(* Quackity *)
- Nick.. co robimy? - spytałem powtórnie.
- Biegniemy tam! - krzyknął po czym złapał mnie za rękaw i pociągnął schodami w dół - Tam może być Karl!! -
- czujsz ten dym?.. - spytałem, nie raz czułem dym kiedy go nie było ale cóż.
- Nie bardzo - powiedział
Drzwi...
Tylko one nas dzieliły od pokoju w którym mógł być Karl.
Nick otworzył drzwi a tam...
(* Karl *)
Są! Przyszli, zneźli mnie, ale... zbyt późno, właśnie leże przy ścianie... nie mam siły... nie czuje nic... wszystko w około mnie pochłania ogień, jeszcze chwila i również pochłonie mnie.
- Karl! - słyszałem słowa lecące z ust Nicka - Czemu ty tam kur*a siedzisz?!
Nagle znikąd dosłownie przybiegł Alex z gaśnicą, zaczął machać nią ku mojej stronie, dużo to nie dało.
- Karl, widzisz to?! To wszystko zaraz spłonie... i my również! - mówił dobrze znany głos. - Zginiemy tu razem, jak bracia! Na zawsze już będziemy razem! Czyż to nie piękne? Dwojga rodzeństwa płonie w budynku. Haha, nie ma odwrotu, miałeś czas, mogłeś nie brać myszy. Ale za późno.
Odpłynąłem
Nagle poczułem coś innego niż twarda ściana, było to coś miekkiego, była to bluza.
-Nick?- wyszeptałem, jednak nic nie odpowiedział, raczej to był Nick, nie wiem dokładnie, było dużo dymu. Zamknąłem oczy i słuchałem śmiechu mojego brata.
Nagle... przestało być już tak gorąco, nie śmierdziało dymem.
Czyli ja żyje?
(* Pov Sapnap *)
To było jedno z najgorszych przeżyć w moim życiu, nigdy więcej. Bałem się nie tylko o mnie ale i o Karla. Twój przyjaciel a wokół ogień...
Nie. Nigdy więcej.
Wybiegłem z budynku ledwo żywy, na szczęście Karl wyglądał na przytomnego. Położyłem go na trawie w miare daleko od budynku, stał tam już Quackity który po tym wszystkim uciekł okienkiem, bo karzeł się przez nie zmieścił. Zaczęliśmy opatrywać Karla tym co mieliśmy, bo był w najgorszym stanie, pomijając tego faceta który dalej był w budynku.
Oczy Alexa były lekko czerwone od dymu.
- Straż i karetka już jedzie - powiedział.
Po chwili Karl otworzył oczy. Były całe czerwone i suche, a jego twarz blada. Co chwila kaszlał.
- Alex masz wode? - spytałem z nadzieją
- Nie. - powiedział patrząc na Karla.
- Idź do sklepu kup - powiedziałem po czym dałem mu 10 zł bo nie mogłem nic innego znaleść w kieszeni - tylko szybko! -
Pobiegł.
Po chwili przyjechała karetka, zabrała Karla, a mniie przepytano czy wszystko w pożądku i czy potrzebuje pomocy.
Oczywiście powiedziałem nie ale spytałem czy moge jechać z Karlem. Ledwo się zgodzili.
Pojechaliśmy.
(* Pov Quackity *)
- Nosz kur*a. - pomyślałem. - Ja biegne po wode, śpiesze sie, przepycham przez kolejki a oni gdzie?
I wtedy zobaczyłem ambulans.
- to wiele wyjaśnia. - powiedziałem.
Ziewnąłem i zadzwoniłem po taxówke.
Przy okazji przeczytałem wiadomość od Nicka.
____________________________
Nick 🤡: Pojechałem z Karlem do szpitala, przy opatrunkach zostawiłem Ci 80 coś złoty, zamów se taxówke i jedź do domu zapuść se krople czy coś.
Ja: Ale wszystko ok z Karlem?
Nick 🤡: Tak, spokojnie, narazie jest dobrze.
____________________________
Dobra? - powiedziałem i podniosłem 85 złoty z ziemi - okej, chyba tyle.
I przyjechała straż, fajnie - pomyślałem- o i taxówka.
- To ja stąd spierd*lam - powiedziałem w tym samym czasie machając nie wiadomo komu i wsiadłem do taxówki.
*10 minutek potemm*
Naura - powiedziałem wychodząc z taxówki bo był spoko facet.
Dobra, jesteśmy w domku, ja na pewno nie mam kropel czy czegoś więc dlatego przyjechałem do Nicka - powiedziałem w myślach. - na szczęście Nick pożyczył mi swój zapasowy.
Wszedłem do bloku, oczywiście na klatce siedział nowy menel.
- Panie, daj pan pare drobnych - powiedział
Wytrzepałem buty o wycieraczke i dałem mu grosika - masz na szczęście.
A ten aby sie na mnie popatrzył wkurwi*ny bo mu nie starczy na piwo.
I tak dumny wszedłem na 3 piętro, zaczęły mnie piec oczy, zacząłem szukać kropel, coś było. Wziąłem i przeczytałem date ważności, była ok.
Odchyliłem głowe do tyłu i zapuściłem krople.
Może napisze czy wszystko u nich dobrze?
_________________________________
Ja: I jak sie czujecie?
Nick 🤡: Ja w miare, Karl też, dzisiaj nie wróce do domu, zostane u Karla, zamów sobie coś bo pewnie pustka w lodówce
Nick 🤡: W szafce u mnie w pokoju poszukaj powinno być troche kasy.
Ja: Dobra, dzięki, zdrowia.
Nick 🤡: Wzajemnie Alex
________________________________
Dobra, to poszukajmy pieniążków.
Wstałem z kanapy i poszedłem do pokoju Nicka, przeszukałem szafe i biórko, nie znalazłem nic. Oprócz jednej rzeczy. Był to kawałek kartki zgnieciony i wyrzucony za biurko. Oczywiście przeczytałem to, jedyne co znalazłem to to:
_______________________________________
Pamiętniku, pamiętasz co pisałem
Ona mnie nie kocha.
Ona woli ♤□[°¡□◇•¡
}●◇'》□['¡□}□¡●◇•♡□{}○
♤●[°¡□'[□¿°}□[~¡□{•
♡□{~[□¡~》□},%&×*%€#*》□}•¡
£$¥+;%€》□[~¡□[~¡□}•¡□[°♤□}•
07.05.2005r.
_________________________________________
Ciekawie...
Dobra, dzwonimy po jedzenie, bo głodny jestem! - krzyknalem.
Chwila? Do kogo ja gadam? - Mniejsza
Dobra zamawiamy...
[...]
Dobra powinno przyjść za pół godziny.
Może sobie coś pooglądam na YT?
Tak dobry pomysł.
Dobra, co by tu.... wiem!
Po jakichś 10 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, chwila? A nie mieli być za pół godziny? Dziwne...
- Co ma robić Alex? -
1. Nie otwierać
2. Otworzyć
3. Dzwonić do Nicka
_________________________
800 słów
Nowy rozdział! W końcu haha.
Rozdział pojawia się wcześniej na szybko bo nie mam zbytnio czasu ale to dla was!
A to dlatego, że jest ponad 2K przeczytań i prawie 200 głosów!!
Dziękuje! I to BAAARDZO. kc was i wasze komentarze 🤡🤍
Miłego dnia/ wieczora/ nocy! 💖