Agentka FBI // TOM 1 // UPDATE

By better_day

63K 1.2K 763

TOM 1 SERII "Agentka FBI" "Bo każdy błąd da się naprawić..." TOM 2 JUŻ NA PROFILU! *Przeczytajcie "Kilka słów... More

OGŁOSZENIE
OGŁOSZENIE V2
Kilka słów ode mnie na początek
PROLOG
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
informacja
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
Agentka FBI 2 // ZAWIESZONE

ROZDZIAŁ 11

1.5K 41 64
By better_day

Po akcji z moim ojcem, Luke zwolnił mnie z reszty dzisiejszych lekcji i mogłam pojechać do domu ochłonąć. Kiedy razem z moimi przyjaciółmi wchodziliśmy do mieszkania wpadł mi do głowy świetny pomysł. A przynajmniej dla mnie świetny.

- Wiecie na co mam ochotę? - Spytałam siadając na kanapie, a kiedy Matt zaprzeczył odpowiedziałam na swoje pytanie. - Na imprezę. Z tego co wiem jeden ze znajomych Ashtona dzisiaj jakąś robi.

- Miałaś ochłonąć - jęknął Harry siadając obok mnie.

- Chce się zabawić - wyznałam odwracając się w jego stronę. - Por favor* Hazza - dodałam robiąc maślane oczy.

- No dobra... Wiesz gdzie jest ta impreza? - Zaprzeczyłam. - Zadzwonię do Ashtona i się go spytam, a ty leć się przygotować.

- Jeszcze jest dużo czasu - mruknęłam i sięgnęłam po pilot do telewizora.

Nie byłam typem dziewczyny, która potrzebowała kilku godzin na ogarnięcie się. Mi wystarczała niecała godzina, a czasem nawet jedynie dwadzieścia minut. Najwięcej czasu zawsze zlatywało mi na uporanie się z moimi włosami. Mimo, że były proste i zadbane to za cholerę nie dało się ich sensownie ułożyć. Moim zdaniem problem był z ich długością. Już od dawna mnie ona wkurzała, ale byłam do niej zbyt przywiązana. Ostatnio zaczęły mnie coraz bardziej wpieniać dzięki czemu załatwiłam sobie wizytę u fryzjera na niedzielę. Może oprócz obcięcia ich jakiś kolorek też wleci...

Kiedy była za dwadzieścia dwudziesta poszłam do swojego pokoju. Chcieliśmy wyjechać o dwudziestej czterdzieści czyli tak, aby być trochę po dwudziestej pierwszej. Otworzyłam szafę i zaczęłam przeglądać sukienki, które specjalnie kupiłam na właśnie takie wypady. Wybór padł na błękitną, obcisłą i marszczoną sukienkę mini z dekoltem carmen, długimi, szerokimi i bufiastymi rękawami oraz wiązaniami po bokach. Pomalowałam się trochę lżej niż zazwyczaj, żeby makijaż pasował do sukienki, a włosy pofalowałam. Na stopy założyłam białe, wiązane, skórzane buty za kostkę na platformie posiadające obcasy. Do białej, małej torebki na srebrnym łańcuszku schowałam telefon, portfel, papierosy, zapalniczkę oraz parę kosmetyków. Założyłam jeszcze biżuterię, przeglądnęłam się w lustrze i ruszyłam do salonu.

- Jestem gotowa - z uśmiechem stanęłam przed chłopakami, którzy wciąż oglądali telewizję.

- Ale z ciebie laska - odezwał się po chwili Matt, a ja obróciłam się wokół własnej osi.

- Clar muszę ci przyznać, że zrobiłaś na mnie wrażenie - uśmiechnął się Harry wyciągając telefon z kieszeni po czym zrobił mi zdjęcie. - Muszę mieć do mojej kolekcji outfitów Clary - wytłumaczył widząc zmieszaną twarz Matta.

- Twoja koleżanka z tego projektu policyjnego będzie na tej imprezie? - Spytał Matt.

- Z tego co mi wiadomo nie opuściła żadnej większej imprezy od roku - oznajmiłam.

Sophie Miller - brązowooka dziewczyna z brązowymi włosami do ramiom i piegami. Wyższa ode mnie o głowę i kochająca, tak jak ja imprezy. Poznałyśmy się w pierwszym dniu programu nieletnich w policji, ponieważ jako jedyne zostałyśmy przydzielone do policji w Houston. Prawie od razu złapałyśmy fajny kontakt i od tamtego czasu trzymałyśmy się razem. Chociaż przez ostatni tydzień nie miałam czasu, żeby z nią pogadać. Dziewiętnastoletnia dziewczyna była na nauczaniu domowym i zazwyczaj pracowała w terenie co oznaczało, że jeździła na patrole, ale czasem zdarzyło się, że siedziała w biurze wypełniając papierkową robotę Mike'a.

Wzięłam ze stolika kawowego szklankę z wodą, której się napiłam. Na tej imprezie miałam ochotę zaszaleć. Nie tylko z tańcem, ale też z alkoholem. Co prawda nie powinnam dawać złego przykładu innym, ale miałam na to wywalone.

- Harry, a ty dostałeś tą pracę w policji? - Zapytałam przypominając sobie, że wczoraj chłopak był na rozmowie.

- Dzięki temu, że Mike jest naszym znajomym to tak - powiedział z dumą.

Chłopaki poszli się szybko przebrać, a później wyszliśmy z bloku. Tym razem stwierdzili, że jedziemy srebrnym audi Harry'ego, bo ten teoretycznie miał nic nie pić. Wiadome jednak było to, że będzie schlany w cztery dupy. Harry to Harry, on nigdy się na imprezach nie oszczędza.

Po dwudziestu minutach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Dom kolegi Ashtona znajdował się w mieście Piney Point Village, a dokładniej na ulicy Bunker Hill Road. Miasto to jest najbogatszą społecznością w Teksasie oraz jednym z najbogatszych miejsc w Stanach Zjednoczonych. Od zawsze marzyłam, żeby mieszkać w takim domu jak większość tutejszych mieszkańców. Ekskluzywne domy z wielkimi basenami są czymś o czym marzy chyba każdy...

Gdy tylko stanęliśmy w wyznaczonym przez jakiegoś gościa miejscu usłyszałam muzykę. Ten mężczyzna zapewne był ochroniarzem rodziny mieszkającej w domu, w którym miała odbyć się impreza. Uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu. Idąc w stronę drzwi wejściowych zobaczyłam zataczających się już nastolatków. Niektórzy pili alkohol, inni wymiotowali w krzaki, a jeszcze inni palili papierosy, albo ćpali jakieś narkotyki. Dzisiaj miałam totalnie wywalone na wszystkich i wszystko. Moim priorytetem była dobra zabawa.

Kiedy weszliśmy do tego domu poczułam smród alkoholu oraz potu. Skrzywiłam się patrząc na pijane towarzystwo. Była dopiero dwudziesta pierwsza, a większość ludzi było już w opłakanym stanie... Wątpię, że jutro wcześnie wstaną. Odwróciłam się w stronę moich przyjaciół, ale oni już zniknęli. Wywróciłam oczami po czym rozglądnęłam się dookoła. Zobaczyłam Harry'ego bajerującego jakiegoś chłopaka siedzącego na jednej z kanap, a niedaleko nich Matt lizał się z jakąś dziewczyną. Jednym słowem - normalka. Przepychając się przez tłum dotarłam do kuchni, w której też było pełno ludzi.

- Pojawiła się mała smarkula - usłyszałam za sobą głos Amandy kiedy robiłam sobie drinka.

- Znowu ty? - Jęknęłam i na nią spojrzałam. - Jeszcze kilka godzin temu błagałaś mnie, żebym wam pomogła, pamiętasz? - Westchnęłam i wypiłam na raz całą zawartość plastikowego kubeczka.

- Tsa... Myślałam, że ten cały Noah cię zabije i będziemy mieć cię z głowy - wyznała opierając się o blat i bawiąc się swoimi różowymi paznokciami.

- Jak widzisz żyje i mam się świetnie - powiedziałam z uśmiechem patrząc na nią z góry i wypiłam jeszcze jednego drinka. - A teraz przepraszam, ale mam ochotę się zabawić.

Odłożyłam kubeczek na blat kuchenny i ruszyłam w stronę salonu. Ta laska tak cholernie działała mi na nerwy. Nie dość, że jej piskliwy głos drażnił moje uszy to jeszcze gdy z nią rozmawiałam musiałam patrzeć na ten jej szpetny ryj. 

Parsknęłam śmiechem widząc jak pijani ludzie próbują tańczyć i po chwili sama ruszałam się na parkiecie w rytm muzyki. Po kilku przetańczonych piosenkach poczułam czyjeś dłonie na tali. Nie zwracając na nie uwagi dalej tańczyłam, ale tym razem bardziej wyzywająco. Życie nauczyło mnie pewności siebie. Przetańczyłam z mężczyzną kolejne parę piosenek, ale kiedy facet nie odpowiadał na moje zaczepki wkurzyłam się i chciałam odejść. Będąc już parę kroków od niego poczułam uścisk na nadgarstku, a chwilę później moje plecy opierały się o klatkę piersiową nieznajomego.

- Chodź na górę - wyszeptał mi do ucha.

Przytaknęłam głową, a on pociągnął mnie w stronę schodów. Idąc po nich widziałam przed sobą jedynie brązowe loczki wysokiego, ale niezbyt umięśnionego mężczyzny. Kiedy znaleźliśmy się już w jakiejś sypialni momentalnie zostałam pchnięta na ścianę przez co pisnęłam zaskoczona. Nieznajomy podszedł do mnie i zaczął mnie nachalnie całować.

- Nawet nie wiesz ile na to czekałem - powiedział między pocałunkami, które z chęcią oddawałam.

Uśmiechnęłam się lekko, bo sama od dosyć dawna czekałam na tą chwilę. Kiedy mężczyzna wkładał swoje ręce pod moją sukienkę do moich uszu doszedł dźwięk syren. Wywróciłam oczami i lekko odepchnęłam od siebie mężczyznę. Popatrzył na mnie zdezorientowany i kiedy ponownie chciał do mnie podejść położyłam na jego klatce piersiowej rękę.

- Policja - szepnęłam. - Idę to załatwić. Za chwilę wrócę.

- Będę czekał - wysapał odsuwając się trochę ode mnie.

Spokojnie wyszłam z pokoju i z takim samym spokojem zeszłam po schodach. Widziałam jak imprezowicze nerwowo biegali po domu chowając wszystko co się da. Niektórzy wyszli za dom tak, żeby nie było ich widać. No tak... Połowa ludzi, którzy znajdowali się w tym domu nie była pełnoletnia, więc mogło się to dla nich źle skończyć. Tym bardziej, że policjanci na pewno mieli w planach spisać zebranych. Po drodze do drzwi złapałam za rękę całującego się z jakąś laską Matta i pociągnęłam go tak, żeby poszedł za mną. Chłopak nie opierał się za co byłam mu niezmiernie wdzięczna. Jeśli przyjechał tutaj patrol z innego posterunku mielibyśmy przewalone i musiałabym poudawać, że Matt jest właścicielem domu, a ja jego dziewczyną. Stojąc przed drzwiami odwróciłam się i pokazałam wszystkim, że mają być cicho po czym ponownie obróciłam się w stronę drzwi.

- Dzień do... - Zaczęłam, ale kiedy ogarnęłam, że przed nami stoi Andrew i Jack, dwójka moich ulubionych policjantów powiedziałam z uśmiechem: - Witajcie.

- Cześć  - powiedział Andrew skanując mnie od góry do dołu. - Wyglądasz jeszcze lepiej niż zazwyczaj.

- Nie przesadzaj - zaśmiałam się i machnęłam ręką.

Andrew był wysokim, umięśnionym szatynem, który od dawna chciał mi zaimponować. Pomimo, że był ode mnie starszy o siedemnaście lat to i tak postrzegałam go za jednego z najprzystojniejszych mężczyzn jakich widziałam. Za to Jack był jego zupełnym przeciwieństwem. Jego czterdzieści trzy lata, otyłość i łysina robiły z niego słodkiego misia. Obaj mężczyźni byli bardzo wyrozumiali i dobrzy w swoim fachu dzięki czemu zyskali moją sympatię. Nie każdy policjant jest tak miły jak ta dwójka. W dodatku widać było, że coś do siebie czują. Słodka parka...

- Co was tutaj sprowadza? - Spytałam.

- Słyszeliśmy, że hałasujecie - Andrew zmarszczył groźnie brwi.

- Nigdy nie byliście na imprezie? - Oparłam się o Matta dając odsłaniając salon, w którym było pełno ludzi. - Wy też byliście kiedyś młodzi.

- Jeśli odrobinę ściszycie muzykę skończy się na upomnieniu - Jack się uśmiechnął. - Twoja nowa broń czeka na komisariacie - powiedział szeptem w moją stronę.

- Przyszła? - Pisnęłam i przytuliłam starszego mężczyznę. - Kiedy?

- Wczoraj - usłyszałam głos Andrewa nad moim uchem.

- Jutro przyjadę odebrać to cudeńko - pisnęłam i przytuliłam się do drugiego policjanta. - Dziękuję - powiedziałam patrząc z dołu na twarz wysokiego mężczyzny.

- Lepiej podziękuj Mike'owi. To on ją zamówił - uśmiechnął się Jack. - My wam już nie przeszkadzamy. Bawcie się dalej! - Krzyknął w głąb domu.

Kiedy tylko drzwi się zamknęły, muzyka ponownie zaczęła grać, a ludzie zaczęli bawić się tak jakby nie było przed chwilą nalotu policji. Razem z Mattem ruszyliśmy w stronę kuchni, ale spokojne dojście tam nie dało mi dane, bo ktoś pociągnął mnie do tyłu.

- Skąd ich znasz? Dajesz im dupy? - Zaśmiała się wrednie Amanda.

- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie - syknęłam i wyrwałam się z uścisku dziewczyny. - Masz jakąś obsesję na moim punkcie, że tak za mną chodzisz? Co z twoją równie popieprzoną koleżanką, Mią? - Zapytałam jej na odchodne, ale nie zdążyłam usłyszeć odpowiedzi, bo znalazłam się w kuchni.

______

1699 słowa

*Proszę

Witam, witam i o zdrowie pytam!

Jak się czujecie kochani? Mam nadzieje, że dobrze mimo pogody, która nam niestety nie dopisuje... Chciałabym was jeszcze raz serdecznie zaprosić na instagram, który założyłam jakiś czas temu. Linka do niego macie w biografii :)

Jaki jest wasz ulubiony zespół?

Dużo wam zadają zadań na zdalnych?

Kocham was i pozdrawiam serdecznie,

better_day <33

Continue Reading

You'll Also Like

486K 22.9K 98
Wsiadłam szybko do samochodu i czekałam na rodziców. Po chwili wsiedli i oni, ruszyliśmy w stronę lotniska. W oddali widziałam znikający dom. Po moim...
1.2M 8K 12
Ellie Morgan to dziewczyna sponiewierana przez ojca alkoholika, niemalże przyzwyczajona do tego rodzaju życia. W pewnych okolicznościach spotyka pięc...
1.1M 32.4K 28
Victor Santoro jest bossem potężnej mafii, na samo jego imię cała Europa drży. Czego wiec tak bogaty i niebezpieczny człowiek może chcieć od zwykłej...
9.3K 703 35
Tłumaczenie od 100 rozdziału. Czyli najpierw przeczytajcie tom 22, a dopiero potem bierzcie się za moje wypociny. Dla tych, co przyszli tu po piątym...