Steve Harrington x Reader

Zacznij od początku
                                    

Pokiwałaś głową, starając się pokazać, że wiesz o co mu chodzi, chociaż czułaś się nieco dziwnie siedząc sam na sam ze swoim świeżo upieczonym chłopakiem.

—Wzięłaś strój kąpielowy?— spytał po dłuższej chwili milczenia i wpatrywania się w siebie nawzajem w przerwach między popijaniem piwa

—Mhm...— mruknęłaś, wskazując skinieniem głowy na torbę, którą zostawiłaś przy drzwiach —Gdzie mogę się przebrać?

—Pierwsze drzwi po lewej.

Bez słowa ruszyłaś do niewielkiej toalety, dwa razy sprawdzając czy aby napewno zamknęłaś drzwi. Sięgnęłaś po jasny materiał, przygryzając wargę z niepewności. Czy aby napewno był to dobry pomysł? Kąpanie się w basenie Steve'a, do tego tylko we dwoje...i po wypiciu alkoholu. Gdzieś w głębi serca, trochę się bałaś tego co może się wydarzyć, jednocześnie chcąc się przekonać do czego to doprowadzi. W końcu się przełamałaś, zdejmując bluzkę, a zaraz potem spódnice oraz bieliznę i szybko wkładając na siebie kostium kąpielowy. Ze względu na październikową pogodę, narzuciłaś na ramiona niebieską bluzę, w końcu wychodząc z pomieszczenia.

Opierający się o blat w kuchni Harrington uniósł brwi, bezwstydnie ci się przyglądając.

—Ładnie wyglądasz.— zreflektował się, gdy chrząknęłaś znacząco, natychmiastowo spuszczając wzrok— Może...może już chodźmy?

Uśmiechnęłaś się lekko na znak aprobaty, podążając za chłopakiem, który odsunął szerokie szklane drzwi, wychodząc na ogród. Steve wielokrotnie opowiadał o swoim podgrzewanym basenie, jakby był jego największa chlubą. Myślałaś, że trochę przesadza, żeby zachęcić cię do złożenia mu wizyty, jednak jego opowieści nie obiegały od rzeczywistości tak bardzo jak sądziłaś. Zdjęłaś bluzę, kładąc ją na leżaku. Założyłaś ręce na piersi, przyglądając się, dużemu jak na trzyosobową rodzine, zbiornikowi wody.

—Faktycznie nie kłamałeś mówiąc o...— nie dokończyłaś, tracąc równowagę spowodowaną popchnięciem cię. Z chlustem wpadłaś do wody, dopiero po chwili wynurzając się na powierzchnie by zaczerpnąć powietrza — Nie umiem pływać!— krzyknęłaś przerażona, machając rękami na wszystkie strony, rozbryzgując wodę dookoła siebie

Dotychczas śmiejący się i zadowolony Harrington nagle spoważniał, z przerażeniem w oczach patrząc na całą sytuację. Nie tracąc czasu, skoczył do wody w ubraniach, łapiąc cię w pasie i starając się dopłynąć do drabinki, przy okazji bez przerwy przepraszając i przeklinając się. Przerwał dopiero, gdy usłyszał twój histeryczny śmiech, którego nie byłaś już w stanie stłumić.

—Co?— szepnął, marszcząc brwi i zastanawiając się czy wpadając do basenu nie uderzyłaś się w głowę

—Żałuj, że nie widziałeś swojej miny!— zaśmiałaś się, odpływając od chłopaka na kilka metrów

Dopiero po chwili Harrington połączył fakty, rozumiejąc, że dał się nabrać na twoją równie szczeniacką zagrywkę. Odwzajemnił uśmiech, ochlapując cię wodą tak długo, dopóki nie uniosłaś rąk w geście kapitulacji, szybko nurkując pod wodę i ciągnąc bruneta za rękę- by zrobił to samo. Gdy w końcu wasze twarze znalazły się na równym poziomie, pocałowałaś go. Choć trwało to zaledwie chwilę, ze wzgledu na brak tlenu, był to jeden z najbardziej intensywnych pocałunków, jakich doświadczyliście. Po wypłynięciu na powierzchnie, dalej kontynuowaliście czynność, kierując się w stronę płytszej części basenu, gdzie byliście w stanie stanąć na nogach. Oparłaś się o ścianę basenu, obejmując rękami szyję chłopaka. Kontynuowałaś pocałunki od ust bruneta, przez policzki i linie szczęki aż do szyi, w czasie gdy Steve zsunął jedną dłoń na twój pośladek, drugą natomiast powoli przesuwając po twoim ciele, w szczególności w okolicach wewnętrznej części ud. W końcu rozsunął rozporek spodni, które w ciągu ostatnich kilkunastu sekund stały się trochę ciasne, zsuwając je z siebie wraz z bielizną. Odsunął materiał twojego stroju kąpielowego, przysuwając się maksymalnie blisko i powoli w ciebie wchodząc. Ukryłaś twarz w zagłębieniu między szyją a ramieniem bruneta, wbijając paznokcie w jego bladą skórę na plecach. Gdy w końcu nieprzyjemny dyskomfort zamienił się w przyjemność, Steve powoli zaczął ruszać biodrami, wysuwając się z ciebie, by z powrotem, tym razem szybciej, wejść- i tak za każdym razem. Ponownie złączyłaś wasze usta w mocnym pocałunku, powoli reflektując się, że zostawiłaś mu na plecach czerwone ślady i zadrapania, przeniosłaś dłonie na jego policzki. To znane, wyczekiwane uczucie szybko dale się we znaki, a całe twoje ciało zaczęło lekko drżeć mimo podgrzewanej wody. Jęknęłaś między pocałunkami, mając jeden z lepszych orgazmów- choć nie było ich wiele w historii twoich dwóch chłopaków. Raptem chwilę później doszedł również Harrington, w ostatniej chwili z ciebie wychodząc.

—Spoko, woda jest chlorowana.

—Jezu, Steve...

Stranger Things PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz