Jakiś czas później chłopcy stwierdzili, że czas się zbierać. W końcu ich rodzice nie wiedzą gdzie są ich synowie. Jednak to był ich najmniejszy problem. Przynajmniej tak im się wydawało.
- Odprowadzę cię, okej? Tak, żeby mieć pewność, że nie skoczysz pod jakieś auto, czy coś... - mruknął młodszy, na co San w odpowiedzi delikatnie się uśmiechnął.
- W porządku, niech będzie. - stwierdził brunet - Cieszę się, że tak się... martwisz. To miłe. - dodał patrząc w oczy młodszego chłopaka.
Wooyoung odwzajemnił spojrzenie Choia. Podszedł do niego bliżej, chwycił go za rękę, którą chwilę później podniósł i delikatnie ją pocałował. San natychmiastowo się zarumienił, jednak nie odsunął się od Junga. Stał, patrząc na niego ze zdziwieniem.
- Wybacz, nie powinienem. Z-zapomnij o tym. - mruknął cicho czarnowłosy.
Coś wewnątrz niego krzyczało, żeby przytulił a następnie pocałował Sana. Wiedział, że to za wcześnie, więc postanowił się jednak ograniczyć. Przecież są pogodzeni dopiero od kilku godzin.
- Jak o większości rzeczy, które miały być związane z tobą. Teraz już raczej nie będę zapominał nawet takich małych gestów. - pomyślał brunet. Chwilę później, żeby nie stać w takiej ciszy postanowił odpowiedzieć Wooyoungowi - Dobrze, zapomnę. - powiedział.
Młodszy odetchnął z ulgą, kiedy San stwiedził, iż zapomni to, co zrobił przed chwilą - pocałował jego dłoń.
Szli w ciszy w kierunku domu Choia. Przez całą drogę nie wymienili ani słowa, jednak mimo wszystko w niczym im to nie przeszkadzało. To była przyjemna cisza, która trwała do momentu, kiedy chłopcy doszli do domu starszego z nich.
- Hm... cóż, więc... jesteśmy. Czas się pożegnać. - westchnął cicho San. Tak naprawdę wcale nie chciał żegnać się z Wooyoungiem. Jedyne czego na tą chwilę najbardziej by chciał to spędzenie jeszcze chociaż godziny z Jungiem - Widzimy się jutro w szkole. Chyba...
- Tak, dokładnie. Podejdę do ciebie jak tylko się zobaczymy. - stwierdził Jung w odpowiedzi, delikatnie się uśmiechając - Nie mogę się doczekać.
- Ja też... nawet nie wiesz jak bardzo. - pomyślał brunet. Cieszył się, że Woo tak bardzo stara się odzyskać jego zaufanie, które swoją drogą już ponownie zdobył - Również nie mogę się doczekać.
~
Stali tak jeszcze przez chwilę, dopóki młodszy nie stwierdził, że musi już wracać. Nie chciał, ale niestety taka była konieczność.
Kiedy w końcu czarnowłosy odszedł w swoją stronę, San wyciągnął klucze z kieszeni i powoli włożył je do otworu w drzwiach. Miał nadzieję, że rodzice go nie usłyszeli, bo jakby tak się stało, miałby nie mały problem.
- Jest okej, nie usłyszą mnie. Może nie ma ich w domu, więc... mógłbym być spokojniejszy. - mówił do siebie w myślach.
Oczywiście na jego nieszczęście w salonie musiał siedzieć jego ojciec. Dodatkowo trzymał on w ręce butelkę piwa.
- Cholera...
- Gdzie ty byłeś, co? Matka zaczęła panikować, że coś ci się stało, a ja musiałem ją uspokajać. Męcząca kobieta... - wymamrotał mężczyzna - Podejdź tu, San.
- Nie chcę... zrobisz mi coś, boję się.
- Chodź tu w tej chwili! - krzyknął Pan Choi. San podszedł zestresowany do ojca, który chwilę później szarpnął go za rękę, przez co chłopak boleśnie upadł na kanapę - Powinieneś dostać jakąś karę za tą ucieczkę. - mruknął nachylając się nad synem. Był niebezpiecznie blisko twarzy bruneta, który leżał na meblu z szeroki otwartymi oczami ze stresu, w których powoli zaczęły zbierać się łzy.
- Zrobi mi coś, jestem pewien.
Stało się tak, jak myślał San. Chwilę później jego ojciec zaczął się do niego dobierać, co potem skończyło się wiadomo czym...
~
Gdy ten okropny moment dla młodego Choia w końcu minął, a jego rodzic wyszedł do sklepu, San wolnym i chwiejnym krokiem udał się do łazienki. Zamknął się w niej na klucz, a następnie spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Jego szyja w kilku miejscach była sina, koszulka pognieciona, a włosy roztrzepane na wszystkie strony. Czuł do siebie jeszcze większe obrzydzenie niż wcześniej.
- Czuję się brudny. Jestem obrzydliwy. Co ja zrobiłem temu światu, że aż tak mnie nienawidzi?... - myślał tak jeszcze przez chwilę, dopóki nie dostał ataku paniki, przez który na jego ciele w różnych miejscach powstały nowe kreski.
Siedział na podłodze, cicho płacząc i kuląc się z nerwów. Tak bardzo chciał w tamtym momencie zniknąć. Czuł się upokorzony do granic możliwości.
- Wooyoung... chciałbym, żebyś mnie teraz przytulił... - wyszeptał zamykając oczy.
~
W tym samym czasie, Jung siedział na łóżku, przeglądając zdjęcia z Sanem. Nie interesowało go to, że jego rodzice nie pytali gdzie był. Myślał tylko o tym uroczym starszym chłopaku, który spał wtulony w jego bok.
- Mh... naprawdę nie mogę się doczekać jutra. - mruknął do siebie - Muszę tylko wyjaśnić Hyunjinowi to, że wyzwanie, zakład czy cokolwiek innego nie jest już aktualne.
Kiedy skończył przeglądać ponownie wszystkie zdjęcia, położył się na plecach i chwilę później już spał.
~
Następnego dnia, Wooyoung spotkał się z Hyunjinem przed lekcjami. Musiał mu w końcu powiedzieć tą jedną bardzo ważną rzecz.
- Jest i on. - uśmiechnął się długowłosy blondyn - No to co tam chciałeś ważnego mi powiedzieć, że musiałem przyjść tu godzinę przed lekcjami?
- Powiem wprost. - mruknął Jung - To wyzwanie albo zakład jest nieaktualne. - stwierdził szybko chłopak stojący naprzeciwko Hwanga.
- A czemu? Boisz się, że ci się nie uda, czy jak? - zapytał Hyunjin, patrząc podejrzliwie na swojego przyjaciela - Znaczy wiesz, ja tam nie mam nic przeciwko, do niczego cię nie zmuszam, tylko chciałbym wiedzieć jaki jest po-
- Po prostu nie chcę tego kontynuować. Nie jako wyzwanie. Zależy mi na prawdziwym zaufaniu Sana, bo kiedyś... zjebałem całą naszą relację przez przypadek. - stwierdził chłopak o czarnych włosach - Teraz chcę to naprawić.
- No okej, więc nie kontynuujemy tego. Mam nadzieję, że ci się uda i... no, wolę nie pytać o to co się stało między wami kiedyś. A, no i jestem zaskoczony tym, że się znacie. - odpowiedział spokojnie Hyunjin.
Wooyoung był zadowolony z postawy drugiego. Cieszył się, że ten nie zmuszał go do dalszego ciągnięcia tej akcji z Sanem. Zdecydowanie Hwang był jego najlepszym przyjacielem.
- Dzięki za zrozumienie. - Jung posłał mu delikatny uśmiech, który szybko został odwzajemniony przez Hyunjina - Hm... co ty na to, żeby przejść się jeszcze przed lekcjami do sklepiku po jakieś jedzenie? Śniadania nie jadłem i jestem głodny strasznie...
- Jasne, możemy. - stwierdził rozmówca Woo - Też bym coś zjadł. Na co masz konkretnie ochotę?
- Sam nie wiem... w sumie to chyba na cokolwiek. - odpowiedział Jung.
Gdy już zdecydowali się co chcą zjeść, udali się do wybranego miejsca.
~
Również w tym samym czasie San wybierał sobie ubrania zakrywające praktycznie każdą część jego ciała poza dłońmi. Była to konkretnie szara bluza, tego samego koloru koszulka, czarne dresy oraz trampki.
Zapomniał o spakowaniu połowy książek, zabrał tylko kilka z nich, dwa zeszyty i swój wyświechtany notatnik do zapisywania pojedynczych słów i krótkich zdań. Nie miał ochoty dzisiaj z kimkolwiek rozmawiać. O dotyku tym bardziej nie chciał myśleć, bo od razu przypominała mu się sytuacja z poprzedniego dnia.
Gdy wyszedł w końcu z domu, udał się prosto do szkoły, a kiedy dotarł na miejsce, szybko usiadł na najbliżej stojącej ławce.
Jedyne czego chciał, to spokoju chociaż na chwilę, jednak nie mógł niestety tego dostać. Oberwał dosyć mocne uderzenie w głowę przez jakiegoś chłopaka, który zaczął się śmiać się z wyglądu Sana.
- Tak bardzo chciałbym zakończyć moją marną egzystencję na tym świecie... - pomyślał, zanim ze zmęczenia zasnął na drewnianej ławce.
>>>>>
yyy
czeźć
wyrobiłam się z napisaniem rozdziału hehet
bo no wiecie, mam zapisane, że będą co trzy dni qwq
ogólnie to wasze komentarze zachęcają mnie do dalszego pisania, więc aaaaa dziękuję wam bardzo!!
<33