➤ his favourite book.

792 68 40
                                    


-ˏˋ ─── ˎˊ˗

➭ ❝ i taste you on my lips and i can't get rid of you
so i say damn your kiss and the awful things you do ❞ 彡

-ˏˋ ─── ˎˊ˗

Makoto był ulubioną książką Byakuyi. Powieścią, którą mógł czytać bez końca, z każdym dniem zatracając się w niej od nowa. Stanowił segment, sprawiający, iż więził w swoich żyłach obszerniejszą ilość kofeiny — byle dotrzeć do epilogu adorowanej historii, mimo że jej zakończenie znał już właściwie na pamięć. Pragnął odkryć zapomniane strony rozpościerającego się przed nim utworu; przestudiować skąpanym w stoickim spokoju wzrokiem każdą, choćby najdrobniejszą literkę. Nie odczuwał wiszącego w powietrzu upływu czasu — nieprzerwanie zaglądał na te same kartki cenionego bestselleru, interpretując tą niezwykłą formę literatury za pomocą różnorodnych ścieżek, które znał wyłącznie on oraz jego kochanek.

Skóra przytaczanej powieści niczym nie upodabniała się do szorstkiej, często wynędzniałej tekstury z której składały się zestarzałe książki. Chociaż, prawdę mówiąc, istniał jeden czynnik, który mógł synchronizować ze sobą tak obce fasady — rozciągające się na urodziwym ciele, zmysłowe ślady, będące skutkiem wędrujących ust pewnego zagorzałego czytelnika. Sprawiały wrażenie plam atramentu, które w sposób dość bezmyślny powstały na arkuszu, mimowolnie zmuszając ludzi do przynajmniej chwilowego skupienia się na fakcie, że ktoś musiał je zostawić.

Drżący oddech roznosił się po spowitym w półmroku pomieszczeniu, a konkretniej gabinecie, znajdującym się w siedzibie Future Foundation. Wciśnięty plecami w nieprzyjemnie twarde biurko mężczyzna już jakiś czas temu został pozbawiony chroniącej go oprawy, której fragmenty - w rzeczywistości stanowiące jego ubrania - walały się po jasnych panelach, towarzysząc niedbale zrzuconym dokumentom. Ograbiony z własnej wizytówki, pozwalał pochylającej się nad nim postaci tworzyć nowe wątki na swoim pergaminie, pragnąc ustanowić go współtwórcą tej niedokończonej historii.

Trzęsąca się z podekscytowania, nieporadna dłoń musnęła policzek Byakuyi, a ciekawski kciuk przesunął się po rozgrzanej skórze, niedługo później docierając do kącika rozchylonych ust. Naegi dostrzegał niewyraźne utęsknienie w błękitnych oczach wyższego mężczyzny, które zostały malowniczo spowite — wynikającą z kumulujących się w nim bodźców — mgiełką, zdającą się ciasno oplatać wokół jego tęczówek niczym przytulny szal. Satysfakcjonującą ciszę przerwało ciche stuknięcie o drewno, kiedy zbędne w tej chwili okulary dwudziestolatka zostały odłożone na bok. Tym samym jasne, przydługie włosy dziedzica bez żadnych przeszkód opadły na jego skąpaną w cukierkowym rumieńcu twarz. Makoto nie był w stanie oderwać wzroku od jego zaróżowionego profilu — przynajmniej do momentu, gdy ich wargi subtelnie zderzyły się ze sobą, dusząc nagły, głuchy jęk, a także znajdując swój odpowiednik w zlepionych kartkach porzuconej książki, których próba rozdzielenia w większości przypadków kończyła się mniejszymi bądź większymi szkodami.

Naegi był jego najcenniejszym dziełem. Utworem literackim, którego przeczytanie wypełniało ukojeniem najskrytsze zakątki ciała. Usposobieniem nadziei, którą trzymał w swoim sercu wyłącznie dla niego. Opowiadaniem, które zawsze wybrałby spośród innych — niezależnie od tego jak obszerna i bogata w książki z różnych epok byłaby jego biblioteka.

— B...Byakuya... — imię współpracownika w dalszym ciągu stanowiło niezwykle intymny element każdego ich zbliżenia, którym szatyn posługiwał się jedynie w sytuacji, gdy nikt inny im nie towarzyszył. Wyrzucał je z siebie raz po raz, odchylając głowę do tyłu z zaciśniętymi powiekami. Niecierpliwie poruszał oplecionymi krawatem nadgarstkami, które uniemożliwiały mu zarzucenie ramion na kark kochanka i dotkliwe przyciśnięcie go do swojego ciała; w takim wypadku samo posługiwanie się biodrami musiało mu wystarczać. Jednak najgorszym odłamkiem tego wszystkiego był fakt, że blondyna najwyraźniej na swój sposób bawiła jego frustracja.

VELLICHOR ━ NAEGAMI ONE-SHOT.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن