II

838 86 90
                                    

Gdy obudziłam się następnego dnia, byłam sama w pokoju. A przynajmniej do czasu, aż za drzwiami nie usłyszałam szczebiotania moich starszych sióstr. To była już taka nasza tradycja, że wszystkie zbierają się przed moim wypłynięciem na powierzchnię. A, jako że już jutro zostanę żoną Oriosa możliwe, że nie chciały przegapić okazji bycia może ostatni wszystkie razem w jednym miejscu, w tym samym czasie. Dlatego udałam, że nadal śpię, nawet gdy usłyszałam pukanie do drzwi mojej komnaty.

– Inness? Już nie śpisz, siostrzyczko?

Nie odpowiedziałam, co dla każdej zwyczajnej osoby lub istoty oznaczałoby, że jednak jeszcze ktoś przebywa w świecie Latirii – naszej bogini snów, jak i koszmarów. Przynajmniej ktoś udaje tam pozostać, ale dla moich sióstr to zaproszenie, aby wejść do środka. Przynajmniej w ten jeden dzień w roku. Gdy tylko otworzyły się drzwi, zasłoniłam głowę kołdrą, utkaną z wodorostów, na co Ingritte się zaśmiała. Na ten dźwięk jęknęłam, udając niezadowoloną.

– Inness, czy kiedyś przestaniesz udawać, że chcesz jeszcze spać, a nie spędzić ze swoimi siostrami poranek i popołudnie?

– Zgaduję, że nie spałaś całą noc. – Odparła Illira, zabierając mi kołdrę i przyglądając się mojej twarzy.

– No, chyba że nie ma przedślubnego stresu. – Podsunęła Irdinne, na co zmarszczyła czoło jej siostra bliźniaczka Idinee, która po chwili odparła.

– Prędzej uwierzę, że boginie do niej przemówiły, niż że Inness się nie stresuje przed ceremonią. Przecież ona nawet nie zna tego całego Oriosa. Słyszałam, że jest strasznie zadufanym w sobie książątkiem i jedynie zgodził się na ślub z naszą słodką, młodszą siostrzyczką, bo słyszał plotki, że została wybrana przez same pierwsze. No i że jest córką naszego czcigodnego ojca. – Odparła, podpływając do mnie i łapiąc za moje nadgarstki, aby mnie podnieść do pozycji siedzącej na łóżku, stworzonym z wielkiej muszli.

Zaspanymi oczami spojrzałam po kolei na każdą z moich starszych sióstr. W umyśle zaczęłam wyliczać imiona według wieku: Ingritte, Imiira, Illira, Irdinne, Idinee, Irenne i...

– Gdzie jest Ilianna? – Spytałam, ale siostry nie musiały odpowiadać, bo nagle nasza siostra wparowała do pokoju, niczym sztorm. W prześwitującej szacie opiekunki świątyni oraz delikatnym diademie z morskich kryształów prezentowała się jak zwykle nieziemsko.

– Czy za każdym razem musicie budzić naszą biedną Inness o tak wczesnej porze? I czy musicie, wchodzić do jej pokoju beze mnie? Ten ostatni raz mogłyście na mnie zaczekać. – Odrzekła z wyrzutem moja siostra, podpływając do mnie i mnie przytulając na powitanie, po czym przyjrzała mi się i odparła zaniepokojona. – Czy ty w ogóle spałaś, siostrzyczko? Wyglądasz, jakbyś nie spała całą noc.

– Albo tydzień? – rzekła Irenne, za co zganiła ją wzrokiem, jej młodsza siostra bliźniaczka. – No co Ilianno, mówię tylko to, co widzę.

– I jak zwykle musisz wszystkim oznajmiać to już z samego rana. – Westchnęła, po czym pokierowała mnie w stronę toaletki, po czym usadowiła mnie na wielkiej muszli. – No dobrze, zobaczmy, co możemy na to poradzić. – Przyjrzała się moim specyfikom, a gdy wreszcie zauważyła odpowiedni słoiczek, sięgnęła po niego, po czym wyjęła z niego dwa płatki ukwiału zamoczonego w mieszance księżycowych lilii oraz kroplą słodkowodnych glonów. Pod każde oko położyła mi po jednym płatku, odczekując chwilę, aby następnie je zdjąć z mojej twarzy. Gdy ponownie się sobie przyjrzałam, nie było już śladu po sińcach oraz workach pod moimi oczami.

– I po krzyku.

Moje pozostałe siostry podpłynęły i otoczyły nas w półokręgu. Ingritte wysunęła z szeregu, za plecami miała schowaną jedną rękę. Złapała mnie lewą dłonią za moją rękę, po czym wsunęła mi coś do dłoni, co miała ukryte w drugiej ręce. Gdy otworzyłam swoją dłoń moim oczom ukazała się okrągła pozytywka. Była stosunkowo mała, cała pokryta złotem, a dookoła ozdobiona w zielone i czerwone kamienie. Gdy otworzyłam jej pokrywkę ukazał się mi nasze boginie. Z czcią przyglądałam się pradawnym królowym i delikatnie dotknęłam każdą z ich sylwetek. Nagle zaczęła wydobywać się z niej delikatna pieśń moich sióstr i matki, która została wszczepiona za pomocą magii naszego ojca.

Szepty Oceanu - Tom 1 Dylogii Łez PradawnychWhere stories live. Discover now