Jednak Malinka nie mogła nic zrobić, by zmienić działania rodziców. Zastanawiała się, czy może coś mimo wszystko zmienić, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Tak więc więcej czasu spędzała z kociakami dwóch pozostałych karmicielek niż swoim rodzeństwem.

Najlepiej dogadywała się z Płomyczkiem, synem Roziskrzonej Skóry i wnukiem samego Jeżynowej Gwiazdy oraz jego zastępczyni czyli Wiewiórczego Lotu. On i jego siostra Ziębka urodzili się trzy dni po Malince i jej braciach oraz siostrze. Byli jeszcze starsi od nich o trzy księżyce Mirtka i Zatoczek. Ta pierwsza często bawiła się z Malinką, jednak jej brat był raczej wrogo nastawiony. Niezbyt lubił się z innymi kociakami. Malinka więc ignorowała go. 

Natomiast jej tata odwiedzał żłobek co kilka dni. Zawsze przynosił coś do jedzenia dla kociaków. Malinka dostawała pierwsza, a później reszta. Kotce nie podobało się to, ponieważ uważała, że jest traktowana  za dobrze. 

***

Pewnego dnia, kiedy padał deszcz, kociaki oczywiście musiały zostać w żłobku. To wtedy Stokrotka opowiedziała kociakom historię o tym, jak ona i ich ojciec się poznali. Malinka oczywiście słuchała zaciekawiona. Jej bracia i siostra również. 

— No więc tak. Wasz ojciec dołączył do Klanu Pioruna. Został uczniem. Wkrótce otrzymał wojownicze imię; Burzowy Obłok. Mam nadzieję, że któreś z was otrzyma po nim drugi człon imienia Obłok lub Burza. Ewentualnie coś podobnego. Wracając, pokochałam go później  i po jakimś czasie urodziła się moja Malinka. — ostatnie słowa wypowiedziała tak, jakby reszta dzieci nie była dla niej ważna. 

— Ja tez se ulodzilam! — warknęła Orliczka, ale Stokrotka nie zwróciła na to uwagi. Malinka była zła, przecież nie tylko ona się wtedy urodziła!

— No wlasne. — powiedzieli razem Jałowczyk i Lisek. Po chwili oboje warknęli na Malinkę.

— Ne lubje cje! — Jałowczyk syknął do Malinki. 

Kotka nie wiedziała co ma robić. Była przerażona i bała się, że rodzeństwo zaraz jej coś zrobi. Lub co gorsza zawołają Zatoczka by im w tym pomógł…

★彡 ROZDZIAŁ 2  彡★

— Uspokójcie się! Przez was Malinka się boi! — wykrzyknął Burzowy Obłok. Malinka cała się trzęsła. Nie rozumiała, dlaczego ojciec mówił tylko o niej. Nie przejmował się resztą kociąt? Przecież byli jej rodzeństwem!

Spokojnie, nic ci nie zrobią...Powtarzała sobie cały czas w myślach. Jednak jak miała się nie bać, jeśli tydzień temu została podrapana przez Zatoczka do krwi? On był prawie dwa razy większy bała się, że jak dorosną to ją zabije. Po jego ataku na nią pozostała jej blizna na boku.  

W końcu była jednak w miarę spokojna, więc postanowiła przeprosić swoje rodzeństwo. To przez nią byli pomijani więc zasługiwali na wyjaśnienia.

— Wiem, ze mnie ne lubice...ale baldzo was pseplasam za to ze rodice was ne lubią!

Malinka nie wiedziała co dalej. Postanowiła się położyć i zasnąć. Tak też zrobiła. 

☆☆☆

Minął księżyc, a dwa dni temu Zatokowa Łapa i Mirtowa Łapa. Byli pierwszymi nowymi uczniami od pięciu księżycy. Poza nimi szkolili się też Zjeżona Łapa, Kwiecista Łapa i Trzepocząca Łapa. Malinka od połowy księżyca jadła już tylko zwierzynę. W żłobku zamieszkały trzy nowe kotki. Liściasty Cień, Bluszczowa Sadzawka i jej matka Białe Skrzydło. Ale najgorsze było jedno - Burzowy Obłok z powodu choroby Muszego Wąsa został na kilka dni tymczasowym mentorem Zatokowej Łapy. Nie mogła w to uwierzyć. Dlaczego przywódca wybrał właśnie jego? 

Postanowiła dłużej o tym nie myśleć. W końcu nic jej oni nie zrobili. Przywódca podjął decyzję, a ona nie powinna jej kwestionować. 

Leżała w żłobku, gdy wyczuła dziwny zapach. Przybywał z daleka, wręcz z poza obozu. Czy tak pachnie jakiś inny klan? Co jeśli to atak? Może powinna wszystkim powiedzieć...Nie! Przecież i tak jej nie uwierzą! Po drugie co jeśli się myli? Co jeśli to coś zupełnie innego? 

Jej rozmyślenie przerwało pojawienie się w żłobku Burzowego Obłoka...z Zatokową Łapą. 

— Witaj, jedyne dziecko mojego mentora. – powiedział drwiaco uczeń i zasmiał się złośliwie. Tak samo jak rodzeństwo Malinki. Jedynie Płomyczek i Zięba oraz starsze koty nic nie zrobili. Bluszczowa Sadzawka zwróciła uwagę uczniowi.

— Tymczasowego mentora. — poprawiła go Stokrotka

— Bądź trochę bardziej miły. – mruknęła biało-szara kotka.

Nagle do obozu wbiegły zdyszane Śliwkowy Kamień i Mirtowa Łapa, którzy rano poszli trenować. Ta młodsza, uczennica drugiej kotki, wyglądała na przestraszoną.

— Wiewiórczy Locie! — zawolała czarno-ruda wojowniczka.

— Tak? 

— Atakuje nas klan wiatru! Idą w stronę obozu! 

— Dobrze. Przygotujcie się do walki. Osłaniajcie żłobek. Powiem o wszystkim Jeżynowej Gwieżdzie. 

Po chwili do obozu dotarli wojownicy klanu wiatru. Malinka postanowiła zaatakować jakiegoś. Podeszła do niego i probowała coś mu zrobić jednak jej się nie udawało. Nagle kocur skoczył na nią i zaczął ją drapać. 

Jednak wtedy jakiś kot powalił wroga na ziemię. Malinka nie wiedziała co się dzieje. Nagle zamknęła oczy. Miała przed sobą tylko ciemność.

SKR: PB #1 oskarżony ✅Where stories live. Discover now