Hateful Love

By Miula_

1.4M 32K 58K

Veronica i David od zawsze przepełniali się nienawiścią. Odkąd tylko pamiętali próbowali trzymać się od siebi... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Epilog
Podziękowania

Rozdział 16

40.2K 917 1.3K
By Miula_

Gdy te słowa padły z moich ust zauważyłam, że matka cała się spięła i obdarowała mnie zaskoczonym, a jednocześnie rozczarowanym wyrazem twarzy. Mogłam domyślić się, że tak będzie, bo nie mal błagała mnie, żebym nie utrzymywała z nim żadnego kontaktu, ale nic nie poradzę na to, że chcę spróbować go bliżej poznać i się czegoś więcej o nim dowiedzieć.

-Veronica, przecież tłumaczyłam ci tyle razy, że ten człowiek chce wyłudzić zwyczajnie od ciebie pieniądze. Jak wyjeżdżał nie dał ci ani grosza, a ty nagle chcesz mu pomóc?- widziałam jak z trudem starła się panować nad emocjami.

-Nie mówię, że chcę mu pomóc. Przez tyle lat go nie widziałam, więc chcę z nim tylko przez chwilę porozmawiać i zapytać się dlaczego nas opuścił.- podniosłam stanowczo głos.

-Wiem, że jesteś jeszcze młoda i nie rozumiesz wielu rzeczy, ale musisz mi zaufać. Przed jego wyjazdem doskonale go znałam i wiem, że on potrafi być nieobliczalny.- uniosła się z kanapy, na której siedziała i stanęła naprzeciwko mnie.

-No właśnie, przed jego wyjazdem. Teraz mógł się zmienić i zrozumieć swój błąd.- założyłam ręce na klatce piersiowej, dając akcent na ostatnie słowa.

-Może jest tak jak mówisz, ale on popełnił błąd, którego w żaden sposób nie da się naprawić, dlatego zakazuje ci się z nim spotykać i utrzymywać jakąkolwiek relację.

I te słowa uderzyły we mnie jak cios w serce. Byłam krucha i zmęczona już tym wszystkim. Nie rozumiałam jednego. Dlaczego dorośli zawsze muszą się do wszystkiego przyczepiać i decydować o naszym życiu? Może i mama ma trochę racji w tym co mówi, ale i tak nie zmieni mojej decyzji, która już dawno zapadła.

-Nie możesz mi tego zabronić. Jeśli będę chciała to się z nim spotkam i nie powstrzymasz mnie przed tym.- traciłam już powoli cierpliwość.

-Jestem twoją matką i też mam prawo o tym decydować. Jak się z nim spotkasz to tylko ucierpisz, a ja nie chcę, żeby tak się stało.- westchnęła, nie ustępując.- Musisz zrozumieć, że ludzie się tak nagle nie zmieniają.

Nie chciałam słuchać już więcej jej słów. Wiem, że moje zachowanie było beznadziejnie i kompletnie dziecinne, ale nie wytrzymałam i odwróciłam się do niej plecami. Podeszłam do drzwi i założyłam jak najszybciej buty, po czym wyszłam z domu, trzaskając jak najmocniej za sobą drzwiami. Gdy znalazłam się na dworze odrazu poczułam na swojej skórze chłodny, ale za to przyjemny wiatr. Nie wiedziałam co w tym momencie robię, ale nie chciałam przebywać w domu. Musiałam gdzieś wyjść i pomyśleć o wszystkich sprawach w samotności i na spokojnie.

Nie miałam pojęcia dokąd się w tym momencie kieruję, ale zaczęłam iść po prostu przed siebie. Muzyka zawsze poprawiała mi humor i sprawiała, że mogłam przynamniej na chwile zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości, więc wyjęłam słuchawki, które praktycznie zawsze przy sobie nosiłam. Włożyłam je do uszu i włączyłam jedną z moich ulubionych playlist.

Zatrzymałam się dopiero, gdy doszłam do jakiegoś małego, ale za to ładnego parku. Weszłam wgłąb wysokich drzew i zauważyłam pod jednym z nim jakąś wolną ławkę, więc podeszłam do niej i na niej usiadłam.

Rozejrzałam się dookoła i nagle zobaczyłam kilka metrów ode mnie jakąś starszą parę, która siedziała wtulona w siebie i cały czas się z czegoś śmiała. Na ten widok automatycznie uśmiech wpłynął na moje wargi, ponieważ wyglądało to strasznie uroczo. Obserwowałam ich jeszcze przez chwilę, ale po chwili założyłam nogę na nogę i odchyliłam głowę do tyłu, rozkoszując się świeżym powietrzem.

Nawet nie wiem ile minut tak przesiedziałam, ale dopiero gdy skończyła się moja cała playlista, na której miałam zapisanych kilka piosenek zorientowałam się, że zbyt długo. Otworzyłam oczy, które miałam przez ten cały czas przymknięte i spojrzałam na niebo, które zaczynało się już lekko przyciemniać. Przetarłam rękawem bluzy wilgotne policzki i pociągnęłam nosem.

Spojrzałam na godzinę w telefonie i zaskoczyłam się, ponieważ dochodziła już powoli dwudziesta. Jak mogłam się tego spodziewać zauważyłam kilka nieodebranych połączeń i wiadomości od mamy, ale moje serce nagle stanęło, gdy w tym samym czasie zauważyłam, że na ekranie wyświetlił się numer Davida. Ze zdziwienia uchyliłam lekko wargi, ponieważ teraz najmniej czego się spodziewałam to właśnie telefonu od niego. Przez chwilę nie wiedziałam co mam zrobić, ale ostatecznie wcisnęłam zieloną słuchawkę, ponieważ byłam strasznie ciekawa po co dzwoni.

Gdy odebrałam to odrazu tego pożałowałam, ponieważ pomiędzy nami zapanowała jak zawsze kompletna cisza. Nikt z nas się pierwszy nie odezwał, więc czekałam, aż usłyszę jego ochrypiały głos w słuchawce, ale nic się takiego nie stało. Zaciekawiona co ma mi do powodzenia odchrząknęłam i postanowiłam, że zacznę jako pierwsza temat.

-Po co do mnie dzwonisz?- zapytałam, ale dopiero po fakcie zorientowałam się, że musiało zabrzmieć to strasznie chamsko.

-Jak zawsze milutka.- odrazu odezwał się.- Wiem, że to trochę żałośnie zabrzmi, ale chcę zapytać czy wszystko w porządku.

-Bywało lepiej.- prychnęłam, spoglądając ze zdenerwowania na swoje białe paznokcie.- Znowu pokłóciłam się z mamą o ojca, bo uważa, że on się nie zmienił i nigdy się nie zmieni.

-To zrozumiałe, ma zapewne do niego żal za przeszłość.- odpowiedział.

-Mówiłeś przecież, że powinnam dać mu szansę, a teraz nagle mówisz, że ją rozumiesz?

-Bo powinnaś mu ją dać. Mówię tylko, że musisz ją trochę bardziej zrozumieć i spróbować się tak bardzo na nią nie denerwować- powiedział i wiedziałam, że w tym akurat miał rację. Naprawdę nie chciałam się gniewać na mamę, bo wiem, że ma do taty żal za to, że nas opuścił, ale to nie znaczy, że może zabronić mi się z nim spotykać. Może dla niej się nie zmienił, ale ja chcę dać mu szansę i pokazać jej, że może być  inaczej.

-Dziękuje.- szepnęłam, przyciągając do siebie nogi.

-Za?- zapytał, wyraźnie czymś rozbawiony.

-Za wszystko. Szczerze to nie spodziewałam się po tobie, że będziesz chciał mi w czymkolwiek pomóc.- podparłam brodę o kolana.

-Widzisz, nie jestem aż taki zły jak ci się wydaje, a poza tym nie wiesz o mnie jeszcze mnóstwa rzeczy.

-I chyba nie chcę wiedzieć, ale i tak dziękuje.

-Jest za co.- odpowiedział sarkastycznie, na co przewróciłam oczami.- W takim razie do jutra?

-Okej.- mruknęłam.

-Okej.- powtórzył.

Po tych słowach rozłączyłam się. Nawet nie wiem dlaczego, ale przez niego humor mi się odrazu poprawił. Przyłożyłem telefon do brody i się pod nosem uśmiechnęłam, jednak po chwili, gdy zauważyłam, że się szczerzę na samą myśl o nim to odrazu uśmiech zszedł mi z twarzy.

***
Siedzieliśmy właśnie we czwórkę przy stolikach na stołówce. Hazel i Jacob siedzieli obok siebie, a ja siedziałam obok Liama, który przed chwilą się do nas dosiadł. U nas w szkole od zawsze można było wybierać samemu co chce się zjeść, więc ja wybrałam tym razem sałatkę z jakimś kurczakiem, który wyglądał chyba najbardziej apetycznie z tego wszystkiego co było do wyboru. Odetchnęłam z ulgą, gdy ugryzłam pierwszy kawałek sałatki, bo przez prawie cały dzisiejszy dzień nic nie jadłam oprócz nędznego śniadania rano.

-I jak wam smakuje?- zapytała Hazel nabijając na widelec podobną sałatkę do mojej.

-Nie jest najgorsza, ale mogła być zawsze lepsza.- odpowiedziałam.

W tym samym czasie co przeżywałam kawałek kurczaka rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że na tej przerwie znajdowało się większość uczniów właśnie na stołówce. Zahaczyłam wzrokiem o drzwi i jak na złość zobaczyłam nagle, że wszedł przez nie David wraz z jakimiś kolegami i grupką dziewczyn. Na jego widok serce zabiło mi o wiele szybciej, bo przypomniałam sobie naszą wczorajszą spontaniczną rozmowę.

Brunet usiadł kilka stolików dalej od nas, ale przez to, że siedział odwrócony twarzą w moją stronę miałam na niego idealny widok. Patrzyłam na niego jak przejechał dłonią po swoich gęstych włosach, które jeszcze bardziej ułożył w nieładzie. Obserwowałam jak się śmieje i uśmiecha do wszystkich, ale nagle spojrzał na mnie przelotnie. Gdy zetknął się z moim spojrzeniem jego wyraz twarzy natychmiast stał się poważny i cały uśmiech zszedł z jego warg.

-Czujesz się już lepiej, niż wczoraj?- poczułam na swojej skórze dotyk siedzącego obok mnie Liama, przez co oderwałam się od tych tęczówek i spojrzałam na blondyna.

-Powiedzmy, że już trochę lepiej.

-Nie martw się, będzie dobrze.- poczułam, że chłopak nagle objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Przez kilka sekund zesztywniałam, ale po chwili oddałam to i położyłam głowę na jego torsie.

Hazel i Jacob ze sobą o czymś zawzięcie rozmawiali, ale ja kompletnie się wyłączyłam. Liam ich słuchał, albo przynamniej udawał że to robi, a ja nadal będąc w jego objęciach spojrzałam ponownie w stronę Davida. Czarnowłosy rozmawiał teraz z jakąś blondynką, która nie mal nie chciała przelecieć go wzrokiem, ale zauważyłam, że co kilka sekund rzucał spojrzenie w moją stronę.

Próbowałam odwrócić od niego wzrok, ale nie powstrzymałam tego kiedy zobaczyłam, że do jego stolika dosiadła się również Maddie. Nie wiem dlaczego, ale gdy zobaczyłam, że dziewczyna usiadła obok niego i odrazu zaczęła go na powitanie całować, a on się nie sprzeciwiał coś zakuło mnie w sercu. Po raz pierwszy poczułam jakieś dziwne uczucie, gdy widziałam jak pożerają się przy wszystkich. Już kilka razy widziałam, że tak robią, ale zawsze miałam to gdzieś i byłam temu obojętna, ale teraz to się jakoś zmieniło.

Nie chciałam na nich dłużej patrzeć, więc zmusiłam się do oderwania od nich wzroku i wróciłam na nasz stolik. Uniosłam wzrok i podniosłam brodę do góry, spotykając się z zaciekawieniem spojrzeniem Liama na moją osobę.

-Gdzie poszliście wczoraj z Davidem, gdy mnie zostawiłaś?- zapytał próbując grać obojętnego, ale widziałam, że tak wcale nie było.

-Poszliśmy tylko na spacer.- przyznałam zgodnie z prawdą.

-A co robiliście na tym spacerze?- dopytał zaciekawiony.

-Rozmawialiśmy, a później poszłam do domu.-rzuciłam dosyć oschle, bo nie musiałam mu się z niczego tłumaczyć. Liam przytaknął mi i zauważyłam, że lekko mu ulżyło, ale nadal był lekko spięty i jakby zazdrosny?

Cholernie tego nie chciałam, ale znowu spojrzałam w kierunku Davida i Maddie. Już na szczęście się tak nie pożerali, ale nadal byli blisko siebie i się z czegoś śmiali. Nie miałam pojęcia jakie uczucie we mnie siedziało, ale wzbraniałam się przed tym jednym, którego cholernie się obawiałam, a mianowicie zazdrością.

-Ver, słyszysz nas?- z transu wyrwał mnie głos Jacoba.

-Przepraszam, o czym gadaliście?- postanowiłam, w końcu skupić całą uwagę na nich i spróbować zapomnieć o Davidzie.

-Gadaliśmy o tym, że już za dwa dni jedziemy na wycieczkę w góry.- odpowiedziała radosna Hazel.

Kompletnie zapomniałam o tej wycieczce po ostatnich wydarzeniach. Poza tym myślałam, że dopiero odbędzie się za parę tygodni, a nie za kilka dni. Wiem, że nawet jeśli chciałabym pojechać to i tak teraz nie mam na to zupełnie głowy, bo muszę przemyśleć co powinnam zrobić dalej z tatą.

-Ta wycieczka jest już za kilka dni?- nadal do mnie to nie dotarło, więc wolałam się upewnić.

-Tak i mówię wam, że będzie zajebiście.- Jacob był podekscytowany- Słyszałem, że są zorganizowane jakieś gry i ma być podobno basen wraz z jacuzzi.

Przegryzłam policzek, bo jeśli naprawdę mają być takie atrakcje to jeszcze bardziej żałuję, że nie mogę pojechać, chociaż bardzo chcę. Wolałabym po prostu najpierw rozwiązać sprawę z tatą, bo wiem, że jeśli pojadę to i tak nie będę się dobrze bawiła, bo będę tylko rozmyślała o tej jednej rzeczy, a nie chcę uszczęśliwiać się na siłę.

-Ja chyba jednak nie pojadę, bo nie mam na to teraz zupełnie głowy. Ta sprawa z tatą kompletnie mnie przybiła. Nie mam pojęcia co mam z tym zrobić i muszę o tym wszystkim na spokojnie pomyśleć.- odgarnęłam moje pasmo włosów za ucho.

-No i tym bardziej powinnaś pojechać. Nie wiem o co chodzi, ale przynajmniej trochę rozluźnisz się i zapomniesz o tym wszystkim.- odezwał się Liam, który w dalszym ciągu obejmował mnie swoim ramieniem.

-Zgadzam się. Nie powinnaś się tym zamęczać i rezygnować z takiego wyjazdu tylko przez to. Przemyślisz sobie wszystko na spokojnie jak wrócisz.- zgodził się z nim Jacob.

Może mają rację i naprawdę powinnam tak zrobić? Faktycznie trochę bym odpoczęła od tego wszystkiego i się bardziej zrelaksowała, a całą sprawą zajęłabym się później. Zapewne będę tego żałowała, ale już nic nie poradzę na to, że wszystkie decyzje podejmuje pochopnie.

-Okej, pojadę.- ta decyzja padła z moich ust, zanim zdążyłam ją przemyśleć.

***

Do następnego skarby.

Continue Reading

You'll Also Like

27.7K 913 44
A co gdyby Hailie pochodziła z patologicznej rodziny i nie umiała już nie komu za ufać ? Historia przedstawia perspektywy braci oraz Hailie po tym j...
39.4K 1.2K 21
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
118K 3.3K 19
Spin-off trylogii Bogowie! W tym układzie to on miał przegrać, nie ja. Historia dzieci Charlotte i Rebekki z trylogii Bogowie. Znali się od kołyski...
130K 2.2K 183
Hejo, wrzucam tutaj opowiadanie z rodziną monet. Czasem jest Instagram i zdjęcia ale głównie jest opowiadanie.