Rano poszłam z bratem na komisariat do taty, żeby mu wytłumaczyć, że musimy tam jechać.
- Nie jedziecie do Meksyku! - powiedział tata zamykając drzwi od swojego biura.
- Tato.. Scott i Kira zostali porwani właśnie do Meksyku. To bardzo dobry powód, żeby tam jechać. - powiedział brat.
- Okej. Nawet jeśli Deaton ma rację, trzeba to załatwić normalnie. Czyli wzywając odpowiednie agencje. Straż graniczną. Patrole.- zaczął tłumaczyć nam szeryf.
- Tato, nie możemy czekać. - odpowiedziałam spokojnie patrząc na niego. - Musimy tam pojechać, znaleźć ich i uratować. Jedziemy tam.
- Mogę wam nie pozwolić. - powiedział tata wskazując na nas.
- Znajdziemy sposób. - odpowiedział Stiles.
- Zamknę was w areszcie. - powiedział poważnie.
- I tak znajdziemy sposób. - mówię patrząc na brata.
- Dzieci... Dajcie mi znaleźć coś konkretniejszego niż wizja gościa z trzecim okiem. Zadzwonię do każdej agencji, nawet w Ameryce Południowej jeśli będę musiał. Jak nic się nie znajdzie. Zarezerwuje dla nas trzy miejsca do Meksyku. Polecimy w trójkę. Okej? - powiedział tata.
- Okej. Dostaniemy broń? - zapytał brat pokazując pistolet z palców na co się zasmiałam.
- Nie. - odpowiedział załamany Noah. Wyszliśmy z posterunku i stwierdziliśmy, że mimo wszystko musimy tam pojechać. Stiles zadzwonił do Malii i pojechaliśmy w stronę domu Scotta, żeby znaleźć coś co nim pachnie żeby dziewczyna mogła go znaleźć po zapachu. Weszliśmy do domu i Stiles zaczął przeszukiwać jego pokój. Wpadł do łazienki gdzie z kosza na pranie wyjął bokserki pokazując je nam na co się zasmiałam przez minę Malii.
- Chodzi o życie Scotta. - powiedział Stiles a ja poszłam i zdjęłam poszewkę z jego poduszki.
- Nie lepiej to? - zapytałam podnosząc do góry.
- O wiele lepiej. - powiedziała Malia i się zaśmiała. Wzięła ode mnie przedmiot i wyszliśmy z jego domu, gdzie na dole siedział Liam.
- Liam, idź do domu. Nie jedziesz z nami. - powiedział Stiles.
- Dlaczego nie? - zapytał chłopak.
- Jest pełnia. - mówię patrząc na niego.
- Nie jedziemy do Meksyku po to, żebyś nas zagryzł. - dopowiedział Stiles.
- Przykujecie mnie do fotela albo coś takiego. - upierał się chłopak.
- To nic nie da. - odpowiedziała Malia.
- Musielibyśmy cię zamrozić w karbonicie. - odpowiedział mój brat.
- Okej, tylko skąd to wziąć? - zapytał patrząc na nas.
- Serio? Też nie widziałeś? - zapytał Stiles patrząc na niego a ja domyśliłam się, że chodzi o jego ukochane Gwiezdny Wojny.
- Czekajcie! - krzyknął Liam, kiedy zaczęliśmy się kierować do wyjścia. - A np bagażnik?
- Wyszedł byś. - powiedziała Malia.
- Liam, jesteś wilkołakiem krótko. Nie musisz tego robić. - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Wiem, że nie muszę, ale chce. - powiedział przejęty całą sytuacją. - Musi być jakiś sposób.
- Może jest. - odpowiedział Stiles i wyszliśmy z domu. Pojechałam z Stilsem, Malią i Liamem jego jeepem na umówione miejsce. Kiedy czekaliśmy przyjechał wóz, w którym przetrzymuje się więźniów a z niego wysiadła najemniczka.
- Skąd to masz? - zapytał Stiles.
- Pracuje w policji. - odpowiedziała mu pochodząc do nas.
- Myślałem, że to tylko przykrywka. - powiedział Stiles.
- Naprawdę go bierzecie? - zapytał Derek podchodząc do nas i witając się ze mną przytuleniem.
- A wy serio bierzecie jego? - zapytał brat wskazując na Petera.
- Bierzemy wszystkich. - powiedział wujek Dereka pochodząc do nas. - Scott i Kira zostali porwani dzień przed pełnią. Jedźmy.
- Co to znaczy? - zapytała jego córka.
- Jeśli zabrała ich do tej samej świątyni co Dereka, skąd mamy wiedzieć, że nie planuje tego samego? - odpowiedział starszy Hale.
- Odmłodzić ich? - zapytał Liam.
- Cofnąć do czasu, kiedy nie był wilkołakiem. - powiedział Derek.
- Nie da się ukraść mocy prawdziwego alfy. Ale może jaguar z różnymi dziwnymi mocami może to zrobić. - powiedział Peter. - Jak już wszyscy się wystraszyli, możemy jechać.
- Nie możemy. - odpowiedziałam. - Nie bez Lydii.
- Jak chcesz to idź sobie poszukać swojej koleżaneczki w szkole, my jedziemy. - odpowiedział Peter a Stiles zaczął dzwonić do dziewczyny.
- Co w ogóle robi w szkole? - zapytał Derek.
- Potrzebujemy mocniejszego zapachu od tego na katanie. Lydia poszła po kurtkę Kiry. - wyjaśniłam wskazując miecz, który trzymała Malia.
- Nie odbiera. - powiedział Stiles chowający komórkę.
- Ma samochód? - zapytała Breaden. - Dojedzie do nas.
- Racja. - powiedział Peter. - Zadzwonimy do niej po drodze.
- A jak coś się stało? - zapytał mój brat.
- Zadzwonię do Masona. Jest w szkole to jej poszuka. - powiedział Liam.
- Okej. - odpowiedział Stiles i udaliśmy się do samochodów.
- Pamiętajcie z kim mamy do czynienia. To nie tylko Kate, ale i Berserkowie. Nawet jak zobaczycie oczy za maską, nie łudźcie się z człowieczeństwem. Mały się boi, co? Nie przejmuj się, dzięki strachowi przeżyjesz. Pamiętajcie. Nie walczycie, by przetrwać. Walczycie by zabić. - powiedział Peter. Ja, Stiles i Derek wsiedliśmy do wozu, którym przewozi się więźniów żeby być z Liamem, a samochód prowadziła Breaden. Malia wsiadła do samochodu z Peterem. Przykuliśmy Liama kajdankami i wyruszyliśmy w drogę.
- W porządku? - zapytał Derek a Liam poruszył ręką, którą miał w kajdankach. - Coś dla ciebie wziąłem. Moja rodzina ma to od stuleci. To bardzo potężny talizman. Uczymy na nim bety kontrolować się w czasie pełni. - podał go Liamowi i zaczął się na nas patrzeć żebyśmy potwierdzili jego słowa.
- Tak potężny. - odezwał się Stiles. - Bardzo potężny.
- Potwierdzam. Będzie okej.- mówię do Liama. Jechaliśmy dalej aż zaczęło się ściemniać. Oparłam głowę o ramie Dereka i zasypiałam, aż nagle przerwało mi szarpnięcie za kajdanki.
- Jeśli masz mnie czegoś nauczyć, lepiej zacznij. - powiedział Liam z wystającymi pazurami głęboko oddychając.
- Jesteś ze mną? Używamy mantry. Skup się na słowach. To jak medytacja. Mów, aż zapanujesz nad sobą. - powiedział Derek.
- Co to za słowa? - zapytał Liam starając się nie przemienić.
- Spójrz na triskelion. To symbol. Mam go wytatuowanego na plechach. Te spirale coś znaczą. - powiedział Hale.
- Alfa, Beta, Omega. - powiedział Stiles.
- Zawsze możemy wspiąć się na górę albo spaść w dół. Bety mogą zostać Alfami. - zaczął mu tłumaczyć.
- A alfy Betami. - dopowiedział wtrącając się.
- Alfy mogą zostać Omegami? - zapytał nas Liam.
- Tak. Powtarzaj te trzy słowa. Powtarzaj je, dopóki się nie uspokoisz i nie wróci ci kontrola. Spróbuj. - powiedział mężczyzna.
- Alfa..Beta.. - zaczął szybko mówić blondyn.
- Wolniej. - powiedział Hale.
- Alfa... Beta... Omega... - mówił w kółko Liam.
- Jeszcze raz. Pamiętaj, mówisz i się uspokajasz. - powiedział Derek.
- Alfa... Beta... Omega... - mówił Liam warcząc.
- Jeszcze raz. - powiedział Hale.
- Ten medalion chyba nie działa. - powiedział Stiles a Liam zaczął się przemieniać.
- Powtarzaj! - krzyknął Derek a Liam poruszył całym autem przez co prawie nie spowodował wypadku. Nagle wyrwał rękę z łańcuchów i chciał nas zaatakować.
- Derek?! - krzyknęła Breaden zza kierownicy.
- Chyba musimy się spieszyć! - krzyknął do niej Stiles a Liam próbował zaatakować Dereka.
- Jedź dalej! - krzyknął do niej Hale, a Liam wyciągnął drugą rękę.
- Prawie jesteśmy na miejscu! - krzyknęła najemniczka a Liam dalej nas chciał zaatakować zamieniony w wilkołaka.
- Skup się! Twoja mantra chyba nie działa! - krzyknął Stiles.
- Znasz coś innego? - krzyknął Derek, który przytrzymywał Liama.
- Ja znam. - odezwałam się. - Liam! Nie da się ukryć trzech rzeczy. Liam! Spójrz na mnie! Jakie to trzy rzeczy?!
- Słońce... Księżyc... Prawda...- zaczął mówić Liam i się uspokajać.
- Powtórz. - powiedziałam patrząc na niego.
- Słońce... Księżyc... Prawda... - powtórzył Liam i całkowicie się uspokoił wracając do formy człowieka.
- Derek? - zapytałam patrząc na jego lekką ranę.
- Jest okej. - powiedział i się uśmiechnął, a Liam cały czas powtarzał mantrę. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Boje się, że coś się komuś dziś stanie.
- Nie wierzę, że się udało. - powiedział Liam śmiejąc się pod nosem. - Myślałem, że was rozerwę.
- Byłoby niezręcznie. Dzięki. - odpowiedział Stiles.
- Dasz radę to wyzwolić w La Iglesia? - zapytał Derek a jako odpowiedź Liam pokazał nam swoje pazury.
- Może nam się uda. - powiedział mój brat. Kiedy Derek otworzył drzwi, przed naszymi oczami pojawił się Berserek, który wyciągnął Dereka rzucając nim o podłogę.
1201 słów