Love Me Harder

8.3K 262 99
                                    

Luksusowy, masywny hotel Wellesley Kinghtsbridge, położony naprzeciwko Hyde Parku tonął w strugach lodowatego deszczu. W jednym z jego kilkuset pokoi, leżała na łóżku kasztanowłosa dziewczyna której wzrok śledził pojedyncze krople deszczu uderzające o szyby. Miała na sobie jedynie koronkowy biustonosz i czarną, ołówkową spódnicę, która podkreślała jej kobiece kształty. Obok łóżka, na podłodze, stał kieliszek czerwonego wina oraz niedawno rozpoczęta butelka. Ponoć pierwsze noce po rozstaniu zawsze są najcięższe, tak przynajmniej czytała, jednak ona zamiast rozpaczy, czuła swego rodzaju ulgę. Wiedziała że to co od niemal pięciu lat próbowała ratować, było z góry skazane na porażkę. On pragnął dzieci, najlepiej dużo i szybko. Ona znowu pragnęła samorealizacji i spełnienia w ukochanej pracy. Nie po to wspinała się po kolejnych szczeblach Ministerialnej drabiny, by zaprzepaścić wszystko na rzecz pieluch, butelek i obolałych pleców. Dzieci? Proszę bardzo, ale nie teraz. Może za pięć lat. Albo najlepiej dziesięć, kiedy w końcu uda jej się przepchnąć przez Starszą Radę Czarodziejów projekt ustawy, mający na celu działanie przeciw przemocy domowej wśród magicznych społeczności. 

Westchnęła. Dotykając swojej szyi opuszkami palców, naszła ją egoistyczna myśl. Brakowało jej bliskości. Nawet tej najbardziej błahej. Wspomnienia ostatnich lat zalały jej umysł, a ona znów poczuła jak ogarnia ją wściekłość. Nawet w tej kwestii ona i Ron diametralnie się różnili. Ona chciała być na górze, on jej na to nie pozwalał. Ona pragnęła przejąć kontrolę, on nie wiedział jak na to zareagować i tak dalej, w nieskończoność. Coraz częściej ich wspólne noce kończyły się kłótnią i wzajemnymi oskarżeniami. Miała tego serdecznie dosyć. 

Wstała, chwyciła za kieliszek i podeszła do okna. Deszcz przybrał na sile, tym samym rozmazując panoramę miasta niczym malarz farby na płótnie. Spojrzała na zalane wodą ulice. Zastanawiała się jak wiele par, które teraz szły razem skryte pod parasolami, odda się miłosnym uniesieniom w ciepłych, przytulnych domach. Poczuła zazdrość. 

Czy wymagała zbyt wiele? Zapytała samą siebie zakładając białą koszulę. Czy naprawdę była aż tak bardzo samolubna? A może... Może wciąż czekała na kogoś, kto dotrzyma jej kroku? Kogoś tak samo spragnionego jak ona. 

*

Hotelowy bar zwany kryształowym, ku jej zdziwieniu świecił pustkami mimo iż była dopiero dziewiąta. Usiadłszy za ladą, kiwnęła dłonią na stojącego nieopodal barmana. Przystojny brunet odstawił polerowaną na wysoki połysk szklankę i podszedł do kasztanowłosej zarzuciwszy sobie śnieżnobiałą ściereczkę na ramię. 

- Czym mogę służyć? - zapytał. 

- Vesper Martini - odparła Hermiona. - Dwa razy - dodała po krótkim namyśle. 

Barman po kilku chwilach przyniósł zamówiony przez dziewczynę alkohol. Kasztanowłosa ujęła szkło w dłoń i spojrzała na pływające wewnątrz zielone oliwki, spięte stalową igłą. 

- Twoje zdrowie, Vesper - powiedziała i wzięła pierwszy łyk. - Ty cholerna szczęściaro... 

W tym samym momencie do baru podszedł wysoki mężczyzna, który usiadł tuż obok dziewczyny. 

- Czyje zdrowie tak opijasz? - zapytał kiwnąwszy głową w stronę barmana. 

Hermiona spojrzała na przybysza z niemałym zdziwieniem. 

- Malfoy - odparła odstawiwszy drink. - Co ty tutaj robisz? - zapytała nie siląc się na uprzejmości. - Och, poczekaj, poczekaj, daj mi zgadnąć! - dodała nie pozwalając mu odpowiedzieć choćby słowem. - Szef biura wysłał cię na kolejną, niezwykle ważną delegację, od której zależeć będą stosunki między dwoma Ministerstwami, prawda? 

TA JEDNA NOC - DRAMIONE - MINIATURKA 18+Where stories live. Discover now