Krąg

By Harpia_rikitiki

20.3K 967 871

Korekta rozdział prolog + 2/7 Pierwsza część sagi o istotach nadnaturalnych. Jeden wyjazd zmienił całe jej ż... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
35
36
37
38
39
Epilog

34

320 18 20
By Harpia_rikitiki

Pov. Aiden

Powiedziałem Samowi co ma przekazać reszcie, a on w kolejnej chwili wyszedł z mojego gabinetu. Mam dziwne przeczucie, że coś się wydarzy. Nie wiem czy coś złego, czy dobrego. W każdym razie coś, czego raczej nikt się nie spodziewa. Spojrzałem na kalendarz, który stał na moim biurku. Dwudziesty piąty grudnia. Boże Narodzenie. Dzisiaj ma nadejść atak ze strony wrogiej watahy. Zarówno mojej, jak i Reya. W tym jednym momencie się cieszę, że Niki tutaj nie ma. Byłaby narażona, a do tego nie potrafił bym się skupić na walce. Rozpraszała by mnie myśl, że coś się jej może stać. 

Z drugiej stron, jako, że jest moją mate, a za tym idzie, iż jest także Luną watahy, jej nieobecność jest na plus wroga. Alfa watahy Północnej Gwiazdy posiada swoją partnerkę. Jego wilki są przez to silniejsze, a na dodatek mają jeszcze w swoich szeregach Eleanor. Niki tutaj nie ma, a Rey swojej partnerki nadal nie znalazł, więc jesteśmy na straconej pozycji. Myśląc o tym wszystkim, zaciskałem w dłoni kubek, który po chwili pękł na kilkanaście części. 

— Cholera... — Przeklnąłem pod nosem, a przy tym oczyściłem swoją dłoń ze zbitej ceramiki. 
 
— Myślisz o wszystkim jednocześnie... — Spojrzałem w kierunku drzwi, gdzie stał Rey. 

Wysoki szatyn o brązowych oczach. Podszedł bliżej, po czym oparł się o blat. Przenieśli się do nas, dzięki czemu mogli się spokojnie zająć przygotowaniem i treningami, aby wszyscy byli gotowi do bitwy. Są tu od jakiegoś miesiąca. Może nieco dłużej. 

— Co się dzieję? — Zapytał, a ja pokręciłem głową. 

— To nic takiego, nie ma się czym martwić... — Powiedziałem, ale wyraźnie mi nie uwierzył. 

— Nie wydaję mi się. Gadaj... — Powiedział, a ja spojrzałem na starszego ode mnie kolegę. 

— Mam dziwne przeczucie, że coś się wydarzy. Nie umiem wywnioskować, czy jest to coś złego, czy dobrego. Po prostu czuję, że coś się stanie. — Powiedziałem, a on opuścił wzrok. 

— Miejmy nadzieje, że jest to jednak coś dobrego. — Kiwnęłam głową, a on wskazał na moją lewą rękę. — Poszedłbym z tym do Yany... — Spojrzałem na swoją dłoń, dzięki czemu zauważyłem moją lekko krwawiącą ranę. 

— Jasne... — Wstałem z krzesła, po czym ruszyłem do drzwi. 

— Aiden... — Zatrzymał mnie jeszcze, dlatego na niego spojrzałem. — Chodzi o twoją mate, prawda? — Kiwnąłem głową. 

— Od kiedy zniknęła, nie ma sekundy, aby gdzieś z tyłu głowy nie pojawiała mi się myśl, czy wszystko z nią dobrze. Isaac mówił, że jeśli by zginęła, poczuł bym to, ale wątpię w to. Nie oznaczyłem jej, więc każdy mógłby jej coś zrobić. Nie przeżyję, jeśli coś się jej stanie... — Lekko uśmiechnął. 

— Z tego powodu ci zazdroszczę... — Zaskoczył mnie. — Masz dla kogo żyć. Założę się, że napewno żyje i jest cała. Z tego co mówiłeś ty, Meghan, Eric, Sam i Carla, twoi rodzice, a w szczególności jej ojciec, udało mi się wywnioskować jedno. — Spojrzałem na niego zaciekawiony. — Twarda z niej baba. — Zaśmiałem się pod nosem. 

— Tak... — W tym momencie w mojej głowie pokazał się obraz Niki za każdym razem, kiedy coś jej zagrażało. 

Zawsze stała prosto, z uniesioną wysoko głową. Bała się, ale mimo tego, starała się tego nie pokazywać. Uśmiechnąłem się półgębkiem, kiedy przypomniałem sobie jej uśmiech, uroczy śmiech, który brzmi trochę, jakby dostała czkawki i każde słowo, które do mnie powiedziała. 

— Jest twarda, jak nikt inny... — Powiedziałem, a w tym samym momencie otworzyły się drzwi do gabinetu. — Sam? — Odezwałem się zaniepokojony. 

— Są na granicy... — Odezwał się, a ja spojrzałem na Reya, który się wyprostował. 

— Zaczyna się... — Kiwnąłem głową, a w kolejnej chwili zwołałem wszystkich. 

Pov. Nika

Gdy tylko wróciłyśmy do kryjówki, natychmiastowo ruszyłam do łazienki, aby się upewnić, że nie zamieniłam się w starą wiedźmę. Z lekkim strachem podeszłam do lustra z zamkniętymi oczami, ale odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że z wyglądu, poza moimi włosami się nie zmieniło. Spojrzałam na swoje dłonie, gdzie miałam o wiele dłuższe paznokcie niż wcześniej. Ponownie spojrzałam na swój wygląd. 

— Fryzura bez grzywki kompletnie mi nie pasuję... — Usłyszałam śmiech za plecami, dlatego się odwróciłam. 

To była moja ciotka, która chciała chyba sprawdzić, czy ze mną wszystko w porządku. 

— Faktycznie średnio pasuję... — Podeszła bliżej, po czym założyła mi włosy za uchem. — Mogę się pobawić... Jak się nazywa ten zawód? A, we fryzjerkę? — Zaśmiałam się, a następnie kiwnęłam głową. 

Odwróciła mnie do siebie przodem, tak, abym nie widziała swojego odbicia w lustrze, a w kolejnej chwili pstryknęła palcami, wyczarowując przy tym wiatr. Zamknęłam oczy, bo szczerze nie chcę stracić wzroku, gdyby coś poszło nie po jej myśli. Po chwili poczułam, jak odwróciła mnie spowrotem do lustra. 

— W trochę innym stylu, niż miałaś fryzurę wcześniej, ale pasuję idealnie... — Powiedziała, a ja uchyliłam powieki. 

Miałam teraz prostą grzywkę. Dwa pasma, które wychodziły przy moich uszach, były zakończone dwoma kolorowymi koralikami. Reszta włosów była puszczona luźno, ale już po chwili związałam je w wysokiego kucyka. 

— Wyglądasz super... — Powiedziała Ava, a ja na nią spojrzałam i się uśmiechnęłam. 

— Wcześniej coś wspominałaś o jeszcze jakimś prezencie... — Zaśmiała się. 

— Chodź... — Złapała mnie za rękę, a ja natychmiastowo za nią poszłam. — Przechowywałam to przez ostatnie jedenaście lat... — Zaskoczyła mnie. 

— Jedenaście? Czekaj, czy to znaczy, że ten prezent jest od... — Zacięłam się, kiedy weszłyśmy do pokoju, który był wcześniej zaplombowany. 

— Od Stephanie... A to był jej pokój... — Podeszła do szafy, z której wyjęła wielkie pudło. 

Spojrzała na mnie, a ja w tym czasie podeszłam do zdjęcia, które stało na szafce, zaraz obok łóżka. Mama leżała w łóżku szpitalnym, a na rękach trzymała niemowlę. Przy niej siedział tata, który dał dziecku swój palec wskazujący. Zagryzłam dolną wargę, a ciocia w tym samym momencie położyła mi na ramieniu dłoń. 

— Byłaby z ciebie dumna... — Powiedziała, a ja kiwnęłam głową, po czym odłożyłam zdjęcie na miejsce i na nią spojrzałam. — Zobacz... — Wskazała ruchem głowy na pudło, które leżało na łóżku, a ja odrazu do niego podeszłam. 

Złapałam za wstążkę, którą było przewiązane, po czym otworzyłam wieko kartonowej skrzynki. W środku dostrzegłam białe, skórzane spodnie, które wzięłam do rąk, a następnie odłożyłam na łóżko, zaraz obok prezentu. W kolejnej chwili wyjęłam czerwoną bluzkę, która w całości była obszarach koronką, a następnie również czerwoną narzutkę, której rękawy były bardzo luźne, a do tego zrobione z tiulu. W pudełku znajdowała się także para białych butów, z czarną ozdobą na nich. 

— Ale to będzie na mnie zbyt... — Przerwała mi, gdy chciałam zwrócić uwagę na rozmiar. 

— Nie zapominaj, że jesteśmy wiedźmami. Zmiana rozmiaru ubrań, to nic trudnego. — Pstryknęła palcami, a ubrania nieco się zmniejszyły. — Przebierz się... — Kiwnęłam głową, a ona wyszła z pomieszczenia. 

Po chwili, gdy już wszystko miałam na sobie, wyszłam z pokoju, stukając przy tym obcasami o drewnianą podłogę. Gdy tylko ciocia i Tiana to usłyszały, natychmiastowo spojrzały w moim kierunku. 

— Pora wracać do reszty... — Oboję kiwnęli głowami na moje słowa, a ja spojrzałam na jedno z okien. 

Aiden, wracam. 

Wstawiam wam dzisiaj rysunek, jak wygląda Nika po tym całym treningu na wiedźmę.

Mam nadzieję, że się podoba, równie mocno, co rozdział!
Lecę pisać kolejne!
Do następnego!

Continue Reading

You'll Also Like

191K 5.5K 31
Córka alfy nie chce mieć mate lecz los stawia na jej drodze właśnie jego. Okładka wykonana przez caracura
1.6K 221 13
Witajcie w wiktoriańskiej Anglii, gdzie wampiry i ludzie żyją w nieco napiętej, ale jednak symbiozie. Elizabeth Fairchild, cierpiąca na narkolepsję w...
208 54 10
Averly dawno zapomniała, jak to jest mieć spokojną głowę. Codziennie zastanawia się, czy kolejna osoba, którą spotka, nie jest wrogiem czy tropiciele...
187K 9.2K 48
Savannah rok po zakończeniu edukacji zostaje wezwana na obowiązkową służbę wojskową. Nieco niepewnie jednak stawia się i dwa dniu później jest już pr...