🄱🅄🄱🄱🄻🄴🅂 🅈🄴🅂

368 38 6
                                    

słów:1047
autor:veryimpossiblegirl

inspiracja: kąpiel lawendowa i książka od zasad żywienia 
od autorki: Taki shocik o malecu, bo dawno nic nie było

data publikacji:11.11.2020 

  ❞W ᴡᴀɴɴɪᴇ ᴢ ɢᴏʀᴀ̨ᴄᴀ̨ ᴡᴏᴅᴀ̨ sᴛᴀᴊᴇ̨ sɪᴇ̨ ɴᴀᴘʀᴀᴡᴅᴇ̨ sᴏʙᴀ̨.❞

Sʏʟᴠɪᴀ Pʟᴀᴛʜ, Sᴢᴋʟᴀɴʏ ᴋʟᴏsᴢ

Magnus delikatnie muskał wargami kark Alexandra.

— Magnusie... — westchnął chłopak w uniesieniu.

Obydwie dłonie czarownika miękko sunęły po nagich ramionach kochanka. Magnus zamruczał pytająco przez pocałunki, nie odrywając się ani na chwilę od gorącej skóry chłopaka. Alec westchnął. Było mu nieprzyzwoicie dobrze. Przyjemnie ciepła woda otula ich nagie ciała i cicho kołysała się w rytm płynącej z gramofonu muzyki. Magnus delikatnie zbliżył się do Alexandra, który bezwiednie przechylił głowę w lewo. Mieniąca się w świetle świec, papierowa cera chłopaka w chwilę spotkała się z różanymi ustami. Subtelne pocałunki w szyje przyprawiały o przyjemne mrowienie całego ciała. Alec po raz kolejny westchnął i nieprzytomnie powtórzył imię chłopaka. Magnus natomiast w odpowiedzi ostrożnie zsunął dłonie na biodra chłopaka. Po plecach Alexandra przebiegł dreszcz.

— Magnusie, proszę ... — szepnął, starając się brzmieć stanowczo.

Magnus uśmiechnął się przez pocałunki. Uwielbiał ten zagubiony głos.

— O co, kochanie? — Magnus zamruczał przy uchu Alexandra, pozwalając sobie na więcej.

Lewą dłonią objął Nocnego Łowcę w pasie i stanowczo przysunął. Ich ciała przylgnęły do siebie, a woda nerwowo chlupiąc i szumiąc, oznajmiała, jak bardzo nagły był ten ruch. Druga dłoń Magnusa znalazła swoje miejsce nad lewą ręką — tą, która obejmowała delikatne ciało Alexandra. Pomalowane na czarno paznokcie przesunęły się leniwie po torsie chłopaka.

— P-prosz... P-przestań... — Głos Alexandra był cichy i piskliwy, ale Magnus nie zignorował go.

Czarownik pieszczotliwie otulił chłopaka i oparł swoją głowę o jego plecy. Słyszał, jak nienaturalnie szybko, bije serce jego chłopca. Nie poruszał się, dając mu czas na uspokojenie się. A Alec potrzebował na to dłuższej chwili. Chociaż znał Magnusa od wielu lat, czarownik nadal potrafił go przyprawić o doświadczenia, które zapierały dech w piersi. Ciało Aleca było dla Magnusa tym, czym dla książkoholika lubiona książka — taka, którą zna się na pamięć a zawsze potrafi zaskoczyć; taka, którą można czytać godzinami i nigdy się nie nudzi; taka, której najpiękniejsze sentencje można recytować o każdej porze.

— Magnusie... — odezwał się zachrypiały głos. — Musisz mi to wytłumaczyć.

Magnus uniósł się delikatnie.

— Powinienem... — odetchnął cicho. — Wiem, że uznajecie kolor biały za żałobny, ale kwiatami o takim kolorze obdarowywałem... wprawdzie nikogo... a że chciałem, aby było wyjątkowo to postawiłem na kolor, który jest dla mnie czysty i bez wspomnień. Jednak nie myśl, że całkowity ze mnie ignorant! Zadbałem, żeby w wodzie pojawił się złoty.

Alec spojrzał na Magnusa zza ramienia wzrokiem zamglonym i pełnym zastanowienia.

— C-co? — bąknął chłopak, nie wiedząc, o czym mówi czarownik.— Ja nie miałem na myśli... Wiesz, że chodzi mi o to wszystko.

Alec zmienił swoje położenie. W akompaniamencie chlipiącej wody usiadł w wannie naprzeciwko swojego chłopaka. Spojrzał na Magnusa znanym spojrzeniem, proszącym o dokładniejsze wyjaśnienie. Czarownik z delikatnym uśmiechem cmoknął go w dłoń.

— Moje życie to kąpiel, Alexandrze! — zaczął chłopak, jednak widząc, że Alec wygląda na bardziej zdezorientowanego zaczął mu tłumaczyć. —   Widzisz, jestem nieśmiertelnym czarownikiem, który z czasem może się zmienić i stracić radość z życia.

Magnus przysunął się do chłopaka.

— Powiedz mi, jak uważasz, dlaczego tak lubię kąpiele?

Na twarzy Aleca zagościło przejęcie.

— Proszę cię... Ty je uwielbiasz! O ile to nie miłość! — podekscytował się  z rozbawieniem Alec. — To dla ciebie chwila odpoczynku i nie myślenia o swoim wielkim i zaszczytnym tytule: „Wielkiego Maga z Brooklynu, Najwyższego Czarownika — Magnusa Bane'a"! Odpoczywasz, jesteś sobą. Poza tym... Mówisz, że jesteś kąpielą? Nic dziwnego! Pełno kolorów, zapachów i brokatu — cały ty! Ale zobacz: teraz mówiłeś mi o kwiatach i kolorach  i  może mało z tego rozumiem, ale podobało mi się to. Podobnie jest z tobą. Mało rozumiem z tego kim jesteś, ale podoba mi się to. To miłość i wiesz, co? Lubię to wszytko...  Mylę się? — zapytał, będąc nadal rozbawionym, mimo tego, że wiedział, że odrobinę się pogubił w swoich słowach.

Magnus z wielkim rozczuleniem i  radością spoglądał na twarz ukochanego.

— Masz rację, ale kąpiele lubię  też z innego powodu. One po prostu są opisem mojego życia.

Alec z dziwną minął stwierdził, że chyba nie rozumie togo stwierdzenia.

— Wyobraź sobie —  zaczął  Magnus, przysuwając się do Aleca. — Wanna to moje życie. Każda kąpiel to nowy dzień.  Bąbelki to szczęście, które czerpię z każdego dnia. A myjadła, których używam to ludzie, którzy napełniają moje życie szczęściem.

Magnus mówił to z niezwykłym oddaniem i Alecowi aż głupio było  prosić o jaśniejsze tłumaczenie. Miał jednak to szczęście, że jego ukochany znał go nad wyraz dobrze i potrafił bezbłędnie rozszyfrować zagubienie swojego chłopaka.

— Spójrz.  Gdyby nie ludzie mi bliscy, to moje życie byłoby mdłe, smutne i bez ładnego zapachu — stwierdził Magnus, wtulając się w tors czarnowłosego. —  Jestem nieśmiertelny, Alec. W życiu poznałem już tylu dobrych ludzi, pewnie poznam ich jeszcze kilku... Z każdej znajomości płyną chwile, które sprawiają, że  mam uśmiech na twarzy... Ale z czasem one blaknął i znikają, jak bańka mydlana.  To przykre porównywać bliskich mi ludzi do jakiegoś szamponu, bo z ludźmi jest ten problem że nie da się ich zastąpić nikim innym, ani na nowo mieć tego człowieka przy sobie, gdy umrze. Może trochę mi wstyd, że tak to ujmuję, ale Alexandrze w takim życiu, jakie ja wiodę takie proste myślenie czasem pomaga poradzić sobie ze stratą. Poza tym, wolę jak małe dziecko skupić się na szczęściu, jakie dają mi ukochani, a nie na tym, ile jeszcze razy będę mógł być szczęśliwy, dzięki tej osobie.

Magnus zamilkł na chwilę, jakby oddał się w ramiona wspomnień.

— To zrozumiałe, Magnusie — przerwał ciszę Alec. — Nie mam ci tego za złe,bo to trafne określenie... Jednak nadal nie rozumiem, dlaczego mnie poprosiłeś o wspólną kąpiel...

Magnus nieznacznie uśmiechnął się i po chwili poprosił, aby  chłopak zamknął oczy. Odsunęli się od siebie, a po dosłownie sekundzie Magnus zaczął mówić.

—Chciałem, żeby ten moment był intymny i  żebyś zrozumiał moje pytanie, kiedy nadarzy się okazja, ale myślę, że ta chwila jest najbardziej odpowiednia. Otwórz, proszę, oczy.

Alec niepewnie uchylił prawe oko, jednak dostrzegając na dłoniach Magnusa małe pudełeczko na poduszeczce z piany, niemal od razu wytrzeszczył oczy na prezentowany przedmiot.

— Czy chciałbyś zostać moim myjadełkiem i czynić moje życie najbardziej bąbelkowym, jakie mógłbym sobie wyobrazić? —zapytał uroczyście Magnus, otwierając małe pudełeczko i ukazując srebrny pierścień.

Alexander wydusił krótką odpowiedź, która sprawiła, że obaj mężczyźni zostali jednymi z najszczęśliwszych istot na świecie —a  powiedział tylko bąbelkowe „tak". 




bubbles yes| Malec ✓Where stories live. Discover now