Hateful Love

By Miula_

1.4M 32K 58K

Veronica i David od zawsze przepełniali się nienawiścią. Odkąd tylko pamiętali próbowali trzymać się od siebi... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Epilog
Podziękowania

Rozdział 13

42.1K 1.1K 2.9K
By Miula_

Gdy wyszliśmy z Liamem na dwór to odrazu chłodny, ale za to bardzo przyjemny wieczorowy wiaterek owiał moją twarz. Na dworze było już kompletnie ciemno, więc uniosłam wzrok i spojrzałam na czarne niebo pełne świecących gwiazd. Rozejrzałam się i zauważyłam, że jedynym miejscem, na którym mogliśmy usiąść był krawężnik przy chodniku. Szturchnęłam łokciem Liama i wskazałam w tamtą stronę. Usiedliśmy obok siebie i zauważyłam, że blondyn wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów.

-Palisz?- zapytał, wystawiając w moją stronę jednego papierosa.

-Nie, dzięki.- pokiwałam przecząco głową.

Już od pewnego czasu nurtuje mnie zachowanie Davida, gdy jestem z Liamem, bo zachowuje się strasznie dziwnie, gdy widzi mnie w jego towarzystwie i nie wiem czym może być to spowodowane. Istnieje tylko jedna opcja, czyli taka, że go po prostu nie lubi, bo odrazu wykluczam to, że jest o nas zazdrosny.

-Słyszysz mnie?- wyrwał mnie z transu głos chłopaka siedzącego obok mnie.

-Przepraszam, co mówiłeś?- poprosiłam, żeby powtórzył.

-Pytałem jak podoba ci się impreza.

-Jak narazie może być, a tobie?

-Mi się bardzo podoba, bo spędzam czas z tobą.- posłał mi czarujący uśmiech.- Nawet nie wiesz jakie to jest dla mnie ważne.

Coś mną drgnęło, gdy poczułam jak położył swoje dłonie na moich. Serce zabiło mi znacznie szybciej jak zaczął przybliżać swoją twarz bliżej mojej. I nawet nie wiem kiedy jego usta znajdowały się już tylko kilka milimetrów od moich. Przełknęłam ślinę ze zestresowania, bo wiedziałam co się zaraz wydarzy i tak się wydarzyło, bo cała spięłam się, gdy jego wargi poczułam na swoich.

Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się czy oddać pocałunek. Serce podpowiadało mi coś innego, a rozum też coś zupełnie innego. Poprzednim razem, jak byłam z Neilem to zdecydowałam się podążać za sercem, bo myślałam, że będzie szczęśliwe zakończenie tak jak na tych wszystkich filmach, ale tak się niestety nie stało. Po tej sytuacji zorientowałam się, że życie nie wygląda tak jak film, więc warto kierować się rozumem i teraz też tak zrobiłam.

W tej sytuacji serce podpowiadało mi, żeby odejść, a rozum, żeby oddać pocałunek, więc tak zrobiłam i odrazu po sposobie całowania zorientowałam się, że Liam całuje zupełnie inaczej niż Neil, a już szczególnie David. Usta Davida były bardziej pełniejsze i spragnione. On sam był bardziej zdeterminowany i pożądliwy, w porównaniu do Liama, który był bardziej delikatniejszy i ostrożniejszy.

Gdy zorientowałam się, że znowu myślę o nim zamiast o Liamie to natychmiastowo odsunęłam się od jego ust. Spojrzałam na blondyna, do którego chyba nadal nie dotarło to, że oddałam pocałunek, z resztą tak samo jak do mnie. Nie myśląc racjonalnie gwałtownie wstałam z krawężnika. Zamknęłam oczy i jedyne o czym teraz marzyłam to, żeby już znaleźć się w moim domu i, żeby o tym wszystkim jak najszybciej zapomnieć.

Chcę stąd jak najszybciej uciec.

-Ja chyba powinnam już wracać.- spojrzałam na chłopaka, który również wstał.

-To może odwiozę cię do domu?- zapytał, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Z jednej strony nie chciałabym tłumaczyć mu tego co się przed chwilą wydarzyło, a z drugiej strony jakby mnie podwiózł to nie musiałabym wzywać taksówki.

-Okej, tylko pójdę jeszcze pożegnać się z moimi przyjaciółmi.

Liam przytaknął mi i ruszyliśmy razem w kierunku wejścia do klubu. Gdy weszliśmy do środka to ponownie poczułam ten charakterystyczny zapach alkoholu i nikotyny w powietrzu, bo impreza już na dobre się rozkręciła. Zaczęłam wypatrywać w tłumie kogoś z moich bliskich, ale jak narazie nigdzie nikogo nie zauważyłam. Poleciałam jeszcze wzrokiem po wszystkim i niestety zamiast ich dostrzegłam Davida, który siedział przy barze wraz z tą samą blondynką, z którą się przedtem całował. Najgorsze było to, że widać było, że oboje byli kompletnie pijani, bo ledwo co siedzieli na stołkach barowych.

Jestem popierdolona, ale zrobię to.

-Zaraz wracam, idę jeszcze do toalety.- zwróciłam się do Liama.

-Okej, w takim razie poczekam na dworze, bo miałem zamiar zapalić, ale przez to co się stało kompletnie zapomniałem.- przypomniał mi o naszym spontanicznym pocałunku.

Pokiwałam mu głową i czekałam, aż blondyn wyjedzie z klubu, a następnie gdy już to zrobił to ruszyłam pewnym krokiem w stronę baru, przy którym siedział David. Powtarzałam sobie w myślach, że robię to tylko i wyłącznie dla Jacoba.

-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałabym się tylko upewnić, że Michael i Adrien nie są razem, bo Jacob chce wiedzieć czy może do niego startować.- rzuciłam prosto z mostu, więc czarnowłosy oderwał swój wzrok od blondynki i spojrzał na mnie takim pijanym i obojętnym wzorkiem. Nie wiem dlaczego, ale na mój widok dziewczyna wstała chwiejnym krokiem ze stołka i odeszła, mamrocząc coś pod nosem. Na ten ruch zmarszczyłam brwi, bo nie wiedziałam czy powinnam jednocześnie płakać czy się śmiać.

-Kurwa, już ci przecież mówiłem, że nie są.- ledwo na mnie patrzył.- Masz problemy z pamięcią, czy co?

-Nie, ale nigdy nie wiem czy mówisz prawdę, więc wolałam się upewnić.- odparłam i już chciałam odejść, ale zatrzymał mnie jego plączący się głos.

-Ja zawsze mówię prawdę tylko ty jesteś jakaś niekumata.- obracał w dłoni swój kieliszek po drinku.

-Ja? Przecież to ty widzisz cały czas we wszystkim problem. I to właśnie przez ciebie zawsze myślę o rzeczach, o których nie powinnam myśleć.- miałam na myśli pocałunek z Liamem.

-Dobrze, że przynajmniej w ogóle myślisz.

Kurwa.

-I widzisz? Zachowujesz się teraz jak kompletny kretyn, z resztą tak jak zawsze. Jesteś arogancki i masz do mnie zawsze o wszystko pretensje, a sam jesteś ideałem. Wszystko psujesz i myślisz, że każdy uważa cię za chodzącego ideała.- nie mogłam się nie unieść.

I po tym znowu miałam zamiar odejść, ale nie zdążyłam tego zrobić, ponieważ David nagle pociągnął mnie strasznie mocno do sobie. Nie byłam w stanie uciec, gdy wbił się wprost w moje nieprzygotowane na niego usta. Zaskoczona jego nagłym gestem cała zdrętwiałam i nawet nie wiem dlaczego odrazu oddałam pocałunek, który na początku był leniwy, ale z każdą chwilą nabierał szybszego tempa. I teraz utwierdziłam się w przekonaniu, że jego wargi znacznie różniły się od tych Liama. Tak jak wspomiałam Liam był bardziej delikatniejszy i niepewny, w porównaniu do Davida, który był zachłanny i pewny tego co robi.

Właśnie Liam.

Natychmiastowo zmusiłam się do oderwania od jego pełnych warg, które poczułam już o dziwo po raz drugi na swoich. Odsunęłam się delikatnie od niego, ale i tak pozostaliśmy oddaleni od siebie jedynie o kilka milimetrów.

-Ja nie mogę, muszę iść...- zaczęłam, ale chłopak odrazu przerwał mi to kolejnym niespodziewanym pocałunkiem. Tym razem powstrzymałam się i go nie oddałam, bo po pierwsze Liam na mnie czekał, a po drugie David był kompletnie pijany i robił to wszystko tylko i wyłącznie z tego powodu.

-Pocałuj mnie.- nie mal zabłagał, po raz kolejny próbując wbić się w moje usta.

-Nie mogę, bo Liam na mnie czeka.- znowu odsunęłam się od niego, tylko tym razem na znacznie dalszą odległość, niż poprzednio.

-No tak, zapomniałem o nim.- czarnowłosy odrazu się ode mnie oderwał i oddalił się, przez co poczułam pustkę. Chłopak spuścił wzrok na podłogę i znowu zaczął obracać swój kieliszek w dłoniach.

Zmarszczyłam brwi, bo to nie było raczej to co myślę. Pewnie to tylko moje głupie wyobrażenia, ale mam wrażenie, że wyglada teraz na przygnębionego i takiego zagubionego. Pewna, że tak właśnie jest odwróciłam się do niego plecami. I wykonałam może kilka kroków, ale nagle coś mnie zatrzymało. Nie wiem czy to były wyrzuty sumienia czy coś innego, ale wiem, że napewno coś złego, bo jak gdyby nigdy nic podeszłam ponownie do niego i teraz to ja wbiłam się wprost w jego usta, które nie były na mnie w ogóle przygotowane.

Tak jak przepuszczałam brunet na początku się bardzo zdziwił. Zaskoczyłam się kiedy nie oddał pocałunku, a po prostu czuł jak sama go składam na jego wargach. I już chciałam się od niego oderwać, ale zanim to zrobiłam rozchylił usta i wsunął swój język w moje pełne wargi. Całowaliśmy się pożądanie i nie łapaliśmy ani jednego oddechu. Po kilku sekundach zrobiło mi się strasznie niewygodnie, bo on siedział na stołku, a ja nad nim górowałam. Uśmiechnęłam się, kiedy David pomyślał o tym samym i złapał mnie za pośladki, pomagając mi usiąść na swoich kolanach. Przełożyłam obydwie nogi po obu stronach jego bioder i nie wiedziałam co zrobić z rękoma, więc położyłam je na jego klatce piersiowej.

-Tak szybko zmieniłaś zdanie?- podgryzł moją górną wargę.

-Ja sama nie wiem. Wiem tylko, że napewno chcę stąd już jak najszybciej wyjść.- również podgryzłam jego wargę, na co dał mi odpowiedź wprost w usta.

-Odwieziesz mnie do domu?

-Co?- zapytałam, bo nie wiedziałam czy mówił to na poważnie czy dla żartów.

-Chciałbym, żebyś odwiozła mnie do domu, bo ja w takim stanie nie dam rady prowadzić.- mruknął, patrząc mi centralnie w oczy.

-Nie mogę, bo już umówiłam się z Liamem, że mnie odwiezie.- odparłam, patrząc w jego tęczówki, które po raz kolejny na samo wspomnienie tego imienia przygasły.

-Mówiłaś przecież, że pomiędzy wami niczego nie ma.

-Bo nie ma. On tylko zaproponował, że mnie odwiezie, a to jeszcze nic nie znaczy.- wytłumaczyłam, ale chyba David i tak w to za bardzo nie wierzył.

-Okej, w takim razie znowu będę musiał wracać sam w takim stanie.- oznajmił, na co rozszerzyłam oczy.

-Jak to? A nie może ktoś ze znajomych cię odwieźć?- próbowałam nie brzmieć na przejętą.

-Nie, bo znając życie wszyscy są w takim samym stanie jak ja.- powiedział, chociaż i tak miałam wrażenie, że robił to specjalnie, żebym to ja go odwiozła.

Nie wiem czy aby na pewno tak było, ale mam wrażenie, że kłamie, bo ma przecież mnóstwo przyjaciół, którzy z wielką chęcią by go odwieźli. Może jestem naiwna, ale nie chcę ryzykować, bo jak teraz odejdę to on naprawdę w takim stanie może pojechać. Już mi kiedyś wspominał, że jeździ tak często po imprezach, więc nie chcę mieć go później na sumieniu.

-Okej, odwiozę cię.- poddałam się, na co czarnowłosy ucieszył się, że dopiął swego.

-A co powiesz swojemu Liamkowi? Mówiłaś przecież, że umówiliście się, że odwiezie cię do domu.

-Przeproszę go i powiem, że muszę najpierw odwieźć największego ma świecie idiotę, bo nie chcę mieć go później na sumieniu.- cynicznie podniosłam kąciki ust mając go na myśli.

Wstałam z jego kolan, na których o dziwo przez ten cały czas siedziałam. Wyprostowałam się i obserwowałam z rozbawieniem Davida, który próbował wstać z tego stołka barowego o nic się nie przewracając. Nie miałam zamiaru pomagać mu iść, więc zanim wyszliśmy na dwór to minęło trochę czasu, bo ruszał się jak ślimak. Po chwili gdy poczułam, w końcu świeże powietrze odetchnęłam z ulgą, ale szybko mi ona znikła, gdy zobaczyłam Liama, który popatrzył na nas z powagą.

-Myślałem, że rozmawiasz tak długo z Hazel i Jacobem, a ty widzę, że rozmawiałaś z nim.- wskazał palcem na Davida, który stanął obok mnie ledwo utrzymując się na nogach. Zauważyłam, że czarnowłosy cały się spiął i obdarował go również gniewnym spojrzeniem. Wiedziałam, że jeśli nic zaraz nie zrobię to nic dobrego z tego nie wyjdzie, a tego bym napewno nie chciała.

-Poczekasz w samochodzie? Załatwię coś i zaraz przyjdę.- zwróciłam się do Davida, zanim zdążył się odezwać.

-Nie.- rzucił, nawet na mnie nie patrząc.

-Proszę.- wypowiedziałam i na szczęście posłuchał mnie, bo obdarowując Liama ostatnim złowrogim spojrzeniem udał się w stronę swojego samochodu.

-Muszę odwieźć go do domu.- pokazałam na oddalającego się Davida.

-A nie może sam pojechać? Przecież jest dużym chłopcem i potrafi o siebie zadbać.- był najwidoczniej poirytowany.

-Wiem, ale jak widziałeś jest kompletnie pijany i poprosił mnie, żebym go odwiozła, bo sam nie może prowadzić w takim stanie. Ale jak go zawiozę to może zadzwonię i się jeszcze dzisiaj spotkamy?

-Okej, w takim razie czekam na telefon.- zauważyłam, że chyba mu ulżyło, a więc odetchnęłam z ulgą, że się nie rozzłościł. Posłałam mu pożegnalny uśmiech, a następnie rozpoznałam samochód Davida, jak zawsze wyróżniający się na tle innych aut. Podeszłam do niego, wsiadając na miejsce kierowcy. Na szczęście ja już dawno zdążyłam wytrzeźwieć, bo piłam strasznie mało, więc mogłam prowadzić.

-Nie obraził się?- odezwał się David, siedzący obok mnie.

-Nie, bo jest wyrozumiały w porównaniu do innych.- wytłumaczyłam, włączając silnik samochodu.

Pomiędzy nami zapadła kompletna cisza. I nagle przypłynęła do mnie fala adrenaliny, bo dopiero teraz uświadomiłam sobie, że mam okazję poprowadzić taki samochód. Podekscytowana ucieszyłam się pod nosem, na co chłopak przyglądał mi się, wiedząc o co mi chodzi.

-Ciesz się, bo to pierwsza i ostatnia taka okazja, jak prowadzisz to cudo. Uwierz mi, że gdybym nie był pijany w życiu bym ci nie pozwolił, żebyś nim kierowała.- uważnie mnie obserwował.

-To tylko zwykłe auto jak wszystkie inne. Niczym się takim specjalnym nie różni, więc nie obchodzi mnie czy nim prowadzę czy nie.- skłamałam, ale chyba mało przekonywująco.

-Wmawiaj sobie.- odpowiedział nieprzekonany, więc wystawiłam rękę, pokazałam mu środkowy palec i nawet nie wiem kiedy podjechaliśmy pod blok, do którego David pokazał mi drogę. Rozejrzałam się i zauważyłam, że był to duży i bardzo zadbany budynek z zewnątrz.

-Twoi rodzice nie zdenerwują się, że wracasz kompletnie nawalony?- zapytałam.

-Nie, bo są w delegacji czy tam na jakimś innym gównie.- odpowiedział, a następnie otworzył drzwi auta i wyszedł z samochodu. Zrobiłam to samo i po chwili weszliśmy oboje do budynku. Chciało mi się krzyczeć, a jednocześnie płakać, kiedy zobaczyłam, że przed nami znajdowały się wysokie schody, prowadzące na górę.

-Mieszkam prawie na ostatnim piętrze, więc obawiam się, że będziesz musiała mi pomóc, bo sam spadnę z tych schodów.

-Chciałabym to zobaczyć.- posłusznie podeszłam do niego i wzięłam go za ramię, żeby pokonać schody.

Odetchnęłam z ulgą kiedy stanęliśmy pod jego mieszkaniem. Schody na szczęście udało nam się jakoś z trudem pokonać, ale chciało mi się strasznie śmiać, kiedy David się prawie co jeden stopień o nie przewracał i potykał. Czarnowłosy z trudem otworzył drzwi od swojego mieszkania i wpuścił mnie pierwszą do środka. Zdjęłam buty podobnie jak on i wzięłam go za rękę. Pociągnęłam go na kanapę, bo chciałam, żeby poczekał jak będę rozścielała mu łóżko. Chłopak opadł wygodnie na kanapę, a ja już chciałam odejść, ale nie wykonałam ani jednego kroku, bo on niespodziewanie przyciągnął mnie za rękę do siebie, przez co upadłam na jego tors.

-David, jesteś pijany. Pójdę rozścielić ci łóżko i stąd wychodzę.- próbowałam się podnieść, ale on niespodziewanie przycisnął mnie tak mocno do swojej klatki piersiowej, że nie miałam na to najmniejszych szans. Moje słowa w ogóle na niego nie zadziałały, bo zamiast mnie puścić on posadził mnie tak jak w klubie na swoich kolanach.

-Veronica, muszę przyznać, że jesteś ładna.-mruknął, przegryzając swoją dolną wargę.- Bardzo ładna.- dodał.

-Podobno nie podobałam ci się w tej sukience.-szepnęłam, nie odrywając wzroku od jego tęczówek, w których widziałam teraz cały wszechświat.

-Skłamałem, bo cholernie mi się w niej podobałaś, ale nie chciałem tego głośno przyznawać.- wyszeptał, zaczynając powoli wkładać swoje zimne ręce pod moją sukienkę.- Z resztą we wszystkim mi się cholernie podobasz.

-Mówisz tak tylko dlatego, bo jesteś pijany.- poczułam jak pali mnie nie mal całe ciało pod jego delikatnym dotykiem.

-Podobno wtedy mówi się całkiem szczerze.- szepnął, muskając moich palących warg.

Znowu oddałam pocałunek chociaż nie chciałam tego za cholerę robić. Całowaliśmy się namiętnie, bo jego język próbował przejąć kontrolę nad moim językiem, ale mu na to nie pozwoliłam, przez co toczyliśmy walkę o dominację. Wplątałam ręce w jego lekko kręcone włosy i dość mocno je pociągnęłam, przez co jęknął mi wprost w usta. Na ten gest automatycznie ze mną wstał i zaczął prowadzić nas w jakimś nieznanym kierunku, trzymając mnie cały czas w swoich objęciach. Jego dłonie trzymały moje pośladki, a wargi nie przestawały być połączone z moimi, gdy poczułam pod plecami coś miękkiego. Szybko zorientowałam się, że znajdowaliśmy się w jego sypialni na łóżku. Chłopak odrazu nie odrywając się od moich warg położył swoje ręce obok mojej głowy i zawisł nade mną.

Jestem pojebana, że na to pozwalam.

-Pamiętasz, że jestem na ciebie nadal cholernie zła za to co wczoraj zrobiłeś?- lekko uśmiechnęłam się, mając na myśli to jak popsuł moją randkę z Liamem.

-Wiem, i dlatego chcę ci to jakoś wynagrodzić.- oderwał się od moich nabrzmiałych ust i zaczął zjeżdżać pocałunkami na szyję.

-Wiesz, że powinnam teraz na ciebie nawrzeszczeć i się zdenerwować się za to, że jesteś takim zarozumiałym egoistą?- wplatałam ręce w jego włosy i znowu pociągnęłam je, tylko trochę lżej, przez co chłopak mruknął mi w odpowiedzi.

-Zrób to, bo cholernie lubię jak to robisz.- poczułam jak zaczął ssać moją skórę, robiąc mi malinkę.

-Jak to lubisz?- zapytałam, chcąc wykorzystać jego pijacką szczerość.

-Nie wiem dlaczego tak jest, ale powiem ci szczerze, że uwielbiam te nasze wszystkie kłótnie, chociaż czasami naprawdę mnie wkurwiasz i mam ochotę ci coś zrobić.- gdy skończył robić mi pierwszą malinkę to wziął się za robienie drugiej.

-Mówisz to teraz na poważnie?- chciałam poznać doszczętną prawdę.

-Ja zawsze mówię szczerze, a już szczególnie teraz, jak jestem pijany.- mówił to, podczas gdy zaczął zniżać pocałunki w stronę dekoltu.

-To skoro jesteś pijany to też ci coś powiem, bo pewnie jutro i tak o tym zapomnisz.- zaczęłam, zastanawiając się, czy aby na pewno to przyznać przed nim i przed samą sobą.- Ja też uwielbiam te nasze kłótnie, a już szczególnie kocham te twoje kretyńskie zachowanie, które jest dla mnie w jakiś sposób bardzo ważne.

Po moim wyznaniu pomiędzy nami zapadła znowu cisza. Poczułam, że David przestał składać pocałunki i spojrzał mi prosto w oczy kompletnie zaskoczony moimi słowami, z resztą tak jak ja. I już obawiałam się, że mnie wyśmieje i powie, że on tylko żartował, a ja wyjdę na kompletną idiotkę, ale na szczęście tak się nie stało, bo chłopak nagle wbił się jeszcze na moment w moje wargi, a następnie sięgnął mi do zamka w sukience. Odrazu zaczął go wolno rozpinać, ale zatrzymał się w połowie i spojrzał na mnie zanim rozpiął go w całości.

-Mogę?- zapytał, prosząc o pozwolenie.

Naprawdę nie miałam zielonego pojęcia co my robiliśmy w tym momencie. Jeszcze kilka tygodni temu nigdy bym nie przepuszczała, że znajdziemy się w takiej sytuacji, ale teraz nie chcę o tym myśleć. Wiem, że jutro siebie jak i również go jeszcze bardziej niż dotychczas znienawidzę, bo ja jestem w pełni świadoma tego co się dzieje, a on nie.

-Boje się, że jutro zwalisz na mnie całą winę za to, że się na to zgodziłam, bo ja jestem świadoma tego co robimy, a ty nie.

-Ja też jestem tego świadomy, bo przez ciebie już dawno zdążyłem wytrzeźwieć.

I tak mu nie wierzyłam, ale nie myśląc racjonalnie pokiwałam mu na zgodę głową, żeby zaczął dalej rozpinać zamek. I nawet jeśli nie widziałam teraz jego wyrazu twarzy, to i tak wiedziałam, że podniósł jak zawsze te swoje cholerne kąciki ust. Chłopak zaczął rozpinać zamek, ale gdy był już prawie przy samym końcu to przerwał mu mój telefon, który wydał z siebie dźwięk dzwonka. Na ten przeklęty dźwięk razem w tym samym czasie przeklneliśmy, że ktoś nam przerwał ten moment.

-Musisz odbierać?- zapytał.

-To pewnie tylko Hazel lub Jacob chcą zapytać gdzie zniknęłam.- z wielką niechęcią podniosłam się.

-I co im odpowiesz?

-Coś wymyślę.

Czarnowłosy z arogancją położył się na plecach obok mnie, a ja sięgnęłam do mojej torebki, leżącej na podłodze. Wyjęłam z niej dzwoniący telefon i nie mal nie zamarłam na widok dzwoniącego Liama. Przełknęłam ślinę i dopiero teraz przypomniałam sobie, że miałam do niego zadzwonić, żebyśmy się jeszcze dzisiaj spotkali. Z trudem spojrzałam na Davida, który patrzył na mnie pytającym wzrokiem.

-Kto to?- zapytał, a gdy nie odpowiedziałam, wtedy zrozumiał. Pamiętam, że mówiłam Liamowi o tym, że go tylko odwiozę, a zamiast tego prawie wylądowałam z nim w łóżku, więc może to dobrze, że zadzwonił i nam przerwał.

-Muszę iść.- oznajmiłam, nie przemyślając moich słów. I już miałam wstać z łóżka, ale on zatrzymał mnie. Zauważyłam też, że jego wzrok zmienił się teraz na bardziej przejęty i taki beztroski.

-Zostaniesz dzisiaj ze mną? Proszę, tylko ten jeden raz.- zapytał to takim tonem, który wywoływał u mnie niechciane uczucia.

On to mówi na poważnie? Mam wrażenie, że zaraz obudzę się z tego snu, albo raczej koszmaru, bo wiem, że nawet jeśli bym chciała z nim zostać to nie mogę. Po pierwsze umówiłam się z Liamem, ale teraz to było najmniej ważne, bo bardziej obawiałam się jutrzejszych konsekwencji i tego co ja jutro pomyślę o samej sobie.

-Dobrze, zostanę.- te słowa opuściły moje usta, zanim zdążyłam je przemyśleć.

Jestem pojebana.

David uśmiechnął się chyba pierwszy raz tak naprawdę szczerze. Mój uśmiech natomiast nie pojawił się na mojej twarzy, bo nie miałam pojęcia co ja wyprawiam. Napisałam jeszcze do mamy informując ją, że nocuje u Hazel i, że od niej pojadę jutro do szkoły. Do Liama również napisałam, że dzisiaj już nie dam rady się z nim spotkać, a później mu wszystko dokładniej wyjaśnię.

Gdy to zrobiłam to wrzuciłam telefon z powrotem do torebki i położyłam się na plecach obok Davida. Nawet nie wiem przez ile czasu tak zwyczajnie leżeliśmy bez jakichkowiek słów, ale dopiero otrząsnęłam się, jak chłopak zgasił lampkę. Nie ruszyłam się nawet o milimetr, jednak po chwili odwróciłam głowę w bok i spojrzałam na chłopaka, który również leżał w takiej samej pozycji. Nie wiedziałam co zrobić, a nie chciałam się pierwsza odzywać, więc przymknęłam oczy i odwróciłam się do niego plecami, kładąc się na drugi bok. I już myślałam, że tak pozostanie, ale drgnęłam, gdy poczułam jak czarnowłosy nie przybliżył się do mnie tylko zamiast tego położył swoją rękę na moim pasie.

-Dziękuje, że zostałaś.- szepnął.

-Jest za co.- lekki uśmiech wkradł się na moje wargi.- Dobranoc.

-Dobranoc.- wyszeptał.

Nie mam pojęcia kim my do cholery się teraz właśnie staliśmy, ale wiem, że to nie jest już to samo co było kiedyś. Wygląda na to, że w końcu oboje powoli dorastamy od tego dziecinnego zachowania i zaczynamy rozumieć, że te wszystkie kłótnie nie mają po prostu sensu.

***

O cholera, nie wiem co tu się wydarzyło i chyba nie chcę wiedzieć.

Continue Reading

You'll Also Like

353K 9.8K 51
Lily wiedzie spokojne życie w Nowym Jorku, z dwójką przyjaciół u boku. Właśnie skończyła ostani rok liceum i za namową mamy, która twierdzi, że dziew...
79.5K 4.8K 6
Nina przylatuje na wakacyjny kurs hiszpańskiego do Barcelony. Wyjazd staje się koszmarem, gdy na jej drodze staje rodzeństwo wampirów. Odkrywają, że...
28K 913 44
A co gdyby Hailie pochodziła z patologicznej rodziny i nie umiała już nie komu za ufać ? Historia przedstawia perspektywy braci oraz Hailie po tym j...
16.3K 194 5
,,Jeden Zakręt " to poruszająca historia młodej dziewczyny o imieniu Veronica Evans, która przeżywa tragedię utraty ojca w ostatnim, tragicznym wypad...