Rozdział 6

153 4 7
                                    

Następnego dnia gdy zadzwonił budzik to od razu zwlekłam się z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę łazienki. Gdy się umalowałam to wróciłam do pokoju aby się ubrać

Kiedy byłam już gotowa to zeszłam na dół aby zrobić sobie śniadanie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kiedy byłam już gotowa to zeszłam na dół aby zrobić sobie śniadanie.

- O hej mamo

- Cześć Rose - powiedziała mama pijąc kawe

- Gdzie Nathan? - zapytałam stojąc obok mamy

- Przed chwilą wyszedł z domu - odpowiedziała - Co chcesz jeść na śniadanie?

- Mogą być tosty 

Po zjedzeniu śniadania wyszłam od razu z domu. Kiedy wysiadłam z autobusu to zaczęłam kierować się w stone szkoły. Kiedy szłam spoglądając cały czas w telefon nagle ktoś mnie popchnął i uderzył w warge. Kiedy wstałam z ziemi i zaczęłam się rozglądać to nikogo nie było. Napastnik uciekł.

Ciekawe kto to był... Zresztą można się tylko domyślać kto. Po 5 minutach doszłam pod szkołe.

Obok budynku stała cała paczka czyli Nathan , Matt , Sam , Zack , Harry , Tom , Diana i Maya. Lecz nie chciałam do nich podchodzić. Postanowiłam od razu wejść do szkoły. Kiedy ich omijałam to nagle zobaczyła mnie Maya

- Jezu Rose co ci się stało?! - gdy to powiedziała to każdy się odwrócił lecz nie zwracając uwagi na nich po prostu weszłam do szkoły. Od razu zaczęłam iść w stronę łazienek aby zobaczyć raze i się trochę ogarnąć.

Kiedy weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro to zauwarzyłam że moja warga jest zakrwawiona , więc wyjechałam chusteczke i przyłożyłam do rany. Kiedy stałam przed lustrem to nagle usłyszłam otwierające się drzwi lecz nie spojrzałam w ich strone. Gdy spojrzałam w lustro to za mną zobaczyłam... Sama. Chwila, co on robi w damskiej toalecie?

- Co ci się stało? - zapytał cały czas spoglądając na mnie

- Co ty tu robisz? - zapytałam nie zwracając uwagi na jego pytanie

- Co ci się stało? - powtórzył swoje pytanie podchodząc bliżej do mnie

- Nic - powiedziałam oschle. Od kiedy od się mną przejmuje?

- Powiedz 

Chyba nie odpuści

- Gdy szłam do szkoły to ktoś mnie popchnął i uderzył. - kiedy to powiedziałam to zauwarzyłam , że nagle się spiął

- Kto to był? 

- Nie wiem. Kiedy wstałam z ziemi to nikogo już nie było. Ale domyslam się kto to mógł być.

- Owen? - zapytał

- A kto inny. Oczywiście , że on.

- Ma przejebane - szepnął jakby do siebie i chyba myślał , że tego nie usłysze. - Od teraz na przerwach będziesz chodzić ze mną

Chwila , co?! Mam na każdej przerwie z nim chodzić? Lekka przesada

- Dlaczego? 

- Przy mnie będziesz bezpieczna - powiedział cały czas patrząc na mnie

Przy nim będe bezpieczna? To chyba jakiś żart. Jeszcze niedawno mnie wyzywał , a teraz sie o mnie martwi? Dziwne troche.

- No dobra. - kiedy do powiedziałam to zauwarzyłam się uśmiechnął i chwile później opuścił pomieszczenie.

Kilka minut później zadzwonił dzwonek co oznaczało , że również muszę już iść. Chwile później byłam już pod salą biologiczną.

Kiedy byliśmy już w klasie to Maya cały czas się mnie pytała jak się czuję i co mi się stało. Kiedy jej powiedziałam to była bardzo tym zdenerwowana i widać było , że się martwi o mnie. Ale zupełnie nie potrzebnie przecież dam sobie radę.

- Ale Maya... Jest jeszcze coś - powiedziałam lekko na nią zerkając

- Mów. Chyba nic mnie już dzisiaj nie zdziwi

- Sam przed lekcjami przyszedł do łazienki tam gdzie ja byłam i powiedział , że dzisiaj będę z nin chodzić na każdej przerwie  , a jak spytałam czemu to on powiedział , że przy nim będę bezpieczna , czaisz to? - powiedziałam śmiejąc się

- Co?! Żartujesz sobie teraz prawda? - zapytała w szoku

- No właśnie nie. Uwierz sama się zdziwiłam bo jeszcze niedawno mnie wyzywał , a nagle teraz się o mnie martwi

- Ale to jest niemożliwe

O co jej chodzi?

- Dlaczego? - zapytałam trochę nierozumiejąc jej wypowiedzi.

- Po prostu... 

O co tutaj chodzi? Dlaczego Maya nie chce mi tego powiedzieć?

Jesteś tylko mojaWhere stories live. Discover now