3. You are pretty

783 46 9
                                    

   Środa, wróciłam z pracy. Dzisiejszy dzień w pracy nie był męczący. Na szczęście nie miałam żadnych książek do wypakowywania na regały, ani nie musiałam dla nikogo szukać czegokolwiek, klienci podchodzili do kasy, a ja cały dzień obsługiwałam ich. Lubię pracować w księgarni. Dotarłam do domu po 18:30. Zadzwoniłam do Harry'ego, bo do Niall'a jakoś nie miałam ochoty dzwonić, chyba nie trzeba zastanawiać się dlaczego. Od wycieczki nad jezioro widziałam się tylko z Harrym, wpadliśmy na siebie na mieście i poszliśmy na kawę. 

-Hej, to jak o której idziemy? Mam już wszystko zaplanowane, ale nie nastawiaj się za bardzo, bo wątpię żeby to miejsce się wam spodobało, ale nie mów reszcie.

-Hej Lilly. Jasne, ale co ty kombinujesz? Znowu chcesz zdenerwować Niall'a? 

Z telefonem przy uchu poszłam do pokoju, otworzyłam szafę i zaczęłam szukać jakiegoś odpowiedniego stroju. 

-Może tak, może nie. Dowiesz się później, zabieram ze sobą znajomego, jeśli nie macie nic przeciwko, ok? -zapytałam podtrzymując telefon ramieniem, bo wyciągałam z szafy czarną rozkloszowaną spódniczkę. 

-Jasne, to o której się widzimy i gdzie? -spytał z podekscytowaniem w głosie. 

-Możecie po mnie przyjechać, pokieruję was później. Bądźcie tak mniej więcej po 20.

-Ok, to widzimy się niedługo. Pa. -powiedział rozłączając się. 

Wybrałam kolejny numer. Tym razem zadzwoniłam do mojego przyjaciela, Max'a.

Po kilku sekundach odebrał.

-Siema laska, ale długo Cie nie widziałem, co tam u Ciebie? -od razu uśmiechnęłam się słysząc jego głos i to jak dużo gada, jak zawsze. 

-Hej piękny, masz ochotę iść ze mną i moimi znajomymi do tego klubu do którego zawsze chodziliśmy? Ten twój ulubiony. 

-Nie wierzę, że to mówisz, przecież nie lubisz tam chodzić. Kocham Cię normalnie i jasne, że idę, kiedy? Przyjść do ciebie? 

-Przyjdź jakoś za pół godziny, pomożesz mi wybrać ubrania. 

-Spoko kochana, szykuję się i idę. Buziaczki. 

-Pa. -rozłączyłam się i poszłam do łazienki uczesać włosy. 

Między mną, a Max'em nigdy nic nie było i nigdy nie będzie, jest gejem. Poznaliśmy się kiedy mieliśmy po 14 lat, byłam w kosmetycznym i nie mogłam zdecydować się jaki kupić lakier do paznokci. Kiedy stałam zastanawiając się nad tym, jakby było to ważniejsze niż życie zjawił się Max i zaczął gadać, że pasuje do mnie kolor fioletowy, więc taki lakier kupiłam. Później przedstawił się, długo ze sobą rozmawialiśmy, od razu wiedziałam że jest gejem, ale nie przeszkadza mi to, bo co to za różnica jakiej płci jest mój przyjaciel i kto mu się podoba.

Kiedy skończyłam się malować ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na zegarek, 10 minut po 19, to pewnie Max.

 Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka. Miał na sobie niebieską koszule w kropki z krótkimi rękawami, bardzo ciasne spodnie i O MÓJ BOŻE on ma lepsze nogi ode mnie, skubany. Poczułam od niego mocny zapach perfum, w których chyba się mył, bo zapach jest tak mocny, że nawet nie mam do czego porównać. 

-Hej mała, widzę że muszę się tobą zająć. -powiedział całując mnie w policzek.

-Jest aż tak źle? Mam dla ciebie zlecenie. Jeśli nie masz nic przeciwko, mógłbyś pokręcić się trochę koło mojego nowego kolegi? Ma na imię Niall, wydaję mi się że jest w twoim typie.

Bad //Niall Horan fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz