Moja księżniczka|| Five Hagre...

By TajemniczaPisarka

56.1K 2.3K 2.3K

1 października 1989 roku w południe, 43 kobiety urodziły dzieci. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby z ran... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
🪓7🪓
🪓8🪓
🪓9🪓
🪓10🪓
🪓11🪓
🪓12🪓
🪓13🪓
🪓14🪓
NIE ROZDZIAŁ
🪓15🪓
🪓16🪓
🪓18🪓
🪓19🪓
🪓20🪓
 🪓21🪓
🪓22🪓
🪓23🪓
🪓24🪓
🪓25🪓
🪓26🪓
🪓27🪓
🪓28🪓
🪓29🪓
🪓30🪓
🪓31🪓
🪓32🪓
🪓33🪓
🪓34🪓
🪓35🪓
🪓36🪓
🪓37🪓
🪓38🪓
🪓39🪓

🪓17🪓

1.3K 55 84
By TajemniczaPisarka

Gdy schodziłem na dół spotkałem Kalusa.

-Łał, nie wiedziałem, że umiesz tak zajebiscie wiązać krawat drogi braciszku. -powiedział.

-To nie ja wiązałem. -powiedziałem jak gdyby nigdy nic.

-To kto?!

-Eight.

-Got damn. Ma dziewczyna talent.

-Ta.

Po jakimś czasie każdy był już na dole prócz Eight.

-Nimerze ósmy, bo zaraz się spóźnimy! -krzyknął ojciec.

-Już idę. -odpowiedziała.

Nagle usłyszeliśmy odgłos szpilek i się odwróciliśmy w stronę schodów. Po nich schodziła Eight. Wyglądała jak księżniczka.

Wszystkim opadła szczena nawet ojcu.

-Dobrze skoro już są wszyscy dobiorę was w pary, w których będziecie iść. -powiedział po chwili tata -Numer 1 z 3, 6 z 7, 5 z 8. 2 i 4 będą na końcu.

-Ojcze mogę zmienić partnera? Przecież mogę iść z Diego. -powiedziała Eight.

-Nie ma takiej możliwości droga Eight.

Dziewczyna nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie.

Wsiedliśmy do vana w parach. Czyli byłem z Eight.

-Słuchaj, chociaż dzisiaj nie bądźmy wrogo nastawieni na siebie. Pozwólmy innym się dobrze bawić i nie wysłuchiwać naszych wyzwisk i kłótni.

-Zgoda, ale nie myśl, że robię to dla ciebie. Robie to dla innych. -powiedziała i odwróciła się w stronę okna.

-Lepsze to niż nic. -powiedziałem sam do siebie pod nosem.

Podróż minęła w ciszy, czyli tak hak zawsze. Wysiedliśmy pod ogromną posiadłością. Gdy weszliśmy zobaczyliśmy masę ludzi.

-Witaj Regginaldzie! -powiedział mężczyzna podchodząc do naszego ojca.

-Witaj Lordzie! -odpowiedział ojciec ściskając mężczyźnie rękę na powitanie. -Poznaj, to są moje dzieci. -powiedział i pokazał na nas.

Każdy się przedstawił i pokazał swoje moce. Mężczyzna najbardziej zainteresował się mocami Eight.

-Jak już przedstawiłeś swoje dzieci to ja przedstawię ci swojego pierworodnego syna. -powiedział mężczyzna -Louisie podejdź tu proszę, poznasz tego miliardera i starego, dobrego kopana, o którym ci opowiadałem.

Do mężczyzny podszedł średniego wzrostu chłopak. Miał czarne oczy, brązowe, kręcone włosy i był elegancko ubrany. Od razu wbił wzrok w Eight co mi się nie spodobało.

-Synu, to jest Sir. Regginald Hagreeves. -powiedział znajomy ojca.

-Mili mi pana poznać, panie Regginaldzie. -powiedział ciemnooki podając rękę naszemu ojcu.

-Widzę, że młodzieniec dobrze wychowany. -powiedział ojciec.

-Jak najbardziej, a teraz Louisie zabierz dzieci Regginalda, a my pójdziemy powspominać stare lata.

Chłopak ruchem ręki nakazał, żebyśmy poszli za nim.

-Także to wy jesteście tą ósemką dzieci z super mocami.

-Tak. -wszyscy powiedzieliśmy jedno głośnie.

-Suuuper. Możecie pokazać swoje moce?

-No dobra. -powiedział Luther. No i każdy pokazał swe umiejętności.

-Ale czad. -powiedział chłopak z oczami jak pięć złotych.

W tle poleciał walc.

-Czy mógłbym prosić Panią do tańca? -ukłonił się przed Eight ten chłopak.

Pov. Eight

Gdy w tle poleciał walc do mnie poszedł Louis.

-Czy mógłbym prosić panią do tańca? -zapytał kłaniać się delikatnie i oddał mi rękę.

-Ja... Jasen, czemu nie. -powiedziałam i podałam mu swoją rękę. Poszliśmy na sam środek sali i zaczęliśmy tańczyć.

Dołączyli do nas również Allison z Lutherem, Ben z Vanyią, Diego z jakąś poznaną teraz laską, Klaus oczywiście był przy bufecie z alkoholem i jedzeniem, a Five stał gdzie wcześniej i się nam przyglądał.

Po skończonym tańcu poszliśmy do stołu z jedzeniem.

-Hej, słuchajcie mam pomysł. Może pojedziemy do mojego domu i zrobimy własną imprezę. Zaproszę kilku swoich znajomych.?-zaproponował Louis.

-Czemu nie. -stwierdziłam.

Chłopak poszedł do ojca powiedzieć że pójdziemy do ich domu, ale nic nie mówił o imprezie. W sumie się nie dziwie.

Zebraliśmy się i wsiedliśmy do limuzyny gospodarza. Gdy podjechaliśmy pod wille już byli tam goście, a raczej nasi rówieśnicy.

Wleciał alkohol czyli prawie wszyscy byli już wystawieni, prócz Bena, Vanyi i Luthera.

-Moi wspaniali goście. Chętnych zapraszam do gry w butelkę! -krzykną pijany Louis.

Cała akademia Umbrella się zebrała wraz z Louisem i nową „dziewczyną" Diega. Nazywała się chyba Luna czy jakoś tak..? A chuj mnie to w sumie.

Wszyscy usiedliśmy w kółku. Pierwszy zakręcił Louis i wypadło na Diego.

-A więc... Prawda czy wyzwanie?

-Prawdziwy facet bierze wyzwanie. -powiedział dumnie Diego.

-A więc... Przelirz się z Tatyianą. -Tatiana to ta „dziewczyna" Diega.

-No problemo... -powiedział ninja. Wstał, podszedł do dziewczyny i podał jej rękę. Ona wstała i zaczęli się całować. Poprawka, oni się prawie pomykali.

Po 5 minutach przestali cali zdyszeni.

Po 4 rundach wypadło na mnie. Nosz cholera jasna. Pomyślałam.

-Moja droga kochana sistrunio... Prawda czy wyzwanie? -zapytał pijany w trzy dupy Kalus.

-Wyzwanie! -powiedział również napruta w chuj.

-Dobra w takim razie 7 minut w niebie z naszą Piąteczką. -powiedział zadowolony Kalus.

-Nie ma takiej mowy! -krzyknęłam. To że byłam pijana nie znaczy że bym się zgodziła na takie coś.

-Oj no weź... -dalej próbował mnie namówić Klaus.

-No dobra, ale pod warunkiem, że sama sobie wybiorę.

-Ojj no dobra...

Wstałam i stanęłam przed piątką. Już widziałam te iskierki radości w jego oczach.

-Więc... Chodź Louis. -powiedziałam z chytrym uśmiechem mówiąc do Louisa, który siedział przy Five.

Wszyscy patrzyli na mnie zdumieni. Podałam rękę ciemnookiemu. Zaprowadziłam go do łazienki.

-Ustawcie budzik! -krzyknęłam.

Gdy weszliśmy do łazienki złapałam go za koszule, przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam.

On był lekko zdezorientowany, ale po chwili oddał pocałunek pogłębiając go. Złapał mnie za udo.

-Hej hej hej, ale łapy przy sobie... -powiedziałam chwilowo przerywając pocałunek.

On tylko kiwną i powróciliśmy do poprzedniej czynności.

Po 7 minutach usłyszeliśmy „JUŻ!" i wyszliśmy. Ja wyszłam pierwsza oblizując usta, a za mną Louis. Wszyscy przytyli z niedowierzaniem.

-Czemu nie mówiliście że ona tak zajebiscie całuje?! -powiedział podjarany chłopak i wrócił na swoje miejsce przy piątce.

Graliśmy tak do 22. Dostaliśmy wiadomość od ojca, żebyśmy sami wracali do domu, bo on wyjeżdża.

-Ta, yhm... wyjeżdża. Pewnie też zabalował staruszek. -zakpiła.

Wszyscy wybuchli śmiechem. Po imprezie podziękowaliśmy.

Po 20 minutach doszliśmy do Akademii. Wszyscy poszli do pokoi tylko ja poszłam się jeszcze umyć. 

Pov. Five

Gdy Eight wybrała tego Louisa. Jak wyszła z tej łazienki oblizała usta, a ten debli Louis wyszedł podjarany.

Coś w tedy we mnie pękło. Postanowiłem, że przeteleportuje się do Eight. Usłyszałem że jest w łazience i przeteleportowałem się tam. Stała w ręczniku i suszyła włosy.

-Czemu go pocałowałaś?!

-Five kurwa wyjdź! -krzyknęła.

-Powiedz mi czemu go pocałowałaś?! -wydarłem się na nią. W jej oczach widziałem zdezorientowanie i strach. -GADAJ! -nie wytrzymałem i popchnąłem ją i wpadła na ścianę.

Patrzyła na mnie z przerażeniem i zaczęła lekko płakać. Ja wyszedłem cały wkurwiony. Poszedłem do pokoju i po chwili zasnąłem.

Pov. Eight

Przeraziłam się Five. Bałam się go. Jak wyszedł z łazienki się ogarnęłam i szybko wróciłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam cicho szlochać. Po godzinie zasnęłam.


No to się kuźwa zadziało😱

Jak się podoba rozdział?

Miłego dnia/nocy❤️
Do zobaczenia💋

~1078 słów~

~tajemnicza pisarka

Continue Reading

You'll Also Like

71.8K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
18.8K 550 27
20 letni Tony Monet stracił kogoś bardzo ważnego, kogoś kogo stawiał zawsze na pierwszym miejscu. Pewnego dnia gdy wraca do domu całe jego życie się...
67.8K 2.9K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
140K 6.5K 30
INSTAGRAM... Miejsce gdzie wszystko może się zdażyć.. ONI... Sławni dwaj członkowie One direction ONA.. Zwykła dziewczyna z marzeniami.. Opowiadanie...