Krąg

By Harpia_rikitiki

20.3K 967 871

Korekta rozdział prolog + 2/7 Pierwsza część sagi o istotach nadnaturalnych. Jeden wyjazd zmienił całe jej ż... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
Epilog

29

337 17 36
By Harpia_rikitiki

Rano obudziłam się cała obolała. Bolały mnie całe plecy, nogi, ręce, wogóle to wszystko. Ledwo byłam w stanie się podnieść z łóżka, a gdy to zrobiłam, to miałam wrażenie, jakby wszystko dookoła mnie było nieco mniejsze, niż wcześniej. Po chwili ruszyłam w kierunku drzwi, a następnie wyszłam do salonu, który był łączony z kuchnią i jadalnią. Cały domek był drewniany, a do tego wszędzie w nim pałętały się najróżniejsze i do tego bardzo niepokojące rzeczy, do których już zdążyłam się przyzwyczaić. 

— Jak się czujemy? — Zapytała Ava, która stała już przy blacie, a w dłoniach trzymała filiżankę. 

— Eee... Czuję się masakrycznie obolała i jakbym autentycznie była na kacu... — Zaśmiała się, a ja podeszłam do niej bliżej, jednak zatrzymałam się, kiedy zauważyłam to, że jestem z nią równa wzrostem. — Co się zadziało, do cholery? — Zapytałam, a ona ponownie się cicho zaśmiała. 

— Można tak jakby powiedzieć, że użyłam pewnego zaklęcia, aby twój wzrost był taki, jaki być powinen... — Krzywo się uśmiechnęła. — To nie było normalnie, że jesteś najniższą osobą w naszej rodzinie od wszystkich pokoleń, dlatego przeskanowałam twoje ciało. Hormon wzrostu był w normie, ale dla osoby, która powinna mieć nieco ponad metr siedemdziesiąt, a skoro jesteś ze mną równa, a nawet nieco wyższa, co zapewne jest sprawą genów, które dostałaś od swojego ojca, to masz teraz mniej więcej metr siedemdziesiąt sześć. Tak na oko wnioskuję. — Kiwnęłam głową średnio rozumiejąc. 

— Bardziej jestem humanistką, aniżeli ścisłowcem, więc średnio zrozumiałam co do mnie mówiłaś, ale ok. Ciekawi mnie jedna rzecz... — Spojrzała na mnie uważnie. — Skoro powinnam mieć taki wzrost od początku, to dlaczego tak nie wyrosłam? Piłam za mało mleka? — Roześmiała się na moją uwagę. 

— Wytłumaczę ci to tak. W twoim ciele, znajduje się źródło... — Zmarszczyłam brwi nierozumiejąc. 

— Źródło? Jakie znowu źródło? — Zapytałam, a ona się lekko uśmiechnęła. 

— Źródło twojej mocy. Ono pobiera energię z zasobów pierwotnych, takich jakimi są wiatr, woda, ogień, ziemia, błyskawica, lód, światło, mrok i tak dalej. Przez te wszystkie lata, kiedy naszyjnik blokował twoją moc, cała ta energia kumulowała się w twoim ciele. Tiana ją pobierała tylko w jakimś stopniu, bo w tej postaci, w jakiej widzimy ją najczęściej, nie jest w stanie pobrać jej aż tyle, ile by mogła. Wracając, ilość tej energii, blokowała twój wzrost. Było jej tak dużo, że nie rosłaś. Gdy tylko to zauważyłam, zaczarowałam kieliszek, dzięki czemu się to odblokowało. Tu się kłania nasze wczorajsze picie... — Wzruszyła jednym ramieniem, będąc przy tym lekko zakłopotana. 

— Aha... Tak właściwie, to gdzie jest Tiana? — Spojrzała na kanapę, a ja się odwróciłam razem z nią. 

— Tak jakby, gdy poszłaś spać... Tiana się przyłączyła do mojego picia... — Kiwnęłam głową, na jej słowa, a przy tym cały czas przyglądałam się psu, który leżał na plecach, a przy tym miał wywalony na bok jęzor. 

— Inaczej rzecz ujmując, dzisiaj mamy na głowie demona na kacu? — Kiwnęła głową. 

— Trzeba będzie zostawić naprawdę sporo wody, skoro pilnuję domu... — Spojrzałam na nią. 

— Może nalać wody do wanny? — Zaproponowałam, a ona się tylko zaśmiała na moje słowa. 

Po chwili ruszyłam spowrotem do pokoju, gdzie w kolejnej chwili zaczęłam się zastanawiać nad tym, co ja na siebie do cholery włożę, skoro urosłam i teraz się prawdopodobnie w nic mojego nie zmieszczę. Usłyszałam za sobą otwieranie drzwi, a tam zobaczyłam moją ciotkę.

— Pomyślałam, że... Możesz mieć mały problem... — Pstryknęła palcami, a moje rzeczy natychmiast się nieco bardziej powiększyły. 

— Właśnie się zastanawiałam, co mam zrobić z ciuchami i szczerze, to mi z nieba spadłaś... — Zaśmiała się. 

— Ubieraj się, za dziesięć minut zaczynamy kolejne szkolenie... — Kiwnęłam głową, a ona wyszła z pomieszczenia. 

Pov. Aiden

Zajmowałem się dokumentami w moim gabinecie. Nika ciężko trenuję, aby nauczyć się używać swojej magii, więc i ja nie mogę zaniedbywać swoich obowiązków, jako Alfa watahy. Sporo rzeczy się nazbierało, od kiedy miesiąc temu dziewczyna przeniosła się do świata magii. Zacząłem wszystko przeglądać, aż w pewnym momencie natrafiłem na dokument odnośnie polowań łowców na terenie zaprzyjaźnionej watahy. Sięgnąłem telefon, aby w kolejnej chwili zadzwonić do Alfy tego stada. Nim odebrał, zdążyły minąć trzy sygnały. 

— No w końcu... Myślałem już, że wogóle nie odpowiesz na moją wiadomość... — Dogryzł mi. 

— Ostatnio miałem urwanie głowy... O co chodzi z tymi łowcami? — Podniosłem się ze swojego fotela, a następnie zacząłem chodzić po gabinecie, kiedy on opowiadał o tym wszystkim. 

Łowcy istot nadnaturalnych, którzy rozstawiają na nas pułapki na naszych terenach. U nas to jeszcze nie miało miejsca, ale to coś nadejdzie i u nas, jeśli czegoś z nimi nie zrobimy. Nie możemy ich zabijać, bo mimo wszystko są to osoby, które posiadają rodziny z dziećmi. Niektóre już nawet mają pokoleniowo splamione krwią dłonie, jednak nie zmienia to faktu, że są to istoty żyjące. 

— To nie brzmi za dobrze, Rey... — Powiedziałem, a przy tym oparłem się o framugę okna i przetarłem swoją brodę. 

— Właśnie wiem... I dlatego zastanawiam się nad tym, aby zmienić miejsce, gdzie znajduję się moja wataha... Nie wiem jak daleko musielibyśmy się przenieść, abyśmy w końcu mogli żyć w spokoju... Niektóre wilkołaki z mojego stada mają już dosyć tego, że dziennie znajdujemy dziesiątki pułapek na niedźwiedzie... Już nie jeden został przez to ranny... Nie wiem co mam zrobić... Teraz jeszcze mi tylko brakuję tego, aby wataha Północnej Gwiazdy zaatakowała nasz teren... — Pokręciłem głową. 

— Nie mów tak, bo tylko to na siebie sprowadzisz... — Uświadomiłem mu. 

— Aiden... Legendy były prawdą... Wiedźmy, magia... To wszystko prawda... — Zmarszczyłem brwi na jego słowa. — Z informacji jakie zdobył jeden z moich podwładnych, ta wataha ma w swoich szeregach ognistowłosą wiedźmę... Nie przypuszczałem nawet, że one istnieją... Skoro one żyją, to może ta historia, którą jako dzieci uznawaliśmy za bajkę, również jest prawdziwa... — Pokręciłem głową. 

— Masz na myśli przepowiednię o Złotym Wilku, który złączy świat ludzi i istot nadnaturalnych? — Mruknął coś w odpowiedzi. — To jest tylko bajka, Rey... Złoty Wilk... On nie istnieje i nie będzie istnieć... Przecież doskonale pamiętamy jak szła ta historia... Wszyscy przedstawiciele każdego gatunku, musieliby stanąć naprzeciw jednego wroga... Wtedy przebudził by się Złoty Wilk, który poprowadził by ich do zwycięstwa... — Chwilę milczałem. 

— Aiden... A co, jeśli byłaby to prawda? — Zadał pytanie po chwili. 

— W takim przypadku może w końcu mielibyśmy szansę na to, aby żyć w spokoju... — Po moich słowach do gabinetu weszła moja siostra. — Muszę kończyć. Wiesz, że w razie walki, możesz liczyć na pomoc z mojej strony. — Gdy odpowiedział, iż wie, rozłączyłem się. 

Spojrzałem na swoją siostrę, a na jej twarzy zobaczyłem czystą powagę. 

— Co się stało? — Zapytałem, a on wypuściła powietrze, a w kolejnej chwili się rozpłakała. — Meghan, co... — Całkiem się rozkleiła, a ja złapałem za pudełko chusteczek, które podstawiłem swojej młodszej siostrze pod nos. — Powiesz o co chodzi? Pokłóciłaś się z Erickiem? Uderzyłaś się o coś? — Pokręciła głową na boki, kiedy posadziłem ją na kanapie. 

— Skrzywiłam łyżkę... — Patrzyłem się na nią przez dobre dwie minuty, zanim zrozumiałem tę głupotę. 

— A to jest powód do płaczu, bo? — Pociągnęła nosem. 

— Bo jest bardziej skrzywiona, niż być powinna! — Weź no mnie ktoś postrzel.

— A przyszłaś z tym akurat do mnie, ponieważ? — Zadałem jej kolejne pytanie. 

— A z kim innym pogadam, skoro Niki tu nie ma?! — O ile to wogóle możliwe, to jeszcze bardziej się popłakała, a ja opuściłem głowę załamany.

Continue Reading

You'll Also Like

124K 5K 54
Sasza nie zna obrazu szczęśliwej rodziny. Ona i jej ojciec są znani w miasteczku, a zwłaszcza w jednym szemranym barze. Sasza, jako córka alkoholika...
8.8K 763 34
Co zrobisz, kiedy nagle dowiesz się, że jesteś zmiennokształtną? Że twój wujek, za którego oddałabyś życie ukrywał przed tobą ten fakt, a teraz zosta...
131K 8K 13
Wilkołaki i ludzie od wieków prowadzili wojnę - nikt już nawet nie pamięta, co ją spowodowało. Straty dla ludzkiego społeczeństwa są bardzo wielkie...
209K 8.3K 30
Charlie całkowicie odcięła się od więzi mate. Nie marzy o tym, aby spotkać swojego przeznaczonego i mieć z nim gromadkę małych wilcząt. Wręcz przeciw...