Smocze Pustkowie | The Dragon...

By les_keith

734 134 33

Świat Izalaru to miejsce obfitujące w magię i rzeczy, które trudno sobie wyobrazić, oraz w przeróżne kultury... More

Prolog
1. Zabrane zbiory, marzenia i ich spełnianie
2. Przełęcz, biały gad i uchodźcy
4. Obowiązki dowódcy, powrót w góry i Aithusa
5. Smok transportowy, Crium i Biblioteka Wywern
6. Nauki u Adrisse, smoczy trening i Pierwsza Legenda
7. Domysły, postanowienia i misja Damiena
8. Pierwsza lekcja, karczma i Handlarze Smoków
9. Zmiana planów, karczma Pod Oskórowaną Krową i talent Aithusy
10. Grota Harmoniczna, dziki gad i dalsze komplikacje
11. Daemarrel, strzał z kuszy i Yvette

3. Damien, Iman oraz prawda o Delum

32 11 0
By les_keith

Skorpan biegł, ale starał się też być jak najciszej mógł. Kraty nie będą przecież podniesione na wieczność.

Kiedy tak zbliżał się, pomyślał sobie, że to trochę dziwne, że nikt inny tego nie próbuje. Jakoś trudno było mu uwierzyć, że wszyscy w tej wiosce się po prostu poddali i nie wykorzystają tej szansy.

Kiedy dotarł do ostatniej chaty, zwolnił. Nie chciał wpaść. Był tak blisko sukcesu...

Szybkim, cichym krokiem podszedł do lewej strony wozu. Dwóch strażników rozpakowywało go z prawej strony, a woźnica rozmawiał z pozostałą dwójką. Czterech wartowników na murach albo się dobrze schowało, albo miało teraz przerwę.

Dosłownie parę kroków dzieliło go od przekroczenia krat i wbiegnięcia do Marcii. Chłopaka kusiło, żeby po prostu pobiec, ale wiedział, że może to przekreślić całą misję. Postanowił chwilowo zostać za wozem i nie wychylać się. Jednocześnie do jego uszu dobiegły odgłosy rozmowy strażników z woźnicą.

- Jak wam idzie trzymanie tych uchodźców w ryzach?- zapytał woźnica.

- Całkiem dobrze. Jedyny problem jest taki, że codziennie przybywa ich więcej. Ostatnio musieliśmy podwoić patrole wzdłuż muru, bo każdego dnia są kolejne próby przekroczenia go. Król wyraźnie powiedział, że nie mogą przekroczyć granicy, chyba, że potrafią nawiązać więź, a ci wciąż próbują i próbują, jakby nie rozumieli po ludzku - odpowiedział strażnik numer jeden.

- Czasami trochę mi ich szkoda i aż chciałbym ich wpuścić, ale prawo to prawo. Przechodząc przez mur by je złamali i musielibyśmy dokonać aresztowania - dodał drugi wartownik.

- Ilu już zatrzymaliście?

- Niezliczone ilości. Od niedawna zaczęliśmy ich zamykać w areszcie, co nieco zmniejszyło ilość prób. Obecnie w areszcie siedzi... No, może ze 30 osób.

- Trochę mnie dziwi, że wszyscy ci uchodźcy postanowili ruszyć akurat ku granic Marcii. Podczas mojej jazdy tutaj widziałem spore grupy uchodźców, wszyscy z Blaville, którzy szykowali się właśnie do przejścia Przełęczą.

- Cholera... To oznacza, że będziemy musieli znowu podwoić patrole... Damien nie będzie zadowolony z tej wiadomości. Czemu nie mogą pójść gdzieś, gdzie by ich dla odmiany wpuścili? Zamiast tego wszyscy tłoczą się tutaj.

Ta cała wojna najwidoczniej mocno dotknęła Blaville. Z tego co Skorpan kojarzył, królestwo to znajdowało się na wschodzie od Delum. Ciekawiło go też kto tak w sumie postanowił zaatakować Blaville i po co.

Chłopak po chwili zorientował się, że rozmowy przeniosły się dalej. Dodatkowo strażnicy, którzy nosili skrzynki poszli razem odłożyć swoje ładunki. Była idealna okazja, żeby biec. Młody nie zastanawiał się dwukrotnie i pobiegł.

Przekroczył kraty i nikt go nie zauważył, więc biegł dalej. Po paru sekundach znalazł się z drugiej strony muru. Przywarł szybko do niego plecami, żeby przypadkiem nikt go nie zobaczył. Nie mógł uwierzyć, że tak po prostu mu się to uda...

- Ej, ty tam, co ty tu robisz?- rozległ się męski głos. Skorpan spojrzał nieco w górę, skąd dobiegał głos, i zdał sobie sprawę ze swojego błędu. Stanął tuż przy schodach, po których właśnie schodziło dwóch wartowników.

W jego głowie pojawił się galopek myśli. Uciekać? Ci mężczyźni mieli znacznie lepszą budowę, złapią go od razu. A może by tak blefować? Nie, to raczej się nie uda, myślenie pod presją było dla chłopaka czasami dosyć sporym probleme...

Przez tą chwilę, kiedy w jego głowie toczyła się walka różnych myśli, wartownicy znaleźli się przy nim.

- Wybierałeś się dokądś?- spytał z sarkazmem jeden ze strażników, drugi natomiast chwycił Skorpana za ramię, po czym bez słowa zaczął go ciągnąć za sobą. Po chwili chłopak zorientował się, że strażnik zabierał go do sporego budynku stojącego tuż przy murze, w którym zapewne mieszkali strażnicy. W wielu oknach były kraty, co raczej nie dodawało miejscu uroku.

Kiedy dotarli, strażnik trzymający Skorpana spytał się drugiego strażnika:

- Brać go do Damiena, czy od razu do lochu?

- Damien pewnie teraz śpi, nie wiem, czy chcesz coś obudzić.

- To fakt. Sporo odziedziczył po ojcu i pomimo tego, że jest ode mnie tak ze dwa razy młodszy, nie bardzo chcę zajść mu za skórę.

- Oj tak.

- Dam go na razie do aresztu, tam gdzie resztę. Jeżeli Damien zechce z nim pogadać, to przyjdzie rano - postanowił wartownik, po czym otworzył drzwi i wszedł, ciągnąc Skorpana za rękę.

Chłopak próbował się opierać, ale nie miał zbyt wielkich szans z dużym i umięśnionym mężczyzną. Opór na dłuższą metę w niczym mu nie służył.

Wartownik zaprowadził Skorpana schodami do piwnicy budynku. Oczom chłopaka ukazało się osiem celi. W każdej byli ludzie, którzy bez większego zainteresowania obserwowali to, co się działo. Strażnik podszedł do ostatniej celi po lewej, w których było tylko dwóch innych ludzi, otworzył ją, wrzucił do niej młodego uciekiniera, zamknął celę i bez słowa odszedł.

Na początku młody wieśniak wpadł w panikę. Co miał teraz zrobić? Czy tak już będzie zawsze? Po prostu zgnije w celi? Wstał i zacisnął ręce na kratach.

- Uspokój się chłopcze. Nerwy nic tu nie dadzą - powiedział starszy człowiek, siedzący w celi obok.- Pewnie myślałeś, że ta kraina przyjmie cię nieco inaczej, czyż nie?- zarechotał cicho.- Cóż, w Marcii ostatnio właśnie tak przyjmuje się gości...

*****

Skorpan po paru godzinach bezczynnego siedzenia w końcu zasnął. Obudził go trzask krat i nagłe pociągnięcie za koszulkę. Szybko rozbudził się i zobaczył, że ten sam wartownik, który wczoraj go zamknął, teraz ciągnie go, po schodach, na piętro budynku. Wszedł z chłopakiem do średniej wielkości pokoiku, posadził na krześle, po czym bez słowa wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Zszokowany nagłą zmianą miejsca, rozejrzał się uważnie. Pokój miał kamienną posadzkę i takie też ściany. Pod krzesłem, na którym siedział młody wieśniak, leżał żółty dywan. Dwa kroki przed krzesłem stał niewielki stół, za którym siedział chłopak, na oko wyglądający na nieco starszego od Skorpana. Miał zielone oczy i ciemnobrązowe włosy, a jego skóra była dosyć blada. Jego twarz przybrała dosyć rozbawiony wyraz, kiedy spojrzał na Skorpana.

- Przejść przez mur się zachciało, czyż nie?- spytał się. Młody Delumczyk jednak nie odpowiedział. Miał wrażenie, że przez powiedzenie czegokolwiek, tylko pogorszy swoją sytuację.

- Co tak cicho siedzisz? Myślałem, że przestępcy są nieco bardziej rozgadani - nieznajomy wzruszył ramionami. Przestępcy? Skorpan nie uważał siebie za przestępcę. Chociaż, z drugiej strony, to przechodząc przez mur chyba złamał prawo Marcii...

- Zjesz coś? Z tego co wiem, to tam na dole jakiegoś dobrego jedzenia nie podają. To przynajmniej da się przeżuć - dopiero teraz Skorpan zauważył, że na stole są dwa talerze z jedzeniem. Nie było może najwyszukańsze, ale chłopak rzadko jadł coś, co można by określić mianem wyszukanego. Marudzenie nie leżało w jego naturze. Niepewnie więc sięgnął po jedną skibkę chleba, wciąż patrząc się uważnie na nieznajomego.

- No dobra, to zróbmy to może tak... Mam na imię Damien i dowodzę oddziałem pilnującym tego muru. Nie zamierzam cię krzywdzić, chyba, że mnie do tego zmusisz. Może jestem młody, ale może już podłapałeś od wartowników, że lepiej mi nie zachodzić za skórę - powiedział Damien, prostując się w krześle.- Rozmowny to ty może nie jesteś, ale chciałbym zadać ci parę pytań i oczekuję szczerości. Po pierwsze, skąd jesteś?- zapytał chłopak. Skorpan po chwili namysłu postanowił być z tym chłopakiem szczery.

- Uciekłem z Delum. Król coraz bardziej zwiększa podatki i przez to musiałem zostawić swoją rodzinę. Beze mnie będą mieli szansę przetrwać jakoś ten okres - odpowiedział cicho.

- Delum powiadasz... Jesteś świadomy tego, co twoje królestwo obecnie wyrabia?- zapytał Damien. Skorpan pokręcił głową na nie.- Czyżby Peasant zatajał swoje działania? Chociaż, z drugiej strony, trochę trudno zataić to, że właśnie się wypowiedziało innemu królestwu wojnę...- Damien dostrzegł zaskoczenie na twarzy więźnia.- Nie wierzę, że nie słyszałeś chociaż jakiś plotek, pogłosek... Dobrze, załóżmy, że nie masz o niczym pojęcia. Twoje królestwo właśnie wyruszyło na wojnę i zaatakowało Blaville. Co najgorsze, zrobili to znienacka, nie mieli nawet na tyle honoru, by ostrzec Rodzinę Królewską Blaville. Większość uchodźców pod tym murem, pochodzi właśnie z tego królestwa. Uciekli przed wojną i trochę trudno im się dziwić - wyjaśnił Damien. Dla młodego więźnia była to straszna wiadomość. Nie wiedział nic o wojennych poczynaniach Delum, ale teraz zrozumiał, dlaczego król nagle postanowił podnieść podatki.

- Nie wiedziałem...- powiedział cicho Skorpan.

- W naturze Peasanta leży zatajanie rzeczy przed swoim ludem, więc spokojnie, nie winię cię za to - odparł spokojnie Damien.- To nas prowadzi do mojego drugiego pytania - jak się nazywasz?

- Skorpan - odpowiedział więzień.

- Dobrze, Skorpanie. Teraz zadam ci trzecie, w sumie to najważniejsze pytanie - wiesz czym jest smocza więź?- zapytał Damien. Młody Delumczyk chwilę się zawahał, ale wydukał:

- To więź, która zawiązuje się pomiędzy smokiem, a człowiekiem.

- Dokładnie. Jest jednak mały szkopuł. Nie każdy człowiek może nawiązać taką więź, tak samo nie każdy smok jest do tego zdolny. Jak myślisz, potrafiłbyś taką nawiązać?- tego pytania Skorpan się spodziewał. Niestety nie znał odpowiedzi na to pytanie. Nigdy nie próbował związać się ze smokiem, w całym swoim życiu spotkał tylko jednego, który i tak po chwili przed nim uciekł.

- Nie mam pojęcia. Nigdy nie próbowałem.

- Tak też myślałem. W Delum raczej nie lubią smoków, czyż nie? Trochę trudno, żebyś wiedział o tej umiejętności, jeżeli w twoim królestwie nie widziano pojedynczego smoka od stuleci. W takim razie chyba będziemy potrzebować pomocy - Damien wstał i spojrzał się w okno.

Stał tak dłuższą chwilę i Skorpan zaczął się zastanawiać o co chodzi, kiedy nagle tuż przed oknem mignęło coś czerwonego.

- Wyjdziemy teraz na zewnątrz. Nie próbuj żadnych sztuczek, bo mogę przestać być łaskawy - powiedział Damien, odwracając się. Podszedł do drzwi, otworzył je i gestem zachęcił więźnia do opuszczenia pomieszczenia.

Wyszli na zewnątrz budynku i młody wieśniak zobaczył, że tuż koło budynku stał całkiem spory, czerwony smok. Wyglądał zupełnie tak, jak Skorpan sobie te gady wyobrażał. Jego łuski lśniły się w słońcu, a jego pazury budziły mieszankę strachu i podziwu. Miał też spore rogi oraz skrzydła.

- To jest Iman, mój smoczy partner - powiedział Damien, podchodząc do smoka i lekko głaszcząc go po pysku, kiedy gad schylił głowę.

Młody podróżnik wyglądał na zaskoczonego tą informacją. Po namyśle, miało to sens, że dowódca ważnego oddziału ma smoka.

- Jesteście związani smoczą więzią?- zapytał, żeby się upewnić.

- Tak. Iman to smok dwutypowy, czyli posiadający dwa typy. Istnieje łącznie dwanaście typów. Smoki mogą być albo jednotypowe, albo dwutypowe. Iman dla przykładu jest smokiem umysłu i płomieni. Poznaliśmy się wiele lat temu, kiedy znalazłem jego jajo i pomogłem mu się wykluć - odpowiedział brunet, wciąż głaszcząc swojego smoka.- Ale historia moja i Imana nie jest teraz ważna. Ważne natomiast jest to, co Iman potrafi. Jedną z jego umiejętności jest wykrywanie ludzi i smoków zdolnych do wytworzenia więzi. Myślę, że możesz się domyślić powodu jego przybycia - uśmiechnął się Damien.

Skorpan spojrzał jeszcze raz na smoka. Stworzenie wyglądało nieco, jakby obecność innego człowieka niż Damiena w ogóle go nie obchodziła. Brunet zdjął rękę z pyska smoka i spojrzał mu się prosto w oczy. Gad odwrócił spojrzenie od swojego partnera i po raz pierwszy skierował swój wzrok na nieznajomą mu osobę.

Spojrzenie to było wyniosłe i dumne. Żółte ślepia smoka zdawały się świecić, kiedy stwór patrzył się na chłopaka. Z każdą chwilą to światło przybierało na sile, aż nagle zgasło, a gad odwrócił głowę z powrotem do swojego partnera.

Smok i człowiek przez chwilę patrzyli się sobie w oczy. Skorpanowi wydawało się, że może w ten sposób rozmawiają. Tamta kobieta w wiosce mówiła, że połączeni smoczą więzią potrafią czasami porozumiewać się telepatycznie. Kiedy ta chwila minęła, Damien odwrócił się w stronę młodego więźnia.

- Iman nigdy jeszcze się nie pomylił. U żadnego z tych uchodźców nie odkrył potencjału do wytworzenia więzi, ale dzisiaj nastąpił, jakby to nazwać... pewien przełom - stwierdził Damien, patrząc się poważnie na Skorpana.

- Przełom?

- Tak, przełom. Widzisz, według Imana nie tylko masz potencjał, ale znalazłeś już smoka, z którym przeznaczone jest ci się związać - powiedział dowódca.

Chłopak w życiu nie czuł tylu emocji na raz. Jego serce przepełniła radość, ale jednocześnie zaskoczenie i zdziwienie. Potem nastąpiła euforia. Tylu uchodźców przybywało pod mur, a to akurat jemu udało się spełnić warunki potrzebne do przekroczenia go! Jednocześnie pojawiło się też zwątpienie. Spotkał tylko jednego smoka, poza Imanem, ale stworzenie uciekło od niego po chwili. A może nie chodziło o tego białego gada, tylko o jakiegoś innego?

- Masz powód do radości. Jesteś pierwszą osobą, która przybyła tutaj i spełniła warunek przejścia przez mur - uśmiechnął się lekko Damien.- Ale nie mogę ci na razie pozwolić odejść.

To zdanie nieco ostudziło galopek myśli w głowie chłopaka. Jak to nie pozwoli mu odejść?

- Iman powiedział mi, że smok, który ma się z tobą związać przebywa niedaleko. Do nocy jeszcze dużo czasu, dlatego pojadę z tobą i pomogę ci go znaleźć. Mam swoje obowiązki, ale teoretycznie mogę je zlecić komuś innemu. Znalezienie twojego partnera jest nieco ważniejsze. Dzięki temu życie w Marcii może być dla ciebie nieco łatwiejsze - dopowiedział brunet.

Tego Skorpan się nie spodziewał. Dowódca oddziału strzegącego muru chciał pomóc mu w poszukiwaniu smoczego partnera? Trochę trudno było w to uwierzyć, ale chłopak nie mógł tak po prostu odmówić.



Bonjour!

Mam nadzieję, że i ten rozdział się wam podobał. Pamiętajcie o głosach i komentarzach, zawsze stanowią one sporą zachętę dla mnie do rozpisywania się bardziej i popychania fabuły dalej! Na konstruktywną krytykę jestem otwarty non stop, więc jak coś, to walcie śmiało. :3

Keith <3






Continue Reading

You'll Also Like

1.6K 81 17
Historia Kwiecistej Gwiazdy,mam nadzieję że ci się spodoba! ( moga być czasem błędy ortograficzne)
817K 52.4K 184
Zostałam oskarżona o próbę zabicia mojej młodszej siostry. Nikt we mnie nie wierzył, nikt nie przyszedł mi pomóc. Nawet moja własna rodzina. Byłam...
819K 44K 176
Alternatywny tytuł; The Most Powerful Characters in The World are Obsessed With Me Pewnego dnia, gdy trzynastolatka żuła chleb, Dahlia Pesteros nagle...
154K 14.9K 139
Chyba nie muszę dawać opisu Penelopka sezon drugi~ Zapraszam ❤️ Tylko tłumacze drogi wattpadzie