ROZDZIAŁ PIERWSZY

Start from the beginning
                                    

Co, do cholery?

Niespecjalnie wierzyłam w to, że coś mu się w głowie przez te cztery lata pozmieniało. Przecież myśmy się żarli od zawsze!

– Ćpałeś coś? – zapytałam w końcu, mrużąc oczy.

Spiął się nieznacznie, posyłając w stronę Michała oskarżycielskie spojrzenie. Ten zaś wlepił we mnie wkurwiony wzrok.

Co ja niby takiego... Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na Mateusza. Obrzuciłam szybkim wzrokiem jego ciało, koncentrując się na dłużej na jego rękach. Uniosłam brew, widząc kilka blizn na zgięciach łokci, które próbował teraz przede mną ukryć, krzyżując ramiona na piersi. Zobaczyłam też kilka szram na nadgarstkach.

Uniosłam brew i chrząknęłam. Nie zamierzałam jechać na wakacje z ćpunem.

– Jestem czysty od kilku miesięcy – warknął ze złością, chyba widząc po mnie, co mogłam sobie pomyśleć. Spojrzał na Michała. – Miałeś jej nic...

– Nie mówiłem! – przerwał mu Michał, a potem spojrzał na mnie wyczekująco, jakby chciał, żebym coś powiedziała.

Ale niby co miałam powiedzieć? Moja opinia na temat Mateusza dalej była na niskim poziomie, a teraz spadła poniżej zera.

Prychnęłam głośno i dopiłam do końca piwo.

– Świetnie – mruknęłam – wakacje marzeń zmieniły się w wakacje z ćpunem.

– Jestem czysty – warknął z irytacją Mateusz.

Spojrzałam na niego z powątpiewaniem, a potem przesunęłam wzrokiem po jego ramionach.

– Jeśli znajdę coś, co chociaż w małym stopniu będzie przypominać narkotyki, wyrzucę cię na zbity pysk...

– Maja! – Michał wstał z fotela i wlepił we mnie wkurwione spojrzenie.

– Co, Maja?! – ryknęłam. – Nie zamierzam jechać na wakacje z ćpunem!

Michał otworzył usta, purpurowiejąc na twarzy, ale zamknął je, gdy Mateusz się odezwał:

– Mówiłem ci, że to nie jest dobry pomysł. Nie będę wam...

– Przestań – przerwał mu Michał stanowczo, a potem spojrzał na mnie. – Na taras, już. – Podszedł do mnie i pociągnął w stronę wyjścia, a gdy znaleźliśmy się na podwórku, wlepił we mnie zirytowane spojrzenie. – Mateusz nie ćpa od kilku miesięcy. Przeszedł przez odwyk. Jest czysty. Wrócił z Niemiec, nie miał co ze sobą zrobić, więc zaproponowałem mu wyjazd. Nie mogę go zostawić tu samego, bo on sam sobie jeszcze nie ufa, a ja nie zamierzam go zostawiać w potrzebie. Możesz się ogarnąć chociaż na te dwa miesiące?

Pomrugałam powiekami, a potem wciągnęłam głośno powietrze do płuc i wypuściłam je z sykiem spomiędzy warg.

– Pytałam wcześniej, czemu wrócił, to mi nie powiedziałeś. Zamierzałeś mi w ogóle mówić o tym, że był na odwyku? – warknęłam.

– Nie.

– To... Co? – Pomrugałam szybko powiekami. – Słucham?

Westchnął ciężko i przeczesał palcami blond włosy.

– Daj spokój, Maja. On mnie potrzebuje. Zresztą, jak widać, nie skacze do ciebie jak wściekły rottweiler, czego nie mogę powiedzieć o twoim zachowaniu w stosunku do niego, więc odpuść, proszę cię. – Spojrzał na mnie błagalnie. – Pogubił się, ale teraz wychodzi na prostą. Nie mówiłem ci nic, bo wiedziałem, że tak właśnie zareagujesz.

Oskarżona | PREMIERA 24.05.2023 Where stories live. Discover now