Pov. Eight
Minął tydzień od tego zdarzenia. Five już wydobrzał i wczoraj dał mi popalić na treningu, ale i tak wygrałam.
Była pora obiadowa. Wszyscy siedzieliśmy cicho i jedliśmy obiad przygotowany przez Grace. Nagle ojciec powiedział.
-Dostałem zaproszenie na bal od mojego starego znajomego. Zaprosił także was, więc niewypada odmawiać zgodziłem się. Bal odbędzie się za 2 tygodnie, więc będziecie mieli lekcje tańca 2 razy dziennie. Dziękuje to tyle, wracajcie do jedzenia. Po obiedzie macie lekcje tańca, proszę mi się przyłożyć i nie połamać nóg. -popatrzył na Klausa, który tydzień temu zwichną kostkę, bo tańczył ze stojakiem.
Po obiedzie poszłam do pokoju po buty do tańca. Gdy już wybiła 16:10 zaczęłam powoli kierować się do salonu gdzie odbywały się zajęcia z tańca. Zobaczyłam, że jest już tam Klaus i Ben, którzy rozmawiali o czymś. Znaczy bardziej Klaus nawijał a Ben mu tylko przytakiwał. Postanowiłam go „uwolnić" przerywając im jakże interesującą rozmowę.
-Cześć chłopaki.
-O hej piękna. Właśnie rozmawialiśmy na temat tego balu. Myślałem ma założeniem zielonego krawatu, ale Ben stwierdził, że lepiej mi w żółtym.
-Naprawdę? -nagle się wybudził.
-No sam przytaknąłeś.
-Aaa no tak hehe oczywiście... -powiedział lekko speszony Azjata.
-No znowu Ben! Eh jak zwykle tylko przytakujesz... -powiedział obrażony loczek.
-Ja tam uważam, że lepiej ci w granatowym. -stwierdziłam przechylając głowę i patrząc na mojego kochanego ćpuna.
-MASZ RACJE! Widzisz Ben, tak się zachowuje prawdziwa psiapsi. Pff...
Azjata popatrzył na niego machając głową z niedowierzaniem. Jeszcze chwile tam staliśmy i gadaliśmy o tym i o niczym, aż przyszła reszta z ojcem i Pogo.
-Dobrze, a teraz dobiorę was w pary. -powiedział ojciec -1 z 7, 4 z 8, 6 z 3, później 5 z 3 i 2 z 8.
Pov. Five
Czemu nigdy nie jestem z Eight w parze? Oni serio myślą, że się pozabijamy? Znaczy to jest bardzo możliwe, ale nie wtedy kiedy ojciec jest w pobliżu. Bo co jak przeżyjemy i da nam gorszą karę od śmierci.
Pov. Eight
Ucieszyłam, się że jestem w parze z loczkiem. Ja nie umiem tańczyć i on, więc jakoś się uzupełniamy.
Z gramofonu poleciał walc wiedeński, a my zaczęliśmy tańczyć. Kalus jak to on już po 5 sekundach się potknął i w odruchu złapał mnie przez co razem wylądowaliśmy na ziemi. Zaczęliśmy się tak głośno śmiać, że nie zdziwiłabym się gdyby nas w Chinach słyszeli.
-Wstawać! -krzyknął ojciec a my jak na baczność przestaliśmy się śmiać i wstaliśmy -Zmiana. Numer Drugi z numerem Ósmym.
Diego podszedł do mnie i jedną ręka złapał mnie w talii, a drugą moją rękę. Przeszły mnie dziwne dreszcze. Ojciec znowu włączył podkład, a Diego wprawił nas w ruch.
Patrzyłam pod nogi, ale i tak niechcący stawałam chłopakowi na stopy.
-Matko, przepraszam Diego.
-Hej mała. Patrz przed siebie, a nie pod nogi, zobaczysz, że tak jest łatwiej. -powiedział, a ja wykonałam jego propozycje. Podniosłam głowę i patrzyłam teraz na Latynosa. I miał chłop racje. Było mi o niebo lepiej, czułam się pewnie i już nie stawałam chłopakowi na stopę.
-I widzisz?
-Tak. Dzięki Diego. -uśmiechnęłam się do niego i powróciłam do tańca.
Wszyscy tańczyli z gracją. I o dziwo nawet ja.
Po lekcji tańca poszła. Do siebie do pokoju. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i czekałam na kolacje.
Była 17:30 czyli miałam jeszcze godzinę. Zachciało mi się coś do picia i gdy szłam obok pokoju Luthera usłyszałam rozmowę.
-Widzieliście jej bliznę? Jest obrzydliwa. -powiedział Diego. Lekko uchyliłam drzwi i zobaczyłam, że są tam wszyscy więc pewnie gadają o mnie. Więc skoro wszyscy tam są i Diego mówi o jakiejś bliźnie więc to na pewno o mojej. Mam bliznę po zszyciu na ręku. Nie powiem, ale zabolały mnie trochę jego słowa.
-Nooo... Jest odrażająca. -powiedziała Vanyia z obrzydzeniem w głosie. Serio? Nawet Vanyia? Miałam ją za przyjaciółkę, i nie to że mam problem o to że ją to przeraża. Mnie boli, to że oni mnie obgadują zamiast mi to po prostu powiedzieć w twarz.
-Proszę was... Czy ktoś by się chciał umówić z takim czymś jak Eight? -powiedział to ktoś, kogo miałam również za przyjaciela i myślałam, że między nami jest już okej. Widocznie się myliłam. Tak, to był Five. Mi się zaszkliły oczy.
Zmieniłam się w myszkę i wróciłam do pokoju wybuchając nieopanowanym płaczem. Rzucałam czymkolwiek się da.
Pov. Allison
Gdy rozmawialiśmy w pokoju u Luthera, usłyszeliśmy jak Eight zaczyna bardzo mocno płakać i prawdopodobnie rzucać rzeczami.
Szybko pobiegliśmy do niej.
-Cholera zamknęła drzwi... -powiedział numer czwarty próbując otworzyć drzwi.
-Eight, słońce otwórz! -powiedziała Vanyia usiłując porozmawiać z Eight przez drzwi.
-Idźcie stąd! -krzyczała. Nie rzucała już rzeczami tylko płakała.
Pov. Five
-Five, może teleportuj się do niej i pogadaj z nią.
-Dobra, ale wy wracacie do pokoi i nie podsłuchujecie. -powiedziałem wywracając oczami, bo wiem do czego te jełopy są zdolne. Oni przytaknęli i poszli do siebie.
Ja teleportowałem się do dziewczyny.
Pov. Eight
Usłyszałam dobrze znane mi puf i podniosłam głowę. Zobaczyłam bruneta, który parzył na mnie z troską. No kurwa, zachciało mu się teraz o mnie troszczyć?! -pomyślałam.
-Eight, co się stało... -powiedział spokojnie.
-Już ty kurwa nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi do cholery! Myślałam, że już jest okej! Ale się myliłam! Ty tylko bawisz się moimi uczuciami! Jestem dla ciebie zabawką! Z resztą po chuj z tobą gadam. Spieprzaj! -wrzeszczałem na niego.
-Eight, ale ja naprawdę nie wiem o co ci do chuja chodzi! -podniósł na mnie głos.
-Ah tak? Czekaj jak to było... a tak. Kto by chciał się umówić z takim czymś jak ja! Proszę cię Five, nie kompromituj się już.
-Eight ja... -był zdziwiony i zdezorientowany -Ile słyszałaś? -zapytał.
-Wystarczająco, a teraz spieprzaj i nie odzywajcie się do mnie! -wrzeszczałem przez co chyba każdy w akademii mnie słyszał.
-Ja ci to wszystko wyjaśnię... - chciał opanować sytuacje, ale na nic.
-Wiesz co Five. Miałam cię za przyjaciela, a ty jesteś po prostu zwykłym samolubnym chujem! Dałam ci drugą szansę, ale byłam głupia... Dałam ci się omamić! Wierzyłam, że te słowa były od serca i na prawdę, a ty tylko odegrałeś szopkę... Zawiodłam się na tobie Five... i to bardzo. -wysyczałam przez zęby.
Chłopakowi jak i mi zaszkliły się oczy. On spuścił tylko głowę.
-Spierdalaj! -krzyknęłam, a chłopak znikną w niebieskiej smudze.
Nie wychodziłam z pokoju do następnego dnia, a kolekcje przyniosła mi mama i postawiła przed drzwiami do pokoju.
Pov. Five
Po rozmowie z dziewczyną teleportowałem się do swojego pokoju i zacząłem płakać.
Miła racje. Zachowywałem się jak ostatni dupek. A powiedziałem te zdanie, bo teraz dość często słyszę od rodzeństwa, że ja i Eight do siebie pasujemy więc, powiedziałem to żeby myśleli, że ja i Eight jesteśmy największymi wrogami i żeby przestali nas shipować.
Eight nie wychodziła z pokoju już do końca dnia. Nawet nie była na kolacji, a przecież mama przygotowała jej ukochane jedzonko czyli sushi.
-Five... Co jej się stało? -zapytała mnie Allison.
-Słyszała naszą rozmowę... -powiedziałem cicho spuszczając głowę.
-O nie... -powiedziała mulataka i również posmutniała. -A gadałeś z nią?
-Naprawdę nie słyszałaś jaka się na mnie wydzierała? -zapytałem.
-W sumie racja, słyszałam i to dość dobrze. Ale to nasza wina. Jest naszą siostrą, a my ją perfidnie obgadywaliśmy.
-Ona miała racje... Jestem samolubnym chujem. -powiedziałem. Zacząłem płakać i mocno przytuliłem Allison. Nie wiem czemu to zrobiłem, ale teraz potrzebowałem jakiegoś wsparcia, a zawsze była nim Eight.
Teraz prze zemnie cierpi.
Jeszcze chwile porozmawiałem z siostrą i poszedłem do siebie do pokoju. Po wieczornej rutynie z trudem udało mi się zasnąć.
Uhuhuhu zadziało się co haha
Jak myślicie, jak potoczą się dalsze losy?
Czy Eight mu wybaczy i będzie wszystko okej?
Czy może jednak wydarzy się coś innego?
Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale moje pysiaki kochane😜
Miłego dnia/nocy❤️
Do zobaczenia💕
~1274 słów~
~tajemnicza pisarka