Kwiecień 2000

89 6 1
                                    

17.04.2000 Bai

Jak dobrze pamiętam, wszystko zaczęło się pewnego kwietniowego dnia, była to sobota, bo jak zawsze wyszedłem z naszego domu, by żebrać o pieniądze. Był to ciepły i słoneczny usiadłem w swoim zwykłym miejscu nie daleko sklepu. Do południa udało mi się zebrać może jakieś 100 ¥*
— Hej, napij się, pewnie jesteś spragniony — usłyszałem tego dnia. W pierwszej chwili przestraszyłem się i cofnąłem się bardziej pod ścianę.
— Hej spokojnie, nie bój się mnie. Mam na imię Alex, a ty? — Moim oczom ukazała się wtedy młoda dziewczyna.
—Mówią na mnie Bei.- Wziąłem od niej butelkę z wodą i się napiłem.
— Dlaczego musisz żebrać?- zapytała mnie, siadając z boku. 
— Chcę pomóc rodzeństwu.- powiedziałem cicho.
— Dziękuje za wodę.
— Proszę. Może chciałbyś coś zjeść?
— Nie, nie jestem głodny.-powiedziałem, nie była to prawda, bo właśnie tego dnia oddałem swoją bułkę na parze Chen Nian, która jest chora. Alex musiała to wtedy wyczuć, zresztą tak jak później w innych przypadkach, bo zaciągnęła mnie do sklepu obok i kazała załadować do wózka, wszystko, co jest potrzebne mi i mojemu rodzeństwu. Więc do domu wróciłem z mnóstwem artykułów spożywczych, papierniczych i środkami higieny. 

— Braciszku, dlaczego jesteś tak wcześnie? Co jest w tych siatkach?- we drzwiach przywitał mnie mój brat Xiao Gui.
— Mamy gościa dzisiaj, to dzięki temu gościowi mamy zapasy i jedzenie na najbliższy miesiąc, jeśli dużej, zawołasz resztę? - poczochrałem jego czuprynę, po czym Xiao pobiegł na górę po Chen Nian, Xiao Gui, Zhu Xingjie, Zhu Xingjie, YuBin, Chen Linong, XiaoZzhang i wag Yibo oraz ZiTao. 

17.04.2000 Xiao gui

Jak zapytacie się mnie, jak to wszystko się zaczęło, odpowiedziałbym, że od wspólnego obiadu gdzie gościliśmy Alex. Miałem wtedy może jakieś sześć, może pięć lat. W tej chwili nie pamiętam, ale za to ni gdy nie zapomnę tego posiłku, gdyż pierwszy raz wtedy poczułem, kochany i potrzebny.

— Hej, masz na imię Xiao Gui?- podeszła do mnie, gdy siedziałem na drewnianych schodach prowadzących na piętro. Kiwnąłem na potwierdzenie.
— Zbliża się pora lunchu, zaprowadziłbyś mnie do kuchni i trochę pomógł.- To był ten pierwszy raz, gdy ktoś obcy poprosił mnie o pomoc, więc się niezmiernie cieszyłem i tego dnia już uśmiech z ust nie zszedł.

Pamiętam też, że tamtej nocy, gdy przybyła do nas siedziałem na dachu i oglądałem gwiazdy. Usiadła koło mnie i zapytała.
— Jakie jest twoje marzenie?
— Chciałbym kiedyś wystąpić na dużej scenie, by ludzie zobaczyli mój talent i docenili. - odpowiedziałem wtedy jej. Nie wiem, ile wtedy tak siedzieliśmy w ciszy, puki się nie odezwała znowu.
— Chodźmy spać, bo na jutro potrzebujemy dużo siły, a poza tym jest dość późno już.
Kiwnąłem głową i zeszliśmy z dachu i udaliśmy się do łóżek. 

17.04.2000 ZiTao

Byłem wśród wszystkich najstarszy i miałem, wtedy gdy przybyła 10 lat. Tamtego dnia, gdy przybyła do nas i Xiao przyszedł do mnie powiedzieć, że będzie posiłek zaraz podany na stole i że mamy gościa z początku nie wierzyłem, ale zszedłem na dół i rzeczywiście to, co mówił, było prawdą, na stole stało jedenaście misek z zupą.
Tego dnia przypadało na mnie sprzątanie i mycie naczyń po posiłkach. 
Nuciłem sobie cicho, gdy myłem naczynia.
— Ładnie śpiewasz, lubię twój głos i szkoda, że tak mało mówiłeś podczas posiłku.- zobaczyłem Alex, która weszła do kuchni i wzięła jedną ze szmatek i zaczęła wycierać miski, które już wypłukałem.

Gdy już mieliśmy kończyć i wychodzić z kuchni, rozbrzmiał głośny huk, a ja wpadłem w panikę i zacząłem płakać. Alex kucnęła przy mnie i objęła mnie ramieniem i przyciągnęła do siebie.
— Ci, nie płacz. Spokojnie jestem przy tobie, ci...- szeptała mi do ucha i przytulała, ja płakałem i płakałem.
— Już lepiej?-zapytała, gdy przestałem płakać.
— Tak, dz...dziękuje.- powiedziałem, jąkając się.
— Chodźmy do reszty dobrze?- kiwnąłem głową i wyszliśmy z kuchni. Byłem jej wdzięczny, że wtedy nie zapytała mnie o mój atak paniki, bo nie byłbym jej w stanie odpowiedzieć. 

18.04.2000 YuBin

Jak dla mnie wszystko zaczęło, się od śniadania następnego dnia. Śniadanie przebiegło dość gładko, ale gdy już mieliśmy odejść od stołu, Alex poprosiła nas, byśmy jeszcze zostali chwilę, bo chciała z nami wszystkimi porozmawiać.
Pytała się nas, co lubimy czego nie, co nam potrzeba jak sobie radzimy w szkole i kim chcemy być w przyszłości. Zrobiliśmy wtedy dużą listę zakupów, na które wszyscy razem poszliśmy, jak jedna wielka rodzina. 
Tego dnia pierwszy raz też jedliśmy w restauracji, gdyż zakupy zajęły nam większość dnia, a gdy wróciliśmy do domu, zabraliśmy się za porządki. 
Wszyscy byli zmęczeni więc od razu poszliśmy spać.

24.04.2000 Chen Linong

Siostra Alex jest z nami od tygodnia, przez ten czas, gdy jesteśmy w domu, pomaga nam odrabiać lekcje, uczy tych, którzy chcą tańca i śpiewu, czyta nam różne książki, uczy języka angielskiego i koreańskiego, gotuje dla nas, pomaga nam się godzić, nazwałbym ją taką naszą mamą lub aniołem stróżem. To był wspaniały tydzień. Chciałbym jej jakoś podziękować za to, co dla nas zrobiła, więc wziąłem kartkę i postanowiłem jej coś narysować.
Bo szczerze co może innego zrobić dziesięciolatek?

Pamiętam, jak z nieśmiałością podszedłem do niej tego wieczoru i wręczyłem jej rysunek.
— Siostro to dla ciebie w podzięce za to, co dla nas zrobiłaś.
— Oh dziękuję, jest bardzo ładny. Podoba mi się, chodź, powiesimy go na ścianie w atelier.- Poczochrała mnie po włosach, po czym zeszliśmy na dół, by powiesić na ścianie obrazek.

____________________________________

* yuan- waluta w Chiinach

Dzieci ulicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz