ONE

47 2 0
                                    




Informujemy, że za dokładnie czterdzieści pięć minut nastąpi godzina policyjna. Wszystkich, którzy zostaną zidentyfikowani na ulicach Avalon zostaną odesłani do izby ADF. Życzymy miłego wieczoru.

Słysząc nieco piskliwy damski głos zza szklanych drzwi dobrze wiedziałam, że pora zamykać, ale i tak siedziałam w miejscu patrząc na leżące pomidory na drewnianej pokrywie jakby zaraz miały się poruszyć. Po ośmiu godzinach stania przy ladzie musiałam przyznać, że siedzenie na niewygodnym metalowym krześle nigdy nie było tak przyjemne. Po mimo zmęczenia zabrałam się za zmywanie podłogi tak, aby uwinąć się z tym w ciągu dziesięciu minut. Wiedziałam, że będę wracać do domu chwilę przez godziną policyjną, a kiedy już będę w środku usłyszę wycie rządowego alarmu sygnalizujące rozpoczęcie ciszy nocnej. Każdy i tak wiedział, że nasz dystrykt jest okupowany przez nieskończonych, ale władze i tak wolały wpajać nam, że to wszystko robią dla naszego bezpieczeństwa. Po tych wszystkich powrotach nocą przyzwyczaiłam się do tego, że ulice są puste, a to czy wrócę cała do domu nie jest pewne. Jednak dzisiejszego wieczoru chyba miałam to gdzieś, bo moje zmęczenie sięgało niewyobrażalnego poziomu. Nie dałam rady się skupić na chociażby zamknięciu kasy przez co prawie zostawiłam ją swobodnie otwartą.  Wychodząc ze sklepu miałam ochotę wrócić do niego i bym nawet mogła się przyzwyczaić do tego metalowego krzesła, kiedy zobaczyłam sportowy samochód stojący nieopodal sklepu. Stojąc przy drzwiach starałam się jak najdłużej je zamykać choć zajęcie tego normalnie zajęłoby mi trzy sekundy. Na zewnątrz było zaskakująco ciepło jak na początek października, a powietrze zdawało się być lekkie na tyle, abym wzięła głęboki oddech za nim odwróciłam się w stronę auta. Nie miałam zamiaru jechać z nim gdziekolwiek biorąc pod uwagę, że za dosłownie piętnaście minut mam być w domu jednak wolałam ominąć zbędnych kłótni i dodatkowych odcisków na ciele. Miałam nadzieję, że jedynie chce mnie zobaczyć i powiedzieć jakiś podtekst, który za pewne mnie zirytuję już na wejściu. Za nim dokładnie poznałam Sawyera, na początku wydawał się być poukładanym chłopakiem o uroczym uśmiechu, ale to było tylko złudzenie. Pierwsze spotkanie przy rodzinnym stole było niezmiernie niezręczne, że podczas posiłku nie dałam rady przełknąć sałatki czując na sobie wzrok Sawyera, który był wręcz zadowolony, że już na początku uległam jego manipulacji. Od lutego minęło dokładnie dziewięć miesięcy odkąd jesteśmy uznani oficjalnie połączonych jak na razie tylko słownie. Za trzy lata zmieni się to na przysięgę małżeńską. Ściska mnie w żołądku kiedy podchodzę do samochodu, a drzwi się otwierają i z daleko już czuję te ciężkie powietrze w środku. Zaciskam mocno zęby, aby przypadkiem nie powiedzieć czegoś na temat jego zadowolonego uśmieszku i siadam na miękkim siedzeniu. Zamykam drzwi i zapinam pasy wciąż czując na sobie jego wzrok-

-Nie przywitasz się ze swoim chłopakiem?-kładzie rękę na moim udzie zmuszając mnie, abym przysunęła się do niego. Powstrzymuję chęć zepchnięcia jego dłoni z mojej skóry kiedy jego usta przywierają do moich. Zaciskam mocno powieki czując jak jego palce wędrują wzdłuż mojego rozporka od spodni. Lekkim ruchem zabieram jego dłonie kładąc je na mój biust tak, aby uniknąć niewygodnych tylnych siedzien. Mija sporo czasu za nim odrywa się ode mnie z powrotem przysuwając się do kierownicy.

-Jestem zmęczona, odwieziesz mnie do domu?-pytam zaciskając palce na pasie bezpieczeństwa.

-Myślałem, że pojedziemy do mnie.-próbuję nie cmoknąć ustami w irytacji kiedy jego ręka ponownie pojawia się na moim udzie. Mam ochotę mu wypomnieć to, że pracuję, a nie żeruję na pieniądzach rodziców, jednak się nie odzywam.

-Jestem zmęczona.-mówię twardo odwracając się w stronę okna.

Szybko tego żałuję kiedy czuję jak szybkim ruchem odwraca mnie w swoją stronę łapiąc za żuchwę. Mogłabym powiedzieć, że się wystraszyłam bądź spanikowałam, ale  przyzwyczaiłam się na tyle, że spojrzałam na niego obojętnie. Od razu zobaczyłam nutkę irytacji i złości w jego zielonych oczach, a jego ramiona napięły się pod czarną koszulką.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 28, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BERSERKWhere stories live. Discover now