||Czas zmian||Tomarry

By BadLuckSisters

21.5K 1.4K 461

Wakacje u Dursley'ów ciągną się Harry'emu w nieskończoność. Tak jak na początku wakacji Ron i Hermiona do ni... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 20
WAŻNA INFORMACJA DLA WSZYSTKICH

Rozdział 19

539 33 3
By BadLuckSisters

- Jak było u Czarnego Pana?

-No właśnie, jak było Harry - powtórzyła pytanie Hermiona. Wszyscy wtajemniczeni w "zbrodnię" Dumbledore'a siedzieli właśnie w Pokoju Życzeń czekając na sprawozdanie bruneta z pobytu w  pałacu Voldermorta.

- No powiedz coś wreszcie Potter, wszyscy czekają, a może okulary ci zaparowały i nie zauważyłeś?

- Kiedy skończysz z tym Potterem? Praktycznie rzecz biorąc jesteśmy braćmi - skomentował zielonooki słowa Dracona.

- To że moja matka bardziej zajmuje się tobą niż mną nic nie znaczy, i nie odbiegaj od tematu! - powiedział wkurzony blondyn.

- To znaczy bardzo dużo.

- Potter!

- No już dobra. Powiem tyle, Gadzina jest dość nudnym człowiekiem dopóki się nie napije. O i jeszcze woli koty od psów, ale ja już go przekonam do Leona! - powiedział Harry z groźbą w głosie głaszcząc delikatnie wcześniej wspomnianego psa, który leżąc na kolanach swojego pana radośnie merdał ogonkiem. 

- Harry nie o to pytaliśmy... - powiedziała załamana Hermiona. W pewnym sensie rozumiała, co brunet chciał im tym przekazać, ale wolała szczegóły.

- Nie rozmawialiśmy o niczym poważnym, tak na prawdę to tylko się kłóciliśmy i przedrzeźnialiśmy.

- Nawet tak prostej rzeczy jak zdobycie informacji nie potrafisz zrobić? Jak mam cię uważać za brata?!

- Sam powiedziałeś, że mogę się zachowywać jak dziecko! 

- Ale nie aż tak, myślałem, że masz coś takiego jak instynkt samozachowawczy.

- Może odejdźmy na bok? - szepnęła Hermiona do innych, a oni jej tylko kiwnęli twierdząco i wyszli z pokoju. - Oni tak często? - zapytała brunetka gdy wszyscy już wyszli i stanęli na korytarzu.

- Powiedziałbym, że zawsze, ale skłamałbym, więc powiem, że od czasu do czasu zdarzają im się takie kłótni, ale nie są one poważne - odpowiedział Blaise.

- Musiałeś prowadzić aż tak długi monolog? Nie mogłeś go skrócić do zwykłego "od czasu do czasu"? 

- Słuchaj mopsico, nie bądź hipokrytką - odpowiedział Blaise.

- Za to oni tak zawsze - szepnął Theodore do Hermiony, na co ta się zaśmiała cicho. 

- Następnym razem zdobądź jakieś informacje - powiedział blondyn nakładając sobie jedzenie na talerz. - Bo jak nie to nie wpuszczę cię do pokoju - oznajmił groźnie wskazując widelcem na bruneta. 

- Tak, tak... następnym razem wyciągnę z niego wszystko co wie... - odrzekł ponuro Harry. - Ale jak mi się nie uda to nie bij mnie wszystkim, co ci wpadnie pod rękę, bo do planu zdobywania informacji, o ile się nie mylę, potrzebny jestem żywy. 

- Żywy czy martwy, co za różnica - wzruszył ramionami Draco. 

- Co ja się z wami mam muszę was nauczyć wreszcie manier - oznajmił Blaise z poważną miną.

- A, co ty niby wiesz o manierach, skoro...- blondyn urwał i powrócił do jedzenia jakby przed chwilą wcale nie chciał wygłosić długiej przemowy o manierach ciemnoskórego. 

Zielonookiego dość zdziwiło to zachowanie, i już chciał otworzyć usta, by zacząć docinać blondynowi, jednak przeszkodziła mu w tym czyjaś ręka, która właśnie dotknęła jego ramienia. Zdziwiony szybko obrócił głowę do tyłu, a osoba, która za nim stała z promiennym uśmiechem, na pewno nie była tym kogo chciał ujrzeć. 

- Harry czy mógłbym cię prosić na chwilę do swojego gabinetu? - brunet tylko kiwnął głową, i wstał od stołu, po czym spojrzał na przyjaciół z niemym pytaniem w oczach, na co oni tylko wzruszyli ramionami.

- To  czego pan ode mnie chce, profesorze? - zapytał zielonooki stojąc pośrodku gabinetu dyrektora. 

- Usiądź Harry, mój chłopcze mam do ciebie kilka pytań - powiedział siwobrody wskazując na krzesło stojące przed jego biurkiem. 

Harry tylko westchnął mentalnie, i usiadł na wskazanym krześle, przygotowując się umysłowo na kolejną rozmowę, która na pewno będzie długa, i nudna. 

- Harry gdzie byłeś, wczoraj wieczorem? 

- Musiałem na chwilę pójść do Hogsmeade, miałem tam spotkać się z Malfoy'ami. chcieli ze mną porozmawiać, a nie mogli tego zrobić listownie, bo była to zbyt prywatna sprawa.

- Rozumiem. Nie było to związane z Voldemortem? - zapytał starzec, zerkając na niego zza okularów połówek. 

- Nie proszę pana, to była zwykła rodzinna narada. 

- Rodzinna? Dlaczego, więc nie było tam z tobą Dracona?

- Ponieważ on nie może się o tym dowiedzieć.

- Ah, rozumiem... to niespodzianka dla młodego Malfoya? - zapytał patrząc uważnie na Harry'ego i głaszcząc się po brodzie.

- Tak, on za niedługo też się z nimi spotka, taka tradycja przed Halloween'owa.

- Skoro tak, to jesteś wolny, ale pamiętaj - tu rzucił brunetowi  ostrzegawcze spojrzenie. - Malfoy'owie wcale nie są tacy mili i współpracują z Voldemortem, uważaj na nich, i nie zapomnij o tym o czym mówiłem ostatnio. 

- Dobrze pani profesorze, będę uważał - odpowiedział Harry wstając i podchodząc do drzwi. 

- No ja mam nadzieję mój chłopcze - powiedział radośnie Drops. 

- Do widzenia dyrektorze - powiedział Harry po czym wyszedł z gabinetu. Na dole już czekała na niego Hermiona z Pansy. - Czy wy czasem nie za dużo czasu ze sobą przebywacie? - zapytał Harry sugestywnie poruszając brwiami na co dziewczyny się zarumieniły. - Tak myślałem - zaśmiał się. 

- Nie śmiej się tylko mów czego znowu chciał ten Dropsiarz - powiedziała Pansy. 

- Tego, co zwykle, mówię wam jeszcze kilka takich spotkań, a dodam mu coś do herbaty, albo zwymiotuję na dywan, mam serdecznie dość widoku cytrynowych dropsów.  

- Nie dziwię ci się - powiedziała Hermiona. - Wszystko wszystkim, ale wzywanie cię do tego gabinetu prawie codziennie i wypytywanie o Voldemorta to lekka przesada, co on jakąś paranoje ma? 

- Możliwe... - odpowiedział Harry. 



xxx 

Stwierdzenie, że wróciłam byłoby błędem aczkolwiek stwierdzenie, że ten rozdział coś znaczy jest w jakiś sposób prawidłowe. Tak oto próbuję wam przekazać, że możecie liczyć na to, że ta "książka" kiedyś dobiegnie końca. Mówienie, że stanie się to w tym roku byłoby kłamstwem ponieważ jeśli tak powiem to jestem na 100% pewna, że wtedy coś mi wypadnie i tyle będzie z pisania. Tak, więc cieszcie się z tego rozdziału a ja idę pisać następny, by choć trochę zagłuszyć swoje sumienie. Do zobaczenia kiedyś <3

~ZoeVirdis

Continue Reading

You'll Also Like

158K 4.5K 63
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
132K 5.5K 99
a sister who's actions are untamed, and a brother who's feelings are untamed. With complete different personalities, yet an awesome bond, the sibling...
257K 8.9K 104
She was a capitol elite. He was the youngest victor in history. Their friendship was frowned upon, but their love was forbidden. Extended Summary Ins...
479K 7.3K 82
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...