Hej, hej ❤
Zostawcie komentarze i gwiazdki 🤩
Miłego czytania 🥰
Nienawidziłam brudnej roboty, a to kurwa dosyć często się zdarzało. Odpalam papierosa i patrzę na przyjaciółkę, która siedzi na przeciwko mnie zdenerwowana tak samo, jak ja.
Dopiero w tamten weekend odbyła się impreza Halloweenowa, która oczywiście odbyła się dobrze i bez większych problemów, a dziś dostaję cholerną wiadomość, że klub poszedł z dymem. Na szczęście okazało się, że nikogo w środku nie było, więc nie musiałam się martwić martwymi pracownikami. Oczywiście znaleźliśmy sprawcę, ale jebany spierdolił, bo go dziewczyny nie dopilnowały, a oczywiście chciałam go zmusić do oddania kasy, a później go zabić, ale nie mogłoby być tak pięknie, więc się zjebało. Nie wiedziałam czy mężczyźnie nie przyjdzie na myśl puszczenia następnego klubu, a co gorsza hotelu. W końcu to ja to wszystko wybudowałam i nie chciałam stracić. Za dużo pracy i pieniędzy na to straciłam. Bałam się, że ten co to zrobił wie o moim nielegalnym biznesie. Wzięłam telefon, który zaczął dzwonić z nadzieją, że to ktoś kto ma dobre informację. Jednak okazało się to błędem, bo dzwonił Siergiej.
- Nie mam czasu.- rzuciłam od razu, gdy tylko wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Ale odebrałaś.
- Żeby Cię poinformować.
- Kochanie, mam coś co może Cię zadowolić.
- Mówisz o swoim kutasie?
- Akurat nie, ale jest zawsze do twojej dyspozycji.
Przewróciłam oczami na jego słowa, chociaż w myślach uśmiechnęłam się.
- Czego chcesz, Siergiej?
- Tylko Ciebie.
- Siergiej.- warknęłam.
- Dobra, już dobra.- mruknął.- Jak wiesz albo nie, zostałem na dłużej w Stanach. Słyszałem o wybuchu Twojego klubu, a osoba, która to zrobiła wam uciekła.
- Skąd masz informacje?
- Kochanie, będziesz moją żoną. Nie pozwolę Cię skrzywdzić i odbierać to co dla Ciebie cenne. Kolega zatrzymał się u mnie. No dobra, może sam go zatrzymałem kulką w nogę, ale to też się liczy. Chcesz z nim pogadać czy mogę mu sprzedać kulkę w łeb?
- Podaj adres.
Mężczyzna podał mi adres, a ja od razu wstałam.
- Niedługo będę.
- Nie mogę się doczekać, krasota.
Kończę rozmowę i kiwam głową do Kelly, dając jej znak, że jedziemy. Wychodzimy na zewnątrz i biorę ferrari, aby jak najszybciej dotrzeć do miejsca docelowego. Przejeżdżam przez czerwone światło, a samochody trąbią na mnie, czym się nawet nie przejmuję. Właśnie stałam się piratem drogowym, ale miałam to daleko w dupie. Zajeżdżam pod stary magazyn i wychodzę szybko, zamykając samochód, a za mną pędzi Kelly. Wchodzę z impetem do środka, gdzie jest Siergiej i dwóch jego ochroniarzy. Do filara przypięty łańcuchem, siedzi blondyn, którego wzrok pada na mnie z głupim uśmieszkiem. Krew we mnie wrze i już mam mu przyjebać, gdy powstrzymuje mnie Rosjanin.
- Spokojnie.
Posyłam mu wrogi spojrzenie, ale on tylko mi puszcza oczkiem.
- Co tam?- pyta blondyn.
Mój wzrok przenosi się na jego osobę i jestem nie wiele od wybuchu.
- Kim kurwa jesteś?- pytam.
Mężczyzna zaczyna się śmiać i kręci głową na boki.
- Zadałam pytanie.- powiedziałam.- I dlaczego kurwa podpalasz mój klub?!
-To jedynie przestroga. Nie martw się, więcej nie stracisz.
- Wiesz ile Cię to będzie kosztować?
- Nic?- parsknął.- Możesz mnie torturować, zabić, okraść, ale na koncie mam tylko sto dolarów. Rób co chcesz i tak Ci nic nie powiem.
- Kto Cię przysłał?
- Mówię przecież w Twoim języku, czego nie rozumiesz?
- Jesteś z Europy.- wtrąca Siergiej.
- Może.- wzruszył ramionami.- Wiecie co jest w tym wszystkim najzabawniejsze?- zapytał.- Że zabijecie czy nie to i tak się nic nie dowiecie. On tu przyjdzie, za godzinę, za tydzień, miesiąc, za rok, a może za kilka lat, a wy się nie będziecie spodziewać. Przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie, a wy będziecie żyć w strachu. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile macie ze sobą wspólnego. Zabawne, nieprawdaż?
Patrzymy na siebie z ciemnowłosym zaskoczeni. Nie tego się spodziewaliśmy.
- Nic nam z niego.- wtrąca Kelly.- Utopcie go w kwasie.
Ochroniarze patrzą na mnie, a ja kiwałam głową na znak zgody. Blondyn się śmieje głośno i wypowiada do nas ostatnie zdanie.
- Vivi il momento.
Marszczę brwi, nie rozumiejąc o co chodzi, chociaż język jest mi znajomy. Patrzymy, jak go rozwiązują, po czym wrzucają do beczki z kwasem w akompaniamencie jego głośnego krzyku.
- Żyć chwilą.- wypowiada Kelly, a my odwracamy wzrok od niego.
- Jego słowa.- tłumaczy Siergiej.- Mówiłem, że jest z Europy. Pieprzona Włoska Mafia.
- Mamy przejebane?- pytam, bo nigdy nie miałam z nią styczności, a za skórę nikomu nie zaszłam. Przynajmniej tak myślę.
- I to jak.- odpowiada mężczyzna.
To dziwne. Cholernie kurwa popierzone. Zjawia się jakiś nieznajomy typ, który puszcza z dymem mój klub, jako ostrzeżenie przed czymś gorszym. Daje się złapać, aby uciec, a po chwili znów zostaję złapany, aby powiedzieć nam o jakimś chorym pojebem, który może się zjawić, kiedy tylko zechce. Dowiaduję się, że mam więcej wspólnego z Siergiejem niż myślałam, a ja nawet nic z tego nie rozumiem i nie wiem co zrobiłam Włoskiej Mafii, z którą nawet nigdy nie rozmawiałam. I zaczynam się martwić, bo przecież nie wiem kim on jest i kiedy zawita, cholera nawet nie wiem co chce mi zrobić. Zabić?
Ochroniarze zajmują się beczką, a my wychodzimy z magazynu. Nikt z nas się nie odzywa, a nawet ja nie mam zamiaru, bo intensywnie myślę nad tym wszystkim co się właśnie stało i kto to jest ten cholerny "On". Rozglądam się wokół, ale nie widzę nic podejrzanego. O to właśnie mu chodzi o cholerną obsesję i życiu w strachu.
- Spokojnie.- zwraca się do mnie Rosjanin, a ja przewracam oczami.
Staję przede mną, po czym mnie przytula.
- Nie pozwolę by Ci się coś stało. Obiecuję.
Kiwam jedynie głową, bo przecież to obojgu nas dotyczyło, więc oboje mogliśmy zginąć. Przecież nie ochroni mnie, ani ja jego. Któreś z nas i tak zginie prędzej czy później.
- Będę jechał za Tobą.
Kiwnęłam głową i odsuwam się, po czym patrzę w jego oczy.
- Nie musisz wracać do Rosji?- zapytałam za nim weszłam do ferrari.
- Teraz są ważniejsze sprawy.
Uśmiechnęłam się delikatnie i weszłam do samochodu, a zaraz obok mnie pojawiła się Kelly.
- Dobrze się czujesz?- zapytała, na co kiwnęłam głową, po czym odpaliłam papierosa i już nieco wolniej wróciłam do domu, a zaraz za mną czarnowłosy.
Usiedliśmy w dwójkę na kanapie w salonie i zaczęliśmy rozmowę na temat tego co się wydarzyło. Szukamy jakiegoś punktu zaczepienia, ale nic nie znajdujemy, więc jesteśmy w martwym punkcie.
Czy kiedykolwiek znajdziemy odpowiedzi?
⚠️⚠️⚠️
Przepraszam, że taki krótki.
Do końca zostało nie wiele rozdziałów, a w ostatnim rozdziale (przed epilogiem) wyjaśni się wszystko co związane jest z dzisiejszym rozdziale ;)
Kiedyś wspominałam, że piszę kolejną opowieść, więc niedługo opublikuję zwiastun z prologiem, ale to pewnie po zakończeniu tej książki.
Trzymajcie się ✌🏽