bardzo intensywne jak te, które pozostawił po sobie Alexander. Tych nie dało się pozbyć. 

    Z bałaganem w głowie, do którego potrafiła się przyznać, wyszła spod prysznica. Para unosiła się w całej łazience, gdy sięgnęła po ręcznik, którym wytarła swoją nagą skórę. 

    Wsunęła na ciało pierwsze, lepsze ciuchy, jakie znalazła w tym pomieszczeniu. Okazały się nimi czarne, skórzane spodnie i koszulka, którą raczej rzeczywiście nie była. Górna część jej ubioru składała się z dwóch pasków materiału, przecinających się prostopadle, tak, by zasłaniać piersi i złączyć się na plecach. 

    Rozczesała jasne włosy, wysuszyła je i poprawiając ich ułożenie, wyszła z łazienki. Gdy znów zmierzała w stronę kuchni, mogła odetchnąć z ulgą. W jej głowie był bajzel, ale poczuła się trochę lepiej, gdy przyznała się do wszystkich uczuć sama przed sobą. 

    W pomieszczeniu odnalazła obu mężczyzn. Alexander, już całkowicie ubrany, przygotowywał coś do jedzenia na kuchence. Daniel siedział niedaleko bruneta, śmiejąc się z czegoś, co jego towarzysz powiedział. Vivid poczuła niewytłumaczalny spokój, ale jej żołądek skurczył się na ich widok.

    Weszła do pomieszczenia, skupiając na sobie ich uwagę. Alexander zerknął na nią przez ramię, lustrując ją błękitnym jak głębia wzrokiem. Zadrżała przez intensywność jego spojrzenia, ale nie pozwoliła, by ktokolwiek mógł dostrzec jej reakcję. 

    — Dzień dobry — mruknął z uśmiechem Daniel, udając, że wcześniej się nie widzieli. Upił łyk parującego napoju, który miał w szklance, próbując ukryć głupkowate drżenie kącików ust. — Twój kolega się mną zajął. Powiedział mi, co powinienem wziąć, by wzmocnić swój organizm.

    Alexander nic nie powiedział, wciąż w nią wpatrzony. Skinęła mu głową w podzięce, powracając spojrzeniem do swojego przyjaciela.

    — Czujesz się lepiej? — zapytała, grając w jego grę.

    — Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku — wymamrotał. — To pewnie dzięki twojemu wygodnemu łóżku. Miło, że się poświęciłaś i spałaś na kanapie. Mam nadzieję, że dobrze ci się spało i nie miałaś żadnych problemów ze snem. — Doskonale usłyszała w jego głosie nutę dwuznaczności, więc wiedziała, że nawiązywał do jej nocy spędzonej z Alexandrem, podczas której tak właściwie nie doszło do żadnego fizycznego zbliżenia, nie licząc przytulania. 

    Udawała, że nie widzi drżenia kącików Price'a, który odwrócił głowę, by rozłożyć przygotowany posiłek na talerzach. W tamtej chwili miała jeszcze większą ochotę zaciśnięcia dłoni na szyi przyjaciela, bo była pewna, że Black chciał, by brunet także usłyszał jego słowa. 

    — Noc minęła mi dobrze. Nie musisz się przejmować — odparła, ciskając złowrogimi błyskawicami w spojrzeniu w szatyna, który uśmiechnął się z udawaną ulgą i poklepał wolne miejsce koło siebie. 

    Odetchnąwszy, przysiadła koło Daniela, wbijając w jego udo ostrego paznokcia. Mężczyzna rzucił w jej stronę oburzone spojrzenie, syknąwszy z bólu. Obdarzyła go sztucznie sympatycznym uśmiechem.

    Alexander postawił przed nimi posiłek, siadając po drugiej stronie stołu. Zaczęli rozmawiać, zmieniając narzucony przez Daniela temat. Atmosfera w kuchni zmieniła się z napiętej na przyjazną i w spokoju prowadzili rozmowy, jakby byli zwyczajnymi dorosłymi, którzy znali się od lat i spotkali się na wspólnym śniadaniu.

    Po godzinie, zjedzonym posiłku i miłej rozmowie Alexander spojrzał na zegarek i przetarł twarz dłonią. Przełknąwszy ślinę, wstał ze stołka kuchennego i z dziwnym błyskiem w oku spojrzał na swoich towarzyszy.

    — Spędziłem z wami niezwykle miło czas, ale muszę już lecieć — zauważył. — Jeżeli twój stan się pogorszy — spojrzał na Daniela — i nie będziecie wiedzieli, co robić, dzwońcie do mnie. Wiem, co poradzić w takich przypadkach.

    Daniel rzucił w jego stronę ,,dzięki", skłaniając lekko głowę. 

    Gdy Alexander ruszył w jej stronę, Vivid poprowadziła go w stronę drzwi wyjściowych. Nie chciała rozmawiać z nim przy ciekawskim Danielu, bo potem zacząłby truć jej dupę.

    — Dzięki, że nam pomogłeś... i zostałeś na noc — powiedziała z rosnącą w gardle gulą. 

    Mężczyzna uniósł lekko kąciki, pochylając się w jej stronę. Spodziewała się, że ją pocałuje, ale on tylko musnął wargami jej policzek. Ciepły oddech rozbił się o jej skórę, a ona poczuła nieznośne gorąco. Jej serce chyba zatrzymało swoją pracę.

    — Nie ma sprawy, panno Davies — odparł. — Gdyby potrzebowała pani pomocy, proszę się odzywać. Z miłą chęcią sprawię, że poczuje się pani lepiej. 

    Jej wargi ułożyły się w niechcianym uśmiechu na jego słowa. Założywszy kosmyk włosów za ucho, otworzyła drzwi, by odciąć się już od uczucia, jakie on w niej budził. 

    Gdy opuszczał jej mieszkanie, niby przypadkiem, niby specjalnie jego palce musnęły jej dłoń. Znów uderzyła w nią fala gorąca, której nie chciała czuć w tej chwili. Kiedy zniknął za drzwiami, mogła odetchnąć z ulgą.

    Inaczej działał jej umysł, gdy on był w pobliżu. 

    Alexander zostawił ją samą z przyjacielem i bajzlem w głowie. Na szczęście Daniel nie pozwolił jej na przemyślenia, od razu poważniejąc.

    — Zastanawiałem się nad tym wszystkim — powiedział nagle. Vivid przyjrzała mu się uważnie, siadając koło niego na kanapie. — Daisy sama tego wszystkiego nie zorganizowała.

    Davies westchnęła ciężko, doskonale zdając sobie z tego sprawę.

    — Była czyimś pionkiem — zgodziła się z jego słowami. — Zdałam sobie z tego sprawę już wczoraj. Na pewno nie zorganizowałaby sama tylu ludzi. Była cholernie zazdrosna, ale zazdrość nie sprawiłaby, że kupiłaby tylu ludzi, znalazła budynek i ogarnęła broń.

    Daniel nerwowo przeczesał dłonią włosy, jakby wahał się między powiedzeniem czegoś. Ramiona mu opadły, gdy w końcu się zdecydował.

    — Zacząłem się nad czymś zastanawiać. — Przełknął ślinę. — Nie wątpię w twoją anonimowość, ale... co jeżeli ktoś wie, kim rzeczywiście jest Persefona? Nie mam pojęcia skąd, ale czemu współpracowałby z Daisy? Ktoś niedawno zgłosił zlecenie na ciebie i Hadesa. Może być taka możliwość, że Daisy współpracowała z osobą, która była zleceniodawczynią.

    Vivid przyznała Danielowi rację. Nie mogła rezygnować z żadnych możliwości, więc ktoś mógł wiedzieć, że była Persefoną.

    I w tym momencie wiele faktów zaczęło się ze sobą łączyć.

    Gdy pozwoliła swoim myślom opuścić bliskość Alexandra, w końcu odzyskała trzeźwość umysłu. Doszła do pewnego istotnego wniosku i poczuła się oszukana.

***

    Z ciężkim westchnieniem przekręcił klucz w zamku, by pchnąć drzwi i wejść do swojego mieszkania. Od razu uderzył w niego podmuch chłodnego wiatru.

    Cicho zamknął za sobą drzwi, gdy nabrał podejrzeń. Nie zostawiał żadnych otwartych okien. Coś było nie tak.

    Sięgnął po pistolet zza paska, w mroku podążając za blaskiem światła. Jego zmysły się wyostrzyły, w krwi zawrzała adrenalina.

    Powoli ruszył w stronę salonu, z którego dobiegało światło. Starał się poruszać niesłyszalnie, ale podeszwy jego butów niestety stukały o podłogę.

    Gdy w końcu dotarł do celu, jego ramiona opadły.

    — Nie sądziłem, że to ty — wymamrotał, chowając broń za pochwę przy pasku. — Co tutaj robisz?

    Vivid, wspierając nogę na nodze, siedziała na jego kanapie. Wcisnęła plecy w oparcie, trzymając w dłoni kieliszek z winem. Jasne włosy opadały na jej szczupłe ramiona. Sukienka, która idealnie przylegała do jej ciała, była tak krótka, że mógł dostrzec jej koronkowe majtki, gdy siedziała w taki sposób.

    — Jest wiele powodów, dla których tutaj przyszłam. — Nie odrywała od niego wzroku, poruszając ręką, by czerwona ciecz zalała ścianki kieliszka. Nie chciał działać i myśleć pochopnie, ale jej czyn odczytał jako groźbę. — Przez ciebie jestem zagubiona. Nie lubię się tak czuć.

    Przyjrzał jej się uważnie. Przełknął ciężko ślinę, dostrzegając na jej udzie pochwę. Jej wargi lekko zadrżały, gdy zdała sobie sprawę z tego, że zobaczył to, co chciała, by zauważył.

    — Jednak mogło być dużo gorzej. — Upiła łyk wina, chcąc wywołać w Alexandrze napięcie. Nie spieszyła się nigdzie, miała dużo czasu. — I jest dużo gorzej. Z zagubieniem, rozdarciem i wszystkim innym poradziłabym sobie sama, ale z tym, że mężczyzna, którego miałam się pozbyć, kręcił mi się pod nosem, już nie.

    Price wstrzymał oddech, gdy dotarło do niego znaczenie jej słów. Przez jej bliskość i wczorajsze wydarzenia nie myślał trzeźwo, ta kobieta zawróciła mu w głowie jak nikt inny. Nawet nie przemyślał tego, dlaczego Vivid i jej przyjaciel byli w niebezpieczeństwie.

    — Jesteś...

    — Oh, tak, jaka szkoda, że zdałeś sobie sprawę z tego dopiero teraz — zauważyła, wciąż wygodnie rozłożona na kanapie. Alexander mógł dostrzec, jak bardzo rozluźniona była. Nieco go to zaskoczyło. — Jesteś Hadesem i przez cały ten czas byłeś obok mnie. Nawet nie chciałam zastanawiać się nad tym wszystkim. Zachowałam się naiwnie i nieodpowiedzialnie, choć nie powinnam.

    Alexander niepewnie do niej podszedł, na co jej ramiona się napięły. Nie zagroziła mu, więc usiadł na fotelu niedaleko.

    — Tak właściwie ty też byłaś pod moim nosem. Dostałem zlecenie na Persefonę, jednocześnie próbując zdobyć jej względy. Ironia nie zna granic — stwierdził.

    Vivid nie wtrąciła się Alexandrowi ani razu, pozwalając mu skończyć swoją wypowiedź.

    Jej kąciki uniosły się ku górze, gdy poprawiła się na siedzeniu. W miodowych oczach widniała obietnica, którą Price chciał poznać.

    — Jesteś Hadesem, na którego dostałam zlecenie — zaczęła. W jej żyłach zawrzała adrenalina, gdy z gracją wstała z kanapy, ruszając w stronę Alexandra. Uniosła dłoń i pochylając się w jego stronę, przesunęła paznokciami po bladej szyi mężczyzny. Nie poruszył się, pozwalając jej na to. — A ja doprowadzam do końca każde zlecenie.

_______________

Twitter: #HadesPl

Continue Reading

You'll Also Like

105K 3.3K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
20.6K 492 37
MAFIA · PORWANIE · ENEMIES TO LOVERS Kim jestem bez niej? Już sam nie wiem - wskrzesiła moją martwą duszę i gdyby nagle jej zabrakło, przepadłbym w c...
160K 6.4K 5
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
262K 5.6K 28
Mia ma 17 lat i smutną przeszłość. Kiedy raz poszła biegać, złapał i porwał ją nieznajomy męzczyzna. Mia wiedziała że stałoby się to prędzej czy późn...