Układ

aksaver tarafından

76.4K 2.5K 1.5K

Jako przyszła prawniczka wiedziałam, że w swoim życiu będę mieć do czynienia z różnymi umowami. Wiedziałam od... Daha Fazla

Wstęp
Prolog
1. Świrnięta romantyczka
2. Para idealna
3. Trening rzecz święta
4. Za przeproszeniem
5. Mały wypadek
6. Parszywa suka
7. Fresa
8. Żarty
9. Plantacja truskawek
10. Umowa
11. Poderwać chuja
12. Atuty
13. Fanka oversize
14. Korepetycje z uwodzenia i flirtowania
15. Partnerzy w zbrodni
16. Nigdy
17. Pijany królik w okularach
18. Niczym anioł
19. Do kina czy na film?
20. Lwy z Leicester górą!
21. Lubię Connora
22. Picasso
23. Sen nocy letniej
24. Uroczo-seksowna
25. Pierzony ranking
26. Moje gratulacje
28. Oj Clare, Clare
29. Zakochana idiotka
30. Jak romantycznie
31. Korepetycje z życia
32. Twój KOLEGA
33. Mój chłopak
34. Mi Fresa
35. Rozumiemy się?
36. Jak domek z kart
Epilog
Dodatek
Podziękowania + info co dalej

27. Pierdolone truskawki

349 18 2
aksaver tarafından

#ukladwatt

Connor

Szliśmy z Liamem przez prawie pusty korytarz, który prowadził do szatni. Za kilkanaście minut miał zacząć się trening.

– Agnes idzie z nami do klubu?

– Nie wiem. To, zależy czy da się przekonać Cure.

Mnie się nie dała, choć próbowałem. Była za bardzo uparta, ale w sumie to w niej uwielbiałem...

– Dobrze, że już między nimi okay. – skomentował, a ja przytaknęłem. – Cece to bardzo przeżywała. Obie z pewnością.

Czy on serio nazywał ją Cece? Naprawdę aż tak bardzo mu odjebało?

– Przecież przyjaźnią się od zawsze.

Fresa i Cure były przyjaciółkami, których nie mogła poróżnić głupia kłótnia o wyniki. Nie mogły pozwolić na to, by ich przyjaźń się popsuła przez powoli rodzącą się niezdrową rywalizację. Obie chciały być najlepsze.

Ja próbowałem wytłumaczyć to Agnes, a on swojej Cece.

– To, co stary. – Poklepał mnie po plecach. – Pogodziliśmy nasze dziewczyny.

– Yhym – mruknąłem, dopiero po chwili orientując się, na co właśnie odpowiedziałem. – To znaczy... Co? Nie. Ile razy mam ci mówić, że...

Nie skończyłem, ponieważ oboje usłyszeliśmy muzykę, a następnie piski, głośne śmiechy i okrzyki. Brzmiały jak jakieś wiwaty. Gdy znaleźliśmy się na końcu korytarza, zamurowało mnie na widok moich kumpli z drużyny... paradujących na środku w samych bokserkach do piosenki "Shake it off".

Wokół nich znajdowałam się tłum uczniów, niektórzy tylko oglądali, inni dopingowali, a jeszcze inni nagrywali...

Kurwa.

– Pojebało was? – krzyknęłem po dobrych paru sekundach, które potrzebowałem na przyswojenie do siebie sytuacji. – Co wy do chuja robicie?

Nagle zrobiło się cicho, ponieważ Liam włączył muzykę, a tłum skupił się na mnie.

– Kapitanie, mogę wyjaśnić... – odezwał się Czwórka jeden z piątki

– Wyłącznie to – mruknąłem. Ludzie momentalnie posłuchali, odkładając urządzenia. – Ubierzcie się kurwa za nim ktoś was... – zwróciłem się tym razem do chłopaków, ale nie skończyłem, ponieważ na to już było za późno.

– Co to za zbiegowisko? – zapytała pani Winter. Nie musiałem się odwracać, by wiedzieć, że to ona. Miała tak cholerni irytujący głos. – Co tu się dzie... O boże!

– Możemy to wyjaśnić – powtórzył się.

– Oczywiście wyjaśnicie, ale nie mi. Ależ już do pani dyrektor.

Wszyscy milczeli, tylko Jedenastka miał na tyle odwagi, by się odezwać:

– Ale...

– Nic już nie mów – burknąłem.

Wymienili się spojrzeniami, pozbierali ciuchy i zrezygnowani ruszyli.

– Ależ na litość boską ubierzcie się – jęknęła nauczycielka.

– Potwierdzam, nie macie się czym chwalić – krzyknęła jakaś dziewczyna z tłumu ze śmiechem.

– Starczy. Spokój. Proszę się rozejść – powiedziała stanowczo, a następnie dodała: – Idziemy chłopcy. Co wam przyszło do głowy? Przecież tak nie przystoi. My w tej szkole nie... – I zniknęli za zakrętem.

Wszyscy. W tym Josh, który również brał udział w tym beznadziejnym przestawieniu.

– Może mi ktoś to wyjaśnić do cholery? – Milczeli. – No słucham.

– Bo, no... Oni...

– No dalej... – ponagliłem. Nie mieliśmy całej wieczności.

– Czwórce i Szóstce podoba się ta sama dziewczyna. Ta Aymee z trzej klasy...

– I co to ma za związek z tym? – wtrącił się Liam, który podpierał parapet.

Nie przejął się tym. A przynajmniej nie tak jak ja. Mogą zostać zawieszeni, a wtedy pożegnam się z mistrzostwami... Bez pięciu najlepszych zawodników nie mieliśmy szans. Piłka była grą zespołową, nawet jeśli tak tego nienawidziłem.

– Wymyślili, że zrobią dla niej pokaz i wiecie...

– A reszta? – wtrąciłem.

– Stwierdziła, że dołączy...

Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem. SODS miało naprawdę ogromne wymagania i szereg zasad do przestrzegania.

– Jesteście tak w chuj nieodpowiedzialni...

– Przecież to nie my lataliśmy z prawie gołym tyłkiem – oburzył się Rhys.

Spojrzałem w jego kierunku. Na nich byłem najbardziej zły – na swoich przyjaciół.

– Ale nie powstrzymaliście ich, tylko świetnie się bawiliście, obserwując to! – podniosłem głos. – Przecież mogą ich wywalić z drużyny. Jak trener się dowie...

– Musisz coś zrobić, kapitanie.

Tak jakby nagle do nich dotarło, co zrobili. Obudzili się.

– Ja? Co mam niby zrobić? To wy mogliście temu zapobiedz – powiedziałem nieco podniesionym głosem. – Debile – mruknąłem, odwracając się do nich tyłem.

– Gdzie idziesz? – Usłyszałem pytanie Liama i tylko dlatego postanowiłem na nie odpowiedzieć.

Jako jedyny nie maczał palców w tym gównie.

– Uratować nam tyłki.

Po chwili już pukałem do drzwi dyrektorki.

– Dzień dobry. Mogę zająć chwilę? – zapytałem.

– Teraz właśnie... – Pokazała na chłopaków, którzy siedzieli na krzesłach pod ścianą.

– Ja w tej sprawie.

– Connor, ja rozumiem, że to twoi koledzy, ale nie możesz się wtrącać. Muszą ponieść karę.

– Nie może nas pani dyrektor wyrzucić z drużyny.

– Zawiesić – poprawiła. – Mogę.

Nie poddałem się, kontynuując. Nigdy się nie poddawałem, jeśli chodziło o piłke. Była dla mnie wszystkim.

– Zawieszenie odbije się na całej drużynie, pani dyrektor. A wydaję mi się, że pozostali nie powinni być karani za to, co zrobili oni... Teraz mamy mistrzostwa. Wszystkim nam na tym zależy. Każdemu z osobna...

Zgodziła się. Po dobrych kilkunastu minutach proszenia i błagania. Przystała na moją propozycję, która jej się bardzo spodobała. Choć i tak byłem pewny, że na jej decyzje wpłynął najbardziej Liam, który był jej synem. Gdyby nie myśl, że niszczy synowi to, na co tak długo pracował, pewnie by się nie zgodziła.

Ulżyło mi i już miałem w dupie niezadowolenie chłopaków. Mogli myśleć wcześniej. Teraz musieli to odpracować.

*

Siedzieliśmy z całą paczką w jednym z lepszych klubów w mieście, w którym bez problemu obsłużą nieletnich, którym brakowało już niewiele do uzyskania pełnoletności. Poza tym połowa moich znajomych już miała skończone te osiemnaście lat. Dopiero co przyszliśmy, nawet jeszcze czekaliśmy na Liama, który miał się zjawić z Cure. Po cichu liczyłem, że dziewczynie mojego przyjaciela (czy kim ona tam dla niego była) uda się przekonać również Agnes do przyjścia. Chciałem, by tu była z nami i nawet nie wiedziałem dlaczego.

Po dosłownie chwili zauważyłem Dziewiątkę, który rozgląda się po pomieszczeniu, zapewne szukając naszej małej loży. Gdy tylko odszukał nas wzrokiem, ruszył w naszym kierunku. Nie był sam, ale jednak...

– Nie przyszła z wami Agnes? – zapytałem, nie kryjąc dziwnego rozczarowania, które się we mnie pojawiło.

Czemu ja do cholery to czułem?

– Tobie też dzień dobry – odezwał się mój przyjaciel, ironizując, a zaraz po nim dziewczyna:

– Naprawde miło cię widzieć Siódemka. – Poklepała mnie po ramieniu, sztucznie się do mnie uśmiechając. Nie przepadała za mną. – Nie przyszła, ponieważ umówiła się z trzynastką.

Usiadła na wolnym miejscu obok Liama. Czułem, jak mi się przygląda, choć ja nadal spoglądałem w miejsce, gdzie już nie było nikogo.

Kurwa, co prosze?

Gdzie była? Z kim?

Chyba się przesłyszałem.

– A no faktycznie – wtrąciła Maya, która wybiła mnie z transu. – Zaprosił ją na francuskim. Normalnie całe zajęcia prosił. Tak nie dawał jej spokoju, że się zgodziła i... – kontynuowała rozbawiona.

Mnie jakoś jednak nie było do śmiechu.

Poszła z nim na randkę, ponieważ ją o to poprosił...

– I nie sądziłaś – odezwałem się po chwili, odwracając powoli wzrok w jej stronę. Spojrzała na mnie wyczekująco. – Że dobrym pomysłem będzie mi to powiedzieć?

Byłem wkurwiony i nie wiedziałem na kogo bardziej.

– Myślałam, że wiesz – powiedziała cicho, spoglądając na Rhysa, jakby szukając w nim ratunku. – Przecież to wasz plan. – Przez chwilę milczeliśmy. – Zresztą... – kontynuowała niepewnie – Skoro ci nie powiedziała to... – Nie skończyła, ponieważ przerwał jej Josh, który uratował dziewczynę od powiedzenia czegoś, co mnie wkurwi jeszcze bardziej.

Jednak szybko się okazało, że po prostu postanowił sam mnie doprowadzić do takiego stanu.

– A co jeśli faktycznie się w nim zakochała? – zapytał zamyślony.

Nawet kurwa nie było mowy.

Chyba sobie jakieś jaja robił.

– Jebnij się w ten pusty łeb... – zaczął Liam, ale ja się wyłączyłem, sięgając po telefon.

Czułem wzrok kilku osób na sobie, ale miałem na to wyjebane. Odnalazłem konwersacje z Agnes i długo nie myśląc wystukałem do niej krótką wiadomość.

Do Fresa:

Udanej randki.

Zanim to przemyślałem, wysłałem. Kolejne sekundy gapiłem się w telefon, czekając na odpowiedź od dziewczyny, ale żadna nie nadeszła.

Pewnie jest niesamowicie zajęta.

– Nawet nie wiesz, jak żałuję, że nie widziałam twojego pokazu – Usłyszałem głos, a następnie śmiech Cure. – To musiał być niezły widok.

– Mojego tyłka w obcisłych bokserkach? Owszem. Ale jak chcesz, to mogę...

– Nie chce – wtrącił się Liam.

Czyli to ten etap? Zazdrość? Grubo.

Nosiło mnie, nie mogłem spokojnie czekać, dlatego szybko odnalazłem ją na instagramie. Jednak tak jak mogłem się spodziewać po Agnes, nic tam nie znalazłem. Zablokowałem, a następnie zacząłem uderzać telefonem o nogę, starając się pozbierać myśli.

Czemu do cholery poszła z nim na pierdoloną randkę?

Czemu mi o niczym nie powiedziała?

Tak. To chodziło o to. Zataiła coś przede mną.

– Słyszałam, że dzięki waszemu pokazowi mam czwórkę pomocników, którzy są na każde moje zawołanie podczas organizacji wycieczki i balu.

Ósemka prychnął.

– Podziękuj Siódemce – sarknął.

– Dziękuję – odezwała się, spoglądając na mnie. – Wszystko w porządku?

– Jak w najlepszym – mruknąłem, a następnie wstałem, odchodząc od nich.

Pora na zabawę. Pora na wyrzucenie Agnes z głowy.

Podeszłem do pierwszej lepszej blondynki, która stała sama przy barze i do niej zagadałem. Była naprawdę ładna i niesamowicie zgrabna. Krótka sukienka opinała jej ciało, jeszcze bardziej podkreślając jej sylwetkę.

Agnes by tego nie potrzebowała.

– No hej – zaświerkotała. – Zatańczymy? – Położyła rękę na mojej klatce piersiowej, zjeżdżając nią powoli niżej

Gdy tylko spojrzałem na jej usta, wiedziałem, że to nie te moje ulubione. Truskawkowe, miękkie, wołające o to, bym je całował.

Co się ze mną działo do cholery?

*

Wparowałem do biblioteki jeszcze przed czasem, ponieważ wiedziałem, że Agnes na sto procent już w niej będzie. Zawsze przychodziła przed czasem, więc chciałem to wykorzystać i z nią porozmawiać.

Szybko znalazłem dziewczynę pomiędzy regałami z literaturą piękną. Była odwrócona do mnie tyłem, więc nie uprzedzając ją, ruszyłem w jej stronę.

– Jak randka? – zapytałem bez przywitania, stając za nią

Zauważyłem jak dziewczyna na moment zastyga, dopiero po chwili odwróciła delikatnie głowę, by kątem oka spojrzeć na mnie.

– Dobrze – mruknęła cicho, a następnie wróciła do przeglądania książek.

Dobrze? Co oznaczało do cholery "dobrze"?

– Dobrze? – Pokiwała głową. – Z pewnością – sarknąłem. – Na pewno "dobrze", fresa? – drążyłem dalej, akcentując to nieszczęsne "dobrze". Położyłem rękę na jednej z półek.

– Yhym.

– Możesz się odwrócić, jak rozmawiamy? Spojrzeć na mnie? – zapytałem nad wyraz spokojnie, chociaż tak naprawdę byłem wściekły.

I kurwa czemu?

Agnes odwróciła się, przez co teraz miałem doskonały widok na jej zdenerwowaną twarz. Dzieliły nas dosłownie milimetry.

– Zadowolony?

Była na mnie zła? Czemu?

– Bardzo. Lubię na ciebie patrzeć – mruknąłem, przez co jej twarz oblał rumieniec. Była tak cholernie urocza. – Powiesz coś więcej, fresa?

– A co chcesz wiedzieć? – jęknęła zrezygnowana, ale mimo wszystko w bojowym nastroju.

Czemu na nią poszłaś?

– Dobrze się bawiłaś? – sarknąłem.

– Było w porządku – odpowiedziała lakonicznie, na co przewróciłam oczami. – Jeszcze jakieś pytania?

Tak.

– Powiedz mi, fresa. Podobało ci się? Co robiliście? Zbliżył się do ciebie? Zrobił tak? – Zbliżyłem się do niej, odgarniając włosy za ucho. – A tak? – Przejechałem dłonią po lini żuchwy, a następnie przeszedłem na ramię, kreśląc na nim kółka.

– O – zaczęła, ale przerwała na moment, przełykając ślinę. – O co ci chodzi, Connor?

Zignorowałem ją.

– A może... – tym razem nachyliłem się, muskając wargami skrawek jej ucha. Chciałem posunąć się dalej mi przerwała, kładąc ręce na mojej klatce piersiowej.

Wyprostowałem się.

– Nie-e – wydukała. – Nie zrobił – kontynuowała szeptem ledwo słyszalnie. Jej głos się łamał, chyba przez ilość emocji, który miotał się po jej ciele lub napięcie, które panowało wokół nas.

Między nami. Sam to czułem.

Mimo wszystko uśmiechnąłem się na jej słowa. Wiedziałem, że nie mogła mnie okłamać. Zastanawiałem się tylko, czemu ten fakt tak bardzo mnie cieszył?

– To dobrze.

– Dobrze? – wymamrotała, dalej trwając w delikatnym osłupieniu.

– Tak.

– Czemu?

Po raz kolejny przybliżyłem się do niej, nachyliłem w taki sposób, że patrzyłem na nią teraz z góry, widząc każdy jej cal, Wyciągnąłem rękę, kciukiem muskając jej usta, a następnie podniosłem jej brodę.

Pocałowałem ją.

Zrobiłem coś, co planowałem od dawna. Za każdym pieprzonym razem, gdy spoglądałem na jej truskawkowe usta. Nawet wczoraj, kiedy moja rozmówczyni w klubie próbowała mnie nieudolnie przekonać do tańca. Patrzyłem na nią, na jej usta i wyobrażałem sobie truskawkowe wargi, które właśnie teraz całowałem, chcąc właśnie to robić.

Były idealne. Agnes w pierwszej chwili nie zareagowała, a później po prostu się temu poddała, pozwalając mi przejąć kontrolę, jak przy poprzednich. Podobało mi się to, cholernie podobało. To, jak ulegała temu, to jak reagowała na naszą bliskość. To jak smakowały jej usta.

Truskawki, pierdolone truskawki.

Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, kiedy usłyszeliśmy jakieś głosy. Spojrzałem na dziewczynę, która nadal miała przymknięte oczy i nierówny oddech.

Ten widok też mi się podobał.

– Dla-aczego? – mruknęła.

– Teraz po rozładowaniu napięcia, możemy normalnie funkcjonować... – Chciałem coś dodać, ale pokiwała głową, więc zrezygnowałem. – Dlaczego poszłaś z nim na randkę? – zapytałem, ponieważ nie mogłem tego przeboleć.

– Bo mnie o to poprosił.

Gdybym ja cię poprosił też byś poszła?

Zastanawiałem się, czy nie powiedzieć tego na głos, ale w końcu zrezygnowałem.

Ona przecież chciała czegoś innego niż ja, nie mogłem więc stawiać jej w takiej sytuacji. 

Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

21.8K 1.1K 40
Płakałam, wołałam, krzyczałam, aż przestałam. Nie było dla mnie już szans. Zostałam z tym sama zamknięta w swoim ciele. Chaos odgrywający się tam był...
16.8K 336 18
Osiemnastoletnia Aurora ma na głowie zdecydowanie więcej trosk niż przeciętna nastolatka. Dziewczyna aby zapomnieć o złych duchach przeszłości, które...
12.2K 532 35
Siedemnastoletnia Caroline Hunter jest zmuszona do przeprowadzenia się ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii oraz porzucenia świetnie rozwijaj...
46.9K 2.7K 61
Emma Watson życie wiele razy dało jej w kość, ma dopiero 21 lat i bagaż ciężkich doświadczeń za sobą. Nie lubi uczuć, ckliwości ani szczerości, nie u...