𝚅𝚘𝚒𝚌𝚎 | 𝚆𝚘𝚘𝚜𝚊𝚗

Par twoj_korzen

12.7K 846 668

Przez głupie "wyzwanie", Wooyoung się w nim zakochał. Teraz jego zadaniem jest opieka nad ciemnowłosym chłop... Plus

𝙿𝚛𝚘𝚕𝚘𝚐
𝟸
𝟹
𝟺
𝟻
6
8꣨
9꣩
! 𝟣𝟢 !
𝟣𝟣
𝟣𝟤
𝟣𝟥
𝟣𝟦
𝟣𝟧
𝟣𝟨
𝟣𝟩
𝟣𝟪
𝟣𝟫
info <3
𝟤𝟢
21
𝐸𝑝𝑖𝑙𝑜𝑔

𝟷

914 61 30
Par twoj_korzen


San nie był gotowy na nowy rok szkolny. Był pod wrażeniem, że dożył tego momentu.

Zawsze przecież przez przypadek mogło mu się coś stać.

Naprawdę bał się co będzie się działo. Co pomyślą o nim inni. Czy polubią jego osobowość, czy nie? A może będą go wyśmiewać za to, jaki jest? Przecież zawsze tak było, czemu na studiach miałoby być inaczej?

San miał jeden, poważny problem jak i lęk, którego do teraz nie umiał się pozbyć.

Bał się mówić.

Od dawna sam nie słyszał swojego głosu i już powoli zapominał jak brzmi. Nie pamiętał kiedy ostatni raz się uśmiechał, głośno się śmiał. Został w nim tylko smutek, przez który co noc płakał wmawiając sobie - lub mówiąc do siebie w myślach - , że jest beznadziejny i słaby. Jego rodzice nawet nie zwracali na to uwagi, co dodatkowo go bolało. Nie czuł od nich żadnego wsparcia, bo takiego nie było.

Usłyszał pukanie do drzwi, które jak zawsze miał zamknięte... na klucz. Wtedy czuł się bezpieczniej.

- San, spóźnisz się na rozpoczęcie roku. Ogarnij się szybko i chodź na śniadanie. - powiedziała kobieta, która była za drzwiami.

- Jest po ósmej, mamo... Poza tym, śniadania i tak nie zjem, więc po co o tym wspominasz? - pomyślał, po czym wstał z łóżka i udał się do szafy, żeby wyjąć w miarę dobrze i schludnie wyglądające ubrania.

Ale przecież on we wszystkim wyglądał źle. Przynajmniej tak sobie wmawiał.

Wyszedł z pokoju już ubrany w białą koszulę, czarny krawat oraz tego samego koloru spodnie. Spojrzał na swoich rodziców, siedzących przy stole z kubkami kawy. Sam za nią nie przepadał. Wolał pić kakao, albo jego ulubioną zieloną herbatkę.

- Zrobiłam ci kanapki. Zjedz je, bo jesteś okropnie chudy. - mruknęła Pani Choi, która właśnie wstawała od stołu, żeby odnieść szklankę po kawie - Przypomnisz, na którą masz to rozpoczęcie?

- Na dziesiątą mamo... jest po ósmej, dlaczego obudziłaś mnie tak wcześnie?... - pomyślał o słowach, jakie chciał powiedzieć.

- ... Uh, po prostu mi napisz. I tak się nie odezwiesz. - mruknęła cicho i podała synowi najbliżej leżącą karteczkę oraz jakiś ołówek, żeby ten mógł napisać godzinę. Tak też zrobił - Dziesiąta? Cóż, w takim razie zdążysz zjeść.

- Nie zjem. Czy mogę wyjść już z domu? Nic tu po mnie. - myśląc o tym, westchnął cicho.

Wrócił się do swojego pokoju po worek, aby zabrać telefon, słuchawki, portfel i te nieszczęsne kanapki od jego rodzicielki.

Najwyżej je komuś odda.

Gdy wrócił z pokoju, rodzice spojrzeli na niego. On za to na nich nie. Nie czuł już takiej potrzeby.

Chciał powiedzieć ciche ,,Wychodzę", ale niestety się bał, więc po prostu wyszedł. Małżeństwo się do tego przyzwyczaiło i już nawet nie pytali gdzie i z kim chodzi ich dziecko. Czasami nawet do późnej nocy.

Ah, jakby to ,,z kim" chociaż było prawdziwe.

~

- To będzie męczący dzień. Przez to, że nie mówię, na pewno nikt nie będzie chciał się ze mną zadawać...

Całe szczęście, że studia miał dosyć blisko. Nie musiał tracić czasu na czekanie na autobus, który i tak zawsze spóźniał się o kilka minut. Patrzył w beton, po którym szedł, przez co nie zauważył chłopaka stojącego przed nim.

- Rany boskie, nic ci nie jest? - zapytał czerwonowłosy, zdecydowanie wyższy od niego nieznajomy - Czekaj, pomogę ci wstać. - dodał i tak jak powiedział, tak też zrobił. Pomógł podnieść się Sanowi, który zaczął strasznie się stresować obecnością chłopaka.

- Dzięki. Wybacz, że na ciebie wpadłem. - pomyślał, po czym mimowolnie spojrzał na wyższego i kiwnął głową, na znak, że dziekuje.

- Nie mówisz? - zapytał wprost obcy - Cóż, nadal mimo wszystko możemy się jakoś porozumieć! - uśmiechnął się szeroko. Zdecydowanie (według Sana) miał zbyt dużo energii - Jestem Mingi. A ty? Masz jakiś zeszyt i długopis? - zapytał.

- Chwila... czy ty chcesz się ze mną przyjaźnić? T-to niemożliwe, na pewno sobie ze mnie żartujesz. - myśląc o tym, brunet wyciągnął z worka mały, zniszczony notes i pogryziony przez niego ołówek, a następnie napisał w nim swoje imię.

- San... Sannie. Będziesz Sannie! Podoba ci się? Takie fajne zdrobnienie. - nadal się uśmiechając, Mingi wyciągnął dłoń w stronę ciemnowłosego - Zostańmy przyjaciółmi, Sannie.

- ... Zostańmy przyjaciółmi, Mingi. - również podał dłoń chłopakowi i chwilę po ich oficjalnym poznaniu się przez uścisk dłoni, szli razem na te same studia.

San po raz pierwszy od dawna czuł się szczęśliwy.

~

Będąc już na terenie szkoły (równo o godzinie dziewiątej trzydzieści), udali się do środka budynku, gdzie już było słychać hałas uczniów. Choi spojrzał kątem oka na Mingiego, który bez problemu, dumnie kroczył korytarzem. San za to trzymał się blisko niego i po prostu za nim szedł.

Podziwiał go, że przychodzi mu z taką łatwością bycie asertywnym i pewnym siebie. Chciałby być taki jak jego nowy, czerwonowłosy przyjaciel, w którym było na pewno więcej energii niż chęci Sana do życia.

- Ah... też bym tak chciał...

~

Gdy dotarli na salę gimnastyczną, poszli zająć miejsca w jej rogu. Mimo iż dla Mingiego nie byłoby problemem siedzenie z przodu, to stwierdził, że San bardziej komfortowo będzie się czuł z tyłu. Oczywiście nie miał mu tego za złe.

- Tak w ogóle, to cieszysz się, że będziesz tu studiował? - zapytał cicho wyższy, a brunet tylko wzruszył ramionami - Hm... trzeba będzie popracować nad twoją pewnością siebie. - dodał Song, po czym kiedy dyrektor szkoły zaczął swoją przemowę, skupił się na tym, co mówił.

- Nigdy nie będę "pewny siebie". Już kiedyś byłem i źle się to skończyło. - pomyślał i cicho westchnął. Potem również słuchał uważnie wypowiedzi dyrektora.

~

Po - jak się okazało - dość długim monologu, Mingi stwierdził, że odprowadzi Choia do domu.

A raczej po prostu za nim pójdzie, bo nie znał miejsca, w którym mieszkał.
Cóż, przynajmniej w ten sposób się tego dowie.

Po drodze chłopak opowiadał coś o sobie, ale San niestety nie mógł się na niczym skupić. Sam nie wiedział czemu.

Może to przez to, że Mingi jest pierwszą osobą, która chce z własnej woli zadawać się z kimś takim jak on...

- Masz jakieś swoje ulubione miejsca, czy coś? - zapytał wyższy, patrząc na chłopaka, który skupiał wzrok nie na drodze, lecz na kaczkach pływających w rzece - Sannie, słuchasz mnie?

- Oh... wybacz, Mingi. Trochę się zagapiłem.

San spojrzał na swojego nowego znajomego, a ten delikatnie się do niego uśmiechnął. Chwilę później powtórzył swoje pytanie, na które oczywiście brunet niestety nie odpowiedział.

- Mhm... popracujemy nad tym. Kiedyś na pewno razem pójdziemy w jakieś fajne miejsce. Nawet znam takie jedno. - stwierdził entuzjastycznie młodszy.

Bruneta nadal dziwiła jego energia. Miał jej aż za dużo.

Byli już blisko domu starszego, więc San postanowił zatrzymać się i na swój sposób podziękować za to, że Mingi go odprowadził.

A w sumie bardziej za nim po prostu poszedł.

- Dzięki, że mnie odprowadziłeś. Następnym razem, ja postaram się to zrobić.- pomyślał, po czym po prostu postanowił delikatnie się uśmiechnąć do młodszego.

- Zdecydowanie powinieneś się częściej uśmiechać. - stwierdził czerwonosłosy, a nastepnie odwzajemnił uśmiech swojego starszego kolegi - Do zobaczenia jutro, Sannie. - pożegnał się i już chciał odwrócić się w drugą stronę, ale San na chwilę jeszcze go zatrzymał.

Wyjął z kieszeni swój notesik i pogryziony ołówek, po czym otworzył go i zapisał w nim swój numer telefonu. Wyrwał kartkę i wręczył ją Mingiemu, który po raz kolejny w tym dniu uśmiechnął się do niego.

- To twój numer, mam rozumieć? - zapytał, a brunet kiwnął głową - Dzięki, Sannie. Daj, zapiszę ci swój - dodał.

Choi dał mu notes, żeby drugi zapisał w nim swój kontakt.

- Proszę bardzo. Napiszę do ciebie w domu. - powiedział - Dobra, to do zobaczenia, przyjacielu! - powiedział młodszy, który chwilę później poszedł w swoją stronę.

- Do zobaczenia, Mingi. - pomyślał, po czym westchnął i udał się do domu, który był jeszcze jedną uliczkę dalej.

Miał nadzieję, że przyjaźń z nowo poznanym chłopakiem wyjdzie mu na dobre.

<•>

dzień dobry

pierwszy rozdział woosana hah




Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

22.9K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
92.9K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
23.4K 1.5K 39
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
1.6K 118 18
Gdzie San chciał po prostu zarobić więcej, a zdobył miłość życia. Age difference #1 - choisan 24.02.2024