Specjal

63 6 0
                                    

Pozdrav kochani i kochane

Wiem, że znowu ostatnio mnie nie było i bardzo Was za to przepraszam. Przez pierwszy tydzień, nie działo się nic ciekawego, nawet Lemiego i Obserwatorka18 nie było, więc na prawdę nie miałam o czym pisać. Nieobecność w drugim tygodniu była 100% z mojej winy, natomiast nie chcę o tym tutaj pisać, bo nie wpisywałoby się to w założenia tej książki. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że jutro rozdział na pewno się pojawi. Napiszę go od razu po tym, jak skończę pisać ten.

Ten rozdział będzie troszkę inny niż pozostałe, ale bardzo chciałam, żeby jednak to jakoś uczcić. Ale czym jest tajemnicze "to"? Jest to rok mojej twórczości na Wattpadzie!!! Chciałabym Wam wszystkim podziękować, zarówno tym, którzy dołączyli do mnie wcześniej, jak i tym, którzy są tu od niedawna. Chcę, żebyście wiedzieli, że bardzo Wam dziękuję za to, że jesteście ze mną zarówno w momentach radości, jak i za wybaczanie każdej mojej nieobecności. Przez ten rok bardzo zmienił się nie tylko mój styl pisania, ale i mój charakter. Dzięki Homozygocie poznałam wspaniałych ludzi oraz bardzo otworzyłam się na nowe znajomości. Także jeszcze raz wam dziękuję i mam nadzieję, że kolejny rok mojej pseudo twórczości również przyniesie tyle pozytywnych zaskoczeń.

W tym rozdziale chcę również przytoczyć ciekawsze lub przełomowe sytuacje związane z moją historią na Wattpadzie. Dodam, że raczej o nich wcześniej nie wspominałam. Jeśli Cię to nie interesuje, to wiedz, że ani trochę Ci się nie dziwię. A wytrwałych zapraszam na drobną retrospekcję.

Cała historia zaczęła się trochę wcześniej, bo we wrześniu 2018 roku. To wtedy xPyrka podesłała mi książkę "Idealizm dla biednych || polski romantyzm AU" autorstwa xprofanacja. Wtedy nawet nie miałam konta na Wattpadzie, ale "Idealizm" tak mnie wciągnął, że zanim go przeczytałam do końca, to konto w międzyczasie powstało. Wtedy wydawałam się być takim 100% ścisłowcem, bez jakichkolwiek zainteresowań zagadnieniami humanistycznymi. A książka Profanacji na tyle mnie zafascynowała, że zaczęłam hurtowo czytać książki typu Słowackiewicz czy Romantyzm Au. We wrześniu również zmieniła nam się polonistka na taką, która powiedziała, że na jej lekcjach wszystko będziemy pisali samodzielnie, czy to notatka, czy interpretacja wiersza albo i streszczenie jakiegoś opowiadania, a pod koniec zajęć przeanalizujemy kilka prac. Do dzisiaj pamiętam moje przerażenie, gdy to powiedziała. Do tamtej pory wszystkie prace pisała za mnie mama, więc ja nie miałam najmniejszego pojęcia o tym, jak cokolwiek napisać. Na szczęście miałam te wszystkie książki o romantyzmie w swojej bibliotece, więc czytając zaczęłam wracać uwagę  również na style poszczególnych autorów i autorek. I tak minęły moje początki w 8 klasie, gdy musiałam w  miesiąc nauczyć się tego, co powinnam w siedem lat. Prace w szkole wychodziły coraz mniej fatalnie (dobrze zaczęło być w drugim półroczu), a moja kreatywność powolutku się rozwijała.

I tym sposobem przechodzimy do początku mojej publicznej twórczości

Rok temu, powstał pierwszy one-shot "Amelia". Bardzo krótka historyjka, o dziewczynie której śniła się randka z tytułową Amelią. Niestety randka się skończyła, gdy mama obudziła bezimienną bohaterkę. Tak, wiem. Było źle. Ale początki bywają trudne. Cała historia był to efekt tego, że nudziło mi się na religii, a miałam  jeszcze 10 minut do dzwonka na przerwę. A czy może być coś lepszego, niż pisanie na religii o miłości lesbijskiej? No dobra. Wiem, że może, ale wtedy tylko chciałam, żeby czas mi szybciej zleciał. Po kilku dniach stwierdziłam, że ta historyjka wyszła nie najgorzej, więc może fajnym pomysłem będzie ją tu dodać. Wtedy moją jedyną obserwującą była Pyrka, więc uznałam, że co mi szkodzi dodać tutaj moje "arcydzieło".

Następne były "Przemyślenia Homoseksualnego Fiz-Chema". Jak to z nimi było, to historia raczej znana. Pyrka miała swoją książkę, ja jej bardzo ostentacyjnie ukradłam pomysł, ale na szczęście mnie za to nie zjadła. Może to dlatego, że najpierw zapytałam, czy się za to nie obrazi. Już wtedy byłam baaaardzooo profesjonalna. *dusi się swoim sarkazmem*. W każdym razie. To, że ta książka ma taką a nie inną treść nie było planowane. Już mówię dokładniej. Faktycznie planowałam napisanie czegoś na wzór książki Ziemniaczka. Jednak to były plany bardzo odległe i na stan z tamtego dnia, bardzo mało realne. Lekcja o której jest mowa w pierwszym rozdziale się skończyła, ja spędziłam przerwę czytając jakąś książkę i właśnie wtedy stwierdziłam, że może napiszę o tym na Wattpadzie, a nie bezpośrednio do Pyrci. Wtedy dalej obserwowała mnie tylko ona, więc pomyślałam, że w sumie to tylko ona to przeczyta, a ja będę miała fajny początek do książki, o której oczywiście myślałam tak samo, jak o tym rozdziale. Oczywiście się zdziwiłam, bo po jakimś czasie zobaczyłam, że mam 5 obserwujących. Dopiero wtedy zrozumiałam, co czują osoby, które mają na przykład kilkanaście subskrypcji na kanale na YouTube i się cieszą. Zawsze wydawało mi się to lekko śmieszne, a sama latałam po szkole drąc się, że mam aż PIĘCIU OBSERWUJĄCYCH... Byłam z siebie dumna, ok? Każdemu może się zdarzyć taka niekontrowana radość

Jak są "Amelia" i "Przemyślenia Fiz-Chema", to czas i na "Przemyślenia Smutnego Micka" czyli jedyny raz, kiedy nie boli mnie zastępstwo za chemię.

Kraszii była wtedy chora, więc mieliśmy zastępstwo. Żaden inny  nauczyciel nie miał wtedy okienka, więc klasie, gdzie wszyscy mieli niemiecki, przypisano zastępstwo z nauczycielką francuskiego. Od razu wiedzieliśmy, że będzie to luźna lekcja bo ona nas nie znała oraz nikt nie uczy się francuskiego. Oczywiście mieliśmy rację. Każdy robił co chciał, a nauczycielka nas kompletnie ignorowała. Ja dostałam ataku śmiechu i zaczęłam śmiać się z Mickiewicza. Znowu historia się powtarza i moja radosna twórczość została tu zamieszczona, z wiadomych powodów. Wszystko fajnie, pięknie, świetnie, tydzień od tej chemii zerknęłam na Wattpada, a tam "Przemyślenia Smutnego Micka"-108 odczytów. Dobrze, że nie musiałam jechać do szpitala z powodu ataku serca. Zobaczyłam, że są jakieś komentarze. Ktoś na pisał, że fajna książka, inna osoba podziękowała za oznaczenie jej, ale jeden komentarz nie był pozytywny. Ta Profanacja od "Idealizmu dla Biednych" napisała,  że ta książka to pomówienia. O jak ja to przeżywałam to aż się z siebie teraz śmieję. Konto od razu chciałam usuwać, taka byłam przerażona. Dzisiaj się z siebie śmieję i bardzo się cieszę, że osoba o tak dużych zdolnościach pisarskich  również widziała coś z początków mojej twórczości. Zastanawia mnie jednak, dlaczego tak się przejęłam tym, że komuś nie spodobało się coś, co nie było pisane na poważne. Chyba wtedy nie  byłam świadoma tego, że wiele się zmieni. Już nie będzie "i tak tego nikt nie przeczyta" tylko "trzeba się postarać, żeby komuś oczy nie wypadły".

To już chyba wszystko, co chciałam tutaj umieścić. Jeszcze raz wam dziękuję za ten wspólny rok moich zmian wewnętrznych, rozwijania się pod kontem pisarskim oraz mam nadzieję, że w następnym takim rozdziale, znowu będę mogła powiedzieć, że coraz lepiej wychodzi mi pisanie.

Z Życia Tęczowego Biol-Chema [Shitpost]Onde histórias criam vida. Descubra agora