- Cześć – powiedziała. – Jestem Maddie, jestem dziewczyną Noah – dodała, widząc jego zmieszaną minę. To nadal jednak niewiele mówiło Devowi. Domyślił się, że Noah jest zapewne współlokatorem Trevora, jednak blondyn nie miał okazji go wcześniej poznać.

Od razu jednak zauważył, że dziewczyna mówiła z angielskim akcentem, co wywołało na jego twarzy uśmiech. Dziewczyna na pierwszy rzut oka wydawała się miła. Miała związane w luźnego koka, farbowane na biało włosy, co było kolejną rzeczą, dzięki której Devan poczuł z nią nić połączenia. Miała nałożony dosyć mocny makijaż, co na leniwą sobotę raczej było niespotykane, jednak kim był, żeby oceniać. Miała na sobie różowy puchaty sweter i zwykłe białe rurki.

- Jestem Devan – przedstawił się. – Przyszedłem do Trevora. Nie znam twojego chłopaka – powiedział, momentalnie zapominając imię, które przed chwilą powiedziała mu dziewczyna.

Dev całkowicie nie wiedział, jak się zachować. W końcu to również nie był jej pokój, a żadnego z właścicieli nie było w pobliżu.

- Nie wiem, gdzie jest Trev. Ale jeśli chcesz, to możesz mi dotrzymać towarzystwa. Noah ćwiczy od rana do konkursu i sama nie wiem, kiedy skończy, a zaczyna mi się nudzić. Nie widziałam cię tu wcześniej, jesteś w pierwszej klasie tak jak Trev?

Devan uśmiechnął się, słysząc skrót, jakim posłużyła się dziewczyna w ciągu tej krótkiej wypowiedzi aż dwa razy i automatycznie zaczął zastanawiać się, czy Trevorowi podoba się, kiedy jest tak nazywany. Wyglądał raczej na typa, który używa tylko pełnego imienia, jednak jednocześnie Maddie nie wyglądała na kogoś, kto by się tym przejmował.

- Nie, jestem w trzeciej klasie, ale wcześniej się tutaj nie uczyłem. Jestem na wymianie.

- Super, ja jestem w drugiej klasie. Noah też jest w trzeciej, możesz go kojarzyć. – Maddie mówiła szybko i prawie w każdym zdaniu wspominała swojego chłopaka. – W ogóle siadaj – dodała, przesuwając się na łóżku, żeby zrobić mu miejsce.

Nieśmiało usiadł na końcu łóżka, spoglądając na dziewczynę.
- Skąd pochodzisz? – zapytał, mając nadzieję, że dzięki Anglii znajdą jakiś temat do rozmowy. Nie mylił się.

- Z Weybridge. To taka mała miejscowość w Surrey, niedaleko Londynu.

Devan mimowolnie szeroko się uśmiechnął. Dziewczyna nie musiała tłumaczyć mu, gdzie leży jej miejscowość, doskonale to wiedział.
- Więc jesteśmy sąsiadami – powiedział. – Ja jestem z Londynu. Nigdy nie byłem w Weybridge, ale wiem, że jest tam stacja pociągowa, prawda?

- Tak – zaśmiała się Maddie. – Nie wiele straciłeś. Poza stacją za wiele tam nie ma. Wygląda tak jak każde inne miasteczko w Surrey.

- Pewnie masz rację. Nie mogę uwierzyć, że się tutaj spotkaliśmy. W każdym razie miło cię poznać. Jak będziemy kiedyś w UK w tym samym czasie, możesz mi pokazać Weybridge.
- No to jesteśmy umówieni. – Uśmiechnęła się.

- Czemu siedzisz w pokoju swojego chłopaka, a nie własnym, skoro go tutaj nie ma? – zapytał Dev. Właściwie odkąd wszedł do pomieszczenia, to pomieszczenie siedziało w jego głowie.

- Oh – mruknęła Maddie, spuszczając wzrok. – Moja współlokatorka jest dziwna. To znaczy, hmm, nie to, że jej nie lubię, ale ona chyba nie lubi mnie. W każdym razie cały czas siedzi w pokoju i nie daje człowiekowi ani grama prywatności. A chłopaki nie mają problemu z tym że czasami sobie tu siedzę, kiedy ich nie ma. 0 Wzruszyła ramionami jakby nigdy nic. – A kim jest twój współlokator?

W internacie przyłączonym do Avira High wszystkie pokoje były dwuosobowe, a przynajmniej te, w których Dev miał okazję być, a nie było ich jakoś super dużo. Wszystkie też, mimo wielkości i ustawienia mebli, były do siebie podobne i według blondyna nie były najpiękniejsze na świecie, jednak musiał przyznać, że warunki mogły być gorsze. Ściany były białe bądź jasnobeżowe – w zależności od pokoju. Wszystkie łóżka wyglądały identycznie, chociaż w każdym pokoju pościel i narzuty były innego koloru. W przypadku pomieszczenia, w którym teraz przebywali, były to różne odcienie zielonego. W pokoju można było również znaleźć dwa biurka oraz powieszone nad nimi tablice korkowe i dwie identyczne szafy. W każdym pokoju znajdowały się również drzwi prowadzące do małej łazienki, co według Devana było sporym ułatwieniem. Wiedział, że w niektórych internatach wszyscy muszą korzystać z łazienki na korytarzu, a nie wiedział, czy byłby w stanie to robić.

- Szczerze mówiąc, nie poznałem go za bardzo. Ma na imię Jeff, jednak trochę się mijamy. Nie mieliśmy okazji porozmawiać – odpowiedział, w momencie, kiedy drzwi do pokoju się otworzyły. Obydwoje odruchowo spojrzeli w tym kierunku. Dev miał nadzieję, że to Trevor wrócił do pokoju, jednak zobaczył przed sobą nieznajomą twarz.

Noah wyglądał jak całkowite przeciwieństwo Maddie. Był wysoki, blondyn podejrzewał, że musiał mieć sporo ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Jego włosy były kolory ciemnego brązu, niemal wpadającego w czerń. Ubrany był również w obcisłe, ciemne ubrania i wydawał się zmęczony. Maddie wcześniej wspominała, że trenuje do konkursu, teraz Devan był prawie pewien, że Noah również jest tancerzem.

Podszedł do Maddie, która teraz uśmiechała się do niego promiennie i pocałował ją delikatnie w czubek głowy.

- Idę pod prysznic – powiedział, całkowicie ignorując obecność Devana, który zmarszczył pytająco brwi.

- Skarbie, to jest Devan. Kolega Treva – przedstawiła go krótko Maddie, zerkając na swojego chłopaka.

- Noah. Trevor jest w sali tanecznej – odparł krótko, by chwilę później zniknąć za drzwiami łazienki,

Devan spojrzał pytająco na siedzącą naprzeciwko niego dziewczynę. Noah mógł nie być zbyt towarzyskim chłopakiem, a blondynowi nic do tego. On jednak nie wywarł wrażenia jedynie nietowarzyskiego, ale również kompletnie niepasującego do tryskającej energią Maddie.

- No tak... Noah jest specyficzny – powiedziała dziewczyna, posyłając mu przepraszające spojrzenie. – Ale jak pozna się go bliżej, naprawdę jest najlepszy na świecie. Chociaż to prawda, że nie jest tak łatwo do niego dotrzeć – przyznała.

- Więc jak tobie się to udało? – Może nie było to zbyt subtelne pytanie i całkiem możliwe, że dziewczyna nie będzie chciała dzielić się tym z nowo poznaną osobą, jednak Dev był naprawdę ciekawy.

- Po prostu się nie poddałam, tak zgaduję – powiedziała po chwili, spuszczając wzrok i bawiąc się krańcem koca. – Chociaż nie dogadywaliśmy się od samego początku. Jak go poznałam, strasznie mnie wkurzał. Ale, nawet jeśli nie wyglądam, tak naprawdę ja i Noah jesteśmy do siebie bardzo podobni – stwierdziła, po czym znów podniosła wzrok i szeroko się uśmiechnęła. – Może jeśli lepiej się poznamy, to zrozumiesz, co mam na myśli.

Devan odpowiedział jej uśmiechem. Cóż, po kilkunastominutowej rozmowie ciężko było stwierdzić, czy na pewno się zaprzyjaźnią, czy chociaż polubią, jednak miał nadzieję, że rzeczywiście będzie miał okazję lepiej poznać ją, a co za tym idzie, pewnie również Noah.

- Rozumiem. I na pewno nie chcę oceniać twojego chłopaka po pierwszym spotkaniu. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję lepiej się poznać.

- Całkiem często tu jestem, więc jeśli się przyjaźnisz z Trevorem, to na pewno się jeszcze spotkamy.
- Pewnie tak. A teraz idę do sali tanecznej, może jeszcze go złapię. – Wstał i posyłając dziewczynie uśmiech na pożegnanie i wyszedł z pokoju.

***

Kwarantanna mnie powoli zabija. Mam nadzieję, że jesteście zdrowi i siedzicie w domu :)))

Dajcie znać, czy wam się podoba. Wiem, że na razie zbyt wiele się nie dzieje, ale nie chcę, by to opowiadanie miało bardzo szybkie tempo.

Maddie i Noah to moje dwie wielkie miłości, więc mam nadzieję, że też ich polubicie.

See you,

Lucy

TrevorWhere stories live. Discover now