Pomocna Dłoń Malfoy'a~ Drarry

By gays_shipper

1.8K 125 19

Książka jest bardziej skróceniem opowieści "Harry Potter i Więzień Azkabanu" tylko bardziej w wersji Drarry. ... More

2
3
4
5
6
7
"Wrogowie~ Drarry"

1

523 22 2
By gays_shipper

Akcja zaczyna się gdy Harry dowiaduje się, że Syriusz Black jest jego ojcem chrzestnym. Golden Trio próbuje ustalić czy to prawda... Lecz najpierw kierują się do Hagrid'a, ponieważ Hardodziob'a skazują na śmierć.

-Nie możemy mu pomóc?- zapytała Hermiona.
-Pomyślą, że to Hagrid go uwolnił.- powiedział Harry.
-Ale to absurd.- warknęła.
-Tu jest gorszy.- Ron wskazał na Malfoy'a, Crabbe'a i Goyle'a, którzy wytykali Rubeus'a palcami śmiejąc się.

-Ty wredna, tchórzliwa fretko!- krzyknęła i przyłożyła Dracon'owi różdżkę do gardła.

-Hermiono nie!- powiedział Ron- Nie jest tego wart!

Ślizgon szukał oczami kogoś kto mógłby mu pomóc. Na Crabbe'a i Goyle'a nie liczył, w końcu to tylko tchórzliwi kumple, których się trzymał. Na chwilę przystanął na oczach Potter'a z czego i tak po chwili zrezygnował. Gryfon obserwował tą sytuację z zainteresowaniem, w sumie to szarooki się nie dziwił, przecież dręczył Potter'a już od 2 lat. Nagle Hermiona oderwała różdżkę od jego gardła lecz po chwili przywaliła mu w nos.

-Ty wredna szlamo!- syknął.

Malfoy poszedł szeptając jeszcze jakieś obelgi na temat Hermiony.

- W porządku... nikogo nie ma... pod pelerynę...

Trzymając się blisko siebie, żeby nikt ich nie zobaczył, przeszli na palcach błonia. Słońce już zachodziło za Zakazanym Lasem, złocąc szczyty drzew. Doszli do chatki Hagrid'a i zapukali. Nie od razu otworzył, a kiedy to zrobił, stanął w drzwiach, rozglądając się nieprzytomnie, blady i drżący.

-To my.- syknął Harry- Mamy na sobie pelerynę niewidkę. Wpuść nas, to ją zdejmiemy.
-Nie powinniście tu przychodzić!- wyszeptał Hagrid, ale cofnął się, a oni weszli do środka. Zamknął szybko drzwi, a Harry ściągnął pelerynę. Gajowy nie płakał i nie rzucił im się na szyje. Wyglądał jak człowiek, który nie bardzo wie, gdzie jest i co ma zrobić. Ta beznadziejna rozpacz była gorsza od łez.

-Chcecie herbatki?- zapytał. Ręce mu się trzęsły, gdy sięgał po czajnik.
-Gdzie jest Hardodziob, Hagrid'zie?- zapytała nieśmiało Hermiona.
-Wy... wypuściłem go trochę.- odrzekł Hagrid, rozlewając mleko na stół- Przywiązałem koło mojej grządki dyniowej. Pomyślałem, że powinien sobie popatrzyć na drzewa... i nawdychać się świeżego powietrza... zanim...

Ręką tak mu się zatrzęsła, że wypuścił dzban z mlekiem, który rozbił się na drobne kawałki.

-Ja to zrobię, Hagrid'zie.- powiedziała szybko Hermiona, chwytając jakąś ścierkę i zabierając się do sprzątania.
-W kredensie jest drugi. - mruknął Hagrid, po czym usiadł i otarł czoło rękawem.

Harry zerknął na Ron'a, a ten spojrzał na niego m, nie wiedząc, co powiedzieć.

-Czy nic nie da się zrobić, Hagrid'zie?- zapytał Harry, siadając obok niego- Dumbledore...
-Próbował.- odrzekł ponuro Rubeus- Nie ma nad nimi władzy. Powiedział im, że Hardodziob jest w porządku, ale oni trzęśli portkami... wiecie, jaki jest ten Lucjusz Malfoy... pewno ich zastraszył... a ten kat, Macnair, to stary kumpel Malfoy'a... ale wszystko ma się odbyć szybko i sprawnie... a ja będę przy nim...

Przełknął łzy i rozejrzał się rozpaczliwie po izbie, jakby szukał jakiegoś strzępu nadziei lub pociechy.

-Dumbledore ma tu przyjść... Napisał mi dziś rano, że chce... chce być ze mną. Równy z niego gość...

Hermiona, która grzebała w kredensie, szukając drugiego dzbanka, załkała krótko, a potem odwróciła się do nich z trudem powstrzymując łzy.

-Zostaniemy z tobą Hagrid'zie...- zaczęła, ale on pokręcił swoją kudłatą głową.
-Musicie wracać do zamku, już wam mówiłem, nie chcę, żebyście na to patrzyli. Zresztą i tak nie wolno wam tu być.... Jak Knot albo Dumbledore przyłapią cię tutaj, Harry, będziesz miał poważne kłopoty...

Po twarzy Hermiony płynęły łzy, ale ukryła je przed Hagrid'em, krzątając się koło kredensu. Znalazła butlę z mlekiem i już miała nalać go do dzbanka, gdy nagle wrzasnęła przeraźliwie.

-Ron! Nie... to niemożliwe... ale... to przecież jest Parszywek!

Ron wytrzeszczył na nią oczy.

-Co? Coś ty powiedziała?

Hermiona przyniosła do stołu dzbanek i odwróciła go dnem do góry. Rozległ się rozpaczliwy pisk i skrobanie pazurków po fajansie i po chwili na stole wylądował szczur.

-Parszywku!- wydyszał Ron- Parszywku,. O ty tutaj robisz?

Chwycił wyrywającego mu się szczura i zbliżył do światła. Parszywek wyglądał okropnie. Był jeszcze bardziej chudy i wyleniały, a wił się i miotał w dłoni Ron'a, jakby za wszelką cenę chciał się uwolnić.

-Spokojnie, Parszywku!- uspokajał go Ron- Nie ma żadnych kotów! Nikt cię tutaj nie skrzywdzi!

Nagle Hagrid wstał, z oczami utkwionym w oknie. Jego zwykle rumiana twarz miała teraz kolor pergaminu.

-Idą...

Harry, Ron i Hermiona rzucili się do okna. Po stopniach wiodących do zamku schodziła grupa ludzi. Na przodzie kroczył Albus Dumbledore, ze srebrną brodą jaśniejącą w ukośnych promieniach zachodzącego słońca. Za nim posuwał się truchtem Korneliusz Knot, potem wlókł się zgarbiony staruszek z komisji, a na końcu szedł kat Macnair.

-Musicie wiać.- powiedział gajowy, dygocząc na całym ciele- Nie mogą was tutaj zastać... idźcie już, prędzej...

Ron wepchnął Parszywka do kieszeni, a Hermiona porwała pelerynę niewidkę.

-Wyprowadzę was tylnym wyjściem.- mruknął Hagrid.

Wyszli za nim do ogródka. Harry czuł się dziwnie nierealnie, a wrażenie to wzmogło się, kiedy zobaczył Hardodziob'a przywiązanego do drzewa za grządką z dyniami. Hipogryf zdawał się wiedzieć, co go czeka. Krecik niespokojnie głową i deptał nerwowo ziemię.

-Spokojnie .- powiedział łagodnie Hagrid- Spokojnie...- odwrócił się do Harry'ego, Ron'a i Hermiony- Wiejcie. I to migiem.

Ale oni nie ruszali się z miejsca.

-Hagrid'zie, nie możemy...
-Powiemy im, co naprawdę się stało...
-Nie mogą go zabić...

-Zjeżdzajcie mi stąd - prawie krzyknął Hagrid- Jeszcze tylko brakuje, żebyście wpakowali się w tarapaty!

Nie mieli wyboru. Kiedy Hermiona zarzuciła na nich pelerynę, usłyszeli głosy dochodzące już sprzed chatki. Hagrid spojrzał na miejsce, s którym przed chwilą zniknęli, i powiedział ochrypłym głosem:

-Wiecie szybko... Nie słuchajcie...

Wrócił do środka w tym samym momencie, gdy ktoś zapukał do drzwi. Powoli oniemiali z rozpaczy, Harry, Ron i Hermiona powlekli się wokół chaty. Kiedy wyszli zza węgła, drzwi frontowe zatrzasnęły się z hukiem.

-Pospieszmy się.- szepnęła brunetka- Ja tego nie zniosę. Nie wytrzymam...

Ruszyli w górę łagodnego zbocza do zamku. Słońce prawie już zaszło, niebo zasnuło się jasną szarością podszytą purpurą, ale na zachodzie płonęła rubinowa poświata.

Ron stanął jak wryty.

-Och błagam...- jęknęła Hermiona.
-To Parszywek... wyrywa mi się...

Ron pochylił się, chcąc za wszelką cenę utrzymać Parszywka w kieszeni, ale szczur zupełnie oszalał, piszczał dziko, miotał się, wił i próbował ugryźć Ron'a w rękę.

-Parszywku, to ja, kretynie... to ja, Ron.- warknął rudzielec.

Usłyszeli odgłos otwieranych drzwi i męskie głosy.

-Och, Ron, chodźmy już, zaraz to zrobią!- wydyszała Granger.
-Ojej... Parszywku... siedź tam...

Ruszyli naprzód. Harry m, tak samo jak Hermiona, starał się nie słyszeć głosów dochodzących zza ich pleców. Ron znowu się zatrzymał.

-Nie mogę go utrzymać... Parszywku, zamknij się, wszyscy nas usłyszą...

Szczur piszczał jak oszalały, ale nie aż tak, żeby zagłuszyć głosy dobiegające z ogrodu Hagrid'a. A potem nagle wszystko ucichło i w tej ciszy rozległ się najpierw świst, a potem głuche uderzenie topora.

-Zrobili to!- szepnęła- N-n-nie mogę w to uwierzyć... Oni to zrobili!

-----------------------------------------------------------

Jak się wam podoba pierwszy rozdział? Mam nadzieję, że jest nieźle, i że nie zrobiłam żadnego głupiego błędu, bo chociaż przepisuję z książki (powód jest w opisie) mogłam coś źle napisać. Jeśli mam opublikować następny rozdział napisz w komentarzu chętnie napisze następny!

Continue Reading

You'll Also Like

4.1K 232 16
Dwa wybuchowe charaktery Dwójka uczniów z przeciwstawnych domów Kolejna kłótnia Wybuch i przerażenie Co zrobi Harry i Draco gdy zmienią się ciałami? ...
72.6K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
669K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
90K 8.3K 16
Po pięciu latach w Azkabanie i ośmiu na wygnaniu, owiana złą sławą Lux Hardbrooke powraca do świata czarodziejów. Dumbledore podejmuje kontrowersyjną...