Listy do S

2ColdMint tarafından

337K 18.1K 10.6K

A gdyby Petunia sama powiedziała Harry'emu o wszystkim? Co, gdyby Harry poza listem z Hogwartu otrzymał jeszc... Daha Fazla

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50

Rozdział 45

6.3K 385 304
2ColdMint tarafından

A dobra. Zacznijmy sobie tydzień z przytupem i dajmy rozdział dwa dni wcześniej. Będzie ciekawie. Motywację dla weny poproszę XD

Rozdział 45

Do końca wakacji Harry chodził tak rozmarzony i szczęśliwy, że jego magia po prostu promieniowała z niego. Któregoś dnia oparł się o jedno z drzewek owocowych koło domu, a jego magia samoistnie sprawiła, że zaczęło owocować wcześniej niż zwykle. Gospodarze podśmiechiwali się tylko z niego, ale sami doskonale wiedzieli, co się dzieje, gdy ktoś jest zakochany.

Codziennie myślał o tym, co się stało na Karaibach i za każdym razem jego twarz okraszał mocny rumieniec, a głupi uśmiech wykrzywiał mu usta. Kiedy obudzili się z drzemki, Harry zauważył, że właściwie leży na Severusie. Zamierzał zejść z niego i wstać, ale silne ręce uniemożliwiły mu to, przytrzymując w miejscu. Podniósł głowę i popatrzył w ciemne oczy, a potem wszystko potoczyło się samo. Nie padły żadne słowa. Nie były potrzebne, skoro obaj wiedzieli, czego dokładnie chcą. Zrzucili z siebie te nieliczne ubrania, które na sobie mieli, a potem Severus sprawił, że Harry zobaczył gwiazdy.

Jeśli wcześniej wyobrażał sobie, jak mogłoby być w jednym łóżku z narzeczonym, to Severus zdecydowanie przebił jego oczekiwania. Było tak cudownie, że Harry nie miał ochoty rozstawać się z nim.

– Musimy wracać? – spytał, kiedy stali razem pod prysznicem.

– Musimy – usłyszał w odpowiedzi. – Ale obiecuję ci, że jeszcze tu wrócimy.

– Nie miałbym nic przeciwko, żeby kiedyś tu zamieszkać. Cisza, spokój, zero stresu.

– Tylko wszędzie daleko – zauważył Severus z lekkim rozbawieniem.

Harry zerknął na niego i objął w pasie.

– Jesteśmy czarodziejami. Odległości nie są dla nas większym problemem. Wystarczy mieć licencję na aportację. Jak dobrze pójdzie, swoją będę miał jeszcze przed świętami, a wtedy, co nas powstrzyma? O ile nie zmieniłeś zdania.

– Na jaki temat?

– W kwestii ślubu. Dla mnie to całkiem fajna perspektywa. Lubię cię i dogadujemy się całkiem nieźle. Raczej nie kłócilibyśmy się za wiele. Już bardziej ostro dyskutowali. Prawda?

Severus nie wytrzymał i zaczął się śmiać, a potem pocałował chłopaka mocno.

– Głupek. Poza tym bardzo chętnie zrobię twojemu ojcu chrzestnemu na złość i nie wycofam się – przyznał.

– Strasznie mściwy jesteś – zauważył Harry. – Nie, żeby to nie miało zalet, ale myślałem, że macie zawieszenie broni.

– To mi nie przeszkadza robić mu czasem na złość. Poza tym też uważam, że się dogadamy, skoro do tej pory się nie przeklęliśmy wzajemnie.

Dla młodszego czarodzieja było to niemal jak deklaracja, że Mistrz Eliksirów chce z nim spędzić resztę życia. Na głębsze wyznania przyjdzie czas później. Na razie wystarczało mu to, co miał. A miał perspektywę ślubu i wspólnego mieszkania. Nie rozmawiali jeszcze, kiedy go wezmą, ale przed kolejnymi wakacjami będą musieli się zastanowić, gdzie zamieszkają. Harry po ostatnim roku nie będzie już mógł zostać w gospodarstwie.

Oczywiście przyjaciele zaraz wzięli go w krzyżowy ogień pytań, kiedy tylko się spotkali. Jego rumieniec powiedział im wszystko. Naturalnie nikt taktownie nie drążył tematu. Harry usłyszał tylko kilka zabawnych i nieco uszczypliwych komentarzy, które w żaden sposób go nie zdenerwowały. W ich gronie takie delikatne złośliwości były dopuszczalne.

– Czyli weszliście na nowy poziom znajomości? – spytał Silvio.

– Możesz to tak nazwać. I wcale nie żałuję – zapewnił Harry. – Było bosko i bardzo chętnie to powtórzę.

– Nie zapomnij nas zaprosić na ślub – powiedziała stanowczo Tatiana. – Inaczej sama się wproszę!

– Oczywiście moja droga. Bez was to nie byłby ślub.

Tatiana popatrzyła na niego z czułością i przytuliła mocno. Wszyscy cieszyli się, że związek przyjaciela rozkwita, ale żal im było, że to ich ostatni rok szkoły. Potem rozjadą się po świecie, ale zgodnie podjęli decyzję, że będą utrzymać kontakt i przyjaźnić się do końca życia, a potem wspólnie narzekać na wszystko wokół.

Oczywiście w Hogwarcie również zaczynał się kolejny rok zajęć. Harry trzymał kciuki za Severusa, żeby nie tracił za bardzo cierpliwości, a Voldemort zostawił go w spokoju.

,,,

Severus szybko wracał do swoich komnat. Musiał szybko skontaktować się z Harrym i ostrzec go.

Pół godziny wcześniej Dumbledore wezwał go do swojego gabinetu. Kiedy tam dotarł, okazało się, że poza nim są tam jeszcze członkowie Zakony Feniksa. Skrzywił się, widząc tam też trójkę Gryfonów, która irytowała go od dobrych kilku lat.

– Dobrze, że już jesteś Severusie – powiedział dyrektor.

– Musiałem zająć się najpierw kilkoma moimi Ślizgonami. O co chodzi? – spytał.

– Już wiem, gdzie jest Harry – poinformował wszystkich wprost. Mistrz Eliksirów jedynie cudem zachował spokój. Jedyne, co chciał zrobić, to wybiec z gabinetu i przenieść się do Szwajcarii, żeby ostrzec chłopca. Został jednak na miejscu. Jeszcze istniała możliwość, że Albus się pomylił. – Nie było łatwo zdobyć te informacje, ale okazało się, że jest uczniem innej szkoły magii.

– Gdzie dokładnie przebywa? – spytała Molly Weasley.

– W Szwajcarii. – Severus prawie jęknął na głos. Nie wiedział, jak Albus dowiedział się o tym, ale jeśli ktoś mu w tym pomógł, to miał ochotę porządnie tego kogoś przekląć. – Jest tam niewielka szkoła magii.

– Na co czekamy? – spytał Moody. – Ruszajmy.

– Wyruszymy rano – zapewnił go dyrektor.

– Jesteś pewien, że pan Potter będzie chciał z tobą rozmawiać, Albusie? – spytała nagle Minerwa sceptycznym głosem. – O ile dobrze pamiętam, pewien jego list opublikowany w Proroku, mówił coś innego.

– Jestem pewien, że wszystko się wyjaśni i zażegnamy te wszystkie nieporozumienia.

Severus doskonale wiedział, że nic takiego się nie stanie. Harry z radością wystawi Dumbledore'a na ostrzał zaklęć swoich przyjaciół i jeszcze sam dołoży kilka klątw. Kiedy tylko spotkanie się skończyło, szybko wrócił do lochów, złapał księgę i napisał wiadomość do narzeczonego.

„Braliśmy pod uwagę, że tak się może stać" – napisał mu Harry. – „Idę do dyrektora. Napiszę ci potem, co ustaliliśmy."

Teraz Severus mógł jedynie czekać na odpowiedź chłopca. W międzyczasie powiadomił jeszcze Blacka i Lupina. Animag chciał od razu udać się do Szwajcarii i chronić swojego chrześniaka, nawet jeśli wiedział, że Harry potrafi sobie poradzić. Black był dumny, że syn jego najlepszego przyjaciela jest tak inteligentnym i zaradnym młodym człowiekiem.

Kiedy kamień na księdze zaczął błyszczeć, Severus szybko odczytał wiadomość.

„Wszystko jest pod kontrolą. Nie martw się o nic, ale jutro trzymaj się w miarę możliwości z tyłu. Nie chciałbym, żebyś oberwał czymś paskudnym."

„Podchodzisz do tego bardzo spokojnie." – napisał starszy czarodziej.

„Panika nic mi nie da. Za to na chłodno mogę przygotować dla nich kilka wrednych niespodzianek. Śpij dobrze i szykuj na całkiem niezłe przedstawienie."

Severus przez chwilę wpatrywał się w słowa wiadomości. Skoro Harry twierdził, że wszystko będzie dobrze, to nie miał powodów, żeby w to wątpić. Życzył mu jeszcze spokojnej nocy, a potem umył się i położył. Siłą rzeczy nie spał jednak za spokojnie. Martwił się, bo skoro Albus dowiedział się, gdzie jest Harry, to równie dobrze mógł to odkryć Czarny Pan.

Następnego dnia wszyscy stawili się na dziedzińcu szkolnym o piątej rano. Weasley mruczał pod nosem, że się nie wyspał, za co został upomniany przez Granger. Na dodatek jeszcze zabierali ze sobą Ginny Weasley. Już czuł w powietrzu kłopoty. Poza nim, Albusem i trójką Gryfonów byli jeszcze z nimi Moody, Molly z Arturem, Kingsley i Minerwa. Severus domyślał się, że nauczycielka transmutacji chciała mieć po prostu pewność, że dyrektor Hogwartu nie popełni kolejnej gafy i nie zepsuje im opinii.

– Wszyscy już są – odezwał się Albus, wyjmując z kieszeni kawałek starego sznurka. – Świstoklik przeniesie nas w odpowiednie miejsce.

– Jesteś pewien, że tak będzie? – spytała Molly. – A jeśli twój informator się pomylił?

– Nie wydaje mi się. Dziesięć sekund moi drodzy.

Wszyscy szybko złapali za sznurek. Severus poczuł znajome szarpnięcie, a chwilę później stali już na drodze prowadzącym na most do Gipfel. Czyli nie doszło do pomyłki. Zagryzł mocno zęby i zgodnie z uwagą Harry'ego trzymał się z tyłu.

– Mała ta szkoła – skomentowała Granger, kiedy podeszli do bramy. – Szkoła Magii Gipfel – przeczytała napis. – Nigdy o niej nie słyszałam. Chyba nie jest zbyt popularna.

Mistrz Eliksirów niemal prychnął. Dziewczyna oczywiście nie miała o niczym pojęcia, ale też Gipfel nie afiszowała się pomiędzy innymi szkołami w jakiś szczególny sposób.

– Czy to nie za wcześnie na odwiedziny Albusie? – spytała Minerwa. Severus też miał ochotę o to zapytać. Niby tutaj była już szósta rano, ale to i tak była dość wczesna pora.

– Na pewno niektórzy już nie śpią – powiedział Dumbledore.

– To, że ty wstajesz równo ze wschodem słońca, jeszcze nie oznacza, że inni robią podobnie – zrugała go, ruszając za nim.

Albus pewnie pchnął bramę szkoły i wszedł na jej teren.

– Słabe zabezpieczenia – mruknął Moody, rozglądając się wokół swoim magicznym okiem.

– Moim zdaniem bardzo ładne miejsce – zauważył Kingsley. – To się nazywa boisko do quidditcha – powiedział, zauważając je w dole po lewej stronie. – To niemalże stadion.

– Serio? – spytał Ron i podbiegł do niego. Tutejsze boisko w istocie robiło spore wrażenie. Mieli nawet tory przeszkód do ćwiczenia manewrów w locie. – Wow! Ciekawe, na jakich miotłach latają.

– Dla ciebie liczy się tylko quidditch – prychnęła Hermiona. – I bądź cicho.

Severus szedł na końcu i rozglądał się dyskretnie. Nagle coś w górze przykuło jego uwagę. Gzyms zasłaniał oczywiście większość, ale i tak rozpoznał bazyliszka. Ten dyskretnie obserwował grupę w dole. Mężczyzna dał mu dyskretnie znak, żeby nie zdradził swojej obecności. Nahesa skinął łbem i wpełznął do środka przez jedno z okien.

– Mają tu mugolski sprzęt? – zdziwiła się nagle Granger, patrząc na coś. Severus podążył za jej wzrokiem. Pod zadaszeniem stało kilkanaście rowerów najpewniej należących do uczniów. Wśród nich stał też ten należący do Harry'ego. – Co to za dziwna szkoła?

Severus już miał warknąć, żeby sama się uciszyła, kiedy nagle coś trzasnęło i na Ginny Weasley spadła z góry jakaś szlamowata zielona maź, a potem pierze. Dziewczyna zaczęła tak wrzeszczeć, że był pewien, że zrobiła pobudkę wszystkim w okolicy. Już wiedział, co Harry miał na myśli, mówiąc, że młodsi uczniowie przekonali dyrektora szkoły do kilku swoich pomysłów.

– GINNY! – krzyknęła Molly, ruszając córce na pomoc. Młodziki z Gipfel okazały się jednak dość mściwe, bo żadne zaklęcie czyszczące nie chciało zadziałać.

– Wiecie, która jest godzina?! – usłyszeli nagle rozłoszczony głos i wszyscy odwrócili się w kierunku drzwi. Stał w nich dyrektor Le Roux. Musiało go zaalarmować jakieś zaklęcie, bo nadal był w piżamie i szlafroku. Nauczyciele, którzy pojawili się razem z nim, także musieli zerwać się szybko z łóżek. – Co to za najście o takiej godzinie?! I kim jesteście?! Mam was oskarżyć o włamanie?!

Jedynie Severus nie cofnął się, widząc wycelowane w ich grupę różdżki. Dyskretnie skinął głową Atenie.

– Może faktycznie zjawiliśmy się bardzo wcześnie, ale nie mamy złych zamiarów – powiedział Albus. Dyrektor Gipfel prychnął pod nosem. – Jestem Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu.

– To, jak jest pan dyrektorem, to zalecam w tył zwrot i zająć się swoją szkołą, a nie panoszyć się bez zaproszenia po cudzej – zauważył Rupert.

– Tak, tak, oczywiście. Sęk w tym, że w pańskiej szkole przebywa uczeń, który powinien chodzić do Hogwartu. Chcieliśmy to wyjaśnić.

– U nas nikt nie przebywa przypadkowo, a teraz do widzenia!

– Ale...

– Ja to załatwię Albusie – powiedział nagle Minerwa. – Naprawdę bardzo przepraszamy za to najście, ale chodzi nam jedynie o troskę względem tego ucznia. Nie wiedzieliśmy, czemu nie zjawił się w Hogwarcie, kiedy jego rocznik rozpoczynał naukę i chcieliśmy się dowiedzieć, co się z nim stało. Bardzo proszę z nami porozmawiać.

Dyrektor Le Roux i profesorowie popatrzyli po sobie niezbyt przekonani.

– Niech będzie, ale potem wynosicie się stąd. Inaczej zgłoszę ten incydent do Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów – zagroził.

– Oczywiście i dziękujemy – powiedziała i spiorunowała Albusa wzrokiem, żeby niczego nie zepsuł.

– A czy ktoś mógłby mi pomóc?! – pisnęła Ginny nagle.

– To spotyka nieproszonych gości – syknęła Atena, ale machnęła różdżką i usunęła wszystko. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, ale trzymała się teraz blisko innych, żeby znowu nie paść ofiarą jakiegoś zaklęcia.

Rupert zaprowadził ich do pomieszczenia obok swojego gabinetu, gdzie mogli się wszyscy zmieścić. Zwykle korzystali z niego uczniowie, kiedy pracowali nad czymś w grupach.

– Słucham. O którego ucznia chodzi? – spytał stanowczo, kiedy usiedli.

– O Harry'ego Pottera – powiedział Albus.

– I co z nim? – Rupert nawet nie mrugnął okiem, że zna powód, dla którego ta konkretna grupa szuka chłopca. Severus zamierzał potem pogratulować mu zdolności aktorskich.

– Powinien być uczniem Hogwartu.

– A to niby dlaczego? – spytał nagle Phillip Muller. – Uczęszczanie do naszej placówki to jakaś ujma? Zapewniam, że chłopak świetnie sobie tutaj radzi i nigdy nie usłyszałem od niego słowa skargi.

– Ależ nie, nie – zapewnił szybko Dumbledore. – Jego rodzice chodzili do Hogwartu i na pewno chcieliby, żeby także był uczniem tej szkoły.

– Coś panu wyjaśnię, panie Dumbledore – powiedział dyrektor Gipfel. – Chłopiec w pełni zasłużył na miejsce w tej szkole i zamierza ją ukończyć. To jego matka nalegała, żeby się tutaj uczył, bo tutaj miał możliwość w pełni rozwinąć swoje talenty.

– Lily chciała, żeby się tutaj uczył? – spytała zaskoczona Minerwa.

– Dokładnie tak. Chłopiec spełnił jej życzenie.

– Ale co na to jego krewni? – spytał Dumbledore. Severus z trudem powstrzymywał się od uśmieszku, widząc, jak wszystkie karty wytrącane są z rąk jego zwierzchnika.

– A co mają mówić? Zgodzili się.

– Z tego, co mi wiadomo, nie wraca do nich na wakacje.

– Szpieguje pan jego rodzinę? – spytała Atena. – To chore!

– Harry podjął decyzję, że nie będzie wracał do krewnych. Uczniom, którzy nie wracają w rodzinne strony na wakacje i święta, zapewniamy lokum i opiekę – uświadomił ich Rupert. Po jego minie widać było, że ta sytuacja zaczyna go irytować.

– Chcielibyśmy z nim porozmawiać – powiedział nagle Albus. – Czy jest to możliwe?

Profesorowie z Gipfel popatrzyli po sobie. Dyrektor skinął głową w kierunku opiekuna rocznika Harry'ego.

– Przyprowadzę go, ale jeśli powie wam wprost, że nie ma ochoty na rozmowy z wami, odejdziecie. Chłopiec jest pełnoletni i nikt nie ma prawa zmuszać go do rozmowy z wami – powiedział i wyszedł.

– Jestem pewien, że wszystko sobie wyjaśnimy – zapewnił Albus, uspokajając swoich towarzyszy, którzy patrzyli niepewnie na niechętnych im mieszkańców Gipfel. Severus westchnął tylko cicho, stojąc obok Kingsleya. Auror jako jedyny zachował względny spokój.

Po kilku minutach Phillip wrócił w towarzystwie czarnowłosego chłopca o zielonych oczach, ubranego w puchatą bluzę w cętki i z kapturem, na której były kocie uszy. Na stopach miał puchate, kocie łapy. Był zaspany i niezbyt zadowolony, że obudzono go godzinę wcześniej niż zwykle.

– Harry! – Molly Weasley próbowała podejść do chłopca i objąć go, ale ten uchylił się szybko i odsunął.

– Gdzie do mnie z łapami? – syknął. – Nie znam cię kobieto!

Molly miała minę, jakby chciała go upomnieć, ale w porę chyba przypomniała sobie, że Harry naprawdę jej nie zna.

– Przepraszam – powiedziała. – Po prostu cieszę się, że cię widzę.

– Radość jest nieodwzajemniona – burknął Harry, wkładając ręce do kieszeni. – O co chodzi? Byle szybko, bo chciałbym jeszcze wrócić na chwilę do łóżka.

– Twoi rodzice byliby rozczarowani, słysząc, jak się zwracasz do starszych – zauważyła Molly.

– Zwracam się tak, jak uważam za słuszne do kogoś, kto próbował mnie objąć, kiedy ja sobie tego nie życzę.

– Wybacz jej Harry – odezwał się nagle Albus. Severus już w myślach obstawiał to starcie. – Molly bardzo się o ciebie martwiła, kiedy nie zjawiłeś się w Hogwarcie.

– A to niby dlaczego? Nie jest moją krewną, więc nie wiem, co jej daje takie prawo. Jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś się o mnie martwił, kiedy mieszkałem z ciotką i wujem. O odwiedzinach już nie wspomnę.

– Może najlepiej zaczniemy od początku. Jestem Albus Dumbledore, dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.

– Tak, tak, wiem, kim pan jest – mruknął Harry znudzonym głosem. – Starym manipulatorem, który chyba nie rozumie, że jak mówię, żeby się ode mnie odpieprzyć, to znaczy, żeby się ode mnie odpieprzyć. Mogę to panu powiedzieć jeszcze w kilku innych językach, jeśli po angielsku nic nie dociera.

Wszyscy poza Severusem patrzyli na chłopca zaskoczeni i oburzeni.

– Jak możesz się tak zachowywać?! – Tym razem to nie Molly postanowiła się odezwać, a Hermiona Granger. – Nie wstyd ci?

– Mnie? To nie ja się pcham na chama do cudzej szkoły bez zaproszenia i nie ja mieszam się w cudze sprawy. Mówię tylko prawdę, a jak w oczy kole, to już nie moja sprawa.

– Właśnie, że twoja! Masz obowiązki w Wielkiej Brytanii!

– PANNO GRANGER! – warknęła na nią Minerwa. Dziewczyna dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że powiedziała za dużo. Albus chciał, żeby razem z Weasleyami przekonała Harry'ego do nauki w Hogwarcie, ale w tym momencie wszystko zniszczyła.

– I mamy prawdziwy powód tego najścia – uśmiechnął się Harry. – Powiem to tylko raz, więc radziłbym słuchać uważnie. Nie interesuje mnie, co się tam dzieje. Nie mam żadnego obowiązku pomagać komukolwiek, jeśli sam nie mam na to ochoty. A nie mam na pewno ochoty pomagać bandzie tchórzy, którzy chowają tyłki za jakiegoś dzieciaka i oczekują, że rozwiąże za nich problemy. Nie wiem, czego się wszyscy naćpaliście, ale was mocno trzyma i macie jakieś dzikie wizje.

– Posłuchaj Harry. My tylko... – zaczął Albus i zrobił kilka kroków w stronę chłopca, ale zatrzymał się, kiedy przed jego nosem pojawiło się nagle ostrze włóczni, którą trzymał Harry.

– Jeszcze jeden krok i zapewniam, że to bardzo zaboli – przyznał, kiedy na czubku włóczni zamajaczyło jakieś zaklęcie. Dyrektor Hogwartu uniósł ręce i wrócił na swoje miejsce obok Minerwy. – I do pańskiej wiadomości. Wiem o panu takie rzeczy, że ten wasz cały Prorok Codzienny miałby używanie przez dobry rok, więc radzę mnie nie prowokować.

– Schowaj włócznię Harry – polecił mu dyrektor Le Roux i chłopak wykonał polecenie, chociaż wszyscy widzieli, że był gotów do ponownego ataku w każdej chwili. – Koniec rozmowy. Proszę opuścić naszą szkołę i nigdy więcej tu nie wracać.

– Chodź Albusie – powiedziała Minerwa, kiedy Albus ponownie próbował się odezwać. – Nie pogarszajmy sytuacji.

Kiedy wyszli na korytarz, zatrzymali się, widząc około trzydziestu starszych uczniów z różdżkami w dłoniach. Wszyscy mieli miny, jakby chcieli ich przekląć czymś paskudnym. Harry wyminął ich i podszedł do swoich rówieśników. Ciemnoskóra dziewczyna o długich nogach objęła go szybko, na co Ginny Weasley posłała w jej stronę mordercze spojrzenie. Nadal wyobrażała sobie siebie jako panią Potter.

– I co się na mnie gapisz? – syknęła do niej Ogechi. – Chcesz oberwać? Zaraz ci mogę trochę upiększyć buźkę.

– Ach tak? Myślisz, że jesteś taka świetna? Ciekawe, co ty możesz się tutaj nauczyć w takiej szkółce? – zadrwiła Ginny.

Przez chwilę na korytarzu panowała cisza, a potem uczniowie Gipfel jednocześnie wybuchli śmiechem.

– To był dobre – przyznała Ogechi, ocierając łzy z oczu. – Posłuchaj mnie uważnie dziewczynko. Nie byłabyś dla mnie żadnym przeciwnikiem. Takie jak ty, to ja zjadam na śniadanie.

– Ogechi, zostaw to dziecko, jeszcze się traumy nabawi i zacznie jąkać – powiedziała Yeva.

– Dlaczego nie panujecie nad tymi bezczelnymi dzieciakami? – spytała nagle Molly, patrząc na dyrektora Gipfel, który w najlepsze palił sobie fajkę.

– Nie wtrącamy się w konflikty uczniów. Muszą się nauczyć sami je rozwiązać, a o ile mnie słuch nie myli, nie padły żadne obraźliwe słowa, ani nie doszło do rękoczynów – odparł.

Kobieta popatrzyła na niego oburzona. Dla niej było nie do pomyślenia, żeby zezwalać na takie sytuacje.

– Ginny! Idziemy! – powiedziała stanowczo do córki.

– Tak, posłuchaj mamusi. Uszy po sobie i adios! – wyszczerzyła się Ogechi.

Severus wiedział, że jedyna córka Weasleyów miała charakter bardzo podobny do swojej matki, a co za tym szło, mogła dość łatwo dać się sprowokować. Nie pomylił się, bo dosłownie sekundę później w stronę Kenijki pomknął Upiorogacek, przed którym z łatwością się uchyliła, a koleżanka stojąca za nią ochroniła innych mocną tarczą.

– Mogę jej dokopać? – spytała Ogechi, patrząc na profesora Mullera. – Proszę o oficjalną zgodę na pojedynek.

– Bardzo proszę. Zaatakowała cię pierwsza – powiedział spokojnie.

– Wyzywam cię! Podejmujesz, czy tchórzysz? – spytała dziewczyna, patrząc wyzywająco na Ginny.

– Moja córka nie będzie z nikim walczyć! – powiedziała stanowczo Molly. – Ciekawe, co by twoja matka powiedziała, gdyby ktoś tak ciebie wyzwał?

– Cytując moją mamę: PRZYWAL PINDZIE! Babci nie będę cytować, bo ona wypowiada się bardziej niecenzuralnie – stwierdziła, a jej koledzy prychnęli śmiechem. – Stajesz do walki, czy nie?

– Nie staje! – warknęła Molly, łapiąc stanowczo Ginny za ramię i wyprowadzając ją z budynku.

– Ale obciach – mruknął ktoś, widząc to. Wszyscy pokiwali głowami, podczas gdy nauczyciele upewniali się, że wszyscy nieproszeni goście opuszczą teren szkoły. Dyrektor Gipfel mruknął tylko dyskretnie do Severusa, żeby wrócił wieczorem. Mistrz Eliksirów skinął niemal niezauważalnie głową. Zerknął jeszcze na Harry'ego, który uśmiechnął się do niego, a potem wyszedł.

Mistrz Eliksirów dawno się tak dobrze nie bawił.

---

Harry wie, jak sobie radzić ze starymi manipulatorami.

Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

84.7K 6.2K 35
TOM I - zakończony TOM II - aktualnie dodawany Akcja rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie dziesięć lat wcześniej Voldemort wygrał wojnę...
123K 5.3K 13
Co jeśli sprawy w domu Dursleyów nie potoczyły się tak, jak oczekiwał tego Dumbledore? Harry Potter przybywa do Hogwartu inny, niż wszyscy by tego oc...
56.7K 4.8K 35
Część szósta opowiadania "I Hate You". Po rozgniewaniu przez Nogitsune Jeźdźców, zamykają go oni w klatce na dnie piekła. Stilesa natomiast cofają w...
6.6K 287 15
Uczucia, które kierują Harrym są dziwne, całkowicie inne od tych co znamy. Tą sytuację można odwrócić o 360° nie 180°. Wiem nie ma to teraz sensu, al...