Miłość nie zna granic |Draco...

By evelis6

45.1K 1.6K 495

- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛�... More

Prolog
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
XXXV
XXXVI
XXXVII
XXXVIII
XXXIX
XL
XLI
XLII
XLIII
XLIV
XLV
XLVI
XLVII
XLVII
XLIX
L
LI
LII
LIII
LIV
LV
LVI
LVII
LVIII
LIX
LX
LXI
LXII
LXIII
LXIV
LXV
LXVI
LXVII
LXVIII
LXIX
LXX
LXXI
LXXII
LXXIII
LXXIV
LXXV
LXXVI
LXXVII
LXXVIII
LXXX
LXXXI
LXXXII
LXXXVIII
LXXXIX
Czy będą kolejne rozdziały?

LXXIX

227 12 0
By evelis6

Trochę mną wstrząsnęło. Od razu domyśliłam się, że chodzi o mnie. Ostatnio powiedziałam dziewczynie trochę za dużo, bo nie potrafiłam się pohamować i dość szybko dopadły mnie konsekwencje tego. Czyżby była donosicielem Czarnego Pana?

- Co jej mówiłaś? - zapytała Laura. Zaczęłam głęboko się zastanawiać żeby jak najwięcej sobie przypomnieć. Jednak w mojej głowie czułam, że wielu szczegółów totalnie nie pamiętam.

- O imprezie coś na pewno - powiedziałam. Było to pierwsze co przyszło mi do głowy. Od tego właściwie zaczęła się nasza rozmowa. - Ja nie pamiętam nic więcej.

- Może coś ci podała albo rzuciła zaklęcie - wystraszyła się Laura. Taki scenariusz był dość możliwy. Czyżbym znowu przejechała się na ludziach? Rose zawsze wydawała się miła, skromna i pomocna. - Piłaś coś wcześniej?

- Herbatę, sama mi ją podała - powiedziałam. Teraz to nabrało sensu. W końcu zaczęłam łączyć fakty i przypomniało mi się, że przecież Alex jest chłopakiem Ellie i może on też jest donosicielem. - Muszę pilnie porozmawiać z Ellie.

Wybiegłam z dormitorium w stronę piwnicy, w której był pokój wspólny hufflepuffu. Dzięki odwiedzinom u siostry umiałam już doskonale wystukiwać słowa na beczce. Szybko weszłam do środka ignorując zdenerwowane spojrzenia innych.

Z lekkim problemem dotarłam do drzwi od dormitorium dziewczyn. Zapukałam raz po czym nie czekając nawet kilku sekund złapałam gwałtownie za klamkę i weszłam do środka. Ellie siedziała przy biurku nieco wystraszona moim wtargnięciem i na szczęście nikogo innego nie było w pomieszczeniu.

- Musimy porozmawiać - powiedziałam poważnym tonem. Wiedziałam, że dla dziewczyny będzie to potężny cios i wielka zmiana. - Dowiedziałam się czegoś o Rose i Alexie. Najprawdopodobniej są donosicielami Czarnego Pana i mówią mu wszystko o nas. Ile on wie?

- Poczekaj - rzuciła stanowczo. Zatrzymałam się na chwilę i złapałam oddech. - To jakiś żart? Niemożliwe żeby mi to zrobił.

- Musisz uwierzyć mi na słowo - mruknęłam. Nie brzmiałam ani trochę przekonująco, ale liczyłam, że siostra mi zaufać i przyjmie do siebie fakt, że naprawdę tak było.

- Sophie, naprawdę cię kocham, ale to nie ma najmniejszego sensu. Czemu akurat my? Z resztą nie chcę tym zaprzątać głowy. Możesz mnie zostawić? Chciałabym się pouczyć.

- Naprawdę, nie żartuje - rzuciłam. W oczach zebrały mi się łzy. Martwiłam się o nią i nie chciałam żeby cokolwiek jej się stało. - Nie wiem czemu akurat my, ale na pewno coś jest na rzeczy. Proszę, nie mów mu już nic.

- Idź stąd, po prostu idź - wygoniła mnie. Wyczułam w jej głosie złość i wiedziałam, że ma mnie już dość.

Niechętnie wyszłam z dormitorium. Poddałam się. Nigdy taka nie byłam, zawsze dążyłam do osiągnięcia danego celu, nie poddawałam się po chwili, a w szczególności gdy chodziło o moich bliskich.

Weszłam do pokoju wspólnego i zasmucona rzuciłam się na fotel. Łza spłynęła mi po policzku. Czułam się okropną siostrą. Wiedziałam, że Jacob tym bardziej tego nie zrozumie. Nawet nie miałam ochoty na rozmowę z nim o tym wszystkim.

Już chwilę później obok mnie usiadła Laura.

- Nie uwierzyła? - zapytała. Skinęłam jedynie głową. Przyjaciółka położyła dłoń na moim kolanie i przegryzła wargę. - Po co Czarnemu Panu akurat informacje o was? Zrobiliście coś?

- Nie wiem. Wykonałam swoje zadanie tak jak powinnam - mruknęłam opierając głowę o skórzane oparcie. Może jednak coś zrobiłam źle i jeszcze o tym nie wiem. Jestem pewna, że Pansy tego nie pamięta.

- Nie możesz pokazać Rose, że wiesz. Udawaj, że nic się nie zmieniło, ale nic jej już nie mów - powiedziała spokojnie dziewczyna. Lekko się uśmiechnęłam. Miała rację. Rose nie może dowiedzieć się o tym, że wiem. W takim wypadku dowiedziałby się o tym Czarny Pan i mogliby coś zrobić czego raczej nie chcę. 

***

- Straciliśmy kontakt, to trochę moja wina. Przepraszam - powiedziałam. Cole i Lucas nieco się skrzywili na tą wiadomość.

- Nie prawda, po prostu nikt z nas nie starał się o tą przyjaźń - rzucił Lucas. Zgryzłam policzek od środka i skinęłam głową po czym napiłam się piwa kremowego. - Możemy to odnowić.

- Chętnie - zaśmiałam się. Było mi smutno, że tak nagle urwał nam się kontakt, ale każdy z nas miał dużo na głowie. Chłopcy kończyli w tym roku szkołę i naukę, ja miałam do wykonania zadanie, skupiałam się na Draco i moich myślach przez co trudno było nam się zgrać. - Co po Hogwarcie?

- Ahh... - westchnął Cole. - Nie mam bladego pojęcia co ze sobą zrobić. 

- A nie chciałeś iść do ministerstwa? - zapytałam. Chłopak odkąd pamiętam mówił, że chce pracować w ministerstwie do departamentu międzynarodowej współpracy czarodziejów. 

- To chyba nie dla mnie - mruknął. Wydawało mi się, że coś nie gra i nie chce mi tego powiedzieć. - Lucas planuje iść do departamentu kontroli nad magicznymi stworzeniami. 

- Naprawdę? To fantastycznie - rzuciłam wesoło. Nie wiedziałam jak zacząć temat smutku u Cole'a. Nie wydawało mi się żeby to było spowodowane przez ich związek. 

- A ty już myślałaś co chciałabyś robić po szkole?

- Właściwie to zastanawiałam się nad nauczycielem od eliksirów w Hogwarcie, a aurorem - powiedziałam. Jeśli jako auror mi nie wyjdzie to zostanę nauczycielem, ale niezbyt wiem, który z zawodów bardziej mi się podoba. 

- Ciekawie - rzekł Cole uśmiechając się od razu. Stwierdziłam, że pogadam z nim o tym kiedy indziej na osobności. 

Minęło kilka godzin, spędziliśmy razem sobotę tak jak kiedyś. Rozeszliśmy się na jednym z korytarzy w Hogwarcie. Szłam sama do pokoju wspólnego, nie miałam żadnych planów na dzisiejszy wieczór aż do teraz. 

Poczułam mocny uścisk na moim nadgarstku i już chwilę poczułam jak moje plecy uderzają o kamienną ścianę. Nie musiałam rozmyślać kto mnie zaatakował na korytarzu. Wpił swoje usta w moje, a ja nie odmawiając oddałam pocałunek. Był delikaty choć w niektórych momentach czuć było zachłanność ze strony chłopaka. 

- Na wieżę? - zapytałam po chwili. 

- Chciałbym - mruknął wolno oddychając. Odsunął się wolno ode mnie, a ja lekko skrzywiłam. - Do ukończenia mojego zadania już blisko i muszę wszystko dobrze zaplanować. 

- To do zobaczenia jutro na imprezie - powiedziałam odchodząc.

Mimo, że była niedziela nie przeszkadzało nam to w zorganizowaniu imprezy urodzinowej księcia Slytherinu. Draco od razu obiecał, że się napije i to porządnie, a ja, że dotrzymam mu towarzystwa. 

***

Wyjęłam z szafki białą koszulkę z bufiastymi rękawami i czarne jeansy. Szybko weszłam do łazienki tak aby wyprzedzić dziewczyny. Przebrałam się i związałam włosy w luźnego koka. Jakoś nie miałam ochoty bardzo się dziś wyróżniać.

Weszłam do pokoju wspólnego, który był strasznie pusty jak na dzień imprezy. Kilka osób kręciło się to tu, to tam. Widziałam jak ktoś przygotowuje barek i wycisza całe pomieszczenie. Nigdy nie przyglądałam się temu od takiego zaplecza.

- Czego tu szukasz? - zaśmiała się Astoria stając obok. Westchnęłam i oparłam się o jedną ze ścian.

- Nie wiem, może szczęścia - prychnęłam. W tym momencie zaczęłam rozmyślać nad tym ile imprez rocznie urządzają ślizgoni licząc te w swoich dormitoriach. - W sumie to Blaise'a, widziałaś go gdzieś?

- Nie, pewnie przygotowuje się na ten kabaret - parsknęła w moją stronę i odeszła. Widać było, że humor zdecydowanie jej nie dopisywał.

Ruszyłam się i poszłam w stronę dormitorium chłopaków. Już na korytarzu czułam zapach męskich perfum i wydaje mi się, że nie tylko oni się przygotowywali. Zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka.

- Gdybym znów był nago? - warknął Teodor odkładając na szafkę perfumy. Od razu czułam ten intensywny zapach po wejściu do środka, bardzo go lubiłam.

- Nie przypominaj, proszę - westchnęłam rzucając się na łóżko Blaise'a, który przeszukiwał szafę. - Co ty właściwie robisz?

- Szukam drugiego buta - rzucił podirytowany. Położyłam się na drugim boku i kątem oka zauważyłam właśnie but Zabiniego leżący pod łóżkiem Draco. Nachyliłam się łapiąc obuwie i rzuciłam nim w przyjaciela. - Gdzie on był?

W odpowiedzi się tylko cicho zaśmiałam i rozejrzałam po pomieszczeniu. Jak zwykle wyglądało tak samo, dość znajomo, a jednocześnie nie. Jak zawsze ten sam brud, nieład i dobrze znany mi zapach chłopaków, a z drugiej strony tajemnicze szafy, szafki, łóżka, kufry i inne skrytki.

- Teo, chodź to mi pomożesz - powiedział diabeł zabierając ze sobą niechętnego Notta. Już chwilę później z łazienki wyszedł Draco. Ubrany był w czarną koszulę niezapiętą na dwa guziki, a jego włosy były w nieładzie i wyglądał niesamowicie.

- Ciebie się tu nie spodziewałem - powiedział podchodząc do mnie. Położył się obok i objął ramieniem. Od razu wyczułam te perfumy i mocny uścisk.

- Wszystkiego najlepszego - szepnęłam mu na ucho. Również się do niego przytuliłam. Chciałabym móc to robić to na co dzień bez zmartwień, że ktoś nas zobaczy i rozgada... A jak już o tym mowa...

- Blaise mówi, że...

Momentalnie się od siebie odepchnęliśmy tak, że Draco spadł z łóżka, a ja leżałam na samym rogu. Teo uniósł wyżej brwi i prychnął coś pod nosem.

- Może jednak pójdę - powiedział zamykając drzwi. Spojrzałam na Malfoya i oboje zaczęliśmy się śmiać. Nie martwiłam się, że powie wszystkim, że jesteśmy razem, bo każdy pomyśli, że Nott pił jeszcze przed zaczęciem imprezy. Z resztą on taki raczej nie był i zachowywał takie informacje dla siebie.

- Poczekaj tu chwilę - rzuciłam w stronę chłopaka. Wyszłam z pomieszczenia i szybkim krokiem ruszyłam w stronę swojego dormitorium. Zatrzymałam się przy szafie i wyjęłam spod ubrań małe, czarne pudełeczko owinięte szarą wstążką. Wróciłam do Dracona i podałam mu prezent. - Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.

- Dziękuję, ale nie musiałaś - powiedział. Uśmiechnęłam się lekko, a blondyn rozwinął wstążkę. W środku był sygnet i spinki do mankietu. Prezent niby skromny, ale nie mogłam wpaść na żaden lepszy pomysł. 

Chłopak przytulił mnie w podziękowaniu. Wyjęłam z opakowania srebrny sygnet i włożyłam mu na palec. Lekko wyróżniał się wśród reszty jego pierścieni. Draco odłożył pudełko i razem poszliśmy na imprezę.

Continue Reading

You'll Also Like

503K 14.4K 106
"aren't we just terrified?" 9-1-1 and criminal minds crossover 9-1-1 season 2- criminal minds season 4- evan buckley x fem!oc
379K 22.8K 81
Y/N L/N is an enigma. Winner of the Ascension Project, a secret project designed by the JFU to forge the best forwards in the world. Someone who is...
435K 6.7K 81
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...
845K 10.8K 44
You're rafe Cameron's girlfriend. He's controlling, manipulative, and insanely jealous over you. (13/01/24) #1-Rafecameron (12/03/24) #1-Outerbanks ...