Tania ziewnęła, powoli, wchodząc do budynku, gdzie rozgrywały się mistrzostwa. Przetarła zaspaną twarz dłońmi i mocniej otuliła się bluzą klubową, szukając wzrokiem Midori.
Blondynka nie była wyspana, miała ciemne wory pod oczami i delikatnie przekrwione oczy. Nie wyglądała najlepiej, ale przychodziła na mecze, by choć trochę umilić sobie czas wolny.
Następnego dnia mecz miały rozegrać dziewczyny z jej drużyny. Niestety, Tania osobiście nie mogła w nim uczestniczyć, ale wiedziała, że przyjdzie żywo kibicować.
Odwróciła się, czując uścisk na ramieniu. Zobaczyła złą minę czarnowłosej.
- Dlaczego wczoraj nie odbierałaś? Martwiłam się. - Powiedziała delikatnie oburzona.
- Nie miałam siły rozmawiać. Wróciłam do domu i poszłam spać. - Powiedziała spokojnie, chowając dłonie do czarnych dresów.
- Co cię tak wymęczyło? - Przekrzywiła głowę w bok.
- Ja jestem wiecznie wymęczona psychicznie.
Midori pokręciła głową i dając znak blondynce, ruszyła w stronę hali. Tania powędrowała za nią z delikatnym uśmiechem na ustach.
Przed wejściem do budynku zastały drużynę Itachiyamy. Jasnooka spojrzała na Libero drużyny i przywitała się z nim poprzez przybicie piątki, następnie wchodząc do środka.
- Motoya-Kun, znasz Kapitanke Nishio? - Spytał jeden z zawodników, słychać było w jego głosie zdziwienie.
- Wczoraj się poznaliśmy. - Przyznał z uśmiechem - Jest naprawdę miła.
- Woah! Ty to masz farta!
Dziewczyny spokojnym krokiem udały się w kierunku schodów prowadzących na trybuny.
- Idź zajmij miejsca, a ja pójdę do automatu. - Midori skręciła w jeden z korytarzy, idąc do urządzenia.
Tania nawet nie miała prawa głosu, więc zmrużyła na dziewczynie jedynie gniewnie oczy, choć i tak nie mogła tego zobaczyć.
Odwróciła się i ruszyła, ale równie szybko się zatrzymała, wpadając na kogoś.
Podniosła wzrok i spojrzała w znudzone oczy Sakusy. Uśmiechnęła się do niego.
Widziała, jak jego oczy delikatnie się mrużą, co mogło oznaczać, że on również się co niej uśmiechnął.
Był już ubrany w strój wyjściowy, jednak na jego twarzy wciąż gościła maseczka. Tania przyjrzała mu się i po chwili się cicho zaśmiała pod nosem.
- Powodzenia na meczu. Mam nadzieję, że w końcu zdejmiesz maseczkę i pokażesz twarz. - Minęła go i zaczepnie szturchnęła ramieniem na odchodnę.
Kiyoomi powędrował za nią wzrokiem, patrząc jak powoli znika mu z oczu, wchodząc na schody.
Odwrócił wzrok, uśmiechając się pod nosem, po czym pokręcił głową delikatnie i ruszył na zewnątrz, do drużyny.
***
- Wybacz, że się trochę spóźniłam... - Midori usiadła obok Tanii, uśmiechając się przepraszająco - Spotkałam kolegę przy okazji i jakoś tak wyszło, że się zagadaliśmy.
Blondynka przyjrzała jej się uważnie. Po chwili odwróciła wzrok i kiwnęła głową.
- Spóźniłaś się całkiem sporo, pierwszy set już za nimi. - Rosjanka wstała i oparła się o barierkę, obserwując grę - Itachiyama jest cholernie silna.
- Jeśli ty tak mówisz, to faktycznie tak musi być. - Mruknęła czarnowłosa i również zajęła taką samą pozycję, co jej przyjaciółka.
Sakusa wyskoczył ponad blok i zaatakował. Piłka odbiła się potężnie od parkietu i poleciała na trybuny, wprost w ręce Tanii.
STAI LEGGENDO
Kartonik || Sakusa Kiyoomi
Storie d'amoreSakusa nie przypuszczał, że przez głupi kartonik soku brzoskwiniowego rozpocznie się jego życie miłosne.