skaza!taekook

Par elysianme

51.4K 3.3K 523

❝Dla Taehyunga, blizna na jego ciele była największą skazą. Dla Jungkooka blizna na ciele Taehyunga, była zna... Plus

pain
trap
they
hell
ownership
enemy
gift for you, baby
pearl
sweets and tears
the beauty of death
from forbidden love
casino
daddy?
Rose
banquet
daddy, it hurts
autumn trees
sweet lips
you're like angel
welcome in Japan, honey
i'm a mess

i am powerless

1.1K 67 29
Par elysianme

Kiedy Taehyung obudził się w białej, hotelowej i chłodnej pościeli, Jeongguka nie było obok. Zarumienił się nieco na wspomnienie ostatniego wieczoru nim zasnął, kiedy to Jeon całował jego usta. Chłopiec wiedział, że starszy mężczyzna pragnie od niego czegoś więcej niż słodkich buziaków, zastanawiał się też ile jeszcze Jeongguk wytrzyma zanim się na niego rzuci i weźmie siłą jego ciało. Taehyung bał się tego dnia. Bał się ponownego niechcianego dotyku, bólu oraz upokorzenia. Zacisnął mocno powieki, gdy przed jego oczyma pokazał się obraz tamtego okrutnego dnia. Gwałtownie wyskoczył z łóżka, chcąc odgonić od siebie przykre wspomnienia. Przez jego gwałtowne ruchy dookoła niego stworzył się lekki wiatr, jednak na tyle silny, aby porwać niedużą karteczkę, która leżała na szafce nocnej. Podążył wzrokiem za papierkiem wznoszącym się w powietrze i szybko spadającym w dół, na podłogę. Podniósł go i przeczytał krótką treść na nim zawartą: ,,Jestem na spotkaniu biznesowym. O 13:00 pokojówki dostarczą Ci obiad. Nie wychodź z pokoju.''

O 13:00?Spojrzał na zegar wiszący nad telewizorem. 11:38. W mgnieniu oka jego ciało zalała fala podekscytowania i zimnego dreszczu przechodzącego przez kręgosłup. Jego nogi same ruszyły się z miejsca i poniosły go pod drzwi. Z walącym sercem nacisnął na klamkę i pociągnął za nią. Drzwi się otworzyły. Odchylił je bardziej i zobaczył pusty korytarz.

Jeongguk naprawdę nie zabezpieczył drzwi. Ufał Taehyungowi czy może zastawił na niego pułapkę?Chłopak nie zastanawiał się długo, ponieważ wiedział, że czas ucieka. Szybko wyciągnął z torby odzież i ubrał się w nią. W łazience w ekspresowym tempie umył zęby i rozczesał włosy. Spojrzał na swoje odbicie w okrągłym lustrze, oplecionym złotą ramką przedstawiającą monumenty roślinne. W jego oczach widoczna była panika oraz lęk. Spokojnie. Powtarzał sobie to jedno słowo, kiedy już wyszedł z łazienki i zaczął trzęsącymi się dłońmi przeszukiwać torbę Jeongguka. W końcu znalazł w małej kieszonce z boku to, czego potrzebował – pieniędzy. Była to dość spora suma. Plik kilkunastu banknotów. Schował je do swojej torby i czym prędzej wyniósł się z pokoju hotelowego. Kiedy znalazł się już na korytarzu, szedł bez zatrzymania. W prawdzie niepewnym krokiem, ale bez postoju, bez rozmyślań. Gnał przed siebie z walącym sercem i rozbieganym wzrokiem. Obserwował otoczenie w obawie, że nagle zobaczy Jeona. Na parterze były tłumy. Ludzie zapewne bogaci, bo w garniturach, z zegarkami na ręku i najczęściej z pięknymi kobietami u boku lub swoimi asystentami. Ludzie bogaci, z klasą, z władzą...A Taehyung?Co on tak właściwie posiadał?Dokąd on pójdzie, skoro nie ma nawet rodziny oprócz mamy, która, jak chłopiec coraz częściej sądził, mogła zostać...zamordowana. Zatrzymał się, po czym usiadł na najbliższym fotelu.

Taehyung nie miał nic. Kto mu pomoże, kiedy skończą się mu ukradzione pieniądze?Czy ktoś przyjmie do pracy nastolatka bez żadnego wykształcenia?Chłopak poczuł się przytłoczony, myśląc nad swoją przyszłością. Po jego plecach przechodziły na przemian zimne i gorące dreszcze, oddech stawał się cięższy, a podbródek drżał. Nim się zorientował, po jego policzkach pociekły słone łzy. Czuł się tak beznadziejnie bezsilny. Nienawidził tego uczucia, nienawidził być zdany na czyjąś łaskę, nie mieć swojego zdania. Płakał, wracając do tymczasowego pokoju.

Jeongguk uśmiechnął się jedynie triumfalnie, obserwując na kamerach, jak roztrzęsiony Taehyung porzuca zamiar ucieczki i powraca do niego. Taehyung był jego i mężczyzna odebrał mu wszystko, żeby chłopiec widział tylko jego i mógł polegać tylko na nim. Jeongguk chciał stać się jego wszystkim. On pragnął, by Taehyung nie miał nic, żeby był bezsilny wobec świata i uzależniony od niego w każdym aspekcie swojego życia. Czekał na pomszczenie ojca i imperium Jeon osiemnaście lat. I być może, gdzieś w głębi duszy wiedział, że robi źle. Nie chciał krzywdzić tak niewinnej i bezbronnej istoty jak chłopca o nieśmiałym uśmiechu i lśniących oczach, ale otoczenie, w którym żył i wychował się, nie było łaskawe. Aby zachować pozycję oraz władzę ludzie robią okropne rzeczy.

Wieczorem, koło godziny 20:00, Taehyung wraz z Jeonggukiem jechali luksusowym samochodem przez ulice Tokio. Miasto wyglądało bajecznie, oświetlone tysiącami świateł i szyldami sklepów, restauracji, barów. Nastolatek nie wiedział, gdzie zmierza. Nie zamienił dzisiaj ze starszym mężczyzną ani jednego słowa. Leżał na łóżku, zakopany pod kołdrą płacząc, zaś Jeon o nic nie pytał. Tae czuł, jakby brunet i tak o wszystkim wiedział. Wykonywał jedynie jego krótkie komendy typu: ,,Ubierz się w to'' lub ,,Chodź ze mną''. Płacząc w łóżku Taehyung coś sobie postanowił. Postawi się Jeonowi, nie będzie już popychadłem. Nie będzie już tym niewinnym, wystraszonym chłopcem.

Dojechali pod bar oświetlony neonowym napisem: ,,Takamachi&boys''. Blondyn już czuł, że wcale nie chce tam wchodzić. Za poleceniem Jeona wysiadł z auta i trzymając od niego pewien dystans, wszedł z nim do pubu. Od razu uderzyły w niego kolorowe światła i striptizerki na rurach. Zawstydzony spuścił wzrok na podłogę, podążając za Jeonggukiem. Mijali...pary. Skąpo ubrane kobiety z mężczyznami idącymi w kierunku krętych schodów. Odprowadzał ich spojrzeniem dotąd, dokąd dosięgnął. Jeden z mężczyzn, nawiązał z nim kontakt wzrokowy i puścił mu oczko. Na ten gest, oczy Tae rozszerzyły się w zdziwieniu, po chwili jednak przyszło obrzydzenie. Przeszli jeszcze kilka kroków i stanęli. Zatrzymali się w miejscu, gdzie było pełno kanap, stolików i mężczyzn w średnim wieku w tatuażach, nie tylko z kobietami w wysokich obcasach i z krwistoczerwonymi ustami siedzącymi po ich bokach, ale także z młodymi chłopakami ubranymi w koronkowe koszulki, obcisłe spodnie i nawet błyszczące obroże na ich szyjach. Taehyung przełknął ślinę zaniepokojony. Chyba Jeon go tu nie zostawi, nie odda tym facetom?Wszyscy zwrócili na niego zaciekawione oczy. Miał wrażenie, że są rozbawieni jego widocznym strachem i zakłopotaniem. Chłopiec łapał spojrzenie niektórych osób i niespodziewanie złapał kontakt wzrokowy z jednym z mężczyzn – ochraniaczy, stojących przy kanapach. Zielone, kocie oczy. Wszędzie by je rozpoznał. Poczuł jak uginają się pod nim nogi, a żołądek boleśnie zaciska. Mężczyzna o blond włosach, zielonych oczach i bliźnie na twarzy, uśmiechnął się do niego szelmowsko, niemo zdradzając, że także pamięta jego i tamten letni wieczór. Nastolatek nagle został pociągnięty w dół tak, aby usiadł na jednej z kanap. Ktoś skierował do niego pytanie, lecz on słyszał i widział wszystko jakby za mgłą. Rozpościerały się przed nim jedynie obrazy z tamtego bolesnego dnia.

– Jest nieśmiały, prawda, Taehyung? – zapytał Jeongguk, patrząc wyczekująco na drugiego. – Taehyung?

– T – tak? – dotarło do niego, że Jeon nawołuje jego imię.

– Jesteś nieśmiały, prawda?

– Tak... – wydukał kiwając głową. Spojrzał rozpaczliwie w oczy bruneta, który na ten gest zmarszczył brwi, jednak nie wiedział jaka jest dokładna przyczyna tegoż spojrzenia i ogólnego roztrzęsienia Taehyunga.

Czas mijał. Jeongguk rozmawiał z biznesmenami, jak się okazało szefami Yakuzy – największej japońskiej mafii, którzy przypatrywali się Taehyungowi i wypytywali o niego. Kierowali również pytania bezpośrednio do Tae, a ten widząc naglący wzrok Jeona oraz słysząc odbijające się w jego głowie echem słowa sprzed kilku godzin: ,,Bądź posłuszny'', starał się odpowiadać na wszystko, ale zwięźle, krótko i na temat. Jego myśli krążyły wokół zielonookiego Europejczyka, który nie spuszczał z niego oczu. Taehyung się bał i chciał tylko z powrotem zakopać się w ładnie pachnącej pościeli.

– Gdzie chciałbyś teraz pojechać?Zwiedzić coś czy może zjeść?Myślałem o prawdziwie japońskim sushi, co ty na to? – Jeongguk pytał zapinając pas.

– Do hotelu.

– Coś się stało, skarbie? – zbliżył się do chłopca. – Ten klub cię w jakiś sposób zaniepokoił?

Podbródek Taehyunga zaczął drżeć.

– On tam był... – mruknął, czując jak łzy ściskają mu gardło. Przełknął je głośno.

– Kto?

– Ten Europejczyk, Amerykanin, nie wiem... – po jego policzku spłynęła łza. Jeon starł ją kciukiem.

– Przepraszam. Ja... – coś ściskało się w jego sercu, gdy patrzył jak blondynek płacze. – On nie powinien cię wtedy skrzywdzić. Nie pozwoliłem mu cię tknąć w ten sposób, miał tylko sprawdzić czy posiadasz bliznę, ale zaszedł za daleko. Wybacz mi, kochanie. – ponownie starł łzy z rumianych lic chłopaka. – Nie płacz. Nikt cię już nie skrzywdzi.

– A ty? – spytał, po czym nastała chwila ciszy, kiedy wpatrywali się w swoje oczy.

– Przysięgam, że cię nie skrzywdzę.

– Jeśli – jeśli to zrobisz, to cię zabiję. Jeśli mnie dotkniesz bez mojej zgody, to cię zabiję. Przysięgam, że cię zabiję.

Jeongguk zmarszczył na moment brwi. Mógł wziąć to za słowa pod wpływem chwili, za całkowite nieprawdopodobieństwo. Przecież Tae był taki delikatny i przestraszony, lecz, kiedy powtarzał: ,,Zabiję cię'', w jego oczach tlił się ogień oraz powaga. Może i wyglądał tylko na drżącego ze strachu chłopca, ale Jeon zapoznał się z kulą, którą ten chłopiec wystrzelił, i która przeleciała tylko kilka centymetrów dalej od jego skroni.

– Dobrze, jeśli cię skrzywdzę w ten sposób, to mnie zabij.

– Zrobię to. – odparł pewnie. Nie zniesie kolejnego takiego bólu i upokorzenia, więc tak, zrobi to jeżeli zostanie zmuszony.

Przez twarz Jeongguka przeszedł cień zdumienia, a także zdenerwowania. Teraz będzie jeszcze ciężej zbliżyć się do Taehyunga. Ale dał mu obietnicę i nie zamierzał jej łamać. Będzie musiał się bardziej starać. Dobrze. Jeongguk lubił wyzwania.



Wesołego Alleluja!🐣Już myślałam, że nigdy nie napiszę nowego rozdziału. Miałam zawiesić konto, ale nagle mnie napadło i oto jest ten rozdział. Tak dawno nie pisałam, że niemal zapomniałam jak to się robi. Nawet nie potrafiłam poprawnie napisać imion chłopaków...Miejmy nadzieję, że w końcu coś się we mnie odblokowało i rozdziały będą częściej. Bardzo wam dziękuję, że wciąż to czytacie💕

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

23.7K 4K 24
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
134K 9.9K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
241K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
45.3K 1.9K 38
Szybko możemy kogoś znielubić, ale ... równie szybko możemy kogoś polubić, prawda?