2. Chcę odzyskać normalne życie

2.6K 98 331
                                    

Rozdział dedykuję @zo_mik, która jako pierwsza odgadła, że Ashy odwiedzi Alexa!

Gratuluję kochana! Gratulacje także dla wszystkich pozostałych, którzy po @zo_mik zgadli o kogo chodziło!

Dzisiaj trochę wieje nudą, ale akcja rozkręca się w 3-4 rozdziale, jeszcze nie wiem do końca. Wybaczcie za styl rozdziału, ale po takiej przerwie bardzo trudno było mi napisać coś sensownego. Tym bardziej, że rozdział powstawał od nowa, bo poprzedni jakoś nie nie leżał...

Teraz mam dla was deal... Jeżeli pod tym rozdziałem będzie 149 komentarzy (SPAM SIĘ NIE LICZY) to następny pojawi się do środy maksymalnie, jeżeli wam się nie uda to widzimy się w niedzielę. Liczbę podawał mój brat, także wybaczcie.

***

Najgorsza jest świadomość. Kiedy leżysz w łóżku i wszystkie wspomnienia mimowolnie wracają do twojej głowy, choć usilnie starasz się je odpychać. Pamiętamy każdy uśmiech, spojrzenie, dotyk. Każdą sekundę spędzoną wspólnie. Każde słowo, które przyśpieszało bicie twojego serca. Każdy krzyk, każdą kłótnię i każdą wylaną łzę. I wtedy nagle tak bardzo chcemy wrócić do tamtego dnia, tamtej godziny. Odetchnąć i sprawić, że wszystko potoczy się inaczej. Podjąć całkowicie odmienną decyzję, która miałaby wręcz ogromny wpływ na nasze życie. Ale nikt jeszcze nie wynalazł wehikułu czasu, który pomógłby naprawiać nam nasze wszystkie błędy. I nikt nie wynajdzie, a przynajmniej się na to nie zapowiada. Bo musimy popełniać błędy. Jesteśmy tylko ludźmi, uczymy się na złych decyzjach i żałujemy. Na zewnątrz zawsze możemy udawać twardych i niewzruszonych, ale nikt się nie dowie jaka burza emocji panuje wewnątrz. Doskonale umiemy maskować nasze uczucia.

Naprawdę nie miałam pojęcia co podkusiło mnie do powrotu na stare śmieci.

A jednak wróciłam. Przemierzałam samotnie ulice rodzinnego Miami. I to chyba jest najgorsze. Świadomość tego, że byłam w tym samym miejscu, ale bez tych samych ludzi. Przymknęłam powieki i ciaśniej objęłam się ramionami. Nienawidziłam tej bezradności. Wypuściłam ze świstem powietrze, gdy uświadomiłam sobie, że to wszystko wcale nie będzie takie łatwe jak myślałam na początku. Kto by pomyślał, że wystarczyło jedno spotkanie, żebym zmieniła decyzję? Ale Alex zawsze tak na mnie działał. Był ogromną częścią mojej przeszłości, od której przez tak długi czas uciekałam. Był osobą, która zawsze potrafiła dać mi mentalnego kopniaka, który sprawiał, że momentalnie zaczynałam trzeźwo myśleć. Był moim najlepszym przyjacielem, z którym wiązałam ogromną masę wspomnień. Wspierał mnie zawsze, gdy tego potrzebowałam, był obok i nie musiałam nigdy domagać się jego uwagi. Wystarczyło jedno jego spojrzenie i on już wiedział, że coś nie gra. Mieliśmy cudowny kontakt, który niemalże dwa lata temu zaczął wygasać. I nie mogłam pojąć jakim cudem ani co było tego przyczyną. To wszystko stało się po prostu nagle. A po prawie dwóch latach i tak był pierwszą osobą, do której postanowiłam pójść. Prychnęłam przypominając sobie jego reakcję i pokręciłam delikatnie głową na boki, bo drugiej takiej osoby na świecie nie było.

***

—Ashley?— zapytał spoglądając na mnie z niemałym szokiem. Mrugał szybko, jakby chcąc się upewnić, że to co widzi to wcale nie są żadne zwidy. Wywróciłam oczami i prychnęłam cicho, zanim zdecydowałam się cokolwiek powiedzieć. Między nami panowała całkowita cisza, a jednym dźwiękiem jaki ją przerywał było szczekanie psa. Nawzajem świdrowaliśmy się spojrzeniem. Uważnie skanowałam każdy szczegół jego ciała i naprawdę nie mogłam uwierzyć w to, jak bardzo się zmienił. Luźne t-shity zastąpiła czarna, dopasowana koszula z dwom guzikami rozpięty od góry, dzięki czemu widoczny był tusz, który zdobił jego klatkę piersiową. Na nogach miał czarne spodnie, który opinały jego szczupłe nogi, a na stopach miał eleganckie buty. Czarne włosy miał o wiele dłuższe niż zapamiętałam i zaczesane do tyłu, a jeden kosmyk opadał mu swobodnie na czoło. Wyglądał naprawdę dobrze. Dodatkowo już nie był taki chudy, a widocznie przybrał na wadze, a jego mięśnie były lepiej widoczne niż za czasów liceum.

Pokochaj mnie jeszcze raz Where stories live. Discover now