Od kiedy zniknąłeś, chodzę sam i potykam się o Twoje wspomnienia.
Pamiętam, jak któregoś dnia przebiegłeś mi palcami po głowie.
Wiesz, że do dzisiaj po niej spacerujesz?
Zastanawiam się tylko, dlaczego wsiadłeś do tej windy sam?
Chmury ułożyły się w autostradę, słońce w niedostępną przystań,
dlaczego nie wcisnąłeś mnie gdzieś w kąt?
Ciągle wpatruje się w górę,
czy dotarłeś tam bezpiecznie?
Jutro przylecę to sprawdzić.
Zostawiłem serce tuż przed słońcem,
mam nadzieje, że je znalazłeś,
od rana szumi mi w głowie, chyba mnie przewiało,
bo od kiedy zniknąłeś, chodzę sam z głową w chmurach.