Ile razy kończę butelkę,

Ile razy czuje ten smak,

Ile razy nasze rozstanie,

Tyle razy myślę tak ...

To uświadamiam sobie, że nie jestem poetą-pisarzem, choć na mej duszy ciążą mocne słowa. Codziennie na nowo rozpatruje nasze rozstanie i myślę. Szukam. Choć tak bardzo się staram, choć już nawet czasem brak mi sił, to i tak dalej nie wiem, dlaczego ode mnie odeszłaś. Szukam jednego banalnego powodu. Przecież dałem ci wszystko, wszystko, co chciałaś! Miałaś wielki dom, pieniądze, wysoko postawionych przyjaciół, drogie ubrania, cokolwiek co mogłaś sobie zamarzyć. Może tylko samego siebie ci nie dałem.

To ja cię do cholery zdradziłem. Ja porzuciłem. Ja bez końca raniłem. Mówiłem, „kocham", gdy byłem z inną, mówiłem „tęsknię", choć wcale o tobie nie myślałem. A ty i tak wzięłaś winę na siebie.

Bo tak naprawdę to ty mnie porzuciłaś! To ty mnie zdradziłaś. Mogliśmy przecież żyć w świecie z marzeń, w naszym domku ze snów.

Dlaczego uznałaś mnie za pokrzywdzonego, sama zaproponowałaś rozwód z orzeczeniem o twojej, tak twojej winie! Nie rozumiem tego.

I jeszcze to, w jaki sposób to zrobiłaś. Po cichutku, po angielsku. Twój list leżał dwa dni pod wycieraczką, gdy ja jak głupi mówiłem policji o twoim zaginięcie. A ty w tym czasie siedziałaś w jego ramionach dumna z tego, że dorobiłaś mi rogi.

Zakończmy już ten komiczny moment wstępu do mojego żałosnego życia, a wy co nie macie własnego, że tak bez pytania wchodzicie z butami w moje? Myślicie, że was nie widać?! Co? Te smutne spojrzenia, pełne politowania głosy. „Słyszałeś, żona go zostawiła, a on był dla niej taki dobry. Zimna suka" albo „Doprawiła mu rogi, ma dziecko z innym. Naprawdę nie wiedziałaś?!". Rozejdźcie się. Wracajcie do ciepłych domów, kochających żon i posłusznych dzieci. Dajcie dogorywać w spokoju.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 08, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Working titleWhere stories live. Discover now