2

23 3 0
                                    

– Ja cię bzdryngolę! Czy to... – ale już dalej nie było jej słychać, bo ten syk był taki głośny. Tata jednak chyba zrozumiał. Chwycił mnie i Roberta pod pachy i zbiegł z nami do piwnicy. Czułam się trochę jak pudełko bombonierek porwane przez wygłodniałego głodomora, ale moje protesty na nic się nie zdały! Bo kto słucha pudełka bombonierek? Zmarszczyłam brwi.Mama rzuciła się po schodach za nami jak kangurzyca. Ostatnia, no prawie,bo za nią wskoczył pod drewniany właz Solar, a potem klapa kłapnęła i nastała ciemność.

Tak to się wszystko zaczęło. Ja nazywam się Julka Dziwadełko i mam siedem albo osiem lat. Siedem, jeśli liczyć po naszemu, a osiem jeśli po chińsku.

Bo oni tam w Chinach to liczą pierwszy rok już od momentu urodzenia.Dziwacznie, nie? Ale to liczenie to nic w porównaniu z apokalipką, która nastała i przemieniła wszystkie domy, naturalnie poza naszym i jeszcze dwoma innymi, w złe domy, a ludzi w potwory.

Izarowscy: Apokalipka czyli Julka Dziwadełko i przygody z potworamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz