Hateful Love

By Miula_

1.4M 32K 58K

Veronica i David od zawsze przepełniali się nienawiścią. Odkąd tylko pamiętali próbowali trzymać się od siebi... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Epilog
Podziękowania

Rozdział 21

41.6K 975 2.2K
By Miula_

Gdy stanęliśmy pod prawidłowym mieszkaniem to wzięłam głęboki oddech i zapukałam delikatnie do drzwi. Nawet nie minęło kilka sekund, a tata stanął u ich progu. Na jego twarzy wkradł się uśmiech, kiedy spojrzał na mnie, ale później to zmieniło się w zaskoczenie jak zobaczył Davida, który był chyba bardziej zestresowany ode mnie. Zdezorientowany jeszcze przez chwilę przyglądał mu się, ale po chwili otworzył szerzej drzwi, więc niepewnie weszliśmy do środka mieszkania. W dalszym ciągu trzymałam dłoń chłopaka, więc myślałam, że będzie chciał ją puścić, ale nie zrobił tego tylko jeszcze mocniej ją ścinął. W głębi serca ulżyło mi, bo ja również nie chciałam jej rozłączać. Czułam, że dodawała mi otuchy, ponieważ emocje nade mną górowały.

Zdjęliśmy buty i weszliśmy wgłąb mieszkania, rozglądając się po jego wnętrzu. Zwykłe szare ściany znajdowały się w salonie, który połączony był z małą kuchnią. W salonie nad dużą kanapą wisiał jakiś duży obraz z wazonem martwych słoneczników, który odrazu przykuł moją uwagę, a na środku całego pokoju znajdował się drewniany stół, obok którego stał fotel do siedzenia. Nie oczekiwałam niczego bogatszego, więc nie było tak źle.

-Usiądźcie.- ojciec zwrócił się do nas, pokazując na kanapę. Popatrzyliśmy z Davidem na siebie porozumiewawczo, ale usiedliśmy obok siebie na kanapie. Zauważyłam, że chłopak był jakoś strasznie mocno zestresowany i w tym momencie pożałowałem, że zgodził się tutaj ze mną przyjechać, bo miałam przez to ogromne wyrzuty sumienia.

-Jeszcze raz dziękuję, że zgodziłaś się przyjść.- tata uśmiechnął się w moim kierunku.- Chcecie może coś do picia?

-Ja podziękuje.

-Ja też.- odmówił David, a wtedy zapadła grobowa cisza pomiędzy nami, więc wiedziałam, że muszę jakoś zacząć temat. Najgorsze było to, że jeszcze w domu miałam mnóstwo pytań, na które bardzo chciałabym poznać odpowiedź, ale teraz jak na złość wszystko wyleciało mi z głowy.

-Skąd masz tak w ogóle to mieszkanie?- zapytałam pierwsze co przyszło mi na myśl.

-Kiedyś jeszcze przed tym wszystkim kupiłem je, bo chciałem otworzyć z twoją mamą biznes, ale nie udało się, więc pomyślałem, że teraz w nim zamieszkam.- odparł z dużym smutkiem w oczach.

-To czemu nas zostawiłeś? Możesz powiedzieć mi jaki był powód tego wszystkiego?- podniosłam stanowczo głos, na samym wspominaniu o tym, jednak on był chyba przygotowany na to pytanie, bo zapewne domyślał się, że takie prędzej czy później zadam. Odchrząknął i wolno podszedł do fotela, który znajdował się na przeciwko nas, na którym usiadł. Poprawił się wygodniej na siedzeniu i po chwili zaczął mówić.

-Już od dłuższego czasu z twoją mamą mieliśmy kryzys w związku. Kłóciliśmy się o błachostki, a później zaszło to o wiele za daleko, więc przez to zacząłem pić, żeby zapomnieć o problemach. To nadal nie pomagało, więc miałem już dość i musiałem gdzieś wyjechać, żeby od tego wszystkiego odpocząć. Chciałem oczywiście zabrać cię ze sobą, ale jak się domyślasz mama na to nie pozwoliła. Tęskniłem za tobą najmocniej na świecie i myślałem o tobie każdego dnia, więc wiem, że źle postąpiłem, ale teraz zmieniłem się i bardzo tego żałuję.

-Tylko to nie znaczy, że mógł pan zostawiać córkę i wyjechać na kilka lat, a teraz jak gdyby nigdy nic wrócić i próbować odbudować kontakt, którego już dawno nie ma.

Na samo usłyszenie jego lekko ochrypiałego głosu coś w brzuchu mnie ścisnęło i poczułam, że tętno zaczyna mi przyśpieszać. Miałam w pełni świadomość tego, że David jest przy mnie i tego wszystkiego słucha, więc oddech uwiązł mi w gardle, gdy próbował mnie wspierać.

-Wiem i właśnie dlatego nie chcę żebyście pomyśleli sobie, że robię to wszystko tylko po to, żeby wyłudzić jakieś pieniądze. Ja tego wszystkiego nie chcę, tylko pragnę utrzymać kontakt z moją córką.- powiedział, a ja wiedziałam, że mama nie miała racji, jak mówiła, że chodzi mu tylko o pieniądze. Cieszę się, że tak nie jest, więc może faktycznie się zmienił, ale i tak nigdy nie wybaczę mu tego, że zostawił nas same i bez słowa wyjechał.

-Skoro po wyjedźcie ułożyłeś sobie nowe, lepsze życie, to co się z nim stało, że postanowiłeś wrócić?- chciałam poznać na to pytanie odpowiedź.

-Okazało się, że to wszystko to była jakaś farsa, bo kobiecie, którą miałem zamiar poślubić chodziło tylko i wyłącznie o mój majątek. Chciała dobrać się do niego i niestety udało jej się to, więc teraz za to siedzi w więzieniu, ale i tak niestety nie odzyskałem tego co straciłem.- przyznał, a ja nie odezwałam się, a spuściłam wzrok w dół. Kompletnie nie miała pojęcia co mam o tym wszystkim myśleć, bo nie wiem czy powinnam mu po tylu latach zaufać. -Wiem, że nie mogę ci nic zapewnić, ale chcę zbudować z tobą przynajmniej jakiegoś swojego rodzaju relację. Znalazłem kilka dni temu dobrą pracę i już nie piję, więc całe życie będę chciał zbudować teraz od nowa. Twojej mamy nie da się przekonać, ale przynajmniej nie chcę stracić mojego jedynego dziecka, którego kocham nad życie.- ściszył głos, patrząc na mnie ze współczuciem.

Nie chcę, a wręcz nie potrafię być jak mama. Ona nie daje ludziom drugiej szansy, a ja chcę to zrobić, bo widzę, że tata się zmienił i próbuje teraz to wszystko naprawić. Mam świadomość tego, że nasze kontakty nigdy nie będą takie same jak kiedyś, ale przynajmniej można spróbować odbudować kontakt.

-Zgadzam się, możemy spróbować, ale wiedz, że to i tak nigdy nie będzie to samo co kiedyś.- Po dłuższym przeanalizowaniu tego wszystkiego uniosłam wzrok na ojca, który czekał tylko na moje jedno słowo.

-Zdaję sobie z tego sprawę, ale będę robił wszystko co w mojej mocny, żeby ci te wszystkie stracone lata wynagrodzić.- dostrzegłam, że spadł mu kamień z serca, że się na to zgodziłam. Nie wiem czy będę tego później żałowała, ale na ten moment jestem zadowolona, że podjęłam taką decyzję i cieszę się, że zakończyliśmy wreszcie ten temat. -To może zrobię wam herbaty?- zapytał.

-My już raczej będziemy się zbierać.- odparłam, bo nie chciałam dalej zamęczać Davida. Został ze mną i zrobił dla mnie i tak już wystarczająco dużo, więc nie chciałam kazać siedzieć mu tutaj dłużej.

-Dobrze, ale pamiętaj, że jakby się coś działo to możesz odwiedzać mnie kiedy tylko chcesz.- oznajmił, więc czule uśmiechnęłam się w jego kierunku i we trójkę wstaliśmy z miejsc. Nadal miałam złączoną dłoń z dłonią Davida, ale gdy podeszliśmy do drzwi to musiałam je rozłączyć, bo David pożegnał się i wyszedł zza drzwi, a tata mnie jeszcze zatrzymał.

-Fajnego masz chłopaka.- podniósł zadowolony brwi do góry, na co rozszerzyłam oczy.

-To nie jest mój chłopak.- odparłam.

-Ale na pewno coś jest na rzeczy, bo widzę jak na ciebie patrzy.

Usłyszałam nagle lekki śmiech ze strony Davida, bo przez to, że drzwi były lekko uchylone to słyszał całą naszą rozmowę. Paliłam się w tym momencie ze wstydu, więc nie zastanawiając się dłużej na pożegnanie obdarowałam go ostatnim uśmiechem i jak najszybciej wyszłam z jego mieszkania.

Nie spojrzałam nawet na Davida, gdy wychodziliśmy z budynku. Było mi strasznie wstyd, więc ucieszyłam się, że przez całą drogę pod mój dom nie odzywaliśmy się do siebie. Gdy stanęliśmy już pod moją bramą to nie chciałam się odezwać, ale musiałam jakoś podziękować, bo byłam mu cholernie za wszystko wdzięczna. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na chłopaka, który w tym samym czasie spojrzał się na mnie. Patrzyliśmy przez dłuższą chwilę sobie głęboko w oczy i już mialam się odezwać, ale brunet wyprzedził mnie.

-Idziesz jutro do tego nowo otwartego klubu, do którego zapraszał nas Louis?- zapytał z zaciekawieniem.

-Myślałam, że pójdę, ale teraz szczerze to nie wiem.- wzruszyłam ramionami.- Ale chciałam ci bardzo podziękować za wszystko co dla mnie dzisiaj zrobiłeś. To naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy.

Przełknęłam ze zdenerwowania ślinę i oderwałam od niego wzrok po czym przeniosłam go na drzwi. I już miałam za nie pociągnąć, żeby wyjść, ale gdy próbowałam je otworzyć to nie udawało mi się to. Po kolejnych nieudanych próbach zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Davida, który przyglądał się moim ruchom z rozbawieniem.

-Takie podziękowania mi nie wystarczą.

-W takim razie jak mam ci podziękować?

-Przyjdź jutro do tego klubu.- powiedział, a ja nie spodziewałam się, że wystarczą mu tylko takie zwykłe podziękowania. Szczerze to nie mam teraz najmniejszej ochoty na żadne imprezy i zabawy, ale w sumie to nie mam nic do stracenia.

-Okej, przyjdę.

Zauważyłam, że chłopak uśmiechnął się zadowolony z tego, że wygrał, a następnie otworzył drzwi. Jeszcze zanim chwyciłam klamkę to spojrzałam na niego ostatni raz. I już otworzyłam usta, żeby zapytać go o jedną nurtującą mnie sprawę, ale jednak zrezygnowałam z tego głupiego pomysłu, więc nic już nie mówiąc wyszłam z jego samochodu i pobiegłam w stronę domu. Weszłam do środka i zdjęłam buty, po czym podeszłam do salonu, w którym zobaczyłam pracującą mamę. Podeszłam do niej, i gdy mnie zauważyła to zamknęła laptopa i zdjęła okulary z nosa.

-I jak było?- spojrzała na mnie.

-Dobrze. Tata wytłumaczył mi wszystko i postanowiłam, że nadal będę chciała utrzymywać z nim kontakt. Na szczęście już nie będziesz musiała się martwić, bo wreszcie zakończyłam ten temat.- wytłumaczyłam.

-A z kim do niego pojechałaś?

-Z Davidem.- odparłam bez zastanowienia.

Znałam ją, więc wiedziałam, że zacznie zaraz zadawać jakieś niepotrzebne pytania dotyczące jego. Nie chciałam na nie odpowiadać, więc jak najszybciej odwróciłam się i pobiegłam na górę do swojego pokoju zanim zdążyła o cokolwiek zapytać. Rzuciłam plecak na podłogę i odrazu położyłam się plecami na łóżko. Zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim, a szczególnie o zachowaniu Davida, bo nie rozumiem dlaczego nagle zrobił się dla mnie taki miły. Jeszcze kilka tygodni temu nasza relacja była zupełnie inna, niż jest dzisiaj. Kiedyś nienawidziliśmy siebie, ale teraz nie wiem jak z jego, ale z mojej strony to się chyba zmieniło.

***
Gdy zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcję to ucieszyłam się, bo będzie wreszcie koniec tego męczącego dnia. Ten dzień był jeden z gorszych, bo miałam wrażenie, że każdy na mnie dzisiaj jakoś dziwnie patrzył i chyba domyślam się dlaczego.

Umówiłam się z Hazel, że po lekcjach przyjdzie do mnie, żeby przyszykować się razem do klubu, do którego obiecałam wczoraj Davidowi, że pójdę, więc podeszłam do mojej szafki, przy której ustaliłyśmy, że się spotkamy.

-Laska, cała szkoła gada tylko o tobie i Davidzie, bo każdy wie już o waszym pocałunku.- powiedziała z ekscytacją.

-Zauważyłam, więc lepiej chodźmy stąd, bo zaraz nie wytrzymam.

Zaczęłyśmy kierować się w stronę wyjścia ze szkoły. Miałam wrażenie, że jestem w centrum uwagi, bo czułam na sobie spojrzenia zaciekawionych ludzi, a to dlatego, że słyszałam już krążące po szkole jakieś niedorzeczne plotki, że jesteśmy razem. I już miałyśmy wychodzić ze szkoły, ale nagle zatrzymałam się w miejscu kiedy zobaczyłam Liama rozmawiającego o czymś z Davidem. Nie byłam pewna czy się kłócili, ale raczej na to nie wyglądało, więc byłam strasznie ciekawa o czym rozmawiają. Wiedziałam, że nigdy nie przepadali za sobą, więc to niecodzienny widok widzących ich razem.

Stwierdziłam, że nie będę jednak w to wnikała, więc wzruszyłam ramionami i wyszłyśmy ze szkoły, bo na szczęście nas nie zauważyli. Hazel przez praktycznie całą drogę o czymś mi nawijała, ale ja rozmyślając o tym co przed chwilą zobaczyłam nie miałam pojęcia o czym mówi, bo w ogóle jej nie słuchałam. Otworzyłam kluczem drzwi do domu i odrazu ruszyłyśmy na górę do mojego pokoju. Mamy na szczęście nie było w domu, więc nie musiałam przynajmniej tłumaczyć jej się gdzie wychodzę.

-Dobra, w takim razie co zakładasz?- czarnowłosa usiadła na moim łóżku.

-To tylko zwykła impreza, więc pomyślałam nad tym topem i dżinsami.- wyjęłam z szafy przygotowane wcześniej ubrania.

-Ubieraj, bo są śliczne.- dziewczyna zgodziła się ze mną i również wyjęła z torby ubrania. Obydwie przebrałyśmy się i czarnowłosa na początku pomalowała siebie, ale z racji tego, że umiała o wiele ładniej robić makijaż ode mnie to zaczęła malować później mnie.

-A kto będzie jeszcze na tej imprezie?- zapytałam ciekawa.

-Oprócz nas będzie jeszcze Louis, David i Jacob.- nakładała na mnie jakiś cień.

-Wiesz, że tak naprawdę to David namówił mnie, żebym przyszła? Chciał, żebym w ten sposób podziękowała mu, że był ze mną u taty.- przypomniałam to sobie.

-Wiecie, że to jest popieprzone jak wy się zachowujecie? Musicie, w końcu porozmawiać o waszej relacji.- szukała jakiegoś kosmetyku.

-Mam tego świadomość, ale w tym problem, że nie mam pojęcia co on o tym wszystkim myśli.

-I właśnie dlatego powinnaś się od niego tego dowiedzieć, a teraz będzie świetna okazja, żeby go o to zapytać.- stwierdziła, a ja nie odezwałam się, bo miała zupełną rację. Gdy Hazel skończyła robić mi makijaż to wyprostowałyśmy włosy i po kilkunastu minutach byłyśmy już gotowe do wyjścia. Jacob miał po nas przyjechać, więc gdy Hazel powiedziała, że już czeka to wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do jego samochodu.

-Wyglądacie zajebiście, z resztą jak zawsze.- brunet skanował mnie i Hazel w tylnym lusterku.

-Dzięki, a udało ci się, w końcu naprawić ten samochód?- zapytałam.

-Tak, więc możemy jechać.- odpowiedział, więc odwróciłam głowę, spoglądając w okno. Może faktycznie tak jak mówiła Hazel teraz to będzie dobry moment, żeby porozmawiać z Davidem na temat tego wszystkiego. Nie mam pojęcia co on myśli o naszej relacji, więc bardzo chciałabym się tego dowiedzieć.

-Dobra, a teraz gadaj o co chodzi z Davidem.- Jacob zwrócił się do mnie, więc nie rozumiałam o co mu chodzi. I nagle w przypływie chwili zorientowałam się co mógł mieć na myśli, więc zacisnęłam szczękę i wściekła spojrzałam na Hazel, bo tylko jej powiedziałam o tym co zaszło pomiędzy nami na tej wycieczce.

-Nie patrz tak na mnie, ja nikomu nic nie mówiłam.- uniosła ręce w geście obronnym.

-Ale o czym wy mówicie? Pytam się, bo jak wróciliśmy z wycieczki to zachowujecie się jakoś strasznie dziwnie, więc widzę, że coś jest z nim nie tak.

-Wszystko jest tak jak było i nic się nie zmieniło.-lekko ulżyło mi, że Hazel jednak się nikomu nie wygadała.

-Ver, nie umiesz kłamać, więc masz gadać. Obydwie coś wiecie i nie chcecie mi powiedzieć.- podniósł stanowczo głos, na co obydwie zamilkłyśmy.- Bo jak nie powiecie mi prawdy to was wysadzam i zapierdalacie do tego klubu na piechotę.

Wiedziałam, że żartował, ale i tak, w końcu muszę powiedzieć mu prawdę. Jacob to mój najlepszy przyjaciel, więc nie mogę go tak przez cały czas okłamywać. Pewnie nawet jakby się on ode mnie tego nie dowiedział to i tak zaraz ktoś by mu powiedział.

-Na tym wyjeździe przespałam się z Davidem.- wyrzuciłam to wreszcie z siebie, a wtedy chłopak gwałtownie zatrzymał samochód, przez co prawie poleciałbym do przodu wraz z Hazel, gdybyśmy nie miały zapiętych pasów. Przeklnęłam i zauważyłam, że nie mogliśmy dalej jechać, bo było czerwone światło.

-Pierdolisz?- spojrzał na mnie wyczekująco.

-Nie.- odparłam.

-Idioto, jedź, bo jest zielone.- krzyknęła do niego Hazel.

Jacob ruszył. Przez resztę drogi opowiedziałam mu jak to wszystko się stało. Wspomiałam mu o wszystkim z grubsza i aż sama zdziwiłam się, że tak to wyglądało. Wchłonęliśmy się tak bardzo w rozmowę, że nawet nie zorientowałam się kiedy dojechaliśmy pod wskazany klub. Lokal od zewnątrz wygadał na dosyć spory, więc zapewne było w nim mnóstwo osób. Odpięliśmy pasy i wysiedliśmy z auta. Weszliśmy do klubu i odrazu poczułam ten charakterystyczny zapach alkoholu i nikotyny. Hazel dostała cynk, że Louis i David już na nas czekają, więc zaczęliśmy szukać ich w tłumie ludzi. I jako pierwszy zauważył ich Jacob. Zobaczyliśmy, że siedzieli przy stoliku, który otoczony był kanapami, więc podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się. Czułam na sobie wzrok Davida, więc spojrzałam w jego kierunku i również zeskanowałam go od góry do dołu.

-Zamówiłem nam na dobry początek po kilka shotów.- Louis pokazał na kieliszki, w których znajdował się jakiś różowy płyn.

-No to pijemy.- Hazel wzięła do ręki jeden kieliszek. Wiedziałam, że jutro była szkoła, ale chciałam się rozerwać, więc tak jak wszyscy wzięłam jednego do ręki i go wyzerowałam. Uśmiechnęłam się, bo smak był dosyć dobry, ale jednocześnie dziwny.

-Fajnie nawet to wszystko wygląda, nie?- blondyn rozejrzał się po klubie.

-Bardzo przyjemnie, bo widać, że jest taka imprezowa atmosfera.- przyznałam mu rację.

Przez następną godzinę zdążyliśmy wypić jeszcze po kilka shotów. Jacob poszedł do łazienki, a ja nagle poczułam jak zostaje pociągnięta przez Hazel na parkiet. Nie odmówiłam jej, więc wstałam i zostawiłyśmy chłopaków samych. Wzięłyśmy się za dłonie i zaczęłyśmy tańczyć, kręcić się i ruszać w rytm muzyki, a alkohol znajdujący się w naszych żyłach powodował, że chciało nam się zwyczajnie i bez powodu śmiać i jeszcze więcej pić.

-Idę jeszcze rozruszać mojego chłopa.- czarnowłosa puściła moje dłonie.

Poczułam, że zostałam sama na parkiecie wśród kilkudziesięciu ludzi, więc odprowadziłam wzrokiem Hazel, która podeszła do chłopaków. Dziewczyna wzięła za rękę Louisa i pociągnęła go na parkiet, więc chłopak wstał i za nią poszedł. Spojrzałam teraz na Davida, który został sam. Przez dłuższą chwile zwyczajnie się obserwowaliśmy, ale nagle zauważyłam, że czarnowłosy nadal nie odrywając ode mnie spojrzenia sięgnął po ostatniego shota i całego go wyzerował. Moje serce zaczęło bić po raz kolejny jak oszalałe kiedy zobaczyłam, że wstał z kanapy i nie odrywając ode mnie swoich tęczówek zaczął podchodzić bliżej mnie.

Stałam cały czas w miejscu, bo nie potrafiłam się ruszyć. Miałam zaraz wrażenie, że eksploduję od jego spojrzenia, więc zmusiłam się oderwać od tych oczu i odwrócić się do niego plecami. Próbując o nim zapomnieć zaczęłam ponownie tańczyć i nie minęła nawet sekunda, a nagle poczułam, jak chłopak złapał mnie w talii. Drgnęłam, kiedy zaczął ruszać delikatnie się ze mną w rytm muzyki. O dziwo nie przestawałam tańczyć, więc nasz taniec był bardzo precyzyjny i namiętny oraz seksowny. I nagle w połowie piosenki po całym ciele przeszły mnie dreszcze jak usłyszałam jego gorący oddech przy moim uchu.

-Jesteś cholernie pociągająca.- podgryzł mój płatek ucha, na co się wzdrygnęłam.

Wzięłam ręką włosy na bok i spojrzałam prosto w jego tęczówki, które skanowały moją twarz. Nie przestawaliśmy tańczyć, więc nie mając pojęcia co robię przybliżyłam swoje usta do jego.
Chłopak nie zastanawiając się ani przez chwilę oddał pocałunek i rozszerzył moje wargi, po czym wsunął w nie język. Zawsze toczyliśmy walkę o dominację i zawsze uwielbiałam to robić, bo przez to nasze pocałunki były jedyne w swoim rodzaju.

Po paru sekundach, gdy skończyła się piosenka musiałam to zrobić, musiałam zapytać go o co w tym wszystkim chodzi, więc oderwałam się od jego warg i odwróciłam się do niego przodem. Czarnowłosy patrzył na mnie z pożądaniem, a ja musiałam zadać mu to pytanie, które mnie ostatnio cały czas nurtuje.

-David, o co chodzi w naszej relacji?- spojrzałam na jego usta, bo bałam się nawiązać z nim kontakt wzrokowy.

Zauważyłam, że chłopak przegryzł swoją wargę i przez dłuższą chwilę się nie odzywał. Nie wiedziałam już co robić, więc odważyłam się unieść na niego wzrok, bo nie miałam pojęcia czy był zaskoczony moim nagłym pytaniem, ale jakoś nie wyglądał na zmieszanego.

-Pójdziemy się przejść?

Gdy to powiedział to zaskoczona uchyliłam wargi. Nie sądziłam, że to zaproponuje, ale wiem, że muszę się zgodzić, bo to jedyny sposób, żeby się czegoś od niego dowiedzieć. Tak więc, gdy pokiwałam mu na zgodę głową to David złapał za moją dłoń i wyszliśmy z klubu. Nie wspomnieliśmy nic nikomu, że wychodzimy, bo jeszcze tu zapewne wrócimy.

Gdy znaleźliśmy się na świeżym powietrzu to zaczęliśmy spacerować. Niebo było już całe czarne, a lekki wiaterek owiewał nasze twarze, więc spojrzeliśmy w górę na mocne gwiazdy, które tej nocy znajdowały się na niebie. Ta chwila była niesamowita i miałam wrażenie, że mogłaby się już nigdy nie kończyć.

-Jeśli chodzi o twoje pytanie to też nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, ale muszę ci coś powiedzieć.- zatrzymał się w miejscu i spojrzał na mnie. Byłam zestresowana, bo widziałam w jego oczach, że to musi być coś naprawdę ważnego. Chłopak ścisnął mocniej moją dłoń i przybliżył się bliżej mnie, przez co znajdował się teraz kilka milimetrów od mojej twarzy. -Słuchaj, ja...- zaczął, jednak coś mu przerwało. A raczej ktoś.

-Veronica.

Po moim całym ciele przeszedł dreszcz na dźwięk tego głosu, bo rozpoznałabym go zawsze i wszędzie, przez to, że przez dłuższy czas nawiedzał mnie w koszmarach. Pomyślałam, że to wszystko tylko mi się śni, bo to nie mogła być prawda. Chciałam jak najszybciej upewnić się, że tak jest, więc nie myśląc racjonalnie puściłam dłoń Davida i odwróciłam się w stronę tego dźwięku. I w tym momencie ujrzałam osobę, której nigdy nie pomyślałam, że znowu spotkam. Człowiek, którego znienawidziłam kiedyś całym sercem stał właśnie przede mną w całej okazałości.

Neil.

***

Do następnego skarby.

Continue Reading

You'll Also Like

37.9K 2K 6
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...
354K 9.8K 51
Lily wiedzie spokojne życie w Nowym Jorku, z dwójką przyjaciół u boku. Właśnie skończyła ostani rok liceum i za namową mamy, która twierdzi, że dziew...
287K 11.2K 23
Gdzie oboje mieli nadzieje, że to jeszcze nie koniec. Druga część opowiadania ,, Living With The Enemy " 24.08.2018 - #37
295K 10.8K 31
~Wierzę, że istnieją między nami siły, które nas do siebie przyciągają. Wierzę w to, że siły między nami stykają ludzi, którzy powinni się spotkać. I...