🔥RAZEM?! AŻ PO GRÓB SKABRIE!🔥

Start from the beginning
                                    

Zabijanie było dziwne. Nie czułam jakiejś wielkiej radości gdy mój miecz przeciął podbrzusze przeciwnika, a jedynie poczucie winy. Zakończyłam jego historię jednym ruchem żelastwa, tak jakby było ono nic nie warte. Położyłam kres jego historii nie pozwalając mu na zestarzenie się, ja odebrałam mu możliwość wychowania pociech jeśli je posiadał lub wydanie ich za mąż. Było mi z tym źle i w tym momencie poczułam się jak zimnokrwisty morderca, który zabił niewinnego żołnierza, wykonywującego jedynie rozkazy swojego wodza. 

Ból jaki rozszedł się po moim lewym ramieniu zmusił mnie bym przestałą rozmyślać o zmarłym przeciwniku, a skupiła się na nowym. Nasze miecze zderzały się ze charakterystycznym dla siebie brzdękiem kiedy oboje odbijaliśmy swoje ciosy. Jednak przeciwników koło mnie było coraz więcej. Sprawnie, lecz z bóle pozbawiłam życia Telmara i zabrałam się za kolejnego. 

Im dłużej likwidowałam wrogich żołnierzy tym szło mi to sprawniej, a poczucie winy zniknęło zupełnie. No może nie do końca. Wciąż słyszałam go z tyłu głowy. Nadal przypominał mi o tym iż morduje ludzi...Swoich rodaków. 

Nagle parę metrów ode mnie upadło martwe ciało gryfa, a ja z przerażeniem wpatrywałam się w strzałę wbitą w jego serce. Widok ten sprawił, że zaostrzyłam walkę. O ile było to możliwe, zabijałam bez wcześniejszej walki. 

- Odwrót!- krzyknął Piotr, a ja błyskawicznie spojrzała na niego. Od razu pożałowałam swojego ruchu podczas walki. Krew popłynęła po moim policzku kiedy Telmar walnął mnie rękojeścią miecza w  twarz. Zwinnie powaliłam go na glebę i odcięłam mu głowę. Widząc jego zwłoki udałam się w stronę Kopcu. 

Zanim jednak zdążyłam do niego dobiec wejście główne zawaliło się pod wpływem, katapult. Łucznicy zaczęli z przerażeniem szukać drogi ucieczki z niebezpiecznej w tym memencie półki skalnej.  Nagle Zuzanna spadła z niej, a ja wstrzymałam oddech z przerażenia. Gdyby nie Zuchon królowa Narni zakończyłaby swój żywot, lecz karzeł w ostatniej chwili ją złapał. Widząc, że nic jej nie jest odetchnęłam z ulgą i odwróciłam się w stronę toczącej się bitwy. 

Po kilku sekundach znów wbiegłam wraz z nimi w wir wojny. Zaostrzyłam taktykę, a moje ruchy stały się płynniejsze i przed wszystkim szybsze. Ostrze miecza wbijało się w jedno ciało, a zaraz potem w drugie. Wirowałam pomiędzy moimi przeciwnikami pozbawiając ich życia. To był jak taniec. Tylko, że w nim ginęli ludzie z moich rąk. Zapomniałam o moim poczuciu winy czy lęku przed mordowaniem. Wszystkie blokady zostały złamane, a ja nie czułam potrzeby by z powrotem je odbudowywać. 

Nagle upadłam na ziemię, a piekielny ból przeszedł po po plecach, a później w lewem ramieniu. Spojrzałam na osobę przez którą znajdowałam się w takim stanie, lecz szybko zamknęłam oczy. Widziałam bowiem, jak Telmar podnosi miecz by zabić, a ja nie mogłam mu przeszkodzić. Moja broń leżała za daleko bym ją złapała. Tak więc zginę? 

Jednak śmierć nie nadeszła. Otworzyłam oczy i spostrzegłam Piotrka. Chłopak uśmiechnął się do mnie i pomógł mi wstać.

- Dziękuje- odpowiedziałam cicho.

- Nie ma za co- odparł i powróciliśmy do walki. 

Wtem na polu pojawiły się drzewa...Ale nie byle jakie...One chodziły i zabijały wrogie wojska. Po mimo szoku uśmiechnęłam się. Dałabym sobie rękę uciąć, że te chodzące rośliny to sprawka Aslana oraz Łucji. Każdy podzielał moje zdanie, gdyż wiwatowali radośnie. Rzuciłam porozumiewawcze spojrzenia z trójką władców i Kaspianem.

- ZA ASLANA!- krzyknął Piotr i wszyscy pobiegliśmy w stronę wycofujących się wojsk.

I tak właśnie zakończyła się wojna. Telmarzy w popłochu uciekli w stronę Beruny, a tam czekała na nich najdzielniejsza z królowych Narni wraz z majestatycznym lew. Jego ryk, chodź przerażający nie sprawił lęku żadnemu z nas, a jedynie obudził boga rzeki. To właśnie on zniszczył most i przy okazji pokonał żołnierzy Miraza. A następnego dnia odbyła się koronacja....

↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣

Witam! 

Jak ktoś czytał córkę Wielkiego Lwa ten wie, że nienawidzę pisać rozdziałów z wojną. Jednakże ten rozdział musiał powstać, więc nie miałam wyboru. A tak na marginesie to pisałam go aż trzy dni xD....

Do następnego 

~Venus 

Złamana Zasada 🔥Piotr Pevensie🔥Where stories live. Discover now