Krąg

By Harpia_rikitiki

18.7K 919 871

Korekta rozdział prolog + 2/7 Pierwsza część sagi o istotach nadnaturalnych. Jeden wyjazd zmienił całe jej ż... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
37
38
39
Epilog

36

317 19 24
By Harpia_rikitiki

Jakiś czas wcześniej... 

Odetchnęłam cicho, kiedy ciocia Ava wyciągnęła przed siebie rękę, aby otworzyć portal. Jeszcze trochę. Za parę minut spotkam się z Aidenem, od którego tym razem naprawdę będę mogła się spodziewać opierdolu za moje zniknięcie, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Cicho odetchnęłam, lekko zdenerwowana. Nie wiem czego mam się spodziewać, ale cieszę się, że w końcu go zobaczę. 

— Wszystko dobrze, Nika? — Zapytała moja ciotka, na którą podniosłam wzrok. 

— Myślę sobie, jaki opieprz mnie czeka... — Zaśmiała się cicho. — Mam plan na Eleanor, ale będziesz musiała mi pomóc. — Na moje słowa, natychmiastowo zszedł jej z twarzy uśmiech. — Kula pokazała, że znajduję się ona w świecie ludzi i do tego niedaleko domu głównego. Odwrócisz jej uwagę, żebym mogła ją odciągnąć jak najdalej. — Kiwnęła głową, a w kolejnej chwili obie znalazłyśmy się na wolnej polanie. 

Zablokowałam swój zapach, aby nikt nie wyczuł mnie w trybie natychmiastowym, po czym spojrzałam na Avę. Kiwnęła głową, co znaczyło, że zrozumiała bez słów o co mi chodzi. Pora na to, aby sprowadzić do mnie Eleanor, a następnie odebrać jej kryształ mamy oraz jej, po czym oddać ją Królowi Piekieł. Po chwili zniknęła, a ja spojrzałam na Tianę, które stała obok mnie w postaci demona. Uniosłam rękę, aby w kolejnej chwili pogłaskać powierzchnię jej głowy, która w tym momencie była czystą, białą kością. 

— Jeszcze trochę, Nika. Niedługo będzie już po wszystkim... — Kiwnęłam głową na słowa demona, a następnie położyłam drogą dłoń na czaszce, która wyglądała, jakby należała do bawoła. 

— Wiem... — Oparłam swoje czoło na gładkiej powierzchni. — Po prostu bardzo bym go chciała zobaczyć. Martwię się o niego, a to, że rozpoczęła się teraz wojna między watahami, wcale mi nie pomaga. Mam nadzieję, że nic mu nie jest... — W tym momencie poczułam impuls w moim ciele, który przekazała mi Ava. — Już czas... — Tiana kiwnęła głową, a w kolejnej chwili stworzyłam w swoich rękach gruby łańcuch. 

Odetchnęłam cicho, a w kolejnej chwili stworzyłam portal, w kierunku którego wysłałam łańcuch. Swoich oczu użyłam, aby nakierować go na odwróconą plecami do portalu kobietę o rudych włosach. Już po paru sekundach łańcuch oplątał jej talię i ramiona, a w następnym momencie zacisnęłam swoją prawą dłoń w pięść. Lewą miałam wypristowaną w bok, a przy tym stałam również w mniejszym rozkroku. Po chwili zamachnęłam się obiema rękoma, a łańcuch został przeze mnie pociągnięty spowrotem w kierunku portalu. 

Gdy przeleciała przez przejście, Eleanor została przeze mnie w trybie natychmiastowym uderzona z prawego sierpowego. Podczas tego użyłam runy Tiwaz, przez co kobieta uderzyła plecami prosto w drzewo, które lekko skrzywiła. Gdy upadła na ziemię, zaczęła okropnie kaszleć, a przy tym wypluła odrobinę krwi. 

— Witaj, Eleanor... — Odezwałam się, a ona podniosła się na proste nogi i na mnie spojrzała. 

— No proszę, kogo moje oczy widzą. Nika Black, we własnej osobie. Dobrze widzę, że już nie jesteś tym małym krasnalem, który nie potrafił używać magii? Może sprawdzę na co cię stać? — Powiedziała, a przy tym wydostała się z łańcucha. 

— Proszę bardzo... — Machnęłam palcami lewej ręki, zachęcając ją do tego, aby na mnie ruszyła. 

Po po chwili rzuciła się w moim kierunku biegiem, a gdy znalazła się naprzeciwko mnie, wybiłam się nad nią, aby w kolejnej chwili wylądować za nią. W czasie tej małej akrobacji, słyszałam ciężki oddech, a nawet kilka. Podniosłam się z kucka,aby w kolejnej chwili lekko przekręcić głowę w kierunku drzew. W tym momencie moje serce zaczęło wywracać fikołki w mojej piersi,a ja już wiedziałam, kto tam stoi. Tylko przy jednej osobie dzieję się coś takiego. Powoli się odwróciłam, a tam dostrzegłam Mojego ojca, Mayę i Tobiasa, Sama, Erica, dwójkę nieznanych mi mężczyzn i Aidena, który uważnie mi się przyglądał. 

— Nika... — Odezwał się, a ja na dźwięk jego głosu się uśmiechnęłam. — Uważaj! — Krzyknął w moim kierunku, ale pozostałam nieruchomo. 

— Nie odwracaj wzroku od przeciwnika! — Krzyknęła rudowłosa, a ja tylko spojrzałam na nią kątem oka. 

— 𝕿𝖍𝖚𝖗𝖎𝖘𝖆𝖟 — Powiedziałam pod nosem, a przede mną pojawiła się tarcza, która ochroniła mnie przed wielką falą ognia, którą we mnie wysłała. 

— Runy? — Odezwała się zaskoczona, kiedy uniosłam swoją rękę. 

— 𝕱𝖊𝖍𝖚... — Użyłam ognia, aby w kolejnej chwili wysłać w jej kierunku trzy razy większą falę żaru, od którego odskoczyła na bok. 

Spojrzała na mnie niedowierzając, tak samo jak Aiden i cała grupa, a ja lekko zmarszczyłam brwi. 

— Chciałaś mnie sprawdzić. Zdradzę ci pewną ciekawostkę. To nie była nawet jedna trzecia siły tego zaklęcia... — Spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach. — Przestań się bawić ze mną w kotka i myszkę, bo tak się składa, że wcześniej drapieżnik, stał się ofiarą. Jakąś godzinę temu wyszłam z katakumb Świątyni Kori. Zamknęłam portal, przez który wychodziły demony, a do tego w pewnym sensie zmierzyłam się z Królem Piekieł. Powiedział mi, że miał ugodę z moją matką. Za próbę stania się silniejszą, poprzez wypicie i wstrzyknięcie sobie krwi demona, Król Piekieł skazał cię na tysiące lat siedzenia w celi w najgłębszej otchłani, a do tego odebranie mocy. Moja mama miała cię schwytać i oddać w jego ręce. Teraz moja kolej, aby spróbować. — Zmarszczyłam lekko brwi, a cień pod jej nogami nie pozwolił się jej ruszyć. 

— Co... — Spojrzała na mnie zaniepokojona. 

— Tym razem nie uciekniesz. Moja mama była wtedy sama. Ja mam w pewnym sensie pomocnika. — Wyciągnęłam rękę za siebie, a w kolejnej chwili otworzyłam wrota gehenny. 

Praktycznie w trybie natychmiastowym całe niebo poczerniało, jakby w ułamku sekundy zrobiła się noc. Eleanor spojrzała na swój cień, a nastę spowrotem na mnie. Próbowała się uwolnić, ale po raz kolejny związałam ją łańcuchem. Spojrzałam na nią świecącymi oczami, a kryształy, które miała na kolczykach ruszyły w moim kierunku. Złapałam je w rękę, kiedy tylko znalazły się przede mną. 

— Jest twoja, Beal... — Spojrzałam w kierunku wszystkich, którzy uważnie mi się przyglądali. — Radzę nie patrzeć... — Wszyscy odrazu odwrócili wzrok, a z wrót gehenny wyszło kilka demonów, które natychmiastowo ruszyły w kierunku kobiety. 

Opuściłam wzrok, kiedy ją dorwały. Spojrzałam na przejście do Królestwa Piekieł, a tam dostrzegłam samego Króla, który nadal miał mój wygląd. 

— Zamierzasz wyglądać tak jak ja? — Zapytałam, a on się lekko uśmiechnął. 

— Podoba mi się narazie taki wygląd, dlatego aktualnie nie będę go zmieniać... — Kiwnęłam głową na jego słowa, a w tym samym momencie demony wciągnęły Eleanor za wrota Piekieł. — Wykonałaś zadanie swojej matki, dlatego tak jak obiecałem, od teraz jesteś moją przyjaciółką... — Na jego dłoni powstało znamię, ale kompletnie nie wiem co ono miało znaczyć. 

— Do zobaczenia, Beal... Za niedługo znowu cię przyzwę... — Szerzej się uśmiechnął. 

— Żegnaj, Niko... Do zobaczenia, Aamon... — Tiana, które znalazła się obok mnie, opuściła łeb, a Król Piekieł zniknął za wielkimi drzwiami, które rozpłynęły się zaraz po tym. 

Odetchnęłam cicho, po czym spojrzałam na wszystkich, którzy spowrotem otworzyli oczy. Odrazu znalazł się przy mnie Aiden, który mnie uściskał. Praktycznie natychmiastowo poczułam ciepło, który emanował od kiedy go poznałam. 

— Spotkamy się w domu głównym... — Odezwał się mój ojciec, a ja tylko wymieniłam z nim spojrzenie. 

Uśmiechnęłam się, a następnie oparłam głowę o ramię chłopaka. Miał na sobie kilka ran i od groma siniaków. 

— 𝕾𝖔𝖜𝖊𝖑𝖑𝖔... — Powiedziałam cicho, a chłopak się ode mnie odsunął i spojrzał na swoje rany, które w trybie natychmiastowym zaczęły się zasklepiać. — Tęskniłam, Aiden... — Wyznałam, a on na mnie spojrzał swoimi złotymi oczami, które lekko się teraz zaszkliły. 

— Ja też tęskniłem, Nika... — Objął moją twarz rękoma, na których położyłam swoje dłonie. 

— Coś ci obiecałam, pamiętasz? — Kiwnął głową, a przy tym nie przestawał patrzeć mi w oczy. 

Zabrałam swoje dłonie, a następnie złapałam za jego nieco rozdartą koszulkę i pociągnęłam go w swoim kierunku. Uśmiechnął się na mój ruch, a w kolejnej chwili się do mnie nieco zbliżył. 

— Kocham cię, Aiden... — Wyznałam, kiedy nasze nosy się o siebie opierały. 

— A ja ciebie... — Odpowiedział, a w kolejnej chwili nasze usta się złączyły. 

Continue Reading

You'll Also Like

91K 5K 13
Adeline jest Hybrydą. Jedyną w swoim rodzaju. Żyje jak wampir, ale nim nie jest. Żyje jak wilkołak, ale nim nie jest. Kim jest? Hybrydą. Trzyma się...
127K 4.6K 22
°^° Ona nie żyje spóźniłem się to nie ma sensu. Bez niej nic nie jest takie samo. Nie zdążyłem jej powiedzieć jak mocno ją kocham. °^° Czasami nie mo...
144 65 18
Opowiem trochę o chóralistyce :)
3M 173K 41
Adelajda jest buntowniczką, która uważa, że mate nie jest jej potrzebny. Jest jedynym kotołakiem, który nie ma swojego wilkołaka. Uczęszcza do obowią...