Leżałam spokojnie w łóżku hybrydy, on otaczał mnie swoim ramieniem, a ja spokojnie leżałam na jego klatce piersiowej, czułam jak głaszcze mnie po plecach.
Po między na mi była cisza, żadne z nas nie odważyło się nic powiedzieć, jednak trzeba było to przerwać, bo dobrze wiedzieliśmy że inni zaraz wrócą.
- Klaus? - powiedziałam pierwsza - Chyba... muszę się zbierać, zaraz wrócą i będzie po nas -
- Rozumiem - podciągnął się na łóżku, co spowodowało że ja po chwili z niego wstałam - Chociaż miło było - uśmiechnął się do mnie co ja odwzajemniłam - Zwlekaj zanim ten osioł tu przyjdzie -
- Ej... - nie było mi dane dokończyć.
- Gdybys naprawdę go kochała nie zdradziłabyś go i to w dodatku ze mną - w tym momencie zatrzymałam się i głośno westchnęłam, przeanalizowałam słowa Klaus'a, który miał rację.
Jednak kochałam Thomas'a w inny sposób, może przyjacielski?
- Dobrze, przepraszam mogliśmy tego nie robić - szybko się ubrałam i natychmiastowo wyszłam z jego pokoju, ruszyłam na dół gdzie przy stole siedziała Freya, która Piła kawę.
- I jak się bawiliście - powiedziała pierwsza biorąc łyk napoju - Bo słychać było że świetnie - zaśmiała się
- Czy ty nas... podsłuchiwałaś? - spytałam a ona pokręciła przecząco głową.
- Nie trzeba było podsłuchiwać, żeby można było wiedzieć co robiliście - uderzyłam się w głowę i również zaparzyłam sobie kawę z odrobiną mleka - Czyli stara miłość nie rdzewieje? -
- Oj cicho - dosiadłam się do niej i też zaczekam pic - Tylko proszę nie mów o tym nikomu -
- Jasne, co z tego że masz chłopaka, to twoje prywatne sprawy - poczułam się tak bardzo źle, jakbym była najgorszą osobą na świecie, przecież byłam...
***
- Trochę rzeczy kupiliśmy - powiedziała Melanie gdy rozkładała wszystkie produkty jedzeniowe - Ale bardzo ładnie jest w mieście, Mer musisz się kiedyś przejść -
- Muszę... tak - uśmiechnęłam się, i podszedł do mnie Thomas, od którego dostałam całusa w policzek, oczywiście się uśmiechnęłam ale czułam się niekomfortowo, chciałabym żeby to był Klaus, on ma racje.
- A no tak, ustaliliśmy że zrobimy uroczystą kolacje dzisiaj wieczorem - dodała Bex - Rozumiem że są dni w których możemy umrzeć, ale nie można sobie odpuścić biesiadowania przez jakąś wampirzycę -
- Strój elegancki obowiązuje, więc nie masz nie możesz zasiąść - mówi Ram
- A ja...? - pytam a dziewczyny sobie śmieszkują patrząc na mnie.
- Dlatego mamy też coś dla ciebie, umawiamy się za półgodziny tutaj na dole - powiedziała Rebekah i ruszyłyśmy na górę z kilkoma torbami - Wzięłyśmy kilka sukienek, dla przymiarki i jakby ci się jakaś nie podobała to oddamy bez żadnych pieniędzy -
- Ile na mnie wydaliście? - spytałam się ich - Tylko się przyznawać -
- Prawie nic, Ram użyła perswazji na właścicielce i miałyśmy dosłownie wszystko za darmo! - powiedziała Mel - Tylko te nuty dla ciebie - wyjęła z opakowania i podała mi czarne zamszowe obcasy - Troszkę kosztowały -
- Są bardzo ładne, to pokazujcie sukienkę! - zaczęłam wyjmować po kolei, krótka beżowa? Odpada. Długa ciemno różowa? Rozwiniesz odpada, wiec zostaje jedna, bordowa, średnie ale mój ulubiony krój, wszystko oniemiały gdy mnie w tym zobaczyły, mówiły jak to mi pasuje i napewno spodobam się Niklausowi, gdyby tylko wiedziały o tym go pomiędzy nami zaszło...
- Wy też dziewczyny jesteście wszystkie piękne - Melanie i Ramone, stały przytulone do siebie, blondynka była obejmowania przez swoją dziewczynę - Ale moje drogie panie czas na makijaż - i tak się wszystko zaczęło.
***
Każda z nas zeszła po schodach, wszyscy zasiedliśmy do stołu, po chwili Bex i Freya przyniosły jedzenie i ustawiły go na eleganckim nakryciu.
- To może wynieśmy toast - powiedział Niklaus - Za wszystko co przeżyliśmy i co będziemy jeszcze przeżywać, żeby wszytko szło zgodnie z planem, za przyjaźnie - popatrzył się na mnie - Miłość i zdrowie -
- Przepraszam że przerwę - Melanie była najwidoczniej zestresowana, było to czuć od niej na kilometr - Chciałam coś powiedzieć, akurat jesteśmy tu wszyscy i poznałam was dopiero dzisiaj, ale widać że już traktujemy się jak rodzina - wszyscy się do siebie uśmiechnęli - No i jestem tutaj z osobą która mnie kocha i chciałabym jej to jak najlepiej ukazać... więc... jesteś ze mną już ponad siedem miesięcy - dziewczyna uklękła na kolano, a Ram miała łzy w oczach - I z każdą następną chwilą coraz bardziej rozumiem, że chcę być z Tobą. Wiem, że możesz być zaskoczona, ale jestem pewna,
że to co do Ciebie czuję nie jest chwilowe - i w tym momencie wyjęła piękny pierścionek z różowym diamentem - Wyjdziesz za mnie? -
- Ja... Tak! - wszyscy zaczęliśmy im klaskać - O mój Boże, nie spodziewałam się -
- No to mamy jeszcze jeden toast wznieść, za Ramone i Melanie! - Klaus podniósł swój kieliszek, tak samo jak inni zderzyliśmy się lekko i wypiliśmy po kilka łyków. Po kolei każdy do nich podchodził aż była kolej na mnie.
- Wiedziałaś? - spytała się mnie i mocno się przytuliłyśmy.
- A jak mogłam nie wiedzieć! To już było ustalone gdy jeszcze byliśmy w NY - zaśmiałam się ciagle przytulając dziewczynę.
- Swojej przyjaciółce nie powiedziałaś! - odsunęła się ode mnie i popatrzyła mi w oczy - Jak mogłaś być taka podła! - powiedziała to żartobliwe.
- Aj Ram też cię kocham - pogładziłam ją po plecach, a blondynka następnie znowu ruszyła do blondynki i pocałowały się, były naprawdę uroczą parą, zazdrościłam im tego bardzo, jednak poczułam na sobie czyjeś spojrzenie, przeszywało mnie ba wylot. Odwróciłam się w bok i stał tam Niklaus, który przy okazji pił szampana, nie miałam nic do roboty wiec chciałam do niego podejść porozmawiać. Jednak przerwał mi mój chłopak który podszedł do mnie uśmiechnięty.
- Uwierzyłabyś! - powiedział szczęśliwy - W sumie sam w to wierzyłem, przyznam się trochę pomogłem w wybraniu pierścionka -
- No on jest taki piękny - popatrzyłam na niego - Widzę w tym twój gust -
- Może trochę pomogłem wybrać... w sumie to kierowałem się też tym co ty lubisz, No bo wiesz twój pierścionek zaręczynowy - zaśmiał się - Spróbuje kupić taki ładny z wypasiony z diamentem -
- Hah - powiedziałam nerwowo - No tak... tak trzeba o tym pomyśleć -
- No dokładnie - pocałował mnie w policzek i ruszył do grona znajomych, nie miałam ochoty podchodzić do hybrydy, jednak jego wzrok aż prosił żebym to zrobiła, wiec nie myśląc ani chwili dłużej już stałam przy pierworodnym.
- Niespodziewane... - zaczął swoim pięknym głosem Niklaus.
- To że do ciebie podeszłam, czy to że Mel się oświadczyła Ramone? - zapytałam na co on się zaśmiał.
- Pomyśl - rzucił po chwili, na co ja przewróciłam oczami - Ale przyznaj, fajnie się dzisiaj bawiliśmy - poczułam jego rękę na moim ramieniu.
- Tak ale wiesz... mam chłopaka - zaśmiałam się nerwowo - I mi na nim zależy -
- Już ci coś dzisiaj mówiłem - obrócił mnie w swoją stronę - A tak w ogóle bardzo ładnie wyglądasz -
- Nie zamieniaj tematu - popatrzyłam na niego poirytowana - Nie popsuj chociaż tego wieczoru, a tak z innej beczki to zajmij się twoim życiem, przecież będziesz mieć za niedługo dziecko - odeszłam od niego zła i podeszła do stołu na którym leżał alkohol, przysunęłam do siebie swój kieliszek i zaczęła się frajda z dobrym alkoholem w moich rękach.
A to się czasami różnie kończy, nie mi to oceniać...
***
Hej!
Jak wam się podoba rozdział? No uważam że nawet mi wyszedł i tak w ogóle to była szybka decyzja że Melanie i Ramone będą narzeczeństwem.
Tak w ogóle to nie mój tekst tylko ze stronki :)))
I jak macie do podsunięcia jakieś takie fajne teksty to napiszcie mi na priv proszę ;))
Dziękuje że to czytacie! Gwiazdkujcie i komentujcie!
Wpadajcie również na mojego ig: @ women_salvatore
PS. Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za jakiekolwiek błędy!
Women Salvatore