III

567 73 35
                                    

Po niespełna kilku minutach nareszcie wypływam na powierzchnię. Momentalnie mroźny wiatr podrażnia nieprzyjemnie moje skrzela, jednak to nie pierwszy raz, kiedy odczuwam ten dziwny ból, który przetacza się przez całe moje ciało. Jednakże nie narzekam zbyt długo, gdyż to one pozwalają nam przebywanie w świecie ludzi. Niegdyś syreny umierały, gdy wynurzały się z morskich głębin i zaczynały śpiewać. A przynajmniej próbowały.

Powietrze było dla nas śmiertelne niebezpieczne, niczym trucizna, która atakuje cały żywy organizm od czubka głowy, go rybiej płetwy. W przeciągu wieków syrenom, jak i trytony wykształcili w sobie ten niezbędny narząd, pozwalający beztrosko oddychać, nie obawiając się, że za moment wyląduję na dnie morza martwego. Dzięki niemu mogę teraz tutaj być ostatni raz i wypełnić swój królewski obowiązek, lecz również przez niego jestem dzisiaj tutaj. Gdyby ciotka nie stworzyła zakazanych pieśni, nie mielibyśmy długu, który obecnie musimy spłacać, aż do śmierci naszego gatunku.

Szok termiczny przeminął i przyzwyczaiłam się ponownie do oddychania. Wtem zaczęłam się rozglądać za siostrą. Gdy wreszcie ją zauważyłam w oddali, słońca już prawie całkowicie zaszło, lecz na wschodzie lśnił pewien punkt nienaturalnym, jasnym blaskiem, oświetlając wodę czerwienią i złotem. Gardło niemiłosiernie zacisnęło mi się, po spojrzeniu w nocne niebo. Miałam dziwne wrażenie, jakbym nadal nie obudziła się z koszmaru.

Wszystko zdawało się być identyczne: kształt tych zaledwie kilku chmur i spokojne morskie prądy. Nawet otaczająca mnie atmosfera, która chce mnie oszukać ze wszystkich stron, o zapowiadającej się zwyczajnej nocy. Jednak dobrze wiedziałam, że prawdziwe zagrożenie dopiero się zbliża. Takie samo uczucie miałam tamtego dnia, który o mało nie przesądził o losie całego mojego królestwa. O mały włos zawiodłabym wszystkich, których kocham.

Prędko zanurzyłam się pod wodę i zaczęłam mocno poruszać ogonem, aby jak najszybciej dopłynąć do mojej starszej siostry i razem pokonać dzielącą nas przestrzeń od pływającego statku. Kiedy wypływam ponownie, znalazłam się w końcu naprzeciw niej. Moja siostra jakby otrząsnęła się z hipnotyzującego czaru żaglowca, spojrzała na mnie, po czym bez słowa zanurzyła się i zaczęła płynąć, zbliżać się w ten sposób w stronę oświetlonego statku. Na maszcie miał przyczepioną flagę z królewskim herbem. Nie spodziewałam się, że jeszcze kiedyś go ujrzę. Złoty miecz, na którym przewieszony jest srebrny medalion z pereł.

Królestwo Estos – najstarsze z nadmorskich królestw, które przetrwało niejeden sztorm i okrutną wojnę. Jednak po ostatnim razie, miałam nadzieję, że ten ostatni raz już nie natrafię na królewski okręt.

– Inness, słyszysz tę melodię? Czyż ona nie jest niesamowita? – Spytała mnie, zauroczona muzyką wydobywającą się z instrumentów, przy których radośnie podskakiwała i tańczyła załoga. Razem obserwowałyśmy śmiertelników przez otwór na armatę. Dzięki niej miałyśmy idealny widok na wszystkich. Illiana wpatrywała się w nich rozmarzonym wzrokiem.

Wielokrotnie powtarzała, że gdyby nie została wybrana przez pradawne na Selirię, prawdopodobnie byłaby teraz żoną jakiegoś śmiertelnego księcia. Pomimo tragedii, jaka spotkała naszą siostrę Irinnę, to w niej nadal tliło się marzenie, aby tutaj zamieszkać. W sumie w naszych siostrach również żyło to jedno nierealne marzenie. Jedynie mnie nigdy nie interesowało życie poza głębinami oceanu. W końcu jak mogłabym opuścić swój dom? Jak mogłabym zostawić wszystkich, których kocham?

Wtedy naszą uwagę zwrócił mężczyzna trzymający srebrną czarę wypełnioną jakimś trunkiem. Wyglądał dosyć staro, jednak nie wiedziałam, ile konkretnie, gdyż śmiertelnicy żyją od nas – dzieci oceanu – nawet trzy razy krócej niż pospolita syrena lub tryton. Mężczyzna miał krótkie brązowe włosy, które przy skroniach stawały się białe, niczym morska piana. Miał na sobie śmieszne fioletowe szaty, które zdawały być na niego za duże. Zaś jego twarz zaczynała przybierać chorobliwie szarawe odcienie. Po jego twarzy widać było, że sili się na uśmiech, choć wcale nie jest szczęśliwy z tego, że się tutaj znalazł.

Szepty Oceanu - Tom 1 Dylogii Łez PradawnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz